Przytłumione światła pozwalały jego oczom odpocząć. Całymi dniami wpatrywał się w pracy w jasny ekran komputera i chociaż ludzi zwykle to męczyło, on teraz odpoczywał.
Doktor Owen Harper musiał nawet relaksować się inaczej niż przeciętny obywatel.
Czuł jak muzyka pulsuje w całym jego ciele. Dudniła mu w uszach, a niski rytm gitary basowej wibrował mu w gardle. Czuł muzykę w całym swoim ciele, kiedy przeciskał się przez tłum. Długie, szczupłe palce prawe dłoni zaciskał na nadgarstku swojego towarzysza, nie chcąc go zgubić.
Później i tak zostawił go na chwilę samego, udając, że nie widzi tej sztywnej, zamkniętej postawy. Przechodząc obok jakiejś nieznajomej, młodej kobiety oparł dłoń na jej odkrytym biodrze. Niby przypadkiem, bardzo delikatnie, ale wystarczyło, by zwrócić jej uwagę. Odwzajemniła jego uśmiech i Owen pożałował, że nie był sam. Ale może jeszcze znajdzie okazję.
━━━ Wyglądasz jak debil, Teaboy ━━━ odezwał się do swojego towarzysza, podsuwając mężczyźnie duży plastikowy kubek piwa. Osobiście wzmocnił alkohol, zanim go tu przyniósł. Jego zdaniem mężczyzna potrzebował rozluźnienia.
Ianto Jones po pierwszym dużym łyku odkaszlnął, a Owen w odpowiedzi klepnął go w ramię. Jego rozbawiony wzrok zdawał się mówić: poczułeś?
━━━ Mieliśmy pracować ━━━ przypomniał.
━━━ Pracujemy. Pod przykrywką ━━━ zapewnienie Harpera nie było ani trochę przekonujące. Owszem, goniła ich praca, ale nikt dziś nie umierał. Mieli tylko obserwować. Oficer medyczny Torchwood przeczesał palcami krótkie włosy i płynnym ruchem głowy wskazał kąt sali. Ianto niemal nie drgnął, a jednak z łatwością zerknął we wskazanym kierunku. Na widok stojącego w półmroku mężczyzny nieco się uspokoił.
━━━ Chociaż chyba przesadzam z tą przykrywką. Powinienem był kazać zostawić ci w samochodzie też koszulę, może byś się wcisnął w mój zapasowy t-shirt ━━━ Owen często nocował w bazie, więc zostawiał tam jakieś swoje rzeczy. Powinien był to przemyśleć. Harper świetnie tu pasował, w swoich ulubionych, spranych jeansach i skórzanej kurtce zarzuconej niedbale na ciemnozieloną koszulkę z logo zespołu The Clash. Jones z kolei zwracał uwagę wszystkich swoim formalnym strojem.
━━━ Czekaj ━━━ wcisnął mu w drugą dłoń swój kubek z piwem, szybkim ruchem rozpinając górny guzik jego śnieżnobiałej koszuli i lekko luzując czarny, wąski krawat. Owen nie rozumiał, czemu Ianto nie chciał zostawić tasiemki razem z marynarką, na tylnym siedzeniu ich służbowego pojazdu. ━━━ O, lepiej. Nadal debil, ale chociaż zrelaksowany ━━━ podsumował, kiedy skończył, szybkim ruchem zabierając od towarzysza swoje piwo.
Harper miał z drugim mężczyzną skomplikowaną relację. Przez większość czasu sobie dogryzali. Jones właściwie bez słowa podawał mu zawsze tę samą kawę, czasem przynosząc coś innego, jeśli otrzymał wcześniej suchą, krótką informację, i bardzo rzadko rozmawiali. Ich relacje ograniczały się do czysto zawodowych, a kiedy zaczynała się jakaś dyskusja, ta dwójka musiała mieć przeciwne zdania, bez względu na jaki temat toczyła się rozmowa. Dwa przeciwstawne bieguny Torchwood Trzy. Ale go lubił.
Owen nie mówił ludziom takich rzeczy. Odkąd zaczął pracę w Torchwood ani razu nikogo nie skomplementował, ale to wcale nie znaczyło, że kogoś nie doceniał, nie lubił albo nie szanował. Harper umiejętnie pozował na pewnego siebie dupka, ukrywając swoje uczucia do wszystkich.
Kiedy na scenie pojawił się zespół, Owen gwizdnął przeciągle, bawiąc się tak dobrze jak cała reszta zebranych pod sceną ludzi. Kątem oka zerknął na kolegę z pracy, który nadal sztywno trzymając ramiona, czujnie i ostrożnie spoglądał w stronę ich dzisiejszego celu. Jednak kiedy Ianto na chwilę przeniósł wzrok na scenę, uśmiechnął się.
Sukces.
Harper uniósł ramiona w górę, jego krzyk scalił się z krzykiem pozostałych.
To mógł być świetny wieczór. Popracują później.