Schroniska. Tatry i Gorce.
Pierwsze schronisko w Tatrach, które zobaczyłem to ”Murowaniec” na Hali Gąsienicowej, było jednak wtedy tak zapełnione, że nie znaleźliśmy w nim noclegu, chociaż jedliśmy w nim posiłki, kwaśnicę i pierogi, a do tego piwo.
Spać nam przyszło w niedalekiej „Betlejemce” w bardzo spartańskich warunkach. Prąd wyłączali o 19.00, ale nie było całkiem ciemno, bo śnieg rozświetlał noce. Pomimo połowy maja śniegu było tyle, że każdy kto zszedł ze ścieżki zapadał się w nim po pas. Gorzej, że pani która paliła w piecu ogrzewającym Betlejemkę przestawała to robić gdy „duł halny” tłumacząc, że „wiater i tak wsyćko wywieje”.
Schronisko nad Morskim Okiem, piękne miejsce, więc nic dziwnego, że ciągle jest oblegane przez turystów.
Schronisko w Dolinie Roztoki, kiedyś stało na polanie okolonej gęstym lasem, Niestety kornik znacznie tę polanę powiększył.
Chata „Plesnivec” w Kotlinie Siedmiu Źródeł na Słowacji lub schronisko pod Szarotką jak kto woli. Przypomina orle gniazdo przylepione do zbocza. Przekonałem się tam, że gadki o drożyźnie na Słowacji po wprowadzeniu euro są mosno przesadzone, a piwo kosztuje 1,6 euro, czyli trochę więcej niż pół piwa na Śnieżce.
Słowackie schronisko w Dolinie Kieżmarskiej przy Zielonym Stawie, nie nocowałem w samym schronisku tylko w pobliskiej szopie z agregatem za 6 euro. Na szczęście agregat na noc wyłączali.
Bacówka na Maciejowej w Gorcach, kiedyś lepili tam zacne pierogi ruskie. Nie wiem czy nadal to czynią.
Schronisko na Starych Wierchach, miejsce z fajnymi widokami. Trzeba mieć dobry śpiwór zwłaszcza w zimie, bo w nocy nikt tam w piecu nie pali.
Schronisko pod Turbaczem bardzo przypomina hotel, brakuje tylko zamków magnetycznych na kartę. Z dziedzińca przed schroniskiem rozciąga się piękny widok na Tatry.