▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Moment before the attack on the Kressher base
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Space
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Co-ordinates: unknown/ulterior
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The void, a zone without stars, between the Milky Way and Andromeda galaxies
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Galactic Pirate Starship
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Starship model: Zekrom X | | V
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ogrom nieprzeniknionej, pustej przestrzeni między poszczególnymi obiektami w ⠀kosmosie działał jak wszechpotężna izolacja, pochłaniacz wszelkich oznak życia czy ⠀zachodzących, ⠀różnorodnych reakcji. Wybuch supernowej, kolizja dwóch sąsiadujących galaktyk, uderzenie asteroidy ⠀niszczące planetę, agonalny krzyk gwiazdy rozdzieranej atom po atomie przez czarną dziurę, każdy oddech ⠀czy słowo, a nawet wyraźny protest systemów, które chroniły się przed nieproszonym intruzem — to ⠀wszystko było jakimś cudem skrupulatnie zagłuszane przez wszechobecną próżnię, która pochłaniała ⠀dźwięki, sprawiając, że ich istnienie zostawało rozwiane w nicość. Cisza będąca produktem tej reakcji, ⠀niejednokrotnie stanowiła źródło niesamowitego przytłoczenia, ale w niektórych przypadkach stawała się ⠀idealną osłoną dla istot, które ceniły sobie przestrzeń osobistą i przywykły do działania w ukryciu, ⠀wykorzystując mroczne walory otoczenia.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Naruszenie zabezpieczeń. Brak autoryzacji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Alarm wypełnił wnętrze statku dosyć głośnym komunikatem i niemalże przyprawił Gamorę ⠀o chwilowy ból głowy. Dochodził z głównej kapsuły sterowniczej, gdzie na wszystkich monitorach i ⠀wyświetlanych konsolach pojawił się wyrazisty, czerwony znak przedstawiający przekreśloną spiralę. ⠀Ostrzeżenie natychmiast sprawiło, że statek odmówił posłuszeństwa. Każdy element został sparaliżowany i ⠀ani myślał o podjęciu współpracy z zielonoskórą przedstawicielką Zen-Whoberi, która została uznana za ⠀zagrożenie i obiekt, który trzeba było jak najszybciej wyeliminować.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Zainicjowano procedurę ochronną n793x|1. Odliczanie rozpoczęte.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostało 180 sekund do uruchomienia procesu autodestrukcji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀System rozpoczął odliczanie. Kradzież statku galaktycznych piratów od dawna ⠀kwalifikowała się do wyczynów niezwykle trudnych, przez wiele ras była uznawana nawet za coś ⠀niemożliwego. Dosyć liczna flota istot o różnorakim pochodzeniu, plądrujących systemy gwiezdne, potrafiła ⠀dbać o swoją własność. Jej przedstawiciele i członkowie konsekwentnie wyznawali zasadę, w myśl której: ⠀tym którzy ograbiają innych, nie godzi się by sami padali ofiarą takich machlojek. Jeśli komukolwiek udało się ⠀im coś odebrać, to wówczas bezwzględnie dbali o to, by ich opinia na tym nie ucierpiała. Wszystko, co ⠀wpadało w ich ręce, podlegało intensywnemu przeprogramowywaniu i sterylizacji. Jeśli coś opuszczało ⠀magazyny lub zostało przechwycone, to zawsze spektakularnie obracało się w kule ognia, z których ⠀pozostawał jedynie gwiezdny proch i pył. Rzadko zdarzało się, by komuś udało się obejść ich ⠀zabezpieczenia ⠀i blokady. Do tego potrzeba było nie tylko wiedzy, ale również niebywałego sprytu i ⠀przebiegłości.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Córka Thanosa pożyczyła ich okręt międzygwiezdny. Był to niewielkich rozmiarów revell – ⠀niezwykle zwrotny, szybki i wyposażony w najnowszą technologię przeznaczoną do skoków. Wprost idealny, ⠀jeśli chciało się przeprowadzić atak na tajną bazę Kressher. Wojowniczka nie obawiała się konsekwencji. ⠀Zawsze była przygotowana na każdą okoliczność, tak jak ją niegdyś szkolono. Podwędzenie statku piratów ⠀nie wiązało się z niczym osobistym, ot potrzebowała dobrego, niezawodnego transportu i to co oferowali ⠀kosmiczni grabieżcy, spełniało jej oczekiwania: systemy zakłócania sygnału, maskowanie ⠀widoczności, ⠀umożliwiające całkowitą niewykrywalność oraz osłony i tarcze, które zapewniały solidną ⠀nietykalność przez ⠀dłuższy czas. Ich statki były zarówno ⠀wytrzymałe jak i potrafiły znikać na życzenie. ⠀Wystarczył kaprys, by ⠀rozpłynąć się w nicości. Piraci nie szczędzili kredytów na takie ulepszenia i ⠀udogodnienia bowiem dzięki ⠀technologii, którą posiadali ⠀przeprowadzali ⠀udane skoki i rabunki, z których ⠀żyli. Nawet Gamora musiała ⠀przyznać, że była to ⠀wyjątkowo obiecująca i kusząca fucha.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Denerwujące sygnały i głośne alarmy w końcu ustały. Przedstawicielka Zen-Whoberi ⠀rozpoczęła walkę z zabezpieczeniami. Potrafiła oszukać nawet najbardziej zaawansowany system przy ⠀pomocy wyuczonego algorytmu, który przekazał jej jeden ze sług Thanosa. Nie była znawcą, ⠀najdoskonalszym hakerem, ale dzięki rzeczonemu rozwiązaniu można było pokusić się o stwierdzenie, że w ⠀galaktyce nie było statku, którego nie mogłaby przeprogramować tak, by słuchał jej rozkazów. Zasmakowała ⠀jedynie niewielkiego ułamka wiedzy, tyle jednak wystarczyło, aby zrekompensować fakt, że na co dzień nie ⠀zajmowała się tą dziedziną. Specjalny algorytm był niczym zaklęcie - po jego wypowiedzeniu, wszelka ⠀technologia ⠀ustępowała, traciła na zaciekłości i w efekcie płaszczyła się, odsłaniając każdy, nawet ⠀najdrobniejszy sekret.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostało 10 sekund do uruchomienia procesu autodestrukcji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Odliczanie nieuchronnie dobiegało końca. Został ostatni etap pokonywania zapory. Jedna ⠀komenda. Czy przeżyłaby wybuch i dryfowanie w próżni? Gamora zaczęła się poważnie nad tym ⠀zastanawiać. W takich chwilach spokój i precyzja były najcenniejszymi walutami. Czas stawał się ⠀największym ⠀wrogiem i zarazem plutonem egzekucyjnym, który zbliżał się coraz bardziej. Praktycznie miał ⠀ją już dopaść i ⠀podciąć gardło, gdy nagle system wyświetlił kolejny komunikat.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostała 1 sekunda do... Wstrzymano. Procedura ochronna anulowana.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ostatnim krokiem było przeprowadzenie nowej autoryzacji. Potem Gamora mogła już w ⠀pełni korzystać z okrętu międzygwiezdnego. Jedyny szkopuł w tym, iż taki proces wymagał wyjątkowej ⠀ostrożności. Zabójczyni nigdy nie przeprowadzała go na sobie. Nigdy. Najważniejsze, by nie zostawiać po ⠀sobie żadnych śladów ani danych, które można by było szybko pozyskać. Statek był rzeczą nabytą i na ⠀pewno ⠀szybko zmieniał właścicieli, dlatego nie bez powodu ciało martwego pirata, które leżało tuż obok ⠀śluzy ⠀wejściowej, nie zostało do tej pory wyrzucone w przestrzeń. Nawet po śmierci był przydatny. Pobrana ⠀od ⠀niego próbka genetyczna, stała się kluczem do powołania nowego kapitana. Odcięta, granatowa łuska ⠀spoczęła w specjalnej, izolacyjnej ampułce i czekała posłusznie, aż zielonoskóra jeszcze kiedyś będzie ⠀chciała ⠀się nią posłużyć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Maskowanie: włączone. Osłony: 100%. Sygnały i biometria: częstotliwość 4vv.v., ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀poza zasięgiem. Zdolność do wykrycia: mniej niż 0,0000001%.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Statek należał do niej. Stał się jej własnością, arką zagłady, która parła naprzód przez ⠀mroczną, złowrogą pustkę, w której czaiło się biliard istot, gotowych pochłonąć jak najwięcej dusz. Po ⠀ustawieniu autopilota i wprowadzeniu ściśle tajnych współrzędnych, które zdobyła od słono opłaconego ⠀informatora i rzecz jasna potem zabitego, nastał dosyć dziwaczny spokój. Nie było to zjawisko typowe dla jej ⠀sposobu życia. Gamora rzadko miewała momenty, w których mogła po prostu usiąść wygodnie i trwać, ⠀napawając się chwilą. Przestrzeń kosmiczna wydawała się czymś wspaniałym. Wojowniczka mogłaby ⠀utonąć, ⠀zatracić się w niej i bezpowrotnie zniknąć. Całkowita ciemność. Nie było niczego poza nią. Ten stan ⠀fascynował i powoli, nieświadomie wprowadzał w trans, który ukazał jej kilka scen z przeszłości. Był niczym ⠀wrota prowadzące do najskrytszych, niekoniecznie przyjemnych wspomnień, które córka Thanosa wolała ⠀trzymać w ryzach i zważać by nie wydostawały się spod jej kontroli.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wnętrze revella powoli zanikało. Czerń wlała się do środka i przysłoniła nawet najbardziej ⠀jaskrawe światło, wydobywające się spod głównej konsoli. Po upływie dłuższej chwili usłyszała ⠀nierównomierny oddech i szybki rytm wystukiwany przez własne serce. Mrok wydawał się rozproszyć i ⠀skondensować w parę ciemnych, pustych oczu, które obserwowały ją z wyraźnie wyczuwalnym strachem. ⠀Prawa noga zgięta w kolanie napierała na ciało niebieskoskórej istoty. Piszczel wbijał się w klatkę piersiową i ⠀spłycał każdy kolejny oddech. Gamora pochyliła się nad ofiarą, była gotowa do zadania ostatecznego ciosu. ⠀Chciała zakończyć pojedynek. Miecz wślizgnął się pomiędzy dłonie przeciwniczki, rozcinając skórę i tkanki. ⠀Czubek ostrza zatrzymał się zaledwie kilka milimetrów od twarzy przygwożdżonej do ziemi. Zabójczyni ⠀przestała nacierać siłowo dopiero, kiedy krzyk przepełniony bólem wypełnił komorę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Nie ruszaj się... Zaraz będzie po wszystkim tylko przestań się opierać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Jednak te ciche, ledwo słyszalne prośby nie zostały spełnione. Przeciwniczka mocniej ⠀objęła wymierzoną broń. Turkusowa ciecz zaczęła leniwie skapywać po jej skórze i przyozdobiła metalową ⠀posadzkę. Kolejny krzyk. Tym razem zapewniający, że ma w sobie jeszcze wiele determinacji i prędko nie ⠀odpuści.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Przestań Nebulo! Nie chcę Cię bardziej zranić! —————Zduszony ⠀wewnątrz, ⠀zachrypnięty głos z trudem wydobył się z gardła wojowniczej Zen-Whoberi.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Już na to za późno. —————Leżąca pod nią, przybrana siostra gorzko ⠀splunęła. Nadmiar krwi zaczął gromadzić się w ustach i przyprawiał o lekką irytację.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Dobij ją. —————Zza pleców Gamory wyłoniła się smukła sylwetka ⠀przedstawiciela prastarej rasy Kressher.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ith’tad sprawował opiekę nad treningami i był jednym z najbardziej zaufanych sług ⠀Thanosa. Zajmował się udoskonalaniem wojowników i odpowiadał za badania oraz tworzenie broni. Był ⠀najpodlejszą i najplugawszą istotą, jaką do tej pory spotkały zabójczynie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Odbieranie życia nie było niczym nadzwyczajnym. Zielonoskóra zdążyła przywyknąć do ⠀tego bestialskiego obowiązku i w pełni go zaakceptowała. Chciała by marzenie jej przybranego ojca mogło ⠀się spełnić, urzeczywistnić przy pomocy jej rąk, umiejętności i siły. Wszystko, co robiła przyświecało temu ⠀celowi. Jednak Nebula była jej rodziną, towarzyszką wszelkich trudów i katuszy, jakie musiała znosić odkąd ⠀opuściła rodzimą planetę. Obydwie trenowały ramię w ramię, by stać się najlepszymi żywymi broniami we ⠀Wszechświecie. Zabicie jej było czymś ponad - i tak stale naginane czy modyfikowane - normy. Nieraz ⠀ścinała łby tym, którzy na klęczkach błagali ją o ocalenie, wybijała niewinnych cywili czy okaleczała ⠀wojowników, którzy wykrwawiali się na oczach tych, których starali się ocalić. Za wszelką cenę zamierzała ⠀wypełniać wolę Tytana, by nie dopuścić do zagłady całego Wszechświata. Tak dalekosiężny cel musiał ⠀wiązać się z wysoką ceną, jaką trzeba było ponieść w imię jego realizacji. Gamora była tego świadoma i ⠀dlatego widok i czynne uczestnictwo w egzekucjach, w których ginęło pół populacji wielu różnych ras, nie ⠀były w stanie ani trochę ją ⠀poruszyć. Nic nie zachwiało jej posłuszeństwem ani zrozumieniem co do ⠀szaleńczych przekonań. Aż dotąd... Teraz pojawiła się granica, której nawet nie starała się przekroczyć. Nie ⠀chciała tego robić i tym razem nie dostrzegała sensu w takiej ofierze. Śmierć Nebuli wcale nie ⠀przyspieszyłaby procesu oczyszczania.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podniosła się i odwróciła powoli w stronę Kresshera. Zrównała się z nim spojrzeniem i ⠀stanowczo zaprotestowała.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Nie zamierzam spełniać Twoich zachcianek. Walka skończona.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora skierowała broń w kierunku znienawidzonego osobnika, ale Ith'tad jedynie ⠀prychnął pogardliwie i skinieniem dwóch, smukłych, długich palców przywołał do siebie wojowników, którymi ⠀dysponował.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Z jakiegoś powodu Thanosowi bardzo na was zależy. Zwłaszcza na Tobie. —————Spojrzał przelotnie na młodą Zen-Whoberiankę. —————Dla mnie jesteście kompletnie ⠀bezużyteczne. Zabrać mi je z oczu! Ranną usunąć ze statku. Druga niech patrzy jak zdycha, dusząc się w ⠀próżni.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Jakiekolwiek próby walki czy stawiania oporu zawiodły. Siostry szamotały się i próbowały ⠀uwolnić, ale nie miały takiej możliwości. Wojownicy szybko pozbawili je dostępu do broni, a następnie ⠀skrępowali tak, by żadna nie mogła nawet poruszyć ręką. Dwóch podlegających Kressherowi pociągnęło ⠀Nebulę do śluzy. Chwilę potem odbezpieczono izolację. Wszystko wskazywało na to, że jedna z przybranych ⠀córek Tytana musiała zginąć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Weźcie mnie zamiast niej! To ja się sprzeciwiłam!
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Krzyk Gamory nie wywołał żadnej reakcji. Ogromna, przeszklona ściana komory obnażyła ⠀bezwładnie, unoszące się w kosmicznej pustce ciało, które powoli otulała gruba pokrywa sadzi i małych, ⠀ciemnych żyłek. Nebula z każdą kolejną sekundą coraz bardziej zmagała się z nieuniknioną utratą ⠀przytomności. Jej płuca stały się ociężałe, zupełnie jakby za chwile miały się zapaść. W tak krytycznym ⠀stanie ⠀błyskawicznie zapomniała, jak „smakuje” tlen. Zielonoskóra Zen-Whoberi nie mogła na to patrzeć. ⠀Próbowała ⠀odwrócić wzrok, ale jeden z wojowników złapał ją mocno za podbródek i przytrzymał głowę tak, ⠀by nie mogła ⠀przegapić widoku spektakularnych cierpień. Modyfikacje, którym poddawana była jej siostra ⠀oraz różnorakie ⠀wszczepy, przedłużały katusze i sprawiały, że życie nie ulatywało przy pierwszym kontakcie ⠀z ⠀tak ⠀nieprzyjaznymi warunkami. Działało to zdecydowanie na niekorzyść, zważywszy na to, że nie ⠀zanosiło ⠀się ⠀na ⠀ratunek.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Pożałujesz tego!
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ith’tad nie krył swojego tryumfu. W narastającej desperacji ulubienicy Thanosa dopatrzył ⠀się idealnego sposobu, aby jeszcze bardziej ją ukarać i upokorzyć. Zbliżył się do niej i lekko pochylił.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Możesz ją jeszcze ocalić, ale w zamian oczekuję bezwzględnego ⠀posłuszeństwa. ⠀Jeśli jeszcze raz mi się sprzeciwisz albo zobaczę, że w jakiś sposób próbujesz kogoś ⠀oszczędzić, to obiecuję Ci, ⠀że ⠀kolejny widok konającej siostry nie będzie już tak przyjemny.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora zdała sobie sprawę, że w jej życiu nie ma miejsca na litość, nawet względem ⠀bliskich istot. W tym całym szaleństwie nie można było tak po prostu robić wyjątków. Gdyby to ona zadała ⠀cios, byłby znacznie mniej bolesny. Załatwiłaby to szybko, a Nebula cierpiałaby o wiele krócej.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Zrobię co zechcesz tylko pozwól jej żyć...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Doskonale. Wrzućcie ją z powrotem na pokład, a tą tutaj zaprowadźcie do ⠀izolatki. Poczeka tam na kolejny trening. Może przy następnej okazji zechce przelać więcej krwi.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Zabójczyni poczuła jak jej dłoń, zaciska się coraz bardziej wokół rękojeści miecza. Palce ⠀mocno wbiły się w metal, dociskając pierścionki do skóry, co spowodowało delikatny dyskomfort. ⠀Wspomnienie odeszło, ale gniew pozostał jeszcze przez dłuższą chwilę. Był tak samo silny, jak lata temu, ⠀kiedy musiała poddać się Kressherowi. Pragnęła zatopić w nim ostrze, zobaczyć jak upada i zwija się z bólu. ⠀Za te wszystkie krzywdy, które wyrządził jej i Nebuli zamierzała zafundować mu najgorsze tortury. Wiedziała ⠀gdzie się ukrywał. Sięgnięcie po zemstę było już tylko kwestią czasu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Systemy namierzyły obiekt znajdujący się w pobliżu, a jej oczom ukazała się ogromna, ⠀ciemna kula, dryfująca w ciemności. Baza Kressher przypominała sztucznie zbudowaną, średniej wielkości ⠀planetę. Gamora obserwowała powłokę i szukała w niej czegoś na podobieństwo szczeliny lub łączenia. Z ⠀natury takie punkty były słabsze i znacznie łatwiej można było się przez nie przedrzeć. Każda imponująca ⠀konstrukcja posiadała skazy, które należało wykorzystywać. Wojowniczka zdecydowała się skierować statek ⠀prosto w wybrane miejsce, znajdujące się w obudowaniu bazy. Niewielkich rozmiarów uszkodzenie, którym ⠀zajmowały się drony naprawcze, stało się celem dla rozpędzonego okrętu międzygwiezdnego. Konstrukcja ⠀nie stawiała większego oporu. W starciu z najnowocześniejszymi tarczami i polem siłowym generowanym ⠀przez revell, nie miała najmniejszych szans. Co prawda element zaskoczenia bezpowrotnie przepadł, ale ⠀córka ⠀Thanosa nie obawiała się bezpośredniego starcia z siłami wroga. Była gotowa zmierzyć się nawet z ⠀całym ⠀batalionem, który z całą pewnością zainteresował się kolizją w jednym z sektorów.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Space
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Co-ordinates: unknown/ulterior
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The void, a zone without stars, between the Milky Way and Andromeda galaxies
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Galactic Pirate Starship
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Starship model: Zekrom X | | V
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ogrom nieprzeniknionej, pustej przestrzeni między poszczególnymi obiektami w ⠀kosmosie działał jak wszechpotężna izolacja, pochłaniacz wszelkich oznak życia czy ⠀zachodzących, ⠀różnorodnych reakcji. Wybuch supernowej, kolizja dwóch sąsiadujących galaktyk, uderzenie asteroidy ⠀niszczące planetę, agonalny krzyk gwiazdy rozdzieranej atom po atomie przez czarną dziurę, każdy oddech ⠀czy słowo, a nawet wyraźny protest systemów, które chroniły się przed nieproszonym intruzem — to ⠀wszystko było jakimś cudem skrupulatnie zagłuszane przez wszechobecną próżnię, która pochłaniała ⠀dźwięki, sprawiając, że ich istnienie zostawało rozwiane w nicość. Cisza będąca produktem tej reakcji, ⠀niejednokrotnie stanowiła źródło niesamowitego przytłoczenia, ale w niektórych przypadkach stawała się ⠀idealną osłoną dla istot, które ceniły sobie przestrzeń osobistą i przywykły do działania w ukryciu, ⠀wykorzystując mroczne walory otoczenia.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Naruszenie zabezpieczeń. Brak autoryzacji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Alarm wypełnił wnętrze statku dosyć głośnym komunikatem i niemalże przyprawił Gamorę ⠀o chwilowy ból głowy. Dochodził z głównej kapsuły sterowniczej, gdzie na wszystkich monitorach i ⠀wyświetlanych konsolach pojawił się wyrazisty, czerwony znak przedstawiający przekreśloną spiralę. ⠀Ostrzeżenie natychmiast sprawiło, że statek odmówił posłuszeństwa. Każdy element został sparaliżowany i ⠀ani myślał o podjęciu współpracy z zielonoskórą przedstawicielką Zen-Whoberi, która została uznana za ⠀zagrożenie i obiekt, który trzeba było jak najszybciej wyeliminować.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Zainicjowano procedurę ochronną n793x|1. Odliczanie rozpoczęte.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostało 180 sekund do uruchomienia procesu autodestrukcji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀System rozpoczął odliczanie. Kradzież statku galaktycznych piratów od dawna ⠀kwalifikowała się do wyczynów niezwykle trudnych, przez wiele ras była uznawana nawet za coś ⠀niemożliwego. Dosyć liczna flota istot o różnorakim pochodzeniu, plądrujących systemy gwiezdne, potrafiła ⠀dbać o swoją własność. Jej przedstawiciele i członkowie konsekwentnie wyznawali zasadę, w myśl której: ⠀tym którzy ograbiają innych, nie godzi się by sami padali ofiarą takich machlojek. Jeśli komukolwiek udało się ⠀im coś odebrać, to wówczas bezwzględnie dbali o to, by ich opinia na tym nie ucierpiała. Wszystko, co ⠀wpadało w ich ręce, podlegało intensywnemu przeprogramowywaniu i sterylizacji. Jeśli coś opuszczało ⠀magazyny lub zostało przechwycone, to zawsze spektakularnie obracało się w kule ognia, z których ⠀pozostawał jedynie gwiezdny proch i pył. Rzadko zdarzało się, by komuś udało się obejść ich ⠀zabezpieczenia ⠀i blokady. Do tego potrzeba było nie tylko wiedzy, ale również niebywałego sprytu i ⠀przebiegłości.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Córka Thanosa pożyczyła ich okręt międzygwiezdny. Był to niewielkich rozmiarów revell – ⠀niezwykle zwrotny, szybki i wyposażony w najnowszą technologię przeznaczoną do skoków. Wprost idealny, ⠀jeśli chciało się przeprowadzić atak na tajną bazę Kressher. Wojowniczka nie obawiała się konsekwencji. ⠀Zawsze była przygotowana na każdą okoliczność, tak jak ją niegdyś szkolono. Podwędzenie statku piratów ⠀nie wiązało się z niczym osobistym, ot potrzebowała dobrego, niezawodnego transportu i to co oferowali ⠀kosmiczni grabieżcy, spełniało jej oczekiwania: systemy zakłócania sygnału, maskowanie ⠀widoczności, ⠀umożliwiające całkowitą niewykrywalność oraz osłony i tarcze, które zapewniały solidną ⠀nietykalność przez ⠀dłuższy czas. Ich statki były zarówno ⠀wytrzymałe jak i potrafiły znikać na życzenie. ⠀Wystarczył kaprys, by ⠀rozpłynąć się w nicości. Piraci nie szczędzili kredytów na takie ulepszenia i ⠀udogodnienia bowiem dzięki ⠀technologii, którą posiadali ⠀przeprowadzali ⠀udane skoki i rabunki, z których ⠀żyli. Nawet Gamora musiała ⠀przyznać, że była to ⠀wyjątkowo obiecująca i kusząca fucha.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Denerwujące sygnały i głośne alarmy w końcu ustały. Przedstawicielka Zen-Whoberi ⠀rozpoczęła walkę z zabezpieczeniami. Potrafiła oszukać nawet najbardziej zaawansowany system przy ⠀pomocy wyuczonego algorytmu, który przekazał jej jeden ze sług Thanosa. Nie była znawcą, ⠀najdoskonalszym hakerem, ale dzięki rzeczonemu rozwiązaniu można było pokusić się o stwierdzenie, że w ⠀galaktyce nie było statku, którego nie mogłaby przeprogramować tak, by słuchał jej rozkazów. Zasmakowała ⠀jedynie niewielkiego ułamka wiedzy, tyle jednak wystarczyło, aby zrekompensować fakt, że na co dzień nie ⠀zajmowała się tą dziedziną. Specjalny algorytm był niczym zaklęcie - po jego wypowiedzeniu, wszelka ⠀technologia ⠀ustępowała, traciła na zaciekłości i w efekcie płaszczyła się, odsłaniając każdy, nawet ⠀najdrobniejszy sekret.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostało 10 sekund do uruchomienia procesu autodestrukcji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Odliczanie nieuchronnie dobiegało końca. Został ostatni etap pokonywania zapory. Jedna ⠀komenda. Czy przeżyłaby wybuch i dryfowanie w próżni? Gamora zaczęła się poważnie nad tym ⠀zastanawiać. W takich chwilach spokój i precyzja były najcenniejszymi walutami. Czas stawał się ⠀największym ⠀wrogiem i zarazem plutonem egzekucyjnym, który zbliżał się coraz bardziej. Praktycznie miał ⠀ją już dopaść i ⠀podciąć gardło, gdy nagle system wyświetlił kolejny komunikat.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostała 1 sekunda do... Wstrzymano. Procedura ochronna anulowana.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ostatnim krokiem było przeprowadzenie nowej autoryzacji. Potem Gamora mogła już w ⠀pełni korzystać z okrętu międzygwiezdnego. Jedyny szkopuł w tym, iż taki proces wymagał wyjątkowej ⠀ostrożności. Zabójczyni nigdy nie przeprowadzała go na sobie. Nigdy. Najważniejsze, by nie zostawiać po ⠀sobie żadnych śladów ani danych, które można by było szybko pozyskać. Statek był rzeczą nabytą i na ⠀pewno ⠀szybko zmieniał właścicieli, dlatego nie bez powodu ciało martwego pirata, które leżało tuż obok ⠀śluzy ⠀wejściowej, nie zostało do tej pory wyrzucone w przestrzeń. Nawet po śmierci był przydatny. Pobrana ⠀od ⠀niego próbka genetyczna, stała się kluczem do powołania nowego kapitana. Odcięta, granatowa łuska ⠀spoczęła w specjalnej, izolacyjnej ampułce i czekała posłusznie, aż zielonoskóra jeszcze kiedyś będzie ⠀chciała ⠀się nią posłużyć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Maskowanie: włączone. Osłony: 100%. Sygnały i biometria: częstotliwość 4vv.v., ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀poza zasięgiem. Zdolność do wykrycia: mniej niż 0,0000001%.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Statek należał do niej. Stał się jej własnością, arką zagłady, która parła naprzód przez ⠀mroczną, złowrogą pustkę, w której czaiło się biliard istot, gotowych pochłonąć jak najwięcej dusz. Po ⠀ustawieniu autopilota i wprowadzeniu ściśle tajnych współrzędnych, które zdobyła od słono opłaconego ⠀informatora i rzecz jasna potem zabitego, nastał dosyć dziwaczny spokój. Nie było to zjawisko typowe dla jej ⠀sposobu życia. Gamora rzadko miewała momenty, w których mogła po prostu usiąść wygodnie i trwać, ⠀napawając się chwilą. Przestrzeń kosmiczna wydawała się czymś wspaniałym. Wojowniczka mogłaby ⠀utonąć, ⠀zatracić się w niej i bezpowrotnie zniknąć. Całkowita ciemność. Nie było niczego poza nią. Ten stan ⠀fascynował i powoli, nieświadomie wprowadzał w trans, który ukazał jej kilka scen z przeszłości. Był niczym ⠀wrota prowadzące do najskrytszych, niekoniecznie przyjemnych wspomnień, które córka Thanosa wolała ⠀trzymać w ryzach i zważać by nie wydostawały się spod jej kontroli.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wnętrze revella powoli zanikało. Czerń wlała się do środka i przysłoniła nawet najbardziej ⠀jaskrawe światło, wydobywające się spod głównej konsoli. Po upływie dłuższej chwili usłyszała ⠀nierównomierny oddech i szybki rytm wystukiwany przez własne serce. Mrok wydawał się rozproszyć i ⠀skondensować w parę ciemnych, pustych oczu, które obserwowały ją z wyraźnie wyczuwalnym strachem. ⠀Prawa noga zgięta w kolanie napierała na ciało niebieskoskórej istoty. Piszczel wbijał się w klatkę piersiową i ⠀spłycał każdy kolejny oddech. Gamora pochyliła się nad ofiarą, była gotowa do zadania ostatecznego ciosu. ⠀Chciała zakończyć pojedynek. Miecz wślizgnął się pomiędzy dłonie przeciwniczki, rozcinając skórę i tkanki. ⠀Czubek ostrza zatrzymał się zaledwie kilka milimetrów od twarzy przygwożdżonej do ziemi. Zabójczyni ⠀przestała nacierać siłowo dopiero, kiedy krzyk przepełniony bólem wypełnił komorę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Nie ruszaj się... Zaraz będzie po wszystkim tylko przestań się opierać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Jednak te ciche, ledwo słyszalne prośby nie zostały spełnione. Przeciwniczka mocniej ⠀objęła wymierzoną broń. Turkusowa ciecz zaczęła leniwie skapywać po jej skórze i przyozdobiła metalową ⠀posadzkę. Kolejny krzyk. Tym razem zapewniający, że ma w sobie jeszcze wiele determinacji i prędko nie ⠀odpuści.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Przestań Nebulo! Nie chcę Cię bardziej zranić! —————Zduszony ⠀wewnątrz, ⠀zachrypnięty głos z trudem wydobył się z gardła wojowniczej Zen-Whoberi.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Już na to za późno. —————Leżąca pod nią, przybrana siostra gorzko ⠀splunęła. Nadmiar krwi zaczął gromadzić się w ustach i przyprawiał o lekką irytację.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Dobij ją. —————Zza pleców Gamory wyłoniła się smukła sylwetka ⠀przedstawiciela prastarej rasy Kressher.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ith’tad sprawował opiekę nad treningami i był jednym z najbardziej zaufanych sług ⠀Thanosa. Zajmował się udoskonalaniem wojowników i odpowiadał za badania oraz tworzenie broni. Był ⠀najpodlejszą i najplugawszą istotą, jaką do tej pory spotkały zabójczynie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Odbieranie życia nie było niczym nadzwyczajnym. Zielonoskóra zdążyła przywyknąć do ⠀tego bestialskiego obowiązku i w pełni go zaakceptowała. Chciała by marzenie jej przybranego ojca mogło ⠀się spełnić, urzeczywistnić przy pomocy jej rąk, umiejętności i siły. Wszystko, co robiła przyświecało temu ⠀celowi. Jednak Nebula była jej rodziną, towarzyszką wszelkich trudów i katuszy, jakie musiała znosić odkąd ⠀opuściła rodzimą planetę. Obydwie trenowały ramię w ramię, by stać się najlepszymi żywymi broniami we ⠀Wszechświecie. Zabicie jej było czymś ponad - i tak stale naginane czy modyfikowane - normy. Nieraz ⠀ścinała łby tym, którzy na klęczkach błagali ją o ocalenie, wybijała niewinnych cywili czy okaleczała ⠀wojowników, którzy wykrwawiali się na oczach tych, których starali się ocalić. Za wszelką cenę zamierzała ⠀wypełniać wolę Tytana, by nie dopuścić do zagłady całego Wszechświata. Tak dalekosiężny cel musiał ⠀wiązać się z wysoką ceną, jaką trzeba było ponieść w imię jego realizacji. Gamora była tego świadoma i ⠀dlatego widok i czynne uczestnictwo w egzekucjach, w których ginęło pół populacji wielu różnych ras, nie ⠀były w stanie ani trochę ją ⠀poruszyć. Nic nie zachwiało jej posłuszeństwem ani zrozumieniem co do ⠀szaleńczych przekonań. Aż dotąd... Teraz pojawiła się granica, której nawet nie starała się przekroczyć. Nie ⠀chciała tego robić i tym razem nie dostrzegała sensu w takiej ofierze. Śmierć Nebuli wcale nie ⠀przyspieszyłaby procesu oczyszczania.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podniosła się i odwróciła powoli w stronę Kresshera. Zrównała się z nim spojrzeniem i ⠀stanowczo zaprotestowała.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Nie zamierzam spełniać Twoich zachcianek. Walka skończona.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora skierowała broń w kierunku znienawidzonego osobnika, ale Ith'tad jedynie ⠀prychnął pogardliwie i skinieniem dwóch, smukłych, długich palców przywołał do siebie wojowników, którymi ⠀dysponował.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Z jakiegoś powodu Thanosowi bardzo na was zależy. Zwłaszcza na Tobie. —————Spojrzał przelotnie na młodą Zen-Whoberiankę. —————Dla mnie jesteście kompletnie ⠀bezużyteczne. Zabrać mi je z oczu! Ranną usunąć ze statku. Druga niech patrzy jak zdycha, dusząc się w ⠀próżni.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Jakiekolwiek próby walki czy stawiania oporu zawiodły. Siostry szamotały się i próbowały ⠀uwolnić, ale nie miały takiej możliwości. Wojownicy szybko pozbawili je dostępu do broni, a następnie ⠀skrępowali tak, by żadna nie mogła nawet poruszyć ręką. Dwóch podlegających Kressherowi pociągnęło ⠀Nebulę do śluzy. Chwilę potem odbezpieczono izolację. Wszystko wskazywało na to, że jedna z przybranych ⠀córek Tytana musiała zginąć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Weźcie mnie zamiast niej! To ja się sprzeciwiłam!
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Krzyk Gamory nie wywołał żadnej reakcji. Ogromna, przeszklona ściana komory obnażyła ⠀bezwładnie, unoszące się w kosmicznej pustce ciało, które powoli otulała gruba pokrywa sadzi i małych, ⠀ciemnych żyłek. Nebula z każdą kolejną sekundą coraz bardziej zmagała się z nieuniknioną utratą ⠀przytomności. Jej płuca stały się ociężałe, zupełnie jakby za chwile miały się zapaść. W tak krytycznym ⠀stanie ⠀błyskawicznie zapomniała, jak „smakuje” tlen. Zielonoskóra Zen-Whoberi nie mogła na to patrzeć. ⠀Próbowała ⠀odwrócić wzrok, ale jeden z wojowników złapał ją mocno za podbródek i przytrzymał głowę tak, ⠀by nie mogła ⠀przegapić widoku spektakularnych cierpień. Modyfikacje, którym poddawana była jej siostra ⠀oraz różnorakie ⠀wszczepy, przedłużały katusze i sprawiały, że życie nie ulatywało przy pierwszym kontakcie ⠀z ⠀tak ⠀nieprzyjaznymi warunkami. Działało to zdecydowanie na niekorzyść, zważywszy na to, że nie ⠀zanosiło ⠀się ⠀na ⠀ratunek.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Pożałujesz tego!
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ith’tad nie krył swojego tryumfu. W narastającej desperacji ulubienicy Thanosa dopatrzył ⠀się idealnego sposobu, aby jeszcze bardziej ją ukarać i upokorzyć. Zbliżył się do niej i lekko pochylił.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Możesz ją jeszcze ocalić, ale w zamian oczekuję bezwzględnego ⠀posłuszeństwa. ⠀Jeśli jeszcze raz mi się sprzeciwisz albo zobaczę, że w jakiś sposób próbujesz kogoś ⠀oszczędzić, to obiecuję Ci, ⠀że ⠀kolejny widok konającej siostry nie będzie już tak przyjemny.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora zdała sobie sprawę, że w jej życiu nie ma miejsca na litość, nawet względem ⠀bliskich istot. W tym całym szaleństwie nie można było tak po prostu robić wyjątków. Gdyby to ona zadała ⠀cios, byłby znacznie mniej bolesny. Załatwiłaby to szybko, a Nebula cierpiałaby o wiele krócej.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Zrobię co zechcesz tylko pozwól jej żyć...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Doskonale. Wrzućcie ją z powrotem na pokład, a tą tutaj zaprowadźcie do ⠀izolatki. Poczeka tam na kolejny trening. Może przy następnej okazji zechce przelać więcej krwi.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Zabójczyni poczuła jak jej dłoń, zaciska się coraz bardziej wokół rękojeści miecza. Palce ⠀mocno wbiły się w metal, dociskając pierścionki do skóry, co spowodowało delikatny dyskomfort. ⠀Wspomnienie odeszło, ale gniew pozostał jeszcze przez dłuższą chwilę. Był tak samo silny, jak lata temu, ⠀kiedy musiała poddać się Kressherowi. Pragnęła zatopić w nim ostrze, zobaczyć jak upada i zwija się z bólu. ⠀Za te wszystkie krzywdy, które wyrządził jej i Nebuli zamierzała zafundować mu najgorsze tortury. Wiedziała ⠀gdzie się ukrywał. Sięgnięcie po zemstę było już tylko kwestią czasu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Systemy namierzyły obiekt znajdujący się w pobliżu, a jej oczom ukazała się ogromna, ⠀ciemna kula, dryfująca w ciemności. Baza Kressher przypominała sztucznie zbudowaną, średniej wielkości ⠀planetę. Gamora obserwowała powłokę i szukała w niej czegoś na podobieństwo szczeliny lub łączenia. Z ⠀natury takie punkty były słabsze i znacznie łatwiej można było się przez nie przedrzeć. Każda imponująca ⠀konstrukcja posiadała skazy, które należało wykorzystywać. Wojowniczka zdecydowała się skierować statek ⠀prosto w wybrane miejsce, znajdujące się w obudowaniu bazy. Niewielkich rozmiarów uszkodzenie, którym ⠀zajmowały się drony naprawcze, stało się celem dla rozpędzonego okrętu międzygwiezdnego. Konstrukcja ⠀nie stawiała większego oporu. W starciu z najnowocześniejszymi tarczami i polem siłowym generowanym ⠀przez revell, nie miała najmniejszych szans. Co prawda element zaskoczenia bezpowrotnie przepadł, ale ⠀córka ⠀Thanosa nie obawiała się bezpośredniego starcia z siłami wroga. Była gotowa zmierzyć się nawet z ⠀całym ⠀batalionem, który z całą pewnością zainteresował się kolizją w jednym z sektorów.
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The Kressher base
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Space
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Co-ordinates: unknown/ulterior
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The void, a zone without stars, between the Milky Way and Andromeda galaxies
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Rozszczelnienie zabezpieczeń izolacyjnych w wyniku przebicia osłon i ścian komór ⠀sprawiło, że wielu przedstawicieli prastarej rasy dosłownie wyleciało w przestrzeń kosmiczną. Dekompresja ⠀była tak gwałtowna, że nikt w promieniu kilkuset metrów nie mógł uciec przed jej zabójczymi skutkami. ⠀Gamora spokojnie czekała w statku, aż systemy zajmujące się uszczelnianiem załatwią problem i umożliwią ⠀jej ⠀bezpieczne wejście na teren bazy. Obserwowała sztywne truchła odlatujące coraz dalej w czarną pustkę ⠀i ⠀nie ⠀czuła żadnych wyrzutów sumienia. Ich los był jej całkowicie obojętny. Przybyła po głowę Ith'tada, ⠀reszta ⠀robiła ⠀za nic nieznaczące pionki. Jeśli któryś z nich stanął jej na drodze, to po prostu go ⠀usuwała, nie ⠀zważając na nic ⠀innego.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Kressher byli zbyt dumni i zanadto wpatrzeni we własną potęgę. Naiwnie podtrzymywali ⠀pewność, iż żadna istota nie jest w stanie odnaleźć ich bazy, a jeśli nawet, to nie przeprowadzi ⠀bezpośredniego ataku. Ich linia obrony była wobec tego dosyć uboga, a oddziały, które zajmowały się ⠀ochroną, cechowała uśpiona czujność i wręcz narcystyczna pewność siebie. Zlekceważyli ją, nie docenili ⠀jako ⠀przeciwnika i w zamian za to ponieśli srogą klęskę. Stosy pokiereszowanych, rozczłonkowanych ciał ⠀zalegały ⠀w korytarzach i poszczególnych komorach. Miecz wirował to w jedną, to w drugą stronę, ⠀przecinając ⠀fale ⠀powietrza i zatapiając się w zdziwionych i przerażonych istotach. Większość z nich ⠀zaczęła ⠀uciekać w ⠀popłochu, chcąc uratować nędzne życie. Niektórzy próbowali się ukryć, ale nie była to ⠀zbyt ⠀skuteczna ⠀technika. Zabójczyni wyszarpała jednego z kryjówki i mocno zatopiła palce w jego szyi. ⠀Ciało ⠀Kresshera ⠀uniosło się lekko ku górze, a następnie mocno uderzyło w metalową konstrukcję ⠀pokrywającą ⠀korytarz.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Gdzie jest wasz przywódca? Powiedz mi, a daruję Ci życie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Szamoczący się, potencjalny cel spojrzał na nią z pogardą i głośno charknął, próbując ⠀nabrać jak najwięcej powietrza. Prawdopodobnie i tak nie pożyłby długo, gdyby zdradził jakąkolwiek ⠀informacje, dlatego szybko pogodził się z faktem, że już za chwilę zginie z jej ręki.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Już tutaj idzie. Nasza najlepsza broń. Zgładzi każdego wro...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Stłumiony, lekko zagłuszany przez szmery wydobywające się z gardła głos ucichł nagle. ⠀Gamora zmiażdżyła mu krtań i obserwowała przez chwilę jak ból ogłupia jego wszystkie zmysły, wprawiając ⠀je ⠀w agonalne szaleństwo. Czas grał kluczową rolę i to jego upływ sprawił, że postanowiła przerwać ⠀katusze ⠀nieszczęśnika. Przy pomocy Godslayera przebiła ciało na wylot i rzuciła je na ziemię. Chciała ⠀ruszyć ⠀dalej, ale ⠀nagle wyczuła czyjąś obecność. Odwróciła się za siebie i na przeciwległym końcu ⠀korytarza ujrzała ⠀samotną ⠀postać, zmierzającą w jej kierunku. Nie przypominał przedstawiciela prastarej ⠀rasy. Ku lekkiemu ⠀zdziwieniu ⠀Gamory przeciwnik okazał się być Terraninem. Ith'tad sprawił sobie nową ⠀zabawkę i tym razem ⠀nie ograniczał ⠀się tylko do środkowego sektora galaktyki. Został uprowadzony i ⠀zmodyfikowany? A może ⠀był zdrajcą ⠀własnego gatunku i dobrowolnie przystąpił do tak plugawych istot? ⠀Zabójczyni przez chwilę ⠀się zawahała. ⠀Powinna jak najszybciej skrócić dystans pomiędzy nimi i ⠀zaatakować, czy może najpierw ⠀poczekać na jego ⠀reakcję? Podjęcie decyzji nie było takie proste, ale to ⠀nie ⠀zmieniało faktu, iż musiała ⠀natychmiast zadziałać. ⠀Ruszyła powoli w jego kierunku, ale kiedy ⠀zobaczyła, że ⠀do niej mierzy, dobyła ⠀miecza i oczekiwała ⠀pocisku, który zamierzała odbić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Laserowa smuga minęła jej głowę i trafiła w Kresshera, który wyskoczył zza jej pleców. ⠀Przedstawicielka Zen-Whoberi ruszyła wprost na Terranina. O wspomnianej przez niego ucieczce nie było ⠀mowy. Mogła go wykończyć jednym, precyzyjnym uderzeniem miecza. Miała ochotę poderżnąć mu gardło, ⠀ale zamiast tego ostrze przecięło magnetyczną obrożę otaczającą jego szyję. Teraz kiedy dzieliło ich ⠀zaledwie ⠀kilka centymetrów, uświadomiła sobie, że go kojarzy. Walczył przeciwko Thanosowi w ostatecznej ⠀wojnie. Był ⠀tam i nie bał się śmierci, podobnie jak w tej chwili. Zauważyła, że odrzucił broń. ⠀Prawdopodobnie ⠀chciał w ten ⠀sposób udowodnić, że nie chce jej skrzywdzić. Przynajmniej na razie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora widywała już wcześniej podobne obroże, które potrafiły zmieniać różne istoty w ⠀posłuszne, nieświadome marionetki. Ten tutaj musiał mieć bardzo silną wolę skoro mimo urządzenia nie ⠀wystrzelił w jej kierunku więcej niż jednego pocisku. Powoli opuściła miecz. Nadal pozostawała w pełnej ⠀gotowości, by zadać śmiercionośny cios, ale jak dotąd posiadacz mechanicznej ręki wydawał się spokojny i ⠀nie wykonywał żadnych, gwałtownych ruchów. Jedynie bacznie się jej przyglądał i milczał. Zabójczyni ⠀zastanawiała się, czy on także ją kojarzył, skoro niegdyś walczyli po tej samej stronie. Jedno było pewne — ⠀na ⠀razie nie stanowił zagrożenia i nie musiała go zabijać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Wynoś się stąd. Kressher dysponują dużą flotą. Raczej znajdziesz jakiś ⠀statek, ⠀który zabierze Cię na ojczystą planetę. Tylko się pospiesz.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Zielonoskóra powoli go wyminęła i ruszyła przed siebie. Zniknęła po przekroczeniu ⠀wejścia ⠀do kolejnego korytarza. Kierowała się do głównej komory, w której miała nadzieję zastać Ith'tada.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Pokonała całkiem sporą odległość bez większych problemów, jednak przy wyjściu z ⠀komory badawczej zaskoczył ją otwarty ogień laserów. W ostatniej chwili udało jej się uniknąć ostrzału i skryć ⠀między konsolami podtrzymującymi optymalną grawitację. Gdyby dysponowała bronią palną to zapewne od ⠀razu udałoby się jej rozprawić z oddziałem, jednak obecnie wychylenie się i wystawienie na ostrzał byłoby ⠀równoznaczne z popełnieniem samobójstwa.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Nagle z przeciwnego kierunku wydobyła się seria strzałów, które powaliły kilku ⠀przedstawicieli prastarej rasy. Gamora dostrzegła w tym szansę i wyskoczyła z ukrycia. Podbiegła do ⠀kolejnych ⠀przeciwników i mocno się zamachnęła. Miecz z niebywałą łatwością przeszył lekkie pancerze i ⠀ich ⠀ciała. W tym ⠀samym momencie obok niej pojawił się osobnik, którego wyzwoliła spod wpływu obroży.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Może jednak na coś się przydam? Muszę coś jeszcze tutaj załatwić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Rzucił w jej stronę laserowy karabin. Zabójczyni złapała broń i błyskawicznie wystrzeliła z ⠀niej kilka strzałów.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Wygląda na to, że zmierzamy w tym samym kierunku. —————Odparła ⠀spokojnie, akceptując jego obecność.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wyeliminowanie Kressher było czymś absurdalnie niewymagającym zbytniego wysiłku. ⠀Nieważne czy ataku podejmowała się jednostka, czy nadciągał cały oddział, w każdym przypadku porażka ⠀pojawiała się po stronie prastarej rasy i zupełnie jak fatum zamierzała prześladować kolejnych śmiałków, ⠀którzy mieli jeszcze choć trochę odwagi, by stanąć do walki.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Tym razem zabójczyni pokonywała kolejne sektory w towarzystwie Terranina. Cały czas ⠀milczeli. Czasami przelotnie na siebie zerkali, ale żadne nie próbowało wysilić się na kilka słów, które ⠀mogłyby ⠀zainicjować, choć krótką pogawędkę. Obydwoje byli maszynami do zabijania, na co dzień zmagali ⠀się z ⠀brutalną stroną reali egzystencjalnych, a przyjazne odruchy pozwalające stworzyć jakąkolwiek relacje ⠀nie ⠀leżały w ich naturze. Nie zdążyli sobie zaufać nawet w najmniejszym stopniu, dlatego wszelkie przejawy ⠀zainteresowania wydawały się nie na miejscu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Po jakimś czasie dotarli do komory, która od wewnątrz przypominała ogromne ⠀laboratorium. Znajdowało się tam wiele stanowisk z różnym oprzyrządowaniem. Wszędzie roiło się od ⠀wyświetlanych ekranów, na których widniały dane i parametry. W niektórych miejscach znajdowały się ⠀pokaźnych rozmiarów, przezroczyste, podłużne kokony. W ich wnętrzach zapewne kryły się sztucznie ⠀stworzone organizmy, wyprodukowane po to, by w przyszłości służyć lub stać się pożywką dla innych ⠀obiektów. Zielonoskóra wojowniczka i posiadacz zmechanizowanej protezy ręki powoli i uważnie ⠀przeczesywali otoczenie. Wyglądało na to, że Kressher ewakuowali się z tego miejsca, a to oznaczało, że ⠀wszelkie, potencjalnie cenne dane również zostały przeniesione. Co prawda nie zdążyli zniszczyć sprzętu, ⠀ale ⠀próba pozyskania dowolnych informacji wiązałaby się ze zbyt długotrwałym procesem. Poza tym ⠀Gamora ⠀przybyła do bazy w zupełnie innym celu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Jak tutaj trafiłeś? —————Zupełnie niespodziewanie Zabójczyni ⠀zdecydowała się przerwać ciszę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Terranin cały czas szedł kilka kroków za nią, ale chwilę przed jej pytaniem zatrzymał się ⠀przy jednym ze stanowisk. Przedstawicielka Zen-Whoberi zauważyła jak skinieniem głowy wskazał szeroki, ⠀lewitujący sarkofag, do którego było podłączonych wiele malutkich, cieniutkich rurek.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podeszła bliżej by dokładniej przyjrzeć się urządzeniu. W centralnej części znajdował się ⠀niewielkich rozmiarów napis, który w wolnym tłumaczeniu z języka Kressher tworzył słowo „Bucky”.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀To było jego imię. Teraz pamiętała. W czasie wojny z jej przybranym ojcem właśnie tak się ⠀do niego zwracali. Zmodyfikowany super-żołnierz, który przeżył własne pokolenie. Nie bez powodu wpadł w ⠀łapy podstępnej rasy.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora zrozumiała, że jej towarzysz mógł paść ofiarą poważnego eksperymentu, który ⠀być może dokonał nieodwracalnych spustoszeń w jego jestestwie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Space
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Co-ordinates: unknown/ulterior
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The void, a zone without stars, between the Milky Way and Andromeda galaxies
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Rozszczelnienie zabezpieczeń izolacyjnych w wyniku przebicia osłon i ścian komór ⠀sprawiło, że wielu przedstawicieli prastarej rasy dosłownie wyleciało w przestrzeń kosmiczną. Dekompresja ⠀była tak gwałtowna, że nikt w promieniu kilkuset metrów nie mógł uciec przed jej zabójczymi skutkami. ⠀Gamora spokojnie czekała w statku, aż systemy zajmujące się uszczelnianiem załatwią problem i umożliwią ⠀jej ⠀bezpieczne wejście na teren bazy. Obserwowała sztywne truchła odlatujące coraz dalej w czarną pustkę ⠀i ⠀nie ⠀czuła żadnych wyrzutów sumienia. Ich los był jej całkowicie obojętny. Przybyła po głowę Ith'tada, ⠀reszta ⠀robiła ⠀za nic nieznaczące pionki. Jeśli któryś z nich stanął jej na drodze, to po prostu go ⠀usuwała, nie ⠀zważając na nic ⠀innego.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Kressher byli zbyt dumni i zanadto wpatrzeni we własną potęgę. Naiwnie podtrzymywali ⠀pewność, iż żadna istota nie jest w stanie odnaleźć ich bazy, a jeśli nawet, to nie przeprowadzi ⠀bezpośredniego ataku. Ich linia obrony była wobec tego dosyć uboga, a oddziały, które zajmowały się ⠀ochroną, cechowała uśpiona czujność i wręcz narcystyczna pewność siebie. Zlekceważyli ją, nie docenili ⠀jako ⠀przeciwnika i w zamian za to ponieśli srogą klęskę. Stosy pokiereszowanych, rozczłonkowanych ciał ⠀zalegały ⠀w korytarzach i poszczególnych komorach. Miecz wirował to w jedną, to w drugą stronę, ⠀przecinając ⠀fale ⠀powietrza i zatapiając się w zdziwionych i przerażonych istotach. Większość z nich ⠀zaczęła ⠀uciekać w ⠀popłochu, chcąc uratować nędzne życie. Niektórzy próbowali się ukryć, ale nie była to ⠀zbyt ⠀skuteczna ⠀technika. Zabójczyni wyszarpała jednego z kryjówki i mocno zatopiła palce w jego szyi. ⠀Ciało ⠀Kresshera ⠀uniosło się lekko ku górze, a następnie mocno uderzyło w metalową konstrukcję ⠀pokrywającą ⠀korytarz.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Gdzie jest wasz przywódca? Powiedz mi, a daruję Ci życie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Szamoczący się, potencjalny cel spojrzał na nią z pogardą i głośno charknął, próbując ⠀nabrać jak najwięcej powietrza. Prawdopodobnie i tak nie pożyłby długo, gdyby zdradził jakąkolwiek ⠀informacje, dlatego szybko pogodził się z faktem, że już za chwilę zginie z jej ręki.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Już tutaj idzie. Nasza najlepsza broń. Zgładzi każdego wro...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Stłumiony, lekko zagłuszany przez szmery wydobywające się z gardła głos ucichł nagle. ⠀Gamora zmiażdżyła mu krtań i obserwowała przez chwilę jak ból ogłupia jego wszystkie zmysły, wprawiając ⠀je ⠀w agonalne szaleństwo. Czas grał kluczową rolę i to jego upływ sprawił, że postanowiła przerwać ⠀katusze ⠀nieszczęśnika. Przy pomocy Godslayera przebiła ciało na wylot i rzuciła je na ziemię. Chciała ⠀ruszyć ⠀dalej, ale ⠀nagle wyczuła czyjąś obecność. Odwróciła się za siebie i na przeciwległym końcu ⠀korytarza ujrzała ⠀samotną ⠀postać, zmierzającą w jej kierunku. Nie przypominał przedstawiciela prastarej ⠀rasy. Ku lekkiemu ⠀zdziwieniu ⠀Gamory przeciwnik okazał się być Terraninem. Ith'tad sprawił sobie nową ⠀zabawkę i tym razem ⠀nie ograniczał ⠀się tylko do środkowego sektora galaktyki. Został uprowadzony i ⠀zmodyfikowany? A może ⠀był zdrajcą ⠀własnego gatunku i dobrowolnie przystąpił do tak plugawych istot? ⠀Zabójczyni przez chwilę ⠀się zawahała. ⠀Powinna jak najszybciej skrócić dystans pomiędzy nimi i ⠀zaatakować, czy może najpierw ⠀poczekać na jego ⠀reakcję? Podjęcie decyzji nie było takie proste, ale to ⠀nie ⠀zmieniało faktu, iż musiała ⠀natychmiast zadziałać. ⠀Ruszyła powoli w jego kierunku, ale kiedy ⠀zobaczyła, że ⠀do niej mierzy, dobyła ⠀miecza i oczekiwała ⠀pocisku, który zamierzała odbić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Laserowa smuga minęła jej głowę i trafiła w Kresshera, który wyskoczył zza jej pleców. ⠀Przedstawicielka Zen-Whoberi ruszyła wprost na Terranina. O wspomnianej przez niego ucieczce nie było ⠀mowy. Mogła go wykończyć jednym, precyzyjnym uderzeniem miecza. Miała ochotę poderżnąć mu gardło, ⠀ale zamiast tego ostrze przecięło magnetyczną obrożę otaczającą jego szyję. Teraz kiedy dzieliło ich ⠀zaledwie ⠀kilka centymetrów, uświadomiła sobie, że go kojarzy. Walczył przeciwko Thanosowi w ostatecznej ⠀wojnie. Był ⠀tam i nie bał się śmierci, podobnie jak w tej chwili. Zauważyła, że odrzucił broń. ⠀Prawdopodobnie ⠀chciał w ten ⠀sposób udowodnić, że nie chce jej skrzywdzić. Przynajmniej na razie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora widywała już wcześniej podobne obroże, które potrafiły zmieniać różne istoty w ⠀posłuszne, nieświadome marionetki. Ten tutaj musiał mieć bardzo silną wolę skoro mimo urządzenia nie ⠀wystrzelił w jej kierunku więcej niż jednego pocisku. Powoli opuściła miecz. Nadal pozostawała w pełnej ⠀gotowości, by zadać śmiercionośny cios, ale jak dotąd posiadacz mechanicznej ręki wydawał się spokojny i ⠀nie wykonywał żadnych, gwałtownych ruchów. Jedynie bacznie się jej przyglądał i milczał. Zabójczyni ⠀zastanawiała się, czy on także ją kojarzył, skoro niegdyś walczyli po tej samej stronie. Jedno było pewne — ⠀na ⠀razie nie stanowił zagrożenia i nie musiała go zabijać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Wynoś się stąd. Kressher dysponują dużą flotą. Raczej znajdziesz jakiś ⠀statek, ⠀który zabierze Cię na ojczystą planetę. Tylko się pospiesz.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Zielonoskóra powoli go wyminęła i ruszyła przed siebie. Zniknęła po przekroczeniu ⠀wejścia ⠀do kolejnego korytarza. Kierowała się do głównej komory, w której miała nadzieję zastać Ith'tada.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Pokonała całkiem sporą odległość bez większych problemów, jednak przy wyjściu z ⠀komory badawczej zaskoczył ją otwarty ogień laserów. W ostatniej chwili udało jej się uniknąć ostrzału i skryć ⠀między konsolami podtrzymującymi optymalną grawitację. Gdyby dysponowała bronią palną to zapewne od ⠀razu udałoby się jej rozprawić z oddziałem, jednak obecnie wychylenie się i wystawienie na ostrzał byłoby ⠀równoznaczne z popełnieniem samobójstwa.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Nagle z przeciwnego kierunku wydobyła się seria strzałów, które powaliły kilku ⠀przedstawicieli prastarej rasy. Gamora dostrzegła w tym szansę i wyskoczyła z ukrycia. Podbiegła do ⠀kolejnych ⠀przeciwników i mocno się zamachnęła. Miecz z niebywałą łatwością przeszył lekkie pancerze i ⠀ich ⠀ciała. W tym ⠀samym momencie obok niej pojawił się osobnik, którego wyzwoliła spod wpływu obroży.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Może jednak na coś się przydam? Muszę coś jeszcze tutaj załatwić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Rzucił w jej stronę laserowy karabin. Zabójczyni złapała broń i błyskawicznie wystrzeliła z ⠀niej kilka strzałów.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Wygląda na to, że zmierzamy w tym samym kierunku. —————Odparła ⠀spokojnie, akceptując jego obecność.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wyeliminowanie Kressher było czymś absurdalnie niewymagającym zbytniego wysiłku. ⠀Nieważne czy ataku podejmowała się jednostka, czy nadciągał cały oddział, w każdym przypadku porażka ⠀pojawiała się po stronie prastarej rasy i zupełnie jak fatum zamierzała prześladować kolejnych śmiałków, ⠀którzy mieli jeszcze choć trochę odwagi, by stanąć do walki.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Tym razem zabójczyni pokonywała kolejne sektory w towarzystwie Terranina. Cały czas ⠀milczeli. Czasami przelotnie na siebie zerkali, ale żadne nie próbowało wysilić się na kilka słów, które ⠀mogłyby ⠀zainicjować, choć krótką pogawędkę. Obydwoje byli maszynami do zabijania, na co dzień zmagali ⠀się z ⠀brutalną stroną reali egzystencjalnych, a przyjazne odruchy pozwalające stworzyć jakąkolwiek relacje ⠀nie ⠀leżały w ich naturze. Nie zdążyli sobie zaufać nawet w najmniejszym stopniu, dlatego wszelkie przejawy ⠀zainteresowania wydawały się nie na miejscu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Po jakimś czasie dotarli do komory, która od wewnątrz przypominała ogromne ⠀laboratorium. Znajdowało się tam wiele stanowisk z różnym oprzyrządowaniem. Wszędzie roiło się od ⠀wyświetlanych ekranów, na których widniały dane i parametry. W niektórych miejscach znajdowały się ⠀pokaźnych rozmiarów, przezroczyste, podłużne kokony. W ich wnętrzach zapewne kryły się sztucznie ⠀stworzone organizmy, wyprodukowane po to, by w przyszłości służyć lub stać się pożywką dla innych ⠀obiektów. Zielonoskóra wojowniczka i posiadacz zmechanizowanej protezy ręki powoli i uważnie ⠀przeczesywali otoczenie. Wyglądało na to, że Kressher ewakuowali się z tego miejsca, a to oznaczało, że ⠀wszelkie, potencjalnie cenne dane również zostały przeniesione. Co prawda nie zdążyli zniszczyć sprzętu, ⠀ale ⠀próba pozyskania dowolnych informacji wiązałaby się ze zbyt długotrwałym procesem. Poza tym ⠀Gamora ⠀przybyła do bazy w zupełnie innym celu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Jak tutaj trafiłeś? —————Zupełnie niespodziewanie Zabójczyni ⠀zdecydowała się przerwać ciszę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Terranin cały czas szedł kilka kroków za nią, ale chwilę przed jej pytaniem zatrzymał się ⠀przy jednym ze stanowisk. Przedstawicielka Zen-Whoberi zauważyła jak skinieniem głowy wskazał szeroki, ⠀lewitujący sarkofag, do którego było podłączonych wiele malutkich, cieniutkich rurek.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podeszła bliżej by dokładniej przyjrzeć się urządzeniu. W centralnej części znajdował się ⠀niewielkich rozmiarów napis, który w wolnym tłumaczeniu z języka Kressher tworzył słowo „Bucky”.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀To było jego imię. Teraz pamiętała. W czasie wojny z jej przybranym ojcem właśnie tak się ⠀do niego zwracali. Zmodyfikowany super-żołnierz, który przeżył własne pokolenie. Nie bez powodu wpadł w ⠀łapy podstępnej rasy.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora zrozumiała, że jej towarzysz mógł paść ofiarą poważnego eksperymentu, który ⠀być może dokonał nieodwracalnych spustoszeń w jego jestestwie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
⠀⠀
⠀⠀