
⇠⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀𝟙𝟛.⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⇢
Mieszkanie Natalii i Jamesa.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Przekonał się już dawno, że największym przekleństwem tak naprawdę było niepamiętanie niczego; całkowite wymazanie pamięci ze słów, z czynów, ze wspomnień. Z własnego życia. To tak, jakby ktoś odebrał część jego, ważną część, która dotąd była i która wciąż powinna być najbardziej osobistą rzeczą, w końcu to istota całej własnej postaci, całego ja, wszystkie te składowe, które tworzyły człowieka. Pozbawiony ich, czuł się, jak pozbawiony człowieczeństwa. I nie życzył tego nikomu. Szczególnie jej.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes przesuwał wzrokiem po ścianie, do której przeczepione były zdjęcia, wycinki gazet, wycinki z dokumentów, dodatkowo pozaznaczane rozciągniętym od punktu do punktu czerwonym sznurkiem. Dziwna mapa, której wykonawczynią musiała być Natalia pokazała mu, jak bardzo była zdesperowana, żeby go odnaleźć po tym, kiedy zniknął. A teraz on stał dokładnie w tym samym miejscu i nawet mając tak wiele poszlak, nie wiedział od czego zacząć, gdzie jej szukać, gdzie zabrał ją Leo. Miał kilka swoich typów, ale było to błądzenie po omacku, a nie mógł tracić czasu na przemieszczanie się z jednego miejsca do drugiego, nie wiedząc, czego się tak naprawdę chwycić. Byłaby to strata czasu, a podejrzewał, że tego może nie mieć zbyt wiele.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Pociągnął łyk piwa z butelki, którą ściskał w dłoni, starając się zagłuszyć nieprzyjemne myśli. Mógł odpuścić, kiedy tylko zorientował się, że w całą sprawę zamieszany jest inny Zimowy Żołnierz, kiedy tylko dostał poszlakę, że ktoś doskonale wie o jego węszeniu i ma go najwidoczniej na celowniku. Sama Natalia w końcu to zaproponowała, doskonale wiedząc, jak wielkie zagrożenie może się z tym wiązać. Ale jak zwykle był zbyt uparty, żeby odpuścić, dodatkowo widząc, jak bardzo wpłynęła na Romanovą cała sprawa ze zniknięciem Avy. Mimo wszystko mogli wtedy odpuścić, chociaż na jakiś czas, kiedy wszystko nieco by ucichło, a nie ładować się prosto w pułapkę. Gdyby nie to...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Bucky rzucił butelką o ścianę, nieświadomie trafiając w miejsce, w które jeszcze kilka tygodni temu uderzyła podobna butelka, rzucona przez Natalię. Jego ukochana się nie poddała, więc i on nie mógł tego zrobić. Musiał ją znaleźć. Choćby i za wszelką cenę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podszedł do ściany i pościągał wszystko to, co Natalia do niej przyczepiła, jakby tym sposobem jednocześnie zbierał z chaosu swoje myśli, musiał to wszystko uporządkować. Wiedział, co powinien zrobić, nawet jeśli absolutnie mu się to nie podobało, ale było to dobre rozwiązanie, najlepsze, jakie miał na ten moment i nie mógł tak po prostu skreślić go przez osobiste nastawienie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Złożył wszystko na jeden stos, układając na blacie stołu, a następnie zwinął czerwony sznurek, który chwilę później wylądował tuż obok. Podjął decyzję. Następny kierunek – Malibu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀
Dzień później, wieczór,
Malibu, posiadłość Starka.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Skorzystał z tej samej sztuczki, co wcześniej wraz z Natalią, choć tym razem specjalnie uruchomił alarm. Ten chwilę później, zapewne po zeskanowaniu jego osoby przez czujne oko kamer, sprawił, że do podziemnego garażu zszedł Anthony Stark. Spojrzał na Jamesa, niezaskoczony, co tym bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że Stark najpierw dokładnie zbadał nieproszonego gościa, zanim postanowił go powitać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Wspaniała robota, wy dwoje — rzucił, spoglądając na Barnesa z wyraźnym poirytowaniem. — Mam wam podziękować za nie wkopanie mnie w to wszystko? Media aż huczą od plotek na temat tego, co się dzieje. — Stark, jakby na potwierdzenie swoich słów, włączył jeden z ekranów, na których wyświetliły się wiadomości, a właściwie – jak Barnes podejrzewał – nagranie, jakby Tony tylko czekał na odpowiednią okazję, by je odtworzyć. — Cały świat spekuluje nad rozłamem i nad zwróceniem się Natalii przeciwko nam, przeciwko tym wszystkim ludziom, którzy w nią wierzyli, dla których w dużej mierze była inspiracją, swego rodzaju symbolem. Teraz ją nienawidzą. I wcale im się nie dziwię. — Na ekranie została przywołana twarz agentki, razem ze zmieniającymi się obrazami, w większości zblurowanymi, jej ostatnich działań. James nie mógł się zmusić, żeby patrzeć na to dłużej, niż kilka sekund, ale nie potrafił również bezustannie wbijać spojrzenia w Starka. Bo wyjątkowo miał rację. — Już i tak napięte stosunki między Ameryką, a Rosją... ja nawet nie wiem, czy one jeszcze jakkolwiek istnieją, ale wkraczamy na wojenną ścieżkę. A tę chyba znasz aż za dobrze, co, Barnes? — zapytał zgryźliwie. Bucky miał ochotę odwrócić się i odmaszerować stąd, byleby jak najdalej, byleby nie musieć dłużej tego słuchać. Ale mimo wszystko pozostał na miejscu, wbijając spojrzenie gdzieś pod nogi Starka. — Czy ty wiesz, do czego w ogóle doprowadziliście?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Tym razem nie było to pytanie retoryczne i Stark wyraźnie czekał na odpowiedź. Barnes wreszcie uniósł na niego spojrzenie i przez chwilę błądził nim po twarzy geniusza. Oprócz oczywistego rozeźlenia dostrzegł na niej oznaki smutku.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Czy to znaczy, że mi pomożesz? — odpowiedział pytaniem na pytanie, a Stark westchnął głośno, niemal cierpiętniczo. — Jest również twoją przyjaciółką.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Czemu miałem przeczucie, że i tak zostanę wmieszany w tę sprawę?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Bo jesteś geniuszem?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Nie pogrywaj sobie, Barnes. — Iron Man ostrzegawczo uniósł palec, celując nim w Bucky'ego. — Nat coś w tobie widzi, za cholerę nie mam pojęcia co, bo to bystra dziewczyna, ale nie darowałaby mi, gdyby się dowiedziała, że odprawiłem cię z kwitkiem. Więc dla twojej wiadomości: tak, pomogę ci. Ale zrobię to tylko dla niej.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Mi pasuje — odparł cicho, powstrzymując się od wzruszenia ramionami.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Obawiam się, że nie masz innego wyboru. — Stark wreszcie wyłączył najwyraźniej zapętlone z różnych kanałów wiadomości, a James, nieświadomy dotąd, jak bardzo go to uwierało, odetchnął z ulgą. — A więc pranie mózgu, tak? — zapytał, ruszając przez garaż, kierując się do jego laboratoryjnej części.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— A więc pranie mózgu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— W porządku, zacznijmy od początku. — Stark opadł na krzesło, gestem wskazując mu drugi stołek. Bucky po chwili wahania usiadł. — Jak to dokładnie wygląda?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes opisał najlepiej jak pamiętał urządzenie Rodchenki oraz jego działanie, podczas gdy Stark robił notatki, w większości przypadków od razu dopisując coś od siebie. Bucky patrzył na pracę tego genialnego umysłu, który od razu wszystko łapał i jednocześnie szukał rozwiązania. I musiał przyznać, choć bardzo niechętnie, że był pod wrażeniem, ale to tylko utwierdziło go w przekonaniu, że dobrze zrobił ostatecznie przychodząc do Starka. Oczywiście, Anthony nie szczędził sobie uszczypliwych uwag, na które James co jakiś czas odpowiadał równie kąśliwie, ale okazało się, że czasem nawet umieją współpracować.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀
⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Kilka dni później.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes zszedł do podziemnego garażu, gdzie w ostatnich kilku dniach niemal nieustannie przebywał Stark. Gdy tylko go zobaczył, już otworzył usta, żeby zadać pytanie, ale Tony uniósł rękę, uciszając go tym gestem.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Chociaż twoje ciągłe pytania o postępy i rzucane „to pracuj szybciej” wcale mi nie pomagały i jesteś jeszcze bardziej upierdliwy, niż mi się wydawało, to tak, wreszcie skończyłem — powiedział, czym wyraźnie Jamesa zaskoczył. Tony uśmiechnął się triumfalnie na taką reakcję, a później pokazał swoje dzieło; niewielka fiolka z zielono-granatową substancją. Bucky zmarszczył czoło.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Jak to niby ma zadziałać?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Stark westchnął, raz jeszcze zirytowany wyraźną ignorancją i zwątpieniem w jego geniusz, ale postanowił wyjaśnić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Podaj jej to, w jakiejkolwiek formie, zmuś, żeby wypiła, wstrzyknij jej to, cokolwiek, ale musi trafić do jej organizmu. Nano-boty załatwią resztę, przedostaną się do jej mózgu i naprawią problem, po wszystkim opuszczą jej ciało i umrą, ale podejrzewam, że masz gdzieś poświęcenie biednych nano-botów.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— I jesteś pewny, że to zadziała? — zapytał, niepewnie odbierając od niego fiolkę i przyjrzał się jej zawartości.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Zawsze możemy sprawdzić na tobie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes uniósł na niego wzrok, jeszcze mocniej marszcząc czoło.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Żeby to zrobić najpierw musielibyśmy wyprać mi mózg — powiedział i przez krótką chwilę naprawdę rozważał tę opcję. Dla Natalii byłby w stanie to zrobić, cokolwiek, byleby mieć gwarancję, że plan Starka zadziała.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Ty naprawdę byłbyś na to gotowy. — Stark sprowadził go z powrotem na ziemię. — Nawet mi zaimponowałeś, Barnes. Tak trochę. Ale najpierw musiałbym mieć maszynę do prania mózgu. — Bucky wbił w niego spojrzenie i przez chwilę w ciszy mierzyli się wzrokiem, aż Tony wreszcie prychnął z oburzeniem. — Naprawdę myślisz, że mam tutaj coś takiego?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Myślałem, że przynajmniej ze dwa egzemplarze.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Nie pozwalaj sobie, nadal się nie lubimy.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀James schował fiolkę, a następnie uniósł ręce w geście kapitulacji. Jakby nie było, Stark pomógł mu, więc chociaż tyle mógł zrobić w ramach wdzięczności.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— No dobra, ale żeby jej to podać, to najpierw musiałbym wiedzieć, gdzie ona w ogóle jest — powiedział, a jego ramiona zgarbiły się. Co z tego, że prawdopodobnie miał sposób, żeby poradzić sobie z wypraną głową Natalii, skoro wciąż stał w miejscu, jeśli chodziło o to, gdzie przebywa. Właściwie w tym momencie cały ich plan legł w gruzach, dogorywając gdzieś pod szczątkami.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Nie złapiesz mnie na te smutne oczy, zachowaj takie rzeczy dla Nat, ale chyba mam dla ciebie wskazówkę. — Stark podał mu tablet, przy którym chwilę wcześniej majstrował. Na ekranie było zatrzymane nagranie, dlatego Barnes wcisnął odtwarzanie i uważnie obserwował migające obrazy. Nim skończył oglądać, w pomieszczeniu rozległ się dzwonek jego telefonu, dlatego oddał tablet Starkowi i wyciągnął aparat. Ściągnął brwi, widząc znajomy numer i odebrał, przykładając telefon do ucha.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Steve?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀
Kilka godzin później,
obrzeża Nowego Jorku, kryjówka.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes uścisnął przyjaciela, dopiero teraz zdając sobie sprawę, jak dawno się z nim nie widział. Obaj byli zajęci swoimi sprawami, a Kapitan dopiero niedawno wrócił z misji. Uświadomił sobie, że stęsknił się za nim i nawet teraz było zwyczajnie miło go zobaczyć. A być może właśnie szczególnie teraz, w końcu to Steve zawsze, niezależnie od wszystkiego, stał po jego stronie i nieustannie wierzył w niego, kiedy wszyscy inni byli gotowi go skreślić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Przez telefon mówiłeś, że masz dla mnie coś, co może mi pomóc — powiedział, świadomy tego, że skoro Rogers chciał spotkać się właśnie w tym miejscu, to było to coś, z czego niekoniecznie rząd byłby zadowolony.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Tak — odpowiedział i sięgnął po przewieszony przez oparcie krzesła płaszcz. — Poznajesz? Natalia miała to na sobie w dzień morderstwa Melnika, ukraińskiego ambasadora, który przebywał w Rosji.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes drgnął. Był to kolejny trop, łącznie z tym, który dostał od Starka, a który się łączył powoli w spójną całość.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Ale to nie wszystko — dodał Kapitan i sięgnął do kieszeni płaszcza, po czym podał mu złożoną na kilka części karteczkę. — Oryginalnie była ukryta tutaj — powiedział, pokazując niewielką dziurę w ubraniu, którą musiała zrobić sama Natalia, a później zaszyć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Bucky rozłożył kartkę i od razu rozpoznał jej charakter pisma, chociaż wyraźnie pisała w pośpiechu. Szybko się jednak zorientował, że musiał być to jeden z nielicznych momentów, kiedy była bardziej świadoma tego, co dzieje się naprawdę. Jej wiadomość jednak była dość chaotyczna, ale zawierała kilka ważnych i cennych informacji, które momentalnie wiedział już, jak wykorzystać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Ja mam związane ręce, Buck. Amerykański rząd patrzy na każdy mój krok, szczególnie w tej sprawie. Nie będę ukrywał, że stosunki z Rosją są napięte tak bardzo, że przewidują wojnę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Wiem. Stark mówił coś podobnego. I widziałem wiadomości.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Stark? — Steve zmarszczył czoło, patrząc na przyjaciela z wyraźnym zaintrygowaniem. Bucky machnął ręką.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Długa historia. Kiedyś opowiem.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Kapitan uśmiechnął się lekko i skinął głową. Wiedział, że James dotrzyma obietnicy i kiedy sytuacja, o ile wreszcie się uspokoi, to będą mieli okazję się spotkać i porozmawiać o wszystkim, co się działo. Obaj mieli sporo do opowiedzenia. Teraz jednak czas naglił, ich obu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Ja nic nie mogę zrobić. Nawet jakbym chciał. Dostałem rozkaz złapania Natalii, a jeśli to zawiedzie... zneutralizowania jej. Lepiej, żebym nie mieszał się w to bardziej, niż powinienem. Już i tak rozpatrują mój ostatni raport. Widziałem ją. Poznała mnie, ale... to nie do końca ona. Widziałem już coś takiego. U ciebie. Podejrzewam, że wiesz, co robić, Buck?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Barnes skinął głową, a Kapitan odpowiedział takim samym gestem. Przez chwilę milczeli, zwyczajnie przebywając w swoim towarzystwie; obaj czuli się przy sobie komfortowo na tyle, żeby ta cisza nie zalegała ciężko wokół nich.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Powiedziałbym, że będziemy w kontakcie, ale...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Ale lepiej będzie, jeśli mnie z tym nie powiążą — dokończył Rogers, a Bucky ponownie skinął głową. — Zrób co musisz, Buck, ale ja o niczym nie wiem. Ta rozmowa nie miała miejsca, jasne?
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Jasne, Steve. Dzięki za...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀— Za nic. Wisisz mi przysługę — dodał, chociaż obaj doskonale wiedzieli, że to żart. Kapitan poklepał jeszcze najlepszego przyjaciela po plecach, a później opuścił kryjówkę, zostawiając Barnesa samego. Z zaledwie jednym listem, od którego w tym momencie zależało praktycznie wszystko, zależało być albo nie być Natalii. I Bucky wiedział, że miał tylko jedną, jedyną szasnę na zagrania tą kartą, kolejnej na pewno nie będzie. Musiał zrobić, co tylko w jego mocy, żeby następna szansa wcale nie była potrzebna.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Westchnął cicho do siebie, złożył kartkę ponownie i schował ją, a następnie przewiesił płaszcz przez ramię i uznając, że odczekał wystarczająco długo, również opuścił kryjówkę. Wreszcie mógł naprawdę zacząć działać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀
⠀⠀⠀⠀⠀
⠀
Rosja, Moskwa,
dom parlamentarzysty.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Przekonał się już dawno, że największym przekleństwem tak naprawdę było niepamiętanie niczego; całkowite wymazanie pamięci ze słów, z czynów, ze wspomnień. Z własnego życia. To tak, jakby ktoś odebrał część jego, ważną część, która dotąd była i która wciąż powinna być najbardziej osobistą rzeczą, w końcu to istota całej własnej postaci, całego ja, wszystkie te składowe, które tworzyły człowieka. Pozbawiony ich, czuł się, jak pozbawiony człowieczeństwa. I nie życzył tego nikomu. Szczególnie jej.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀To miał być jej następny cel. Wszystko przynajmniej na to wskazywało, ale mężczyzna, przyciśnięty przez Barnesa, wreszcie przyznał, że znał Leonida Novokova, a na informację, że ten wysłał za nim Czarną Wdowę za niewyrównane porachunki, Borys Berezowski zgodził się, że opuszczenie domu to dobry wybór. Bucky był pewny, że do tej decyzji przekonał go też pistolet, którego lufa wciskała się w jego czoło. James został sam. Lokum było całkowicie puste.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ustawił krzesło na środku salonu, tuż naprzeciwko podwójnych, bogato zdobionych drzwi i usiadł, czekając. Upewnił się jeszcze, że fiolka od Starka spoczywa bezpiecznie przy nim, zabezpieczona, jakby miało dojść do walki, a co do tego, że do niej dojdzie, nie miał najmniejszych wątpliwości. Zacisnął dłoń na pistolecie, który ułożył na swoim udzie, po czym wbił spojrzenie w drzwi. Był gotowy siedzieć tutaj tak długo, jak będzie trzeba. Wiedział, że prędzej czy później Natalia na pewno się pojawi. I wiedział też, że się nie spóźnił, w końcu Berezowski nadal żył, gdyby przybył tutaj po niej, to jedyne, co by zastał, to jego ciało.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Dobrą godzinę później drzwi wreszcie otworzyły się.
⠀⠀

⠀⠀
