JustPaste.it

djv.png

 

⠀⠀⑊⠀⠀;⠀the⠀⠀dark⠀⠀symphony⠀⠀between⠀⠀them⠀⠀lasts⠀⠀forever⠀ ̖́-


Nocą zdecydowanie lubiły budzić się demony, które za dnia udawały martwe. Burzyły pozorne ściany bycia silnym, odsłaniając swoje kły kiedy człowiek był najsłabszy, najbardziej podatny na ich atak. Niekiedy bała się powiedzieć coś więcej niż mogła, a czuła, że zrzucenie tak ogromnego ciężaru ze swoich barków i przerzucenie ich na kogoś innego może sprowadzić jedynie więcje kłopotów niż miała. Milczała, czując na sobie spojrzenie bruneta. Czuła się bezsilna, bez możliwości obronienia się w razie nadchodzącego niebezpieczeństwa. A jednocześnie dziwny spokój walczył z chęcią ucieczki, przyklejając jej stopy do zimnej posadzki w kuchni. Odległość między nimi była mniejsza niż jej się zdawało. Albo może umysł płatał jej figle, próbując przywołać wspomnienia. Te mniej krwawe, mniej bolesne. Nie potrafiła mu spojrzeć w oczy chociaż powinna. Pytanie niebieskookiego wręcz odbiło się w jej głowie echem. Dlaczego nie strzeliła kiedy miała okazję? Nie potrafiła. Nie umiała pozbawić życia kogoś kto niegdyś znaczył dla niej cokolwiek w świecie wypełnionym krwią i brutalnością. Kogoś kto był jej ledwie widocznym światłem w tunelu.
—————— Nigdy mnie nie przepraszaj za coś na co nie masz wpływu. —————— W końcu przerwała ciszę, podnosząc wzrok by napotkać ten należący do Barnesa. Był jej dobrze znany i zarazem tak obcy, nieznany. Dzielili przeszłość, okrutną. Upiła łyk gorącego naparu, a przyjemne ciepło powoli rozlało się po jej ciele. Każdej nocy przychodziła tu by odetchnąć, złapać oddech oraz chwilę wytchnienia od męczącej ją przeszłości. Nie chciała się z nich spowiadać, już samo myślenie wywoływało dziwny ból w klatce piersiowej rudowłosej kobiety. A mimo to potrafiła spojrzeć mu w oczy.

—————— Możemy tu zostać całą noc jeśli chcesz. Nie musimy nawet rozmawiać. —————— Bez uprzedzenia zeskoczyła z kuchennego blatu, podchodząc do szafki. Z trudem sięgnęła do najwyższej półki wyciągając z niej schowaną przez Steve'a paczkę chipsów. Odkupi, zawsze uzupełniała zapasy po nocnym buszowaniu w kuchni. A w tym momencie potrzebowała czegokolwiek aby napełnić żołądek. I co najważniejsze zająć zmęczony umysł by nie powiedzieć czegoś za dużo, jak to miała w zwyczaju. Nie chciała pytać, naruszać jego granic. W końcu byli w tym momencie dla siebie jedynie obcymi osobami, nawet jeśli wcześniej łączyło ich więcej niż mógłby myśleć. 

 

comicsfearitselfblackwidowwallpaperpreview.png


Jedynie o czym mogła myśleć w tym momencie to ukrycie się przed niepotrzebną uwagą. Nasunęła kaptur na rude włosy, rozglądajać się nerwowo wokół. Może nawet zbyt nerwowo jak na kogoś kto nie chciał atencji innych ludzi. To miała być jedynie zwykła wyprawa na targ, podjęcie próby socjalizacji ze społeczeństwem, kontrolowania własnych lęków i obaw. Mogli wrócić w każdym momencie, wystarczyło aby powiedział słowo. Natasha wybrała się z brunetem na krótki spacer, zapewniając wcześniej Rogersa o tym, że nic im nie będzie, a sama Rosjanka będzie się zachowywać wzorowo. Ufał jej dlatego nie szedł z nimi. Nie potrafił być zbyt dyskretny, a o to im przecież chodziło. Aby nie przyciągnąć wzroku innych ludzi. Dwójka byłych zbiegów o wiele lepiej znała się na sztuce znikania wśród tłumu, nawet jeśli skończyli z tym wiele lat temu. 

—————— Wszystko w porządku? —————— Spytała spokojniej, ostrożnie podchodząc do Jamesa i delikatnie układając dłoń na jego ramieniu. Nie chciała go wystraszyć i naruszać jego przestrzeni dlatego równie szybko cofnęła dłoń, oczyszczając gardło. Nie wiedziała nawet czemu tak bardzo ciągnęło ją do kogoś, kto nawet jej nie pamiętał. Ba, nie znał jej. Była dla niego zupełnie obca podczas kiedy mężczyzna obok był niegdyś jej zakazanym owocem. Jej wzrok podążył za jego wzrokiem. Stragan z owocami musiał bardzo kusić skoro oboje skierowali po chwili swoje kroki w tamtym kierunku.
—————— Śliwki? Naprawdę? —————— Zaśmiała się pod nosem, widząc jak Bucky chwyta ciemnofioletowy owoc. Miał w sobie dziecięcą ciekawość, która na swój sposób była rozczulająca. Poznawał świat na nowo, a raczej doświadczał tego, co było mu nieznane przez kilkadziesiąt lat. Ominęło go wiele, z resztą nie tylko jego. 

Natasha podała mu siatkę pełną owoców i dostrzegła coś w rodzaju cienia uśmiechu? Czy on się naprawdę uśmiechnął pierwszy raz? Rudowłosa pokręciła rozbawiona głową, wsuwając dłonie w kieszenie kurtki. Wciąż nikt ich nie rozpoznał, byli dla innych tak niewidoczni jak tylko chcieli. Dwójka zwykłych ludzi, którzy wykorzystali dzień aby rozejrzeć się po straganach i wrócić do domu ze swoim łupem. Nic więcej, prawda? 

                                                                                          natasha romanoff x bucky barnes