Przekład z j. angielskiego -Robert K. Leśniakiewicz
Tego dnia Pacyfik był rozkołysany przez falę o sile 4 B. Wyglądał on tak, jakby ktoś wlał tony kawy i mleka do oceanu, a potem włączył gigantyczne mieszadło. Naraz plaże na północ od Sydney zamieniły się w Wybrzeże Capuccino! Piana pokryła całkowicie plaże i okoliczne budynki do połowy ich wysokości - jak to podaje miejscowe Centrum Ratownictwa Wodnego w Yamba w Nowej Południowej Walii. W ciągu jednej minuty czekająca na falę grupa miejscowych surferów została przykryta ogromna ilością piany. była ona bardzo lekka i nie przeszkadzała im surfować do brzegu.
Fenomen ten sięgający czasami 30 mil (56 km) w głąb Pacyfiku, nie był tu widziany od 30 lat. Uczeni wyjaśniają to zjawisko tym, że piana powstaje z zanieczyszczeń oceanicznych jak sole, chemikalia, martwe rośliny, rozkładające się ryby i ekskrementów ptasich. Wszystko to zostaje wymieszane przez prądy i wiatry morskie i pozostaje na powierzchni wody w formie bąbli, które prądy morskie pchaja w stronę brzegów. Bąble te następnie są komasowane przez ruch fal i tworzą pianę. Potem piana "surfuje" w stronę brzegu po falach, które wyrzucają ją w powietrze. To jest dokładnie taki sam efekt, jaki osiąga sie w każdym mikserze - wyjaśnia specjalista. Im silniejszy ruch fal, tym wieksza ilośc piany się wytwarza i jest ona lżejsza - twierdzi on.
W tym czasie silne sztormy w okolicach wybrzeży Nowej Południowej Walii i Quennslandu wytworzyły silne wzburzenie wód oceanicznych, które zawierały wielką ilość tych pianotwórczych składników i uformowały z nich bąbelki piany. Dla 12-letniego Toma Woodsa, który surfuje już od drugiego roku życia, sprawa jest poza dyskusją. - Ja i moi dwaj kumple spędziliśmy dziś całe popołudnie grzebiąc się w tej pianie - powiedział - To było nawet przyjemne w dotyku i w ogóle niesamowite uczucie. To jak chodzenie w chmurze, tego się niemal nie czuje.