JustPaste.it

Polska jest moją Ojczyzną, nie jest moim państwem....

Polska jest moją Ojczyzną, lecz nie jest moim państwem. Ja boję się tego państwa. Boję się iść na pocztę i odebrać list urzędowy. To państwo, gdzie bandyta ma lepiej niż uczciwy.

Polska jest moją Ojczyzną, lecz nie jest moim państwem. Ja boję się tego państwa. Boję się iść na pocztę i odebrać list urzędowy. To państwo, gdzie bandyta ma lepiej niż uczciwy.

 

“Polska jest moją Ojczyzną, domem rodzinnym, lecz nie jest moim państwem. Ja boję się tego państwa. Boję się iść na pocztę i odebrać list urzędowy, strach mnie oblatuje jak mam załatwić coś, co zgodnie z Konstytucją mi się należy. O innych sprawach związanych z państwem nawet boję się myśleć……”.

“Dla wielu z nas Polska nie jest państwem prawa. Bandyta ma lepiej niż emeryt. Jest nawet lepiej chroniony niż niejeden uczciwy obywatel….”. "Powoli każdy z nas staje się więźniem we własnym kraju. Strach wyjść nawet do sklepu a widok policjanta nie napawa otuchą, bezpieczeństwem lecz obawą…..”.

“To jedno z niewielu miejsc środkowej Europy, gdzie za brak zapiętych pasów, złe parkowanie obywatel jest szybciej i surowiej karany niż recydywista lub skorumpowany urzędnik…..”.

“To państwo, które wyhodowało całą armię urzędników brutalnie ścigającym bez wyjątku nawet za brak zwykłego przecinka, plamę na dokumencie, za brak jakiegoś dokumentu. Zbyt często do “ukarania” mnie, zwykłego obywatela posługuje się metodami wzorem z Dzikiego Zachodu….”.

“Nasyłają na mnie komornika, wydają wyroki na podstawie jakiś rozporządzeń czy zarządzeń, które z nie konsultowano z społeczeństwem, praktycznie bez sądu. Zabierają wszystko, jeśli któryś z nas postawi się i wygra to nie potrafią zrozumieć, że istnieje słowo “przepraszam”. O naprawie krzywd nawet nie mamy prawa myśleć, tak jest skonstruowany każdy urząd i mentalność urzędnicza…..”.

“To kraj, gdzie prawo zawiera około 70 % nakazów i zakazów a państwo swoje obowiązki ogranicza do minimum, korzystając z najgorszych doświadczeń jakie można spotkać w historii….”.

“To państwo, które szczyci się jedną z najstarszych Konstytucji świata a nie ma w niej zapisu o możliwości odwołania “inaczej myślącego” przedstawiciela narodu. Ba, nawet chroni go przez określony czas….”.

“Państwo, które w wielu dziedzinach doprowadziło do granic bezczelności i perfekcji nadinterpretację prawa, Konstytucji. Gdzie dwóch “wybitnych konstytucjonalistów” może mieć całkiem odmienne zdanie na temat nawet “Preambuły” ustawy nad ustawami…..”.

“Urzędnik ma niezbywalne prawo do interpretacji każdego artykułu, punktu jakiekolwiek ustawy, rozporządzenia. I nikt mu nie jest w stanie nic zrobić…..”.

“Na polskim terytorium obywatel nie ma praktycznie dostępu do prawników, za wszystko musi słono płacić a stawka bardzo często przekracza jego finansowe możliwości. Natomiast każdy urzędnik ma za duże pieniądze podatnika, swojego “stróża prawa”, który skutecznie chroni go przede mną…..”.

“To państwowa ochrona nieudolnego urzędnika przed społeczeństwem…..”.

“Na każdym kroku urząd stworzył wyjątkowo odrażający mur zwany “tajemnicą państwową”. Za nic ma Konstytucję, w której wyraźnie określono co jest tajemnicą. Doprowadzono do sytuacji, gdzie dostęp do “tajemnic państwowych” jednak mają kombinatorzy czy spekulanci…..”.

“To państwo, gdzie Konstytucja to zwykły świstek papieru a próby powołania się na nią grożą “wyklęciem” lub działaniami wyjątkowo złośliwymi z jego strony…..”.

“Polska to państwo, gdzie doskonali się metody niewolnictwa, gdzie ciemna strona charakteru ma pełne pole do popisu w zaspokajaniu swoich zachcianek, stosując coraz to wymyślne metody w okradaniu społeczeństwa…..”.

“Czy Polska jest państwem, gdzie aby żyć godnie trzeba zmienić się w bandytę, aroganta, cwaniaka czy łapówkarza? A może lepiej umrzeć i nie brać udziału w cywilizowanym świecie w zorganizowanych grupach zwanych “inbredem”?”….”.

Powyższy tekst jest zbiorem wypowiedzi zwykłych obywateli i nie tylko, mających na co dzień lub czasem do czynienia z “odrębnością urzędniczą”. Zdaję sobie sprawę, że istnieje całkiem spore grono urzędników, mających zdrowe podejście do spraw obywatelskich. Nie zmienia to jednak faktu, że państwo polskie jest chore. Nie ma dnia aby nie wykryto jakąś aferę, nie ma niemalże żadnej ustawy zgodnej z Konstytucją. Zamiast upraszczać prawo, brnie ono w coraz wymyślniejsze “diabelskie sztuczki małych literek”. Zwykły urzędnik zna jedną czy dwie ustawy, obywatel musi znać aż 10 a przedsiębiorca bez znajomości 23 ustaw ma poważne problemy. Normy prawne są ustanawiane już w dziesiątkach tysięcy stron. Poruszone tematy to nie tylko urzędy z jakimi spotyka się na co dzień obywatel, to obszary obejmujące wymiar sprawiedliwości, służbę zdrowia, agencje rządowe i wszelkie twory powiązane w jakikolwiek sposób z administracją państwową.

Najbardziej rzucającą stroną jest nagminne naruszanie Konstytucji, nie tylko przez bezpośrednie działanie - np. łamanie prawa własności czy ograniczanie dostępu do informacji, lecz także przez niemalże “boskość” urzędów do własnej interpretacji prawa. Państwo za pomocą swoich przedstawicieli bardzo skutecznie izoluje społeczeństwo traktując je wyjątkowo przedmiotowo i niewolniczo.

Kto za to ponosi winę? Przede wszystkim uczciwi obywatele, gdyż nie występują stanowczo w obronie swoich praw. Nie szukają rozwiązań poza doraźnymi swoimi sprawami. Są pracownicy administracji państwowej otwarci i znających doskonale swoje rzemiosło. Ich znowu ogranicza prawo tworzone przez Sejm czy rząd. I tu zaczyna się kwadratura koła. Posłowie są wybierani przez obywateli. Jaka jest ich jakość? Wystarczy czasem wyjrzeć przez okno. Brak w Konstytucji zapisu jaki np. istnieje w Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki dotyczący ochrony miejsca i czasu pracy posła spowodował zwyrodnienie i chorobę państwa polskiego. Znaczna większość społeczeństwa nie czyni żadnych kroków w celu ochrony własnych dóbr, gwarantowanych przez Konstytucję. Brak zainteresowania społeczeństwa widać w wielu inicjatywach jakie można spotkać w naszym życiu. Duża rolę mają media, które nie wypracowały jeszcze właściwych mechanizmów współpracy z obywatelami.

“Cytat z konstytucji USA art. I”.
§6. Senatorom i członkom Izby Reprezentantów przysługują za pełnione funkcje diety, określone ustawą i wypłacane ze Skarbu Państwa Stanów Zjednoczonych.
W okresie, gdy biorą oni udział w sesji swojej izby, oraz w czasie, gdy udają się na sesję lub z niej powracają, nie mogą być aresztowani, chyba że dopuścili się zdrady lub innego ciężkiego przestępstwa albo zakłócenia spokoju publicznego; za swoje przemówienia lub wypowiedzi w którejkolwiek z izb mogą być pociągnięci do odpowiedzialności tylko na ich terenie.
Żaden senator ani członek Izby Reprezentantów nie może w okresie, na który go wybrano, zostać powołany na jakiekolwiek stanowisko w służbie cywilnej Stanów Zjednoczonych, które w tym okresie zostało stworzone lub stało się wyżej wynagradzane.
Ktokolwiek sprawuje urząd w służbie Stanów Zjednoczonych nie może zostać członkiem którejkolwiek z izb, dopóki na tym urzędzie pozostaje."

I na koniec jeszcze jedna wypowiedź:

“Arogancja polskich polityków, urzędników mnie przeraża, on może mnie nazwać “zerem”, “śmieciem” i jeszcze
awansuje a ja? Nawet jak spojrzę krzywo to ja i moja rodzina jesteśmy już “martwi za życia”…. Czy nie żyjemy,
my Polacy czasem w “cywilizacji śmieci”?

Ojczyzna - Polska. Państwo - wszystkie partię, które mają swoich przedstawicieli w Sejmie, Senacie, administracja rządowa, samorządowa. Czy warto im ufać?

 

Źródło: http://adova.org/polskajestmojaojczyzna.html

Licencja: Creative Commons