JustPaste.it

Skandal w Krakowie z powodu smoka wawelskiego

Znowu pokazał się smok wawelski - tak stwierdzono swego czasu na początku XX wieku.

Znowu pokazał się smok wawelski - tak stwierdzono swego czasu na początku XX wieku.

 

 

nieog-askany-dziwotwor-wystawa-ndk_25_-_kopia_small.jpg

Marek Sikorski, Smok wawelski w kręgu mitu i historii, Sativa Studio 2012.

 

Swego czasu w Krakowie głośno mówiono, że smok wawelski, którego rzekome kości wiszą przy wejściu do katedry wawelskiej, pojawił się jako zmartwychwstały lub był to jakiś jego potomek. 
To zdarzenie miało miejsce na początku XX wieku. Wtedy koło Wawelu zauważono dziwnego stwora o smoczym kształcie, uzębionej paszczy i białym brzuchu. Jak się później okazało, był to krokodyl, który uciekł z pewnego cyrku.
Nieszczęśnika musiano zastrzelić. Karol Estreicher napisał, że uczynił to znany krakowski księgarz i właściciel drukarni Wacław Anczyc, który dla spopularyzowania tej smoczej sensacji wypreparował gada i wystawił go na widok publiczny w sklepie Fischerów na rynku (zob. K. Estreicher, Z powodu ikonografii smoka wawelskiego, „Rocznik Krakowski”, t. 42., 1971, s. 89 ).

Dziś w wielu krakowskich sklepach przy rynku wystawia się smoki, lecz jako zabawki dla dzieci i upominki przypominające o historii wawelskiego potwora – bajecznej postaci, w której istnienie bezsprzecznie wierzono przed stuleciami.

Historia smoka wawelskiego jest wielce złożona, a w wielu miejscach nawet tajemnicza, podobnie jak cała smocza materia. Mit smoka sięga odległych tysiącleci i należy do najstarszych tworów ludzkiej wyobraźni religijnej. Krakowskie opowieści o smoku ulegały różnym przemianom. W początkowych wersjach mamy tu do czynienia nie ze smokiem, lecz potworem. Nie każdy potwór musiał być smokiem i odwrotnie.
 
Na przełomie XII i XIII wieku biskup krakowski Wincenty Kadłubek, pierwszy piszący na ten temat, nic nie wspominał o smoku, lecz o potworze, a przynajmniej o czymś w rodzaju potwora, ale niekoniecznie musiał to być smok. Inni, jak nasz wspaniały historyk Jan Długosz, Kromer i Miechowita, nie pisali o smoku, lecz o potworze przypominającym smoka lub węża.
 
Dopiero późniejsza tradycja historyczna zlekceważyła to rozróżnienie i pozostała wyłącznie przy smoku jako sprawcy nieszczęść wawelskich, a uczynił to Marcin Bielski, a za nim powtórzył i nawet dodał pewne uzupełnienia Joachim Bielski.
Taki stan rzeczy spowodowały względy natury religijnej, a mianowicie traktowanie smoka jako realnej istoty, ale będącej objawieniem szatana, a także wiedza przyrodnicza, smoki bowiem uważano za prawdziwe istoty ze świata zwierząt. Paradoksem całej smoczej wawelskiej historii jest fakt, że pogański mit o potworze został utożsamiony z pochodzącym z kręgu religijnego smokiem jako biblijnym uosobieniem zła. Doszło do utożsamienia wszelkiego rodzaju potworów, w tym smoka, z diabelskimi siłami.

Smocza historia to przykład nie tylko traktowania tematu w kategoriach bajek i fantazji, lecz dosłownej na miarę człowieka średniowiecza wiary w szatańskie smocze objawienia. Człowiek średniowieczny i czasów późniejszych, aż do epoki oświecenia, wierzył w istnienie smoków, a to, co współcześnie nazywa się bajecznymi elementami w historiografii, było kiedyś traktowane na równi z realnymi zdarzeniami.


Dzisiejsza smocza bajka lub legenda była przed stuleciami traktowana jako prawdziwa historia i znalazła swoje miejsce w europejskich traktatach o smokach, bo takie kiedyś pisano.

Świat smoków jest potężny, bardziej niż by się wydawało. To składnik historii kultury od Dalekiego Wschodu do chrześcijańskiej Europy, a nawet zaistniał w kulturze prekolumbijskiej.

Wiara w istnienie smoków w Europie to dziedzictwo antyku czy innych pogańskich światów kulturowych, ale też skutek chrześcijańskiego myślenia o sprawach ostatecznych, szatanie i apokalipsie (np. w Biblii jest mowa o smokach oraz niektorzy teologowie i filozofowie jak np. Augustyn czy Albert Wielki pisali o smokach jako ucieleśnieniach szatana).


Dopiero w epoce oświecenia, kiedy krytyczniej spoglądano na historię i treści religijne, podważono prawdziwość wielu wydarzeń, w tym smoczych dziejów. Sprowadzono je do rangi mitów, a nawet uznano za mistyfikację. Dziś nikt nie wierzy w istnienie smoków, ale siła tego mitu jest olbrzymia. Trudno wyliczyć, w ilu miejscach można się z tym motywem spotkać. Od filmów, poprzez literaturę, bajki, do różnych dzieł sztuki i reklamy natrafiamy na wizerunki smoka. W odróżnieniu od strasznego stwora z poprzednich stuleci stał się on postacią przyjazną i najczęściej zabawną.


Podobnie jest z naszym smokiem wawelskim. Z groźnego potwora, uosobienia zła, w którego istnienie wierzono, stał się on tematem bajek i różnych miłych produktów. Przemiana nastąpiła dzięki naukowemu odrzuceniu tego mitu. Historyk Joachim Lelewel w 1824 roku napisał: „Dziś już nikt w smoki nie wierzy” (zob. J. Lelewel, Dzieje Polski potocznym sposobem opowiedział.., Warszawa 1829, s. 16-17).

napisał Marek Sikorski


Opracowano na podstawie książki:


Marek Sikorski, Smok wawelski w kręgu mitu i historii, Sativa Studio 2012.

Na temat autora zob. stronę interntową:

www.marek-sikorski-autor.blog.pl

Na temat tek książki zob. strone interntowa:

www.smok-wawelski-ksiazka.blogujacy.pl