Od zawsze wolałem starszych mężczyzn bądź chłopaków. Zwracałem uwagę na intelektualistów, bądź dojrzałych, rozsądnych i nauczonych przez życie, mężczyzn. Moja pierwsza miłość nie była aż taka wielce starsza, ale jednak różnica wieku była. Nie powiem że był dojrzały i rozsądny, ale mimo to zwróciłem na niego uwagę i byłem z nim od początku Gimnazjum. Ja byłem wtedy w Gimnazjum, a On zaczynał Liceum. Ryota był nadpobudliwym, hałaśliwym i dziecinnym, chłopakiem. Ale to było w nim urocze i słodkie. Uśmiech, jak i potulna bądź kochana osobowość. Poświęcał mi dużo swojej uwagi, praktycznie codziennie gdzieś wychodziliśmy. Dużo rozmawialiśmy, uczyliśmy się razem, chodziliśmy do kina, do restauracji czy na długie i wyczerpujące spacery. Gdyby nie Blondyn, wprawdopodobnie nigdy bym nie odkrył tylu ciekawych miejsc w Tokio. Popularność była mu pisana, bo jak mówiłem był popularnym chłopakiem w szkole. Jako że pracował dorywczo jako Model, miał przyjemną osobowość. Był kompletnym przeciwieństwem mnie, ale jednak skradł mi pierwszy pocałunek, pierwszy raz i ogółem dogadywaliśmy się. Nie byliśmy taką parą idealną, ale też nie byliśmy jedną z najgorszych par. Ale cóż, okazał się kimś kogo kompletnie nie znam. Już wiem dlaczego często wychodził do toalety, gdy smakował ze mną jakieś potrawy. Pewnie wszystko zwracał, bo sam jestem świadomy jakie to niedobre. Sam jestem świadomy, że miłość to nie łatwa sprawa. Chciał mnie zabić, ale sam zginął a ja przeżyłem. W tym samym ciele, ale z inną naturą. Stałem się Pół Człowiekiem, Pół Ghulem. Z własnej woli czy nie, dołączyłem do niespotykanego wręcz okazu stworzeń żywych. Oddycham, bije mi serce i nie zagraża mi słońce, czy śpie normalnie. Ale pożywienie które kiedyś było dla mnie rarytasem, teraz to pomyje i nie mam wyjścia. Jem, to co mi smakuje. Ludzi. Ludzkie mięso. Ale nie powiem że jestem takim niewiniątkiem, ponieważ została mi przyszyta "ksywka", Pożeracz. Prawdopodobnie odziedziczyłem ją po swoim byłem, bo jednak nie jadł bo musiał, a jadł dla przyjemności i wręcz przejadał się. W szkole świetnie szło mi to ukryć, mimo że często zwracano i zwracają mi nadal uwagę, że nie jem i mogę stracić na wadze. Na przykład nasz nadopiekuńczy wychowawca, jaki często nawet sam przynosi mi posiłek i każe mi Go jeść. Fu, idzie zwymiotować. Ale szczerze? Zjem to, mimo że wymiotuje gdy nikt nie widzi. Nie tracę na wadzę, bo od tego jest noc, czy pory wieczorne, by polować. Ale na chwilkę powracając do naszego wychowawcy. To na prawdę dobry człowiek, dba o mnie jak o swojego podopiecznego, pomaga mi w nauce i zawsze znajduje dla mnie czas. Mam z nim dobry kontakt, jak to na mnie i ogólnie.. To człowiek. Niby jestem w połowie człowiekiem, ale jednak nie dogadywałem się dobrze z ludźmi po przemianie. Nie czułem się przy nich jak jeden z nich i patrzyłem się na nich inaczej. Jak na jedzenie, a nie na kogoś do rozmowy. Przeuroczy i magiczny zapach, jaki tylko prosił się o zbliżenie. Tortury, posilenie się i śmierć. Ale przy nim jest jakoś inaczej. Slucham uważnie jak do mnie mówi, nigdy nie olewam ani Jego spojrzeń, ani Jego słów. Jest dla mnie kimś ważniejszym, niż tylko wychowawca. Ale po co mu o tym mówić? Czas sam powinien przynieść, czy to na prawdę to samo uczucie. Niby rok czuje w sobie to odczucie, ale czy to to samo? Lubię gdy się uśmiecha, mimo że nie często to robi. Lubię gdy opowiada i gdy mnie słucha. Gdy przy mnie jest i się o mnie martwi. Lubię Jego osobowość i nie przeszkadza mi rasa czy wygląd. Uważam Go za wspanialego człowieka, nauczyciela i wykładowcę. Ale czy to nie jest tylko zwyczajne lubię Cię? Z zamyślenia wyrwał mnie tak na prawdę głuchy pisk w uszach. Mimowolnie je przytkałem i zamknąłem gwałtownie oczy, odruchowo przykucając i zaciskając usta w grymas niezadowolenia. Gdy pisk ustał, powoli odkryłem uszy a wtedy usłyszałem znajomy mi głos. Otwierając oczy, od razu spojrzałem na osobę stojąc nieopodal mnie. Nie zignorowałem zmiany prawego oka na inny koloryt, bo od razu przysłoniłem Je dłonią i obróciłem się do Niego plecami. -
Proszę nie podchodzić, nie jestem teraz wstanie na racjonalne i moralne myślenie.-
Przyznałem po dłuższej chwili, pusto wpatrując się w roztargane ciało. Plama krwi jaka się tworzyła i brudziła mi podeszfy od butów, została totalnie zignorowana przez moją osobę. Przecierając dłonią twarz, uspokoiłem się wewnętrznie. Bo na zewnątrz, wyglądałem jak zwykle spokojnie i wręcz obojętnie. -
Nie spodziewałem się że w taki sposób się Pan o tym dowie.. W ogóle nie spodziewałem się, że kiedykolwiek się Pan o tym dowie.. Jestem kim jestem, nic tego nie cofnie. Ale nie musi się Pan obawiać, nie zrobię nikomu w szkole krzywdy, dodatkowo nie Panu. Więc proszę się przestać trząść, czuje się jak potwór. Chyba się mnie Pan nie obawia, prawda? Oczywistym dla mnie jest fakt, że słodki zapach i idealna waga ciała, czy wzrost, jest jednym współczynnikiem do dobrego posiłku i zaspokojenia kubków smakowych.. Ale nigdy nie patrzyłem na Pana jak pożywienie. Nigdy..-
Przez moment widziałem Jego przerażoną twarz, czy ogółem reakcje. Cóż, nie jest to widok codzienny dla żadnego człowieka. Ale nie chcę by się mnie obawiał. Gdy dostatecznie się uspokoiłem, moje prawe oko zmieniło się na krwistą barwę i mogłem się powrotnie obrócić przodem do Niego. W oczekiwaniu na Jego reakcje i odpowiedź, niepewnie podszedłem do Niego i złapałem Jego dłoń. Powoli gładząc sam wierzch kciukiem, w taki sposób próbowałem Go uspokoić. Kierując wzrok na nasze dłonie, lekko się zarumieniłem. Składając pocałunek na wierzchu Jego dłoni, powstrzymałem drżenie dłoni i ust. Mm, pyszny.. Delikatna skóra, jak i zniewalający smak