JustPaste.it
User avatar
ᴀsᴛʀᴀʟ ᴀssᴀssɪɴ @astralassassin · Jun 21, 2021 · edited: Jul 12, 2021
─⠀⠀⊹ ⠀ ⠀✧⠀⠀  ✦𝗚𝗔𝗠𝗢𝗥𝗔⠀ & ⠀𝗕𝗨𝗖𝗞𝗬 𝗕𝗔𝗥𝗡𝗘𝗦✦⠀⠀  ✧ ⠀ ⠀ ⊹⠀𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟶𝟶𝟸⠀⊹⠀⠀⠀

tlo11.jpg

203283311_4553730824656253_1800381655337989098_n12.png

 

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

⠀⠀⠀⠀⠀⠀Moment before the attack on the Kressher base
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Space
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Co-ordinates: unknown/ulterior
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The void, a zone without stars, between the Milky Way and Andromeda galaxies
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Galactic Pirate Starship
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Starship model: Zekrom X | | V



⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Ogrom nieprzeniknionej, pustej przestrzeni między poszczególnymi obiektami w kosmosie działał jak wszechpotężna izolacja, pochłaniacz wszelkich oznak życia czy zachodzących, ⠀różnorodnych reakcji. Wybuch supernowej, kolizja dwóch sąsiadujących galaktyk, uderzenie asteroidy ⠀niszczące planetę, agonalny krzyk gwiazdy rozdzieranej atom po atomie przez czarną dziurę, każdy oddech ⠀czy słowo, a nawet wyraźny protest systemów, które chroniły się przed nieproszonym intruzem — to ⠀wszystko było jakimś cudem skrupulatnie zagłuszane przez wszechobecną próżnię, która pochłaniała ⠀dźwięki, sprawiając, że ich istnienie zostawało rozwiane w nicość. Cisza będąca produktem tej reakcji, ⠀niejednokrotnie stanowiła źródło niesamowitego przytłoczenia, ale w niektórych przypadkach stawała się ⠀idealną osłoną dla istot, które ceniły sobie przestrzeń osobistą i przywykły do działania w ukryciu, wykorzystując mroczne walory otoczenia. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Naruszenie zabezpieczeń. Brak autoryzacji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Alarm wypełnił wnętrze statku dosyć głośnym komunikatem i niemalże przyprawił Gamorę o chwilowy ból głowy. Dochodził z głównej kapsuły sterowniczej, gdzie na wszystkich monitorach i wyświetlanych konsolach pojawił się wyrazisty, czerwony znak przedstawiający przekreśloną spiralę. Ostrzeżenie natychmiast sprawiło, że statek odmówił posłuszeństwa. Każdy element został sparaliżowany i ani myślał o podjęciu współpracy z zielonoskórą przedstawicielką Zen-Whoberi, która została uznana za zagrożenie i obiekt, który trzeba było jak najszybciej wyeliminować. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Zainicjowano procedurę ochronną n793x|1. Odliczanie rozpoczęte.~ 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostało 180 sekund do uruchomienia procesu autodestrukcji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀System rozpoczął odliczanie. Kradzież statku galaktycznych piratów od dawna kwalifikowała się do wyczynów niezwykle trudnych, przez wiele ras była uznawana nawet za coś niemożliwego. Dosyć liczna flota istot o różnorakim pochodzeniu, plądrujących systemy gwiezdne, potrafiła dbać o swoją własność. Jej przedstawiciele i członkowie konsekwentnie wyznawali zasadę, w myśl której:   tym którzy ograbiają innych, nie godzi się by sami padali ofiarą takich machlojek. Jeśli komukolwiek udało się im coś odebrać, to wówczas bezwzględnie dbali o to, by ich opinia na tym nie ucierpiała. Wszystko, co wpadało w ich ręce, podlegało intensywnemu przeprogramowywaniu i sterylizacji. Jeśli coś opuszczało magazyny lub zostało przechwycone, to zawsze spektakularnie obracało się w kule ognia, z których pozostawał jedynie gwiezdny proch i pył. Rzadko zdarzało się, by komuś udało się obejść ich zabezpieczenia i blokady. Do tego potrzeba było nie tylko wiedzy, ale również niebywałego sprytu i przebiegłości.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Córka Thanosa pożyczyła ich okręt międzygwiezdny. Był to niewielkich rozmiarów revell – niezwykle zwrotny, szybki i wyposażony w najnowszą technologię przeznaczoną do skoków. Wprost idealny, jeśli chciało się przeprowadzić atak na tajną bazę Kressher. Wojowniczka nie obawiała się konsekwencji. Zawsze była przygotowana na każdą okoliczność, tak jak ją niegdyś szkolono. Podwędzenie statku piratów nie wiązało się z niczym osobistym, ot potrzebowała dobrego, niezawodnego transportu i to co oferowali kosmiczni grabieżcy, spełniało jej oczekiwania: systemy zakłócania sygnału, maskowanie widoczności, umożliwiające całkowitą niewykrywalność oraz osłony i tarcze, które zapewniały solidną nietykalność przez dłuższy czas. Ich statki były zarówno wytrzymałe jak i potrafiły znikać na życzenie. Wystarczył kaprys, by rozpłynąć się w nicości. Piraci nie szczędzili kredytów na takie ulepszenia i udogodnienia bowiem dzięki technologii, którą posiadali przeprowadzali udane skoki i rabunki, z których żyli. Nawet Gamora musiała przyznać, że była to wyjątkowo obiecująca i kusząca fucha.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Denerwujące sygnały i głośne alarmy w końcu ustały. Przedstawicielka Zen-Whoberi rozpoczęła walkę z zabezpieczeniami. Potrafiła oszukać nawet najbardziej zaawansowany system przy pomocy wyuczonego algorytmu, który przekazał jej jeden ze sług Thanosa. Nie była znawcą, najdoskonalszym hakerem, ale dzięki rzeczonemu rozwiązaniu można było pokusić się o stwierdzenie, że w galaktyce nie było statku, którego nie mogłaby przeprogramować tak, by słuchał jej rozkazów. Zasmakowała jedynie niewielkiego ułamka wiedzy, tyle jednak wystarczyło, aby zrekompensować fakt, że na co dzień nie zajmowała się dziedziną. Specjalny algorytm był niczym zaklęcie - po jego wypowiedzeniu, wszelka technologia ustępowała, traciła na zaciekłości i w efekcie płaszczyła się, odsłaniając każdy, nawet najdrobniejszy sekret.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostało 10 sekund do uruchomienia procesu autodestrukcji.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Odliczanie nieuchronnie dobiegało końca. Został ostatni etap pokonywania zapory. Jedna komenda. Czy przeżyłaby wybuch i dryfowanie w próżni? Gamora zaczęła się poważnie nad tym zastanawiać. W takich chwilach spokój i precyzja były najcenniejszymi walutami. Czas stawał się największym wrogiem i zarazem plutonem egzekucyjnym, który zbliżał się coraz bardziej. Praktycznie miał
ją już dopaść i podciąć gardło, gdy nagle system wyświetlił kolejny komunikat.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Pozostała 1 sekunda do... Wstrzymano. Procedura ochronna anulowana.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ostatnim krokiem było przeprowadzenie nowej autoryzacji. Potem Gamora mogła już w pełni korzystać z okrętu międzygwiezdnego. Jedyny szkopuł w tym, iż taki proces wymagał wyjątkowej ostrożności. Zabójczyni nigdy nie przeprowadzała go na sobie. Nigdy. Najważniejsze, by nie zostawiać po sobie żadnych śladów ani danych, które można by było szybko pozyskać. Statek był rzeczą nabytą i na pewno szybko zmieniał właścicieli, dlatego nie bez powodu ciało martwego pirata, które leżało tuż obok śluzy wejściowej, nie zostało do tej pory wyrzucone w przestrzeń. Nawet po śmierci był przydatny. Pobrana od niego próbka genetyczna, stała się kluczem do powołania nowego kapitana. Odcięta, granatowa łuska spoczęła w specjalnej, izolacyjnej ampułce i czekała posłusznie, aż zielonoskóra jeszcze kiedyś będzie chciała się nią posłużyć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀~Maskowanie: włączone. Osłony: 100%. Sygnały i biometria: częstotliwość 4vv.v., ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀poza zasięgiem. Zdolność do wykrycia: mniej niż 0,0000001%.~
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Statek należał do niej. Stał się jej własnością, arką zagłady, która parła naprzód przez mroczną, złowrogą pustkę, w której czaiło się biliard istot, gotowych pochłonąć jak najwięcej dusz. Po ustawieniu autopilota i wprowadzeniu ściśle tajnych współrzędnych, które zdobyła od słono opłaconego informatora i rzecz jasna potem zabitego, nastał dosyć dziwaczny spokój. Nie było to zjawisko typowe dla jej sposobu życia. Gamora rzadko miewała momenty, w których mogła po prostu usiąść wygodnie i trwać, napawając się chwilą. Przestrzeń kosmiczna wydawała się czymś wspaniałym. Wojowniczka mogłaby utonąć, zatracić się w niej i bezpowrotnie zniknąć. Całkowita ciemność. Nie było niczego poza nią. Ten stan ⠀fascynował i powoli, nieświadomie wprowadzał w trans, który ukazał jej kilka scen z przeszłości. Był niczym wrota prowadzące do najskrytszych, niekoniecznie przyjemnych wspomnień, które córka Thanosa wolała trzymać w ryzach i zważać by nie wydostawały się spod jej kontroli.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wnętrze revella powoli zanikało. Czerń wlała się do środka i przysłoniła nawet najbardziej jaskrawe światło, wydobywające się spod głównej konsoli. Po upływie dłuższej chwili usłyszała nierównomierny oddech i szybki rytm wystukiwany przez własne serce. Mrok wydawał się rozproszyć i skondensować w parę ciemnych, pustych oczu, które obserwowały ją z wyraźnie wyczuwalnym strachem. Prawa noga zgięta w kolanie napierała na ciało niebieskoskórej istoty. Piszczel wbijał się w klatkę piersiową i spłycał każdy kolejny oddech. Gamora pochyliła się nad ofiarą, była gotowa do zadania ostatecznego ciosu. Chciała zakończyć pojedynek. Miecz wślizgnął się pomiędzy dłonie przeciwniczki, rozcinając skórę i tkanki. Czubek ostrza zatrzymał się zaledwie kilka milimetrów od twarzy przygwożdżonej do ziemi. Zabójczyni przestała nacierać siłowo dopiero, kiedy krzyk przepełniony bólem wypełnił komorę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Nie ruszaj się... Zaraz będzie po wszystkim tylko przestań się opierać.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Jednak te ciche, ledwo słyszalne prośby nie zostały spełnione. Przeciwniczka mocniej objęła wymierzoną broń. Turkusowa ciecz zaczęła leniwie skapywać po jej skórze i przyozdobiła metalową posadzkę. Kolejny krzyk. Tym razem zapewniający, że ma w sobie jeszcze wiele determinacji i prędko nie odpuści.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Przestań Nebulo! Nie chcę Cię bardziej zranić! —————Zduszony wewnątrz, zachrypnięty głos z trudem wydobył się z gardła wojowniczej Zen-Whoberi.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Już na to za późno.  —————Leżąca pod nią, przybrana siostra gorzko splunęła. Nadmiar krwi zaczął gromadzić się w ustach i przyprawiał o lekką irytację. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Dobij ją.  —————Zza pleców Gamory wyłoniła się smukła sylwetka przedstawiciela prastarej rasy Kressher.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ith’tad sprawował opiekę nad treningami i był jednym z najbardziej zaufanych sług Thanosa. Zajmował się udoskonalaniem wojowników i odpowiadał za badania oraz tworzenie broni. Był najpodlejszą i najplugawszą istotą, jaką do tej pory spotkały zabójczynie. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Odbieranie życia nie było niczym nadzwyczajnym. Zielonoskóra zdążyła przywyknąć do tego bestialskiego obowiązku i w pełni go zaakceptowała. Chciała by marzenie jej przybranego ojca mogło się spełnić, urzeczywistnić przy pomocy jej rąk, umiejętności i siły. Wszystko, co robiła przyświecało temu celowi. Jednak Nebula była jej rodziną, towarzyszką wszelkich trudów i katuszy, jakie musiała znosić odkąd opuściła rodzimą planetę. Obydwie trenowały ramię w ramię, by stać się najlepszymi żywymi broniami we Wszechświecie. Zabicie jej było czymś ponad - i tak stale naginane czy modyfikowane - normy. Nieraz ścinała łby tym, którzy na klęczkach błagali ją o ocalenie, wybijała niewinnych cywili czy okaleczała wojowników, którzy wykrwawiali się na oczach tych, których starali się ocalić. Za wszelką cenę zamierzała wypełniać wolę Tytana, by nie dopuścić do zagłady całego Wszechświata. Tak dalekosiężny cel musiał wiązać się z wysoką ceną, jaką trzeba było ponieść w imię jego realizacji. Gamora była tego świadoma i dlatego widok i czynne uczestnictwo w egzekucjach, w których ginęło pół populacji wielu różnych ras, nie były w stanie ani trochę ją poruszyć. Nic nie zachwiało jej posłuszeństwem ani zrozumieniem co do ⠀szaleńczych przekonań. Aż dotąd... Teraz pojawiła się granica, której nawet nie starała się przekroczyć. Nie ⠀chciała tego robić i tym razem nie dostrzegała sensu w takiej ofierze. Śmierć Nebuli wcale nie ⠀przyspieszyłaby procesu oczyszczania.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podniosła się i odwróciła powoli w stronę Kresshera. Zrównała się z nim spojrzeniem i stanowczo zaprotestowała.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Nie zamierzam spełniać Twoich zachcianek. Walka skończona.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora skierowała broń w kierunku znienawidzonego osobnika, ale Ith'tad jedynie prychnął pogardliwie i skinieniem dwóch, smukłych, długich palców przywołał do siebie wojowników, którymi dysponował.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Z jakiegoś powodu Thanosowi bardzo na was zależy. Zwłaszcza na Tobie.  —————Spojrzał przelotnie na młodą Zen-Whoberiankę.  —————Dla mnie jesteście kompletnie bezużyteczne. Zabrać mi je z oczu! Ranną usunąć ze statku. Druga niech patrzy jak zdycha, dusząc się w próżni.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Jakiekolwiek próby walki czy stawiania oporu zawiodły. Siostry szamotały się i próbowały uwolnić, ale nie miały takiej możliwości. Wojownicy szybko pozbawili je dostępu do broni, a następnie skrępowali tak, by żadna nie mogła nawet poruszyć ręką. Dwóch podlegających Kressherowi pociągnęło ⠀Nebulę do śluzy. Chwilę potem odbezpieczono izolację. Wszystko wskazywało na to, że jedna z przybranych córek Tytana musiała zginąć.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Weźcie mnie zamiast niej! To ja się sprzeciwiłam!
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Krzyk Gamory nie wywołał żadnej reakcji. Ogromna, przeszklona ściana komory obnażyła bezwładnie, unoszące się w kosmicznej pustce ciało, które powoli otulała gruba pokrywa sadzi i małych, ciemnych żyłek. Nebula z każdą kolejną sekundą coraz bardziej zmagała się z nieuniknioną utratą przytomności. Jej płuca stały się ociężałe, zupełnie jakby za chwile miały się zapaść. W tak krytycznym stanie błyskawicznie zapomniała, jak „smakuje” tlen. Zielonoskóra Zen-Whoberi nie mogła na to patrzeć. Próbowała odwrócić wzrok, ale jeden z wojowników złapał ją mocno za podbródek i przytrzymał głowę tak, by nie mogła przegapić widoku spektakularnych cierpień. Modyfikacje, którym poddawana była jej siostra oraz różnorakie wszczepy, przedłużały katusze i sprawiały, że życie nie ulatywało przy pierwszym kontakcie z tak nieprzyjaznymi warunkami. Działało to zdecydowanie na niekorzyść, zważywszy na to, że nie zanosiło się na ratunek.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Pożałujesz tego!
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Ith’tad nie krył swojego tryumfu. W narastającej desperacji ulubienicy Thanosa dopatrzył się idealnego sposobu, aby jeszcze bardziej ją ukarać i upokorzyć. Zbliżył się do niej i lekko pochylił.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Możesz ją jeszcze ocalić, ale w zamian oczekuję bezwzględnego posłuszeństwa. Jeśli jeszcze raz mi się sprzeciwisz albo zobaczę, że w jakiś sposób próbujesz kogoś oszczędzić, to obiecuję Ci, że kolejny widok konającej siostry nie będzie już tak przyjemny.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora zdała sobie sprawę, że w jej życiu nie ma miejsca na litość, nawet względem bliskich istot. W tym całym szaleństwie nie można było tak po prostu robić wyjątków. Gdyby to ona zadała cios, byłby znacznie mniej bolesny. Załatwiłaby to szybko, a Nebula cierpiałaby o wiele krócej.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Zrobię co zechcesz tylko pozwól jej żyć...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Doskonale. Wrzućcie ją z powrotem na pokład, a tą tutaj zaprowadźcie do izolatki. Poczeka tam na kolejny trening. Może przy następnej okazji zechce przelać więcej krwi.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Zabójczyni poczuła jak jej dłoń, zaciska się coraz bardziej wokół rękojeści miecza. Palce mocno wbiły się w metal, dociskając pierścionki do skóry, co spowodowało delikatny dyskomfort. Wspomnienie odeszło, ale gniew pozostał jeszcze przez dłuższą chwilę. Był tak samo silny, jak lata temu, kiedy musiała poddać się Kressherowi. Pragnęła zatopić w nim ostrze, zobaczyć jak upada i zwija się z bólu. Za te wszystkie krzywdy, które wyrządził jej i Nebuli zamierzała zafundować mu najgorsze tortury. Wiedziała gdzie się ukrywał. Sięgnięcie po zemstę było już tylko kwestią czasu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Systemy namierzyły obiekt znajdujący się w pobliżu, a jej oczom ukazała się ogromna, ciemna kula, dryfująca w ciemności. Baza Kressher przypominała sztucznie zbudowaną, średniej wielkości planetę. Gamora obserwowała powłokę i szukała w niej czegoś na podobieństwo szczeliny lub łączenia. Z natury takie punkty były słabsze i znacznie łatwiej można było się przez nie przedrzeć. Każda imponująca konstrukcja posiadała skazy, które należało wykorzystywać. Wojowniczka zdecydowała się skierować statek prosto w wybrane miejsce, znajdujące się w obudowaniu bazy. Niewielkich rozmiarów uszkodzenie, którym zajmowały się drony naprawcze, stało się celem dla rozpędzonego okrętu międzygwiezdnego. Konstrukcja nie stawiała większego oporu. W starciu z najnowocześniejszymi tarczami i polem siłowym generowanym przez revell, nie miała najmniejszych szans. Co prawda element zaskoczenia bezpowrotnie przepadł, ale córka Thanosa nie obawiała się bezpośredniego starcia z siłami wroga. Była gotowa zmierzyć się nawet z całym batalionem, który z całą pewnością zainteresował się kolizją w jednym z sektorów.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

tloalfa.png

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

⠀⠀⠀⠀⠀⠀The Kressher base
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Space
⠀⠀⠀⠀⠀⠀Co-ordinates: unknown/ulterior
⠀⠀⠀⠀⠀⠀The void, a zone without stars, between the Milky Way and Andromeda galaxies



⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀
Rozszczelnienie zabezpieczeń izolacyjnych w wyniku przebicia osłon i ścian komór sprawiło, że wielu przedstawicieli prastarej rasy dosłownie wyleciało w przestrzeń kosmiczną. Dekompresja była tak gwałtowna, że nikt w promieniu kilkuset metrów nie mógł uciec przed jej zabójczymi skutkami. Gamora spokojnie czekała w statku, aż systemy zajmujące się uszczelnianiem załatwią problem i umożliwią jej bezpieczne wejście na teren bazy. Obserwowała sztywne truchła odlatujące coraz dalej w czarną pustkę i nie czuła żadnych wyrzutów sumienia. Ich los był jej całkowicie obojętny. Przybyła po głowę Ith'tada, reszta robiła za nic nieznaczące pionki. Jeśli któryś z nich stanął jej na drodze, to po prostu go usuwała, nie zważając na nic innego. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Kressher byli zbyt dumni i zanadto wpatrzeni we własną potęgę. Naiwnie podtrzymywali pewność, iż żadna istota nie jest w stanie odnaleźć ich bazy, a jeśli nawet, to nie przeprowadzi bezpośredniego ataku. Ich linia obrony była wobec tego dosyć uboga, a oddziały, które zajmowały się ochroną, cechowała uśpiona czujność i wręcz narcystyczna pewność siebie. Zlekceważyli ją, nie docenili jako przeciwnika i w zamian za to ponieśli srogą klęskę. Stosy pokiereszowanych, rozczłonkowanych ciał zalegały w korytarzach i poszczególnych komorach. Miecz wirował to w jedną, to w drugą stronę, przecinając fale powietrza i zatapiając się w zdziwionych i przerażonych istotach. Większość z nich zaczęła uciekać w popłochu, chcąc uratować nędzne życie. Niektórzy próbowali się ukryć, ale nie była to zbyt skuteczna technika. Zabójczyni wyszarpała jednego z kryjówki i mocno zatopiła palce w jego szyi. Ciało Kresshera uniosło się lekko ku górze, a następnie mocno uderzyło w metalową konstrukcję pokrywającą korytarz.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Gdzie jest wasz przywódca? Powiedz mi, a daruję Ci życie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Szamoczący się, potencjalny cel spojrzał na nią z pogardą i głośno charknął, próbując nabrać jak najwięcej powietrza. Prawdopodobnie i tak nie pożyłby długo, gdyby zdradził jakąkolwiek informacje, dlatego szybko pogodził się z faktem, że już za chwilę zginie z jej ręki.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Już tutaj idzie. Nasza najlepsza broń. Zgładzi każdego wro...
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Stłumiony, lekko zagłuszany przez szmery wydobywające się z gardła głos ucichł nagle. Gamora zmiażdżyła mu krtań i obserwowała przez chwilę jak ból ogłupia jego wszystkie zmysły, wprawiając je w agonalne szaleństwo. Czas grał kluczową rolę i to jego upływ sprawił, że postanowiła przerwać katusze nieszczęśnika. Przy pomocy Godslayera przebiła ciało na wylot i rzuciła je na ziemię. Chciała ruszyć dalej, ale nagle wyczuła czyjąś obecność. Odwróciła się za siebie i na przeciwległym końcu korytarza ujrzała samotną postać, zmierzającą w jej kierunku. Nie przypominał przedstawiciela prastarej rasy. Ku lekkiemu zdziwieniu Gamory przeciwnik okazał się być Terraninem. Ith'tad sprawił sobie nową zabawkę i tym razem nie ograniczał się tylko do środkowego sektora galaktyki. Został uprowadzony i zmodyfikowany? A może był zdrajcą własnego gatunku i dobrowolnie przystąpił do tak plugawych istot? Zabójczyni przez chwilę się zawahała. Powinna jak najszybciej skrócić dystans pomiędzy nimi i zaatakować, czy może najpierw poczekać na jego reakcję? Podjęcie decyzji nie było takie proste, ale to nie zmieniało faktu, iż musiała natychmiast zadziałać. Ruszyła powoli w jego kierunku, ale kiedy zobaczyła, że do niej mierzy, dobyła miecza i oczekiwała pocisku, który zamierzała odbić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Laserowa smuga minęła jej głowę i trafiła w Kresshera, który wyskoczył zza jej pleców. Przedstawicielka Zen-Whoberi ruszyła wprost na Terranina. O wspomnianej przez niego ucieczce nie było mowy. Mogła go wykończyć jednym, precyzyjnym uderzeniem miecza. Miała ochotę poderżnąć mu gardło, ale zamiast tego ostrze przecięło magnetyczną obrożę otaczającą jego szyję. Teraz kiedy dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów, uświadomiła sobie, że go kojarzy. Walczył przeciwko Thanosowi w ostatecznej wojnie. Był tam i nie bał się śmierci, podobnie jak w tej chwili. Zauważyła, że odrzucił broń. Prawdopodobnie chciał w ten sposób udowodnić, że nie chce jej skrzywdzić. Przynajmniej na razie.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora widywała już wcześniej podobne obroże, które potrafiły zmieniać różne istoty w posłuszne, nieświadome marionetki. Ten tutaj musiał mieć bardzo silną wolę skoro mimo urządzenia nie wystrzelił w jej kierunku więcej niż jednego pocisku. Powoli opuściła miecz. Nadal pozostawała w pełnej gotowości, by zadać śmiercionośny cios, ale jak dotąd posiadacz mechanicznej ręki wydawał się spokojny i nie wykonywał żadnych, gwałtownych ruchów. Jedynie bacznie się jej przyglądał i milczał. Zabójczyni zastanawiała się, czy on także ją kojarzył, skoro niegdyś walczyli po tej samej stronie. Jedno było pewne — na razie nie stanowił zagrożenia i nie musiała go zabijać. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Wynoś się stąd. Kressher dysponują dużą flotą. Raczej znajdziesz jakiś statek, który zabierze Cię na ojczystą planetę. Tylko się pospiesz.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Zielonoskóra powoli go wyminęła i ruszyła przed siebie. Zniknęła po przekroczeniu wejścia do kolejnego korytarza. Kierowała się do głównej komory, w której miała nadzieję zastać Ith'tada. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Pokonała całkiem sporą odległość bez większych problemów, jednak przy wyjściu z komory badawczej zaskoczył ją otwarty ogień laserów. W ostatniej chwili udało jej się uniknąć ostrzału i skryć między konsolami podtrzymującymi optymalną grawitację. Gdyby dysponowała bronią palną to zapewne od razu udałoby się jej rozprawić z oddziałem, jednak obecnie wychylenie się i wystawienie na ostrzał byłoby równoznaczne z popełnieniem samobójstwa.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Nagle z przeciwnego kierunku wydobyła się seria strzałów, które powaliły kilku przedstawicieli prastarej rasy. Gamora dostrzegła w tym szansę i wyskoczyła z ukrycia. Podbiegła do kolejnych przeciwników i mocno się zamachnęła. Miecz z niebywałą łatwością przeszył lekkie pancerze i ich ciała. W tym samym momencie obok niej pojawił się osobnik, którego wyzwoliła spod wpływu obroży. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Może jednak na coś się przydam? Muszę coś jeszcze tutaj załatwić.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Rzucił w jej stronę laserowy karabin. Zabójczyni złapała broń i błyskawicznie wystrzeliła z niej kilka strzałów.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Wygląda na to, że zmierzamy w tym samym kierunku.  —————Odparła spokojnie, akceptując jego obecność. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Wyeliminowanie Kressher było czymś absurdalnie niewymagającym zbytniego wysiłku. Nieważne czy ataku podejmowała się jednostka, czy nadciągał cały oddział, w każdym przypadku porażka pojawiała się po stronie prastarej rasy i zupełnie jak fatum zamierzała prześladować kolejnych śmiałków, którzy mieli jeszcze choć trochę odwagi, by stanąć do walki.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Tym razem zabójczyni pokonywała kolejne sektory w towarzystwie Terranina. Cały czas milczeli. Czasami przelotnie na siebie zerkali, ale żadne nie próbowało wysilić się na kilka słów, które mogłyby zainicjować, choć krótką pogawędkę. Obydwoje byli maszynami do zabijania, na co dzień zmagali się z brutalną stroną reali egzystencjalnych, a przyjazne odruchy pozwalające stworzyć jakąkolwiek relacje nie leżały w ich naturze. Nie zdążyli sobie zaufać nawet w najmniejszym stopniu, dlatego wszelkie przejawy zainteresowania wydawały się nie na miejscu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Po jakimś czasie dotarli do komory, która od wewnątrz przypominała ogromne laboratorium. Znajdowało się tam wiele stanowisk z różnym oprzyrządowaniem. Wszędzie roiło się od wyświetlanych ekranów, na których widniały dane i parametry. W niektórych miejscach znajdowały się pokaźnych rozmiarów, przezroczyste, podłużne kokony. W ich wnętrzach zapewne kryły się sztucznie stworzone organizmy, wyprodukowane po to, by w przyszłości służyć lub stać się pożywką dla innych obiektów. Zielonoskóra wojowniczka i posiadacz zmechanizowanej protezy ręki powoli i uważnie przeczesywali otoczenie. Wyglądało na to, że Kressher ewakuowali się z tego miejsca, a to oznaczało, że wszelkie, potencjalnie cenne dane również zostały przeniesione. Co prawda nie zdążyli zniszczyć sprzętu, ale próba pozyskania dowolnych informacji wiązałaby się ze zbyt długotrwałym procesem. Poza tym Gamora przybyła do bazy w zupełnie innym celu.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀—————Jak tutaj trafiłeś?   —————Zupełnie niespodziewanie Zabójczyni zdecydowała się przerwać ciszę.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Terranin cały czas szedł kilka kroków za nią, ale chwilę przed jej pytaniem zatrzymał się przy jednym ze stanowisk. Przedstawicielka Zen-Whoberi zauważyła jak skinieniem głowy wskazał szeroki, lewitujący sarkofag, do którego było podłączonych wiele malutkich, cieniutkich rurek.
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Podeszła bliżej by dokładniej przyjrzeć się urządzeniu. W centralnej części znajdował się niewielkich rozmiarów napis, który w wolnym tłumaczeniu z języka Kressher tworzył słowo „Bucky”.  
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀To było jego imię. Teraz pamiętała. W czasie wojny z jej przybranym ojcem właśnie tak się do niego zwracali. Zmodyfikowany super-żołnierz, który przeżył własne pokolenie. Nie bez powodu wpadł w łapy podstępnej rasy. 
⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Gamora zrozumiała, że jej towarzysz mógł paść ofiarą poważnego eksperymentu, który być może dokonał nieodwracalnych spustoszeń w jego jestestwie.

⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬────────── ⠀⠀ ⠀✦ ⠀⠀ ⠀──────────▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
tloalfa.png

⠀⠀
⠀⠀