Kaskady z艂otych w艂os贸w opada艂y na ramiona p艂ynn膮 koron膮, pofalowan膮 rozpuszczonymi warkoczami. Pochylona nad pergaminem, wpatrywa艂a si臋 w s艂owa otrzymanego listu. Gdy sko艅czy czyta膰, odpowie na艅, a wtedy s艂owa zamknie w zdobnej szkatule. Wieczorn膮 por膮 dobiegaj膮 kresu narady, a elfowie ciesz膮 si臋 chwil膮. Pi臋kno nie艣miertelno艣ci wcale nie ujmowa艂o im radowania si臋, a wr臋cz ich nie艣miertelno艣膰 i 艣wiadomo艣膰 trwania poprzez czas, przydawa艂a im pewn膮 pi臋kn膮 wra偶liwo艣膰. Kochali, ta艅czyli, uczyli si臋. Pragn臋li poznania 艣wiata ich otaczaj膮cego i r贸wnie mocno chcieli zg艂臋bia膰 w艂asn膮 natur臋. Ettariel 偶y艂a w Imladris. Beltaine, mia艂a za dom Lothlorien. Widywa艂y si臋, gdy nadchodzi艂 ku temu czas i zawsze by艂y to spotkania warte wspomnienia. Noldorka obraca艂a teraz w zamy艣leniu palcami kryszta艂owy kielich z winem; kciuk podtrzymywa艂 w膮sk膮, zdobn膮 n贸偶k臋, trzy smuk艂e palce g艂adzi艂y szk艂o opuszkami, a palec wskazuj膮cy przesuwa艂 si臋 raz po raz po g艂adkiej kraw臋dzi czary.
U艣miecha艂a si臋.
Ettariel,
radujesz moje serce, a me oczy pami臋taj膮 w ut臋sknieniu Twoj膮 jasn膮 twarz.
Le hannon; dzi臋kuj臋 za s艂owa p艂yn膮ce potokiem z Twoich r膮k, zachowam je blisko i zamkn臋 list od Ciebie w szkatule niczym skarb, a nie b臋dzie on ju偶 nigdy sam, bo wiele zamkn臋艂am ju偶 list贸w od Ciebie, tak w drewnie, jak i w duszy.
Jeste艣 wa偶na. Powiedzia艂abym nawet, 偶e dla mnie wa偶na w szczeg贸lny spos贸b, jaki rezerwuj臋 wy艂膮cznie dla tych, kt贸rzy lubi膮 ksi臋偶yc w moim towarzystwie. Znasz moje rado艣ci, styl z jakim walcz臋, widzia艂a艣 m贸j najszczerszy u艣miech i najbardziej gorzkie 艂zy. Czy my艣lisz, 偶e nowa funkcja Twojego brata mog艂aby sprawi膰, 偶e stanie si臋 dla mnie cenniejszy? Oczywi艣cie, 偶e nie. Dw贸rki towarzysz膮 na ka偶dym kroku. Blisko艣ci膮 i ciep艂em staj膮 si臋 ukojeniem, s膮 one cierpliwo艣ci膮 i si艂膮, gdy zaczyna brakowa膰 ju偶 w艂asnej. Nienna i Yavanne, jakie powierzy艂a mi jako powiernice Lady Galadriel s膮 dobre, lecz gdy tylko mam ch臋膰 zwierzy膰 si臋 ze szcz臋艣cia, czy troski wol臋 odszuka膰 drog臋 do Ciebie. Co czyni膮 w贸wczas one? Mam, jak wiesz, pod opiek膮 w lasach Lorien wiele saren, a Galadriel powierza mi tyle zada艅, 偶ebym nie my艣la艂a ani o boju, ani o spacerach, ani o stra偶nikach. Tak my艣li. Dw贸rki karmi膮 sarny, dogl膮daj膮 ich strawy i wyczesuj膮 g艂adki mech sk贸ry.
Ja - pisz臋 do Ciebie. I u艣miecham si臋 na ka偶de przeczytane od Ciebie s艂owo, bo wiem, 偶e otrzymam za nie stokrotno艣膰, a wtedy, moja rado艣膰 b臋dzie jeszcze wi臋ksza.
Bardziej ni偶 Twoje listy lubi臋 ju偶 tylko Twoj膮 obecno艣膰.
Zawierzy艂am Ci, jak i przede mn膮 zrobi艂a to m膮drze Celebriana. Gniewu, jaki we mnie wzrasta nie ukoi nic, ale nie 偶a艂uj mnie, najmilsza siostro pod gwiazdami; ogie艅 zawsze we mnie by艂, nap臋dza mnie do dzia艂ania i sprawia, 偶e my艣l臋 jasno. Nie ognia l臋kam si臋, lecz tego, 偶e kiedy艣 braknie przy mnie kogo艣, kto ugasi p艂omienie i zniszczy 偶ar, gdy walka dobiegnie ko艅ca. Czasem nie potrafi臋 przesta膰.
Potrzebuj臋 w贸wczas wody; spokojnej, 艂agodnej tafli zdolnej jednak tak偶e wezbra膰 si臋 i przenie艣膰 dalej brzeg, kiedy taka nastanie konieczno艣膰. Nasta艂a ona w艂a艣nie teraz; kobiety musz膮 polega膰 na sobie, nie wolno nam czeka膰 ratunku, nie wolno nam milcze膰, nie wolno udawa膰 z wdzi臋kiem, 偶e 艣wiat wok贸艂 nas jest nieskazitelnym pi臋knem. Galadriel karci mnie cz臋sto. Zawsze robi to, gdy jeste艣my same, a ja dostrzegam w tym jej mi艂o艣膰, bo nie umniejsza mnie w oczach innych elf贸w z kr贸lewskiego rodu. Bywaj膮 dni, gdy chcia艂abym rozla膰 moj膮 krew Noldor贸w; skropi膰 ni膮 ziemi臋, a gdy wyrosn膮 krwawe kwiaty, w 偶y艂ach moich p艂yn膮膰 b臋dzie ju偶 rosa. Doceniam opiek臋 ciotki i raduje mnie to, 偶e przygarn臋艂a mnie jak w艂asne dzieci臋, a jednak ogarnia mnie wielki 偶al, ilekro膰 pojmuj臋, 偶e o w艂asne racje walczy膰 musz臋 nieraz dosadniej, ani偶eli inni. Oczekuj膮 ode mnie tego, czego nie chc臋 im da膰. Nienna, raz jeden, przestrzeg艂a mnie, 偶e Galadriel nawi膮zuj膮c silny sojusz z Imladris poprzez Celebrian臋, pewnego dnia odda komu艣 i mnie, a ja wiem, 偶e lordowie i kr贸lowie wcale nie kochaj膮 mocniej, ani szczerzej ni偶 g艂owy nienosz膮ce korony.
Nie wierz臋 Niennie, czasami my艣l臋, 偶e zawierzy膰 mog臋 tylko Tobie jednej.
Daruj Arwenie bro艅, wedle w艂asnego uznania. Czasem czynimy to, co m贸wi nam serce, rozum zdaje si臋 dostrzega膰 niepokoj膮co mniej, dlatego te偶: zawsze id臋 za moim sercem.
Pami臋taj, 偶e jestem my艣l膮, ksi臋偶ycow膮 i czyst膮. Jak na niebo wraca ksi臋偶yc, tak偶e i ja zawsze b臋d臋 blisko Ciebie. Wr贸c臋, ilekro膰 zat臋sknisz za naszymi rozmowami noc膮 i ta艅cem za dnia. Wierz臋, 偶e tak膮 sam膮 obietnic臋 Celebriana us艂ysza艂a od Elronda, a potem dobiegli j膮 plugawcy. Czy gdyby mia艂a stal albo ci臋ciw臋 zdo艂a艂aby ocale膰? Tego wiedzie膰 nie mog臋. Znam tylko 艂zy Galadriel. Pami臋tam jej krzyk, skowyt rannego ptaka, kt贸remu odebrano z gniazda jedyne, najcenniejsze piskl臋. Nie jest dla mnie surowa, ale nigdy nie stan臋 si臋 jej c贸r膮. B臋d臋 bratanic膮; Beltaine Felagundin, Noldork膮. Podejrzewam, 偶e nazywa mnie czasami nie bratanic膮, a swoim utrapieniem, ale czy i Ty nie nazywasz podobnie Lindira, maj膮c w sercu mi艂o艣膰?
Przyrzekam Ci: pom贸wi臋 z Galadriel, Jasn膮 Pani膮 Lorien i przekonam j膮, a w贸wczas z pewno艣ci膮 ona skieruje bia艂e d艂onie i spokojne oczy, kt贸re pami臋taj膮 艣wiat艂o najstarszych drzew, na Lorda Imladris i przekona go, 偶e masz s艂uszno艣膰. Walka to droga ka偶dego z nas. Jak inaczej zdo艂amy ochroni膰 to, co nam drogie, gdy przyjd膮 nam odebra膰 to najmroczniejsze si艂y? Walcz臋 mieczem. Inskrypcje ojca przypominaj膮 mi, kim jestem. Haldir nauczy艂 mnie wyprowadza膰 z 艂uku strza艂y celniej, ni偶 wi臋kszo艣膰 moich zalotnik贸w. Ostatnio celnie obja艣ni艂am najbardziej zawzi臋temu, jak niewiele mnie interesuje jego afekt.
Us艂ucha艂. Unika mnie, jak tylko mo偶e.
Haldir zas艂u偶y艂 na najlepsze wino.
Albo na najlepsze groty. To drugie zdaje si臋 spodoba膰 mu si臋 bardziej, nie s膮dzisz?
Arwen jest roztropna. Ostrza podobne do twoich wiernych sztylet贸w zdaj膮 si臋 by膰 dobrym wyborem, ale czuj臋, 偶e poradzi sobie r贸wnie偶 z lekkim mieczem wykutym tylko dla niej. Wyprowadzaj膮c parad臋 z wierzchowca stanie si臋 szybka, zwinna i pewna swego. Lord Elrond jest rozjemc膮, kocha pok贸j, lecz wiesz doskonale, jak pokryty krwi膮 bywa jego miecz, gdy powraca z granic.
On zrozumie. Cioteczk膮, zajm臋 si臋 ja sama.
Czy kocha we mnie wojownika? Woli, gdy nosz臋 suknie.
Karci mnie za ogie艅. Ja, wypominam jej, 偶e sama polega na pier艣cieniu, gdy pan Eryn Lasgalen nie nosi pier艣cienia wcale. Czy jest gorszym wojownikiem i przyw贸dc膮 Sindar贸w? Nienna drwi, 偶e z pewno艣ci膮 zem艣ci si臋 i skoro tak wychwalam jego mo艣膰, to naka偶e mi go za艣lubi膰. Ten l贸d? Nuitha mi cuil; nie za mojego 偶ycia!
Elrond kocha szafirow膮 Vily臋, Galadriel bia艂膮 adamantow膮 Neny臋, a ja stoj臋 dok艂adnie tam, gdzie stoisz Ty; pomi臋dzy nimi, kochaj膮c oboje i poddaj膮c w w膮tpliwo艣膰 ich ospa艂膮 dum膮 czujno艣膰. Ochroni膮 nas, ale pewnego dnia zrozumiej膮, 偶e my chcemy tak偶e wiedzie膰, jak broni膰 si臋 same.
P贸jd臋 za tob膮, gdziekolwiek p贸jdziesz ty. Dzi臋kuj臋, 偶e zosta艂a艣, ziemie nie by艂yby bez Ciebie takie same.
By艂yby obce. Zimne. I puste.
Jak moje serce bez przyjaci贸艂ki.
Melin ceni hin l卯n s铆la i 'eladhach! Lubi臋 iskrz膮cy si臋 u艣miech Twoich oczu i wierz臋, 偶e niebawem Ci臋 ujrz臋,
Beltaine Galan - Mai
U艣miecha艂a si臋.
Ettariel,
radujesz moje serce, a me oczy pami臋taj膮 w ut臋sknieniu Twoj膮 jasn膮 twarz.
Le hannon; dzi臋kuj臋 za s艂owa p艂yn膮ce potokiem z Twoich r膮k, zachowam je blisko i zamkn臋 list od Ciebie w szkatule niczym skarb, a nie b臋dzie on ju偶 nigdy sam, bo wiele zamkn臋艂am ju偶 list贸w od Ciebie, tak w drewnie, jak i w duszy.
Jeste艣 wa偶na. Powiedzia艂abym nawet, 偶e dla mnie wa偶na w szczeg贸lny spos贸b, jaki rezerwuj臋 wy艂膮cznie dla tych, kt贸rzy lubi膮 ksi臋偶yc w moim towarzystwie. Znasz moje rado艣ci, styl z jakim walcz臋, widzia艂a艣 m贸j najszczerszy u艣miech i najbardziej gorzkie 艂zy. Czy my艣lisz, 偶e nowa funkcja Twojego brata mog艂aby sprawi膰, 偶e stanie si臋 dla mnie cenniejszy? Oczywi艣cie, 偶e nie. Dw贸rki towarzysz膮 na ka偶dym kroku. Blisko艣ci膮 i ciep艂em staj膮 si臋 ukojeniem, s膮 one cierpliwo艣ci膮 i si艂膮, gdy zaczyna brakowa膰 ju偶 w艂asnej. Nienna i Yavanne, jakie powierzy艂a mi jako powiernice Lady Galadriel s膮 dobre, lecz gdy tylko mam ch臋膰 zwierzy膰 si臋 ze szcz臋艣cia, czy troski wol臋 odszuka膰 drog臋 do Ciebie. Co czyni膮 w贸wczas one? Mam, jak wiesz, pod opiek膮 w lasach Lorien wiele saren, a Galadriel powierza mi tyle zada艅, 偶ebym nie my艣la艂a ani o boju, ani o spacerach, ani o stra偶nikach. Tak my艣li. Dw贸rki karmi膮 sarny, dogl膮daj膮 ich strawy i wyczesuj膮 g艂adki mech sk贸ry.
Ja - pisz臋 do Ciebie. I u艣miecham si臋 na ka偶de przeczytane od Ciebie s艂owo, bo wiem, 偶e otrzymam za nie stokrotno艣膰, a wtedy, moja rado艣膰 b臋dzie jeszcze wi臋ksza.
Bardziej ni偶 Twoje listy lubi臋 ju偶 tylko Twoj膮 obecno艣膰.
Zawierzy艂am Ci, jak i przede mn膮 zrobi艂a to m膮drze Celebriana. Gniewu, jaki we mnie wzrasta nie ukoi nic, ale nie 偶a艂uj mnie, najmilsza siostro pod gwiazdami; ogie艅 zawsze we mnie by艂, nap臋dza mnie do dzia艂ania i sprawia, 偶e my艣l臋 jasno. Nie ognia l臋kam si臋, lecz tego, 偶e kiedy艣 braknie przy mnie kogo艣, kto ugasi p艂omienie i zniszczy 偶ar, gdy walka dobiegnie ko艅ca. Czasem nie potrafi臋 przesta膰.
Potrzebuj臋 w贸wczas wody; spokojnej, 艂agodnej tafli zdolnej jednak tak偶e wezbra膰 si臋 i przenie艣膰 dalej brzeg, kiedy taka nastanie konieczno艣膰. Nasta艂a ona w艂a艣nie teraz; kobiety musz膮 polega膰 na sobie, nie wolno nam czeka膰 ratunku, nie wolno nam milcze膰, nie wolno udawa膰 z wdzi臋kiem, 偶e 艣wiat wok贸艂 nas jest nieskazitelnym pi臋knem. Galadriel karci mnie cz臋sto. Zawsze robi to, gdy jeste艣my same, a ja dostrzegam w tym jej mi艂o艣膰, bo nie umniejsza mnie w oczach innych elf贸w z kr贸lewskiego rodu. Bywaj膮 dni, gdy chcia艂abym rozla膰 moj膮 krew Noldor贸w; skropi膰 ni膮 ziemi臋, a gdy wyrosn膮 krwawe kwiaty, w 偶y艂ach moich p艂yn膮膰 b臋dzie ju偶 rosa. Doceniam opiek臋 ciotki i raduje mnie to, 偶e przygarn臋艂a mnie jak w艂asne dzieci臋, a jednak ogarnia mnie wielki 偶al, ilekro膰 pojmuj臋, 偶e o w艂asne racje walczy膰 musz臋 nieraz dosadniej, ani偶eli inni. Oczekuj膮 ode mnie tego, czego nie chc臋 im da膰. Nienna, raz jeden, przestrzeg艂a mnie, 偶e Galadriel nawi膮zuj膮c silny sojusz z Imladris poprzez Celebrian臋, pewnego dnia odda komu艣 i mnie, a ja wiem, 偶e lordowie i kr贸lowie wcale nie kochaj膮 mocniej, ani szczerzej ni偶 g艂owy nienosz膮ce korony.
Nie wierz臋 Niennie, czasami my艣l臋, 偶e zawierzy膰 mog臋 tylko Tobie jednej.
Daruj Arwenie bro艅, wedle w艂asnego uznania. Czasem czynimy to, co m贸wi nam serce, rozum zdaje si臋 dostrzega膰 niepokoj膮co mniej, dlatego te偶: zawsze id臋 za moim sercem.
Pami臋taj, 偶e jestem my艣l膮, ksi臋偶ycow膮 i czyst膮. Jak na niebo wraca ksi臋偶yc, tak偶e i ja zawsze b臋d臋 blisko Ciebie. Wr贸c臋, ilekro膰 zat臋sknisz za naszymi rozmowami noc膮 i ta艅cem za dnia. Wierz臋, 偶e tak膮 sam膮 obietnic臋 Celebriana us艂ysza艂a od Elronda, a potem dobiegli j膮 plugawcy. Czy gdyby mia艂a stal albo ci臋ciw臋 zdo艂a艂aby ocale膰? Tego wiedzie膰 nie mog臋. Znam tylko 艂zy Galadriel. Pami臋tam jej krzyk, skowyt rannego ptaka, kt贸remu odebrano z gniazda jedyne, najcenniejsze piskl臋. Nie jest dla mnie surowa, ale nigdy nie stan臋 si臋 jej c贸r膮. B臋d臋 bratanic膮; Beltaine Felagundin, Noldork膮. Podejrzewam, 偶e nazywa mnie czasami nie bratanic膮, a swoim utrapieniem, ale czy i Ty nie nazywasz podobnie Lindira, maj膮c w sercu mi艂o艣膰?
Przyrzekam Ci: pom贸wi臋 z Galadriel, Jasn膮 Pani膮 Lorien i przekonam j膮, a w贸wczas z pewno艣ci膮 ona skieruje bia艂e d艂onie i spokojne oczy, kt贸re pami臋taj膮 艣wiat艂o najstarszych drzew, na Lorda Imladris i przekona go, 偶e masz s艂uszno艣膰. Walka to droga ka偶dego z nas. Jak inaczej zdo艂amy ochroni膰 to, co nam drogie, gdy przyjd膮 nam odebra膰 to najmroczniejsze si艂y? Walcz臋 mieczem. Inskrypcje ojca przypominaj膮 mi, kim jestem. Haldir nauczy艂 mnie wyprowadza膰 z 艂uku strza艂y celniej, ni偶 wi臋kszo艣膰 moich zalotnik贸w. Ostatnio celnie obja艣ni艂am najbardziej zawzi臋temu, jak niewiele mnie interesuje jego afekt.
Us艂ucha艂. Unika mnie, jak tylko mo偶e.
Haldir zas艂u偶y艂 na najlepsze wino.
Albo na najlepsze groty. To drugie zdaje si臋 spodoba膰 mu si臋 bardziej, nie s膮dzisz?
Arwen jest roztropna. Ostrza podobne do twoich wiernych sztylet贸w zdaj膮 si臋 by膰 dobrym wyborem, ale czuj臋, 偶e poradzi sobie r贸wnie偶 z lekkim mieczem wykutym tylko dla niej. Wyprowadzaj膮c parad臋 z wierzchowca stanie si臋 szybka, zwinna i pewna swego. Lord Elrond jest rozjemc膮, kocha pok贸j, lecz wiesz doskonale, jak pokryty krwi膮 bywa jego miecz, gdy powraca z granic.
On zrozumie. Cioteczk膮, zajm臋 si臋 ja sama.
Czy kocha we mnie wojownika? Woli, gdy nosz臋 suknie.
Karci mnie za ogie艅. Ja, wypominam jej, 偶e sama polega na pier艣cieniu, gdy pan Eryn Lasgalen nie nosi pier艣cienia wcale. Czy jest gorszym wojownikiem i przyw贸dc膮 Sindar贸w? Nienna drwi, 偶e z pewno艣ci膮 zem艣ci si臋 i skoro tak wychwalam jego mo艣膰, to naka偶e mi go za艣lubi膰. Ten l贸d? Nuitha mi cuil; nie za mojego 偶ycia!
Elrond kocha szafirow膮 Vily臋, Galadriel bia艂膮 adamantow膮 Neny臋, a ja stoj臋 dok艂adnie tam, gdzie stoisz Ty; pomi臋dzy nimi, kochaj膮c oboje i poddaj膮c w w膮tpliwo艣膰 ich ospa艂膮 dum膮 czujno艣膰. Ochroni膮 nas, ale pewnego dnia zrozumiej膮, 偶e my chcemy tak偶e wiedzie膰, jak broni膰 si臋 same.
P贸jd臋 za tob膮, gdziekolwiek p贸jdziesz ty. Dzi臋kuj臋, 偶e zosta艂a艣, ziemie nie by艂yby bez Ciebie takie same.
By艂yby obce. Zimne. I puste.
Jak moje serce bez przyjaci贸艂ki.
Melin ceni hin l卯n s铆la i 'eladhach! Lubi臋 iskrz膮cy si臋 u艣miech Twoich oczu i wierz臋, 偶e niebawem Ci臋 ujrz臋,
Beltaine Galan - Mai