Kilka zapomnianych w bałaganie kawałków.

Ponieważ sam pisać nie bardzo mogę, ratuję się "ściągawkami". Ostatnio Ziemkiewicz ma trochę często rację.

Poświęcił ją i ksiądz, i Michnik. Obaj dobrze.

Tu nie ma ani jednego przecinka!

Więc ja się postawiłem na miejscu takiego, hmm, Kiszczaka.

Wczoraj grała orkiestra.

Rozumiecie sprawę. Że to horror.

To nie jest żaden kryzys.

Produkcja dowodowych papierów osiągnęła u nas kto wie, czy nie skalę przemysłową.

Odpadki to już się do niczego nie nadają. Ewentualnie jako karma. Dla świń.

U niejakiego Kalmana w operetce nazywa się to całkiem do rzeczy.

Nie przejmujcie się, ludzie nie rozumieją tylu różnych rzeczy - i żyją. Rozumienie wcale nie jest potrzebne.

Pamiętaj, żebyś nigdy nie podał sukinsynowi ręki, bo może ci uschnąć.

Ten Palikot, wiecie, wcale nie jest taki straszny.

Uczcie się historii, Polacy. Przynajmniej miejcie jej świadomość.

Znaczy to po prostu, by nie przeginać pały.

A tak właściwie, to z kogo ona się śmieje?

Dla tych, którzy mają dużo wolnego czasu i cierpliwości.

"...Kochajcie wróbelka, dziewczyny! Kochajcie, do jasnej cholery!" - Konstanty Ildefons.

- i nawet czasem trafi na nie byle jakie ziarno.

W jaki sposób zjeść zawartość konserwy, nie naruszając puszki?

To ostatnia pozycja na temat Powstania - dwie były moje własne, dwie ostatnie cytowane.

Przedstawiam tekst Andrzeja Solaka, uczestnika i badacza problemów Powstania. Oryginał tu http://www.myslpolska.icenter.pl/index.php?menu=historia&nr=2005100906512

Bóg pokarał Anglię sojusznikami.

Nie dziwcie się, że od pewnego czasu słowo "literat" brzmi dla mnie jak obelga.

Fragmenty powieści.

Jeżeli będziecie obrażeni - wybaczę wam.

Dobry Boże, ileż ja bym dał za taką młodość jak wasza!

Pod presją bałaganu, jaki wytworzył się w związku z artykułami o generale Jaruzelskim, udostępniam fragmenty mojej "antypolskiej" powieści.

Kilka fragmentów najnowszej powieści - o tym, czy w ogóle można, a jeśli tak, to ile kosztuje prowadzenie w Polsce mniej więcej uczciwego biznesu.