JustPaste.it

djv.png

 

⠀⠀⑊⠀⠀;⠀the⠀⠀dark⠀⠀symphony⠀⠀between⠀⠀them⠀⠀lasts⠀⠀forever⠀ ̖́-


Wiedziała doskonale, że jeśli tylko poprosi bruneta o dyskrecj to jej dochowa, nie musiała się obawiać o to, że blondyn dowie się o tym jak daleko zaszli od wyznaczonego obszaru. Potrzebowali namiastki wolności, chwili normalności, w której mogli być. Po prostu być. Bez żadnych zbędnych przebrań, ukrywania się po dachach czy też obskórnych miejscach. Nikt im nie mógł zabronić wybrania się na targ, a złamanie maski przez bruneta.. Było tego warte. Wystarczy. Nie możesz myśleć w ten sposób. Nie wiedział nawet kim był, nie pamiętał praktycznie niczego ze swojego dawnego życia. A Natasha była zbyt zdeterminowana aby pozwolić mu dać się pochłonąć się przez mrok własnych wspomnień. Z resztą, nie tylko ona. Rogers usilnie próbował odzyskać swojego przyjaciela, nawet jeśli miałby sięgnąć po wszystkie znane mu sposoby. 

Ile był warty spokój? Brak przerażenia w oczach? Każdy krok, który stawiali na chodniku ściągał na nich coraz większe niebezpieczeństwo, ryzyko bycia rozpoznanym przez kogoś nieodpowiedniego. Rudowłosa spojrzała na mężczyznę zatrzymującego się przed sklepem z elektroniką. Jego wzrok, wyraz twarzy. To mówiło więcej niż powinno. Czerwony napis na dole ekranu wywołał u niej natychmiastową reakcję. Bez słowa chwyciła za ukrytą pod skórzaną rękawiczką protezę i pociągnęła bruneta w nieznanym mu kierunku. Musiała go zabrać z tego miejsca, pozwolenie aby patrzył na to było dla niej równoznaczne z przyzwoleniem na krzywdę w jego stronę. 
—————— Przepraszam. Nie powinnam Cię zabierać tak daleko. —————— Wyszeptała kiedy odwróciła się w jego stronę na moment. Wyrzuty sumienia. Tylko tyle miała w głowie w tej chwili. To ona go tu przyprowadziła, naraziła na myślenie o sobie w taki, a nie inny sposób. Znała idealny skrót do mieszkania blondyna, korzystała przecież z niego nie jeden raz. 

 

comicsfearitselfblackwidowwallpaperpreview.png


—————— Postradałaś zmysły, Nat! Czy Ty wiesz jak mogło się to skończyć?! —————— Krzyki Steve'a były słyszane nawet przez zamknięte drzwi jego sypialni. Nie było ich dłużej niż się umawiali, ale.. Nie mogła przyprowadzić go w takim stanie do domu wcześniej. Chociaż blondyn i tak zauważył wszystko. Ich przyśpieszone oddechy, nerwowe rozglądanie się wokół Jamesa. Okłamywanie go przyniosłoby jedynie gorsze skutki. W dodatku ta nieszczęsna siatka pełna owoców. Natasha opuściła jedynie głowę i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, dając przyjacielowi przyzwolenie aby wyładował na niej swoją frustrację. Skończy się jedynie na pouczeniu, jak za każdym razem. —————— Jesteś nieodpowiedzialna. Lekkomyślna. Pomyślałaś przez moment co by się stało gdyby was rozpoznali? Gdyby JEGO rozpoznali? —————— Wskazał dłonią na drzwi i zrobił kilka kroków po pomieszczeniu. Zawód, zmartwienie. Tylko to można było odczytać z jego twarzy. 

—————— Może gdybyś przestał go traktować jak dziecko zrozumiałbyś z czym masz do czynienia. Nie możesz wszystkich trzymać pod kloszem. —————— Mruknęła kobieta, opierając się biodrem o jego biurko. Odważyła się w końcu podnieść wzrok, chciała nawet dodać coś więcej, odgłos otwieranych drzwi jednak jej przerwał. Blondyn od razu zgarnął przyjaciela w ramiona, zupełnie jakby chciał do odsunąć i ukryć przez wzrokiem Wdowy. Krótkie prychnięcie i wzruszenie ramionami. Tylko na tyle było ją stać. Niczego nie wiedział, nie miał do czynienia ze wszystkim. —————— Nie dasz rady zbawić całego świata, Steve. Ale nie zamykaj go na świat. —————— Rzuciła wychodząc z pokoju. Potrzebowała oczyścić umysł, dać swoim emocjom ochłonąć i przemyśleć dalszy plan działania. W innym wypadku mogłaby powiedzieć o parę słów za dużo, a to nigdy nie przynosiło pozytywnych skutków. Nie kiedy w grę wchodziły ludzkie emocje, w dodatku splątane przez mrok. 
Oparła się dłońmi o blat kuchenny i przymknęła powieki, biorąc kilka głębokich wdechów. Dlaczego tak bardzo zależało jej na tym aby dać mu upragnioną wolność i możliwość na normalne życie? Nie potrafiła zrozumień swoich działań, nadopiekuńczości Kapitana. Niczego nie rozumiała. Czuła się jakby błądziła w labiryncie wspomnień, a każda obrana przez nią droga okazywała się być ślepym zaułkiem, zmuszającym Romanoff do cofnięcia się na sam początek. Gdyby jeszcze na tym początku czekało coś innego niż postać ze szkarłatną gwiazdą na ramieniu i pustym wyrazem twarzy. Gubiła się, goniąc go za każdym razem i mijając martwe ciała poległych od ich pocisków ludzi. 

                                                                                          natasha romanoff x bucky barnes