Paryż - ostatnio słychać o nim w nie najlepszym kontekście, a szkoda - bo ma się czym pochwalić.
Miała być Umbria, ale że nie zebrała się wystarczająca ilość osób wybrałam Francję. Wycieczka autokarowa i tu pierwsze moje odczucia – nawet jeśli siedzi się samemu to po paru godzinach jazdy nie ma pozycji, która by mi opowiadała. Po mniej więcej 10 godzinach warczę, a już pod koniec jestem w stanie wysiąść i wracać pieszo. Odechciewa się i urlopu i Paryża i nawet głodna nie jestem, co dość dziwne w moim przypadku jest.
Pierwsze wrażenie?? Tłok i wszechobecne korki. To, jak jeżdżą Francuzi woła o pomstę o nieba. Przez cały pobyt trwałam w szczerym podziwie dla kierowców autokaru, którzy cuda robili na tych wąskich uliczkach, nie przejmując się trąbieniem. Co się dzieje na rondzie gwieździstym na polach elizejskich nie nie powiem, bo to trzeba zobaczyć. Polski kierowca padnie na zawał jak nic. Paryż jest brudny. Piękny, to raz, zabytkowy to dwa, ale niestety brudny. Śmieci walające się po ulicach, odpadki przed sporą częścią knajpek, to razi. Rzecz pewnie dotyczy wielu miast Europy i świata, ale skoro o Paryżu piszę to Paryża się czepię. Ale to taki jeden minus ( bo jazdę Francuzów uznaję za folklor).
Plusy: Jeśli ktoś jest maniakiem zwiedzania to Paryż jest idealny. Oczywiście ( to żadna nowość) największa atrakcja Paryża to Wieża Eiffela – ogromna metalowa konstrukcja, z przebiegającymi przez nią schodami i windami. Jeśli ktoś zgłodnieje lub obudzi się w nim kofeinowy głód to i restaurację się tam znajdzie. wiało tak, ze o mało mi głowy nie urwało. Trzeszczało, ze chcą nie chcą przyszedł mi do głowy odcinek świata wg Kiepskich. Wysokooooooo, kto ma lęk wysokości nie polecam. Zawrót głowy murowany.
Centrum Pompidou czyli równoległościan ze szkła i stali, z widocznymi schodami i przewodami w żywych kolorach. Mieści się w nim m.in narodowe Muzeum Sztuki Współczesnej, biblioteka, Centrum dzieł przemysłowych.
Luk Triumfalny – ku chwale Napoleona :). Rozchodzi się od niego promieniście 12 ulic. Pod Lukiem znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza. I tu oczywiście Pola Elizejskie, ale o tym za chwilę :), bo….
Pola Elizejskie to najpiękniejsza i najbardziej reprezentacyjna ulica Paryża. Miejsce ekskluzywnych hoteli, restauracji, kawiarni oraz sklepy i butiki. Popłynęłam ciut finansowo, ale co tam – raz się z żyje.Nie wiem czy dobrym pomysłem jest zabieranie mężów, chłopaków, narzeczonych, bo na widok poniższych zabawek oczopląsu dostaną, kredyt wezmą i wnuki was przeklną.
Moje ukochane Wzgórze Montmartre – centrum cyganerii artystycznej Paryża. Uwielbiam to miejsce, kawiarenki, galeryjki, piękna zabudowa, sklepiki z pamiątkami. Czar tego miejsca sprawia, ze chcemy tu wrócić i zamieszkać. Tu znajdziemy bazylikę Sacré-Cœur , w której można być i być i być.
Pałac Luksemburski Ogrody – tu wielkie wow. Przeurocze, ciche miejsce ze Statuą Wolności, pomnikiem Chopina itd. Cudo. Warto.
Cmentarz Pere Lachaise – obowiązkowy punkt każdego turysty. Grób Edith Piaf, Chopina, Morrisona, Isadory Duncan, Balzaca, Prousta… eh. doborowe towarzystwo w jednym miejscu.
Luwr – jak opisać miejsce, które zawiera w sobie marzenie każdego kto choć trochę pasjonuje się historią. Nie wiem czy umiem, bo z otwartym dziobem oglądałam te wszystkie cudowności i wciąż mi mało
Oczywiście to tylko część tego co udało mi się ogarnąć. Był i Wersal i punkt widokowy Montparnasse i Galeria Lafayette i małe brasserie. I piękny hotelik na obrzeżach Paryża. I super towarzystwo. Więcej za niż przeciw.
Mam jednak pewność, ze tu wrócę. W końcu kto raz stanie na punkcie zero powrót ma gwarantowany