Bywa,że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów .... Jan Paweł II
http://www.dialog.org/dialog_pl/pamietamy-refleksja.html
Dokument watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem
I. Tragedia Shoa i zobowiązanie do pamięci
Wiek XX szybko zbliża się do końca i wschodzi nowe tysiąclecie ery chrześcijańskiej. Dwutysięczna rocznica narodzin Jezusa Chrystusa wzywa wszystkich chrześcijan i zaprasza wszystkich ludzi na świecie, by próbowali dostrzegać w dziejach historii zarówno znaki działania Bożej Opatrzności, jak i te chwile, kiedy obraz Stwórcy w człowieku bywał zniekształcany i poniżany.
Niniejsze rozważania dotyczą najistotniejszych spraw, w których katolicy mogą poważnie wziąć do serca wezwania Jana Pawła II zawarte w liście apostolskim ,,Tertio Millennio Adveniente": ,,Gdy zatem zbliża się ku końcowi drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, jest rzeczą słuszną, aby Kościół w sposób bardziej świadomy wziął na siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa i od jego Ewangelii i zamiast dać świadectwo życia inspirowanego wartościami wiary ukazali światu przykłady myślenia i działania, będące w istocie źródłem antyświadectwa i zgorszenia".
Nasze stulecie było świadkiem niewypowiedzianej tragedii, która nie może być zapomniana: podjętej przez reżim nazistów próby eksterminacji narodu żydowskiego, czego konsekwencją było wymordowanie milionów Żydów. Mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi, dzieci i niemowlęta byli prześladowani i deportowani tylko dlatego, że mieli żydowskie pochodzenie. Niektórych zabijano natychmiast, inni, zanim ich zamordowano, doświadczali poniżenia, wrogości, tortur i odarcia z ludzkiej godności. Tylko niewielu z tych, którzy znaleźli się w obozach, przetrwało, a ci, którzy ocaleli, do końca życia trwają w przerażeniu. To był Shoa. Najważniejsze wydarzenie historii naszego wieku, wydarzenie, które do dziś przykuwa naszą uwagę.
W obliczu owego przerażającego ludobójstwa - w które w czasach, gdy bezlitośnie dokonywała się rzeź, trudno było uwierzyć przywódcom narodów i samym wspólnotom żydowskim - nikt nie może pozostawać obojętny, a zwłaszcza Kościół, ponieważ jest on związany z narodem żydowskim więzami duchowego dziedzictwa oraz pamięcią dawnych niesprawiedliwości. Relacja Kościoła do narodu żydowskiego jest nieporównywalna z relacją wobec innych religii.2 Nie chodzi tu tylko o przywoływanie wspólnej przeszłości. Wspólna przyszłość Żydów i chrześcijan domaga się, byśmy zachowali pamięć, ponieważ ,,nie ma przyszłości bez pamięci".
|
|
Odwieczny Wiatr na placu wiał Z Ewangelii wyszeleścił Ważne słowa które znał Kiedy z nimi do nas gnał Gdy Karol chciał Rozwiał dawno dym z koklawe Wiał na gości miał obawę Czy ta trumna jak koszula Która skromnie go otula Nie zawstydza świata kwiat Co tu wpadł Chyba na to gwizdał Wiatr Gdy Karol żył Przy oknie stał Gdy w głos się śmiał To czulej wiał Brawo bili mu rodacy Zapędzając wiatr do pracy Tysiącami flag i Żartował że nam Rzuca na wiatr słowa Które mało kto zachowa Tak jakby nas znał Gdy tak mówił a Wiatr wiał Słowa z duszy i ust brał Nic nie zgubił Bo go lubił i Rozważniej wiał I jak jego Karol chciał Do Ojczyzny miłej gnał Zrywał czapki mroził uszy Wrzucał ludziom wprost do duszy a gdy korzystał z nieba zawsze wiał mu tak jak trzeba z pilotów sie śmiał Bo Wiatrem chciał być I Karolowi wiał Bo tak chciał Duch Wiatr |
Wiał wieczny Wiatr w wojenny czas
To wichrem był to wpadał w szkwał
Powstrzymał go Katyński las
Gdy dla Polaków dzielnych wiał
Bo wiał wieczny Wiatr
Gdzie chciał
Ciekaw był kto wezwał Boga
Do lager Auschwitz Birkenau
Wkoło smutek żal i trwoga
Wojny nastrój dobrze znał
Wleciał obozową bramą...
Orkierstra rzewne tango gra
Zbudził kolumnę niewyspaną
Co do codziennej pracy szła
Komendant Hess sobie ziewa
Jak Bóg tu wielką władzę ma
Równają krok lewa lewa...
To tutaj uwięzionych w snach
Blok Haus jedenaście straszył
Bunkrami głodu tortur zła
Trupem był ten co tam trafił
To jakby karę śmierci miał
Jakby los nadzieję zabił
Przy tym bloku na dziedzińcu
Gdzie Karol po nim Josef stał
Zabijano często więżniów
Tuż przed czarną ścianą śmierci
Dziś bukiety wieńce z kwiatów
Mur stał się miejscem pamięci
Palący się znicz pamięć czci
Zabitych przez Niemców bliżnich
Bo politycznie byli żli
Zbyt oddani swej Ojczyżnie
Szpital w obozie nie leczył
Pacjentów dręczył jak myszy
Bowiem labolatorium był
Doktora Mengele Faszysty
Dla "nauki" zdrowych kaleczył
Uśmiercał krew odciągając
Umyślnych gangren nie leczył
Za nic powołanie mając
Do serc fenol wstrzykiwał
Szukając na śmierć sposobu
Tyfusem przez wszy zakażał
Aryjczyk z dumnego narodu..
Gdy paru zuchów uciekło
Ubrani w niemieckie łachy
Gestapo Eses się wściekło
Szukały ich całe watahy
Zabito z zemsty rodziny
Żadnego z nich nie złapali
Bo dopuścili się drwiny
Z oprawców śmiech wywołali..
Przywożono tu pociągami
Żydów z całej Europy
Witano ich selekcjami
Lekarz rozdzielał rodziny
Silnych i zdrowych do pracy
Niedługo pójdą do gazu
Kobiety dzieci i starcy
Musieli zginąć od razu
Lub długo przymierać głodem
Wymierać od chorób powoli
Lub chwycić za druty z prądem
Do Boga uciec z niewoli...
Z kolcami są druty w nich prąd
Obóz więził beznadzieję
Świadczył o tym trupi swąd....
Chyba jednak stąd zwieję
Pomyślał Wiatr..
Popracujesz dym rozwiejesz
Wolnym będziesz napis kpił..
Miał dawać nadzieje złudną
Chociaż szyderstwem z więżniów był
Pułapką Rzeszy obłudną
Arbeit Macht Frei napis głosił
Jak szyld taki sam do dziś
Więżniów witając drwił
Dzisiaj refleksję budzi myśl
Że u Hitlera pod nosem
Uroczy jak szyld wąsik tkwił
Czarnym malował nam losem
Malarzem nienawiści był...
Miał osiwieć wieczny Wiatr
Musiał stąd zwiać
Bo jak mógł wiać
Swąd z kremacji w pola gnać
Tutaj Faszyzm grozą wiał
Czy dla zbrodni można wiać
Gdy wstyd go gnał to wiał
Bo sumienie miał Duch Wiatr
Wykręcił się i zwiał
Poleciał do Tatr
Halnym wiał
Choć widział ,że
Stale był tu Ojciec Bóg
God mit uns .. nie zawodził
Za hasłem stała jedna z but
Adolf swój naród nim zwodził
Bo nigdy dobry Ojciec Bóg
Wermachtem nie dowodził
Hasło na pasie nosił wróg
Którego Faszyzm spłodził....
Umierał w mękach Żydów kwiat
Tu w Auschwitz Deutsche obozie
Co w wojnę działał kilka lat
W upale deszczu mrozie
Bóg z komór śmierci Żydów brał
Zanim ich płuca dopadł gaz
Każdego co tam stał i drżał
Przez wiele dni niejeden raz
Ubranych w odświętne stroje
Biblijne jak Adam Ewa
Dawał im królestwo swoje
Gdzie zerwali owoc z drzewa
Do rajskich pól wracała
Piechotą Żydów biedota
Fabryka śmiercią trwała
Z biżuterii mienia złota
Godności też okradała
Odwieczna hańba sromota
Bo odzierała z dusz ciała
A ciała z tego co Rzesza
Do wojny potrzebowała
Gut Arbait macht frei działa
Bez ciała już zwykle dusza
O tym się dowiadywała
Do łażni gdzie myć się miały
Nie przeszły życia selekcji
Matki z dziećmi wchodziły
Plan to z deusche perfekcji
Juror Esesman ich wybrał
Ofiarował podłej śmierci
Śmierć Bożą litością bywa
Zachowajmy to w pamięci
Na rodzinę mydełko dali
Czasem ręcznik słowa otuchy
Od więżniów tych co drzwi pchali
Mieli jeszcze ludzkie odruchy
By nie uciekał cyklon gaz
Na owady środek wsypany
W wentylację by ciepło ciał
Uwalniało morderczy gaz
Przez cztery lata wojny.....
Całymi dniami raz po raz...
Łażnią ich strach oszukano
Nagość i wstyd opór dławił
bo ubrania im zabrano
By każdy tam brud zostawił
Z prysznica leciała drwina
Tych od drzwi też zabijano
By ukryć czyja to wina
W ten podły zbrodni czas
Holocaustu czas
Zanim ich skurcz śmierci zmienił
Bóg witał Żydów gdzie stał
Szli tam radośnie zdumieni
Urodą swych rajskich ciał
Dzieci w mig duże wyrosły
Każdy młodzieńczy wygląd miał
Kobietom odrosły włosy
Kaleka znów miał to co chciał
Tu skąd kiedyś
Duch Wiatr zwiał
Pózniej smutny Karol stał
A On mu wiał ..
Modlili się by Miłość Bóg
Ta Iskra w sercu człowieka
Gościnę znalazł w jego Duszy
Przyjaciel Bóg na to czeka
Wtedy już nigdy żadne zło
Nie okaleczy naszych sumień
Uważnie słuchał go i wiał
Przyjacielowi w zadumie ....
Dziś obóz już nie wieje grozą
Choć napis jeszcze kpi z ludzi
Których jak bydło tu nie zwożą
Nadzieja na dobro się budzi
Ciepła codzienna jak słońce
Gdy Wiatr przegoni chmury
Dobro ma znowu obrońcę
Rozwiał się nastrój ponury
Duch namalował tęczę
Przyjaciel Karola Wiatr
Widziałem to i ręczę
Duch Wiatr tam był i wiał
Tęczą Josefa pocieszył
Papieża już z Niemiec nowych
Co też dawno trochę zgrzeszył
W młodości w czasie wojny
Jak niejeden starszy z nas
Co różne drogi przebyli
W moralnej zawieruchy czas
Niemcy się pewnie wstydzili
Gdy On modlił się w miejcu każni
W TV cały świat to widzi
Nazistów to jeszcze drażni
Człowiek długo nienawidzi
Dawnych wojennych nadludzi
Panów przeżycia lub śmierci
Sumienia ich Papież budzi
Miłością serca przewierci
Twarde jak bryła kamienia
Którego nie skruszył wstyd
Czas... kamień w pył zamienia
chce by żar nienawiści stygł
znikł w lamusie zapomnienia
Nie chcemy już by ginęli
Żydzi Polacy Romowie
Bo zło chętnie ludzi dzieli
Każdy kto widział to powie
Że Ktoś z czułością mu wiał
W serce wwiał mu otuchę
Którą Karol zawsze miał
Bo zasłużył sobie
Bo tak chciał Duch Wiatr
Zadumy był to czas