JustPaste.it

Samotność uleczalna

Zwykło się uważać, że samotni ludzie są nieszczęśliwi. Lecz z samotności można czerpać wiele korzyści i przyjemności, tylko trzeba się w niej odnaleźć.

Zwykło się uważać, że samotni ludzie są nieszczęśliwi. Lecz z samotności można czerpać wiele korzyści i przyjemności, tylko trzeba się w niej odnaleźć.

 

64dfc67de24be1c53eee5f548457d6e0.jpg

 

Razem czy osobno?


Żyję w świecie podzielonym na dwie połowy. Jedna połowa poszukuje drugiej. Także szczęście każdego człowieka jest rozszczepione na dwa. Zwykło się uważać, że samotni ludzie są nieszczęśliwi. Jak mawiał Luciano de Crescenzo, jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, możemy latać tylko wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka. W tych słowach jest wiele prawdy, myślę jednak, że człowiek samotny, który pokocha siebie, jest w stanie tym sposobem utworzyć drugą połowę - drugie skrzydło, i także może unosić się w szczęściu.


Samotność to domena mędrców i filozofów. Wspomaga głęboką kontemplację, modlitwę, medytację. Sprzyja obserwowaniu świata i zamieszkujących go istot. Pozwala odbierać i odczuwać więcej, bo nic nie zakłóca zmysłów samotnika. Pomaga w tworzeniu. Często samotność nie jest odróżniana od osamotnienia. Według mnie to różne pojęcia. Osoba samotna jest taka z wyboru, zaś osoba osamotniona cierpi w swojej doli. Jedno od drugiego dzieli krok zaledwie, jeśli człowiek nie potrafi czerpać szczęścia z samego siebie.


Sprzymierzeńcem samotników jest natura, obserwacja wszelkiego stworzenia daje poznać, że nie jesteśmy sami, choć tak by się mogło wydawać. Świat o wiele więcej spośród swych tajemnic odsłania przed jednostką. Bycie z kimś wiąże się z zależnością. Często dzieje się tak, że osoba o konkretnych poglądach, zmienia je pod wpływem oddziałującej osoby. Tym samym zmienia swą naturę, a to bardzo często prowadzi do nieszczęścia we wszelkich relacjach. Osoba samotna nie musi przejmować się opinią innych. Nie musi wstydzić się swoich zwyczajów, nie musi niczego ukrywać. I to jest najważniejsze - tylko w samotności można dotrzeć do głębi siebie, tej głębi, która jest zasłonięta codziennymi obyczajami w pożyciu dwóch lub więcej osób. Samotnik podejmuje decyzje, których słuszność podpowiada mu intuicja. Nie chodzi o to, że nie liczy się z opinią innych, lecz o to, że jest szczery ze sobą.


Człowiek ma w zwyczaju udawanie. Jednego dnia wciela się w poważnego biznesmena, aby dobrze wypaść w pracy. Drugiego dnia, na spotkaniu z przyjaciółmi, jest swobodną hulajduszą. Trzeciego dnia, w odwiedzinach u rodziców, jest przykładnym synem czy córką. W grupie podejmuje takie decyzje, aby środowisko miało o nim jak najlepsze zdanie, nawet jeśli przyjęty system zachowań nie jest zgodny z jego naturą. Bardzo wielu ludzi nazywa samych siebie graczami w życiu, które jest filmem, reżyserowanym przez los. Gdy przebywałam w kręgach licznych grup z bardzo różnych środowisk, wciąż odnosiłam wrażenie, że właściwie nie mam osobowości albo nawet mam ich setki, skoro przy każdym jednym człowieku jestem kimś innym. Lecz odkąd spędzam więcej czasu wyłącznie we własnym towarzystwie, odkryłam, że to właśnie moje samotne myśli są moją osobowością.


Odkryłam przed sobą także piękno tajemnicy milczenia. Uwielbiam obserwować innych ludzi, bo to uczy mnie życia. Chętniej słucham niż mówię. Słucham oczywiście nie tylko ludzi. Słucham wszystkiego, co mnie otacza, co nie znaczy, że wszystko udaje mi się słyszeć, ale pracuję nad tym. Gdy z kimś rozmawiam, to najchętniej z nieznajomymi. Wszędzie poszukuję przypadkowych konfrontacji z obcymi ludźmi, bo osoby, które się nie znają, zazwyczaj nie mają powodu, by mieć przed sobą tajemnice, a i konsekwencji zdradzania swoich sekretów nie ma, bo mało prawdopodobnym jest ponowne spotkanie. To jest taka bezinteresowna szczerość, bardzo to cenię.


Od bliskich znajomości stronię, bo przekonałam się, że nawet najserdeczniejszego przyjaciela tak naprawdę nie możemy w pełni poznać. Słyszałam historię wspaniałych przyjaciółek, zgodnych w każdej kwestii, znających się ponad dwadzieścia lat, które postanowiły razem wyjechać na wakacje. Rozczarowanie nie miało granic. Bo jak można było się spodziewać, że tak bliska osoba jest nam w rzeczywistości aż tak nieznana?


Z drugiej strony, zdarzają się też odwrotne zaskoczenia, miłe. Wróg, na którego jesteśmy skazani, może się okazać cudownym sprzymierzeńcem, od którego wcześniej oddzielało nas błędne o nim przekonanie.


Nie wykluczam radości życia w grupie. Wiem, że nie ma nic wspanialszego od zgodnej rodziny, jeśli taka się trafi, wiem także, że istnieją prawdziwie szczere przyjaźnie. Pragnę tylko udowodnić, że samotnik nie musi być nieszczęśliwy. Niechaj osoby otaczające się wieloma ludźmi zrozumieją, że te pojedyncze istoty też są radosne, bo poznały siebie. I niechaj osoby prawdziwie osamotnione spróbują czerpać z tego stanu korzyści i przyjemności.

Kinga Korycka

 

b8748f948c6c87387e3ca8af166816c6.jpg