Jest wiosenny, jeszcze mroźny poranek. John wygramolił się ze swojego kartonu, który stał w brudnej uliczce nieopodal Central Parku. Przeciągnął się, spojrzał na malutki fragment nieba widoczny miedzy kamienicami i uśmiechnął się do białych obłoczków płynących po błękicie pora...