Dlaczego coraz częściej nie chcemy być po śmierci zakopani w ziemi? Boimy się robaków? Nie chcemy by najbliżsi oglądali nas trumnie? Sugerujemy się modą?
A może rodzinka oszczędza na pogrzebach swoich bliskich? Do końca nie wiadomo dlaczego, ale ze statystyk wynika, że coraz częściej w Polsce kremujemy zmarłych. Z roku na rok jest ich w skali kraju coraz więcej. W 2005 roku takich pogrzebów było 16 tys, w 2007 już ponad 22 tysiące, a danych z 2008 roku jeszcze nie znalazłam. W Polsce działa już prawie 20 pieców krematoryjnych. Osobiście jestem zwolenniczką takiego pogrzebania mojego ciała i moja rodzina o tym wie. Widzę w tym same plusy.
Jak to się właściwie odbywa?
Ciało w trumnie kremacyjnej, zrobionej z dykty - żeby szybciej się paliło, jest wystawione w sali pożegnań, pełniącej rolę kaplicy. Rodzina żegna się ze zmarłym i trumna na przenośniku jedzie do pieca. Na życzenie rodzina może to obejrzeć na monitorze. Chyba nie jest to ciekawy widok, więc ja nie chcę żeby mnie oglądali przez szybkę od pieca. To jest sprawa intymna i wara mi zaglądać jak się piekę.
Spopielenie trwa godzinę w temperaturze tysiąca stopni. Wydaje mi się, że to trochę długo. Ale pewnie to średni czas uwzględniający różne gabaryty "klienta". To co pozostaje niespopielone w specjalnym młynku jest zmielone na proch. Wystudzone prochy trafiają do urny, którą właściwie mogę sobie wybrać za życia.
Potem następuje pochowanie urny. Polskie prawo mówi, że prochy bliskiej osoby musimy pochować na cmentarzu, albo razem z urną zatopić w morzu. Nie wolno ich rozsypywać. Ustawa z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (tekst jednolity: Dz. U. z 2000 r., Nr 23, poz. 295) wyraźnie mówi:
Art. 12. 1. Zwłoki mogą być pochowane przez złożenie w grobach ziemnych, w grobach murowanych lub katakumbach i zatopienie w morzu.
2. Przenoszenie lub przewożenie zwłok w otwartych trumnach jest wzbronione.
3. Groby ziemne i groby murowane, przeznaczone na składanie zwłok i szczątków ludzkich, mogą się znajdować tylko na cmentarzach.
4. Minister właściwy do spraw administracji publicznej w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia może w drodze rozporządzenia określić wyjątki od zasad ustalonych w niniejszym artykule oraz ustalić szczegółowy sposób stosowania przepisów niniejszej ustawy do tych wyjątków."
Do tej ustawy wyszło też Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 7 grudnia 2001 r. w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi (Dz. U. z dnia 28 grudnia 2001 r.), które doprecyzowuje co można, a raczej czego nie można zrobić ze spopielonymi szczątkami:
„§ 8. 1. Do postępowania ze szczątkami ludzkimi będącymi:
1) popiołami powstałymi w wyniku spopielenia zwłok ,
2) pozostałościami zwłok, wydobytych przy kopaniu grobu lub w innych okolicznościach,
3) częściami ciała ludzkiego, odłączonymi od całości
- stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące postępowania ze zwłokami, z zastrzeżeniem ust. 2-6."
Są już głosy by utworzyć specjalne cmentarne ogrody pamięci, gdzie można byłoby rozsypywać prochy. Ale to musi uregulować ustawa, której na dzień dzisiejszy nie ma. Wiadomo, że część spopielonych zwłok nie trafia do ziemi. Ludzie je rozsypują po kryjomu, bez żadnej celebry i należącej się zmarłemu modlitwy.
Może to i dobrze, że nie wolno przetrzymywać prochów w domu, bo pewnie mogłoby się to czasami źle skończyć. Na kominku nie chciałabym stać. Kremacja budzi wciąż jeszcze kontrowersje w Kościele. Rozrzucenie prochów to tak jak znieważenie zwłok, a przecież zmarłemu szacunek należy się i po śmierci. Zniknie tym samym zwyczaj modlenia się przy grobach zmarłych. Święto Zmarłych to dzień wspomnień o tych, którzy odeszli ale też okazja by spotkała się rodzina jeszcze żyjąca. Właściwie to szkoda by było, żeby cmentarze zniknęły z naszego krajobrazu, ale ludzie powinni mieć prawo wyboru co ma się z nimi stać po śmierci.
Na koniec finanse: spopielenie jest dużo tańsze od normalnego pochówku. Koszt spopielenia w zależności od miejsca i od wieku zmarłej osoby waha się od 300 zł do 1200 zł. Razem z urną i opłaceniem uroczystości koszty pogrzebu zamykają się w kwocie 1500 zł. Oczywiście jak we wszystkim o cenie decyduje rynek i jeśli klient ma duże wymagania to i zapłacić będzie musiał więcej. Ale to już tylko na własne życzenie. Wykupienie grobu urnowego jest też dużo tańsze niż miejsce tradycyjne. I pomniczek można potem mniejszy zrobić.
Same korzyści! Polecam gorąco!