JustPaste.it

Od kiedy człowiek ma prawo do życia?

Od momentu poczęcia? Od chwili narodzin? Od jakiegoś momentu pomiędzy? Tam gdzie trudno wskazać wyraźną granicę, łatwo o emocje. Tymczasem prawodawsto i nauka wskazują odpowiedź.

Od momentu poczęcia? Od chwili narodzin? Od jakiegoś momentu pomiędzy? Tam gdzie trudno wskazać wyraźną granicę, łatwo o emocje. Tymczasem prawodawsto i nauka wskazują odpowiedź.

 

Dusza a DNA

Zwolennicy przyzwolenia na aborcję powołują się zwykle na prawo kobiety do decydowania o własnym ciele. Z kolei wierzący przeciwnicy usuwania ciąży argumentują, że nienarodzone dziecko posiada duszę, a wraz z nią godność i wszystkie prawa przynależne człowiekowi. Wydaje się jednak, że wiara w istnienie duszy nie jest potrzebna aby uzasadnić człowieczeństwo zarodka. Co więcej na gruncie nauki można znacznie silniej opowiedzieć się za uznaniem momentu zapłodnienia za początek życia ludzkiego. Św. Tomasz z Akwinu uważał, że dusza wstępuje w ciało nawet do kilkudziesięciu dni po zapłodnieniu, tymczasem dzięki osiągnięciom współczesnej nauki wiemy, że nawet bardzo szybkie usunięcie zapłodnionej komórki jajowej (np. przez zastosowanie środków wczesnoporonnych) kończy życie niepowtarzalnego organizmu ludzkiego.

Co takiego dzieje się w chwili zapłodnienia? W wyniku scalenia się dwóch komórek haploidalnych powstaje zygota – komórka o pełnym, dwuniciowym łańcuchu DNA. Ten kompletny genom zawierają później niemal wszystkie komórki (wyjątkiem są np. czerwone krwinki) ciała każdego człowieka. Struktura kodu DNA jest unikalna i zasadniczo niezmienna dla danej osoby. Amatorzy filmów i powieści kryminalnych doskonale wiedzą, że na podstawie śladów DNA zostawionych na miejscu zbrodni można wskazać mordercę. Wystarczy jedna komórka naskórka by postawić ciężkie oskarżenie. Skoro na podstawie informacji zawartej w jednej komórce dowodzić można obecności człowieka na miejscu zbrodni, w ten sam sposób wskazuje ona na obecność człowieka w łonie matki.

Żadne późniejsze wydarzenie w życiu płodowym nie przynosi równie znaczącej zmiany jakościowej. Postulowane terminy dopuszczalności aborcji związane m.in. z rozwojem układu nerwowego i możliwością przeżycia poza organizmem matki, nie mogą być uznane za początek nowego życia. Wskazują one, że zabieg wykonany w późniejszym okresie rozwoju ciąży jest odczuwany przez płód – ale przecież bólu doświadczają również zwierzęta. Jeżeli nie przyjmiemy, że życiu ludzkiemu przynależy ochrona od chwili poczęcia, to granicę legalnego pozbawienia życia możemy dowolnie przesuwać. Philip K. Dick, znany w naszym kraju najbardziej jako autor powieści, która posłużyła za kanwę filmu Łowca Androidów, w pochodzącym z lat 60. XX w. opowiadaniu Przedludzie, opisał amerykańskie przedmieście, po którym jeździ ciężarówka aborcyjna zabierająca niechciane dzieci. Prawo zezwala rodzicom na rozmyślenie się do dnia dwunastych urodzin dziecka, gdyż od tej chwili, jako umiejące rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne, staje się ono pełnoprawnym człowiekiem.

Wizja amerykańskiego pisarza science-fiction na pierwszy rzut oka wydaje się nieprawdopodobna. Ilustruje ona jednak do czego doprowadzić może uzależnienie prawa do życia od etapu rozwojowego człowieka. W końcu noworodek niewiele różni się od płodu z ostatnich tygodni ciąży, dzieci przez kilka lat nie potrafią mówić, odróżniać dobra od zła, podejmować świadomych wyborów. Co stanowi o istocie człowieczeństwa? Rozwój układu nerwowego? Ludzki mózg zmieniać się może nawet w wieku dwudziestu kilku lat. Musimy pokornie zaakceptować, że życie ludzkie to proces ciągłego rozwoju. Proces ten rozpoczyna się zaś od chwili pierwszych podziałów komórkowych, tuż po zapłodnieniu.

Jakie prawa ma zarodek?

Ochronę życia ludzkiego gwarantuje konstytucja, nie precyzuje jednak, od którego momentu. Według obowiązującej ustawy aborcji w Polsce można dokonać w przypadku zagrożenia życia matki, ciężkiego uszkodzenia płodu lub gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego. Wszystkie te wyjątki odnoszą się do dramatycznych sytuacji i mogą być porównane do stanu wyższej konieczności usprawiedliwiającego zabicie człowieka (jak choćby obrona własna). Warto jednak zwrócić uwagę, że w przypadku zabójstwa w stanie wyższej konieczności, sam czyn nadal uważany jest za naganny, tylko ze względu na wyjątkowe okoliczności odstępuje się od wymierzenia kary. W przypadku aborcji mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją prawną. Aborcja dokonana w zgodzie z zapisami ustawy jest całkowicie legalna. To tak jakby zamienić regułę stanu wyższej konieczności na przepis o brzmieniu „dopuszczalne jest zabicie człowieka, w przypadku gdy zachodzą uzasadnione przesłanki, że działa on z intencją popełnienia morderstwa.” Od razu widać, jak wielkie zagrożenie nadinterpretacji niesie ze sobą taki przepis, choć zdawałoby się, że niewiele zmieniłby w obowiązującej sytuacji prawnej. Brak bezwzględnego napiętnowania aborcji, jako czynu zabronionego stanowi furtkę dla wielu potencjalnych nadużyć.

Jako przykład pola do takich nadużyć, niech posłuży kwestia dziedziczenia dzieci urodzonych już po śmierci ojca, czyli tzw. pogrobowców. Polskie prawo bowiem, choć nie formułuje jednoznacznie przepisów chroniących życie nienarodzonych dzieci, bardzo konkretnie wypowiada się w kwestii ich przyszłych finansów. Pogrobowiec jest pełnoprawnym spadkobiercą, a domniemanie ojcostwa stosuje się nawet do dzieci urodzonych dziesięć miesięcy od momentu śmierci. Jak widać prawo do dziedziczenia przysługuje człowiekowi od momentu poczęcia. W przeciwieństwie do prawa do życia. Chyba nie tak trudno wyobrazić sobie sytuację, w której wdowa chce pozostać jedyną spadkobierczynią majątku męża. Co powstrzyma ją od dokonania aborcji? Jeżeli w grę wchodzić wysoki spadek dosyć łatwo będzie „zdiagnozować” wadę płodu, zagrożenie życia matki, a nawet „udowodnić” gwałt małżeński. Przypomnijmy również, że obecna ustawa nie karze matki poddającej się nielegalnemu zabiegowi aborcji.

Duże wątpliwości budzi też sam fakt braku jednoznacznego zapisu o początku prawnej ochrony życia człowieka. Wyobraźmy sobie, że lekarz (nie przesadzajmy i załóżmy, że przez przypadek) zabije dziecko w trakcie porodu, w połowie drogi na świat. Czy powinien odpowiadać za bezprawne usunięcie ciąży, czy za nieumyślne spowodowanie śmierci? A może w państwie prawa noworodek uzyskuje człowieczeństwo dopiero po wypisaniu aktu urodzenia? System prawny powinien tworzyć sytuacje jasne i wymagające jak najmniej przepisów szczegółowych. Sposób kodyfikacji zagadnień dotyczących praw osób nienarodzonych jest w Polsce daleki od tego ideału.

Rozwiązania prawne w istotnym stopniu stanowią odbicie norm i przekonań uznanych przez większość społeczeństwa. Jeżeli poglądy Polaków na temat istoty aborcji są nielogiczne to trudno domagać się sensownych i spójnych przepisów. Zresztą nie o narzucanie prawa chodzi tylko o przekonanie przy pomocy argumentów. Aby uznać aborcję za morderstwo nie trzeba wierzyć w Boga, duszę i grzech. Nie trzeba wyznawać określonych poglądów etycznych. Wystarczy zaakceptować prawdę o tym w jaki sposób powstaje ludzkie życie i fakt, że podlega ono prawnej ochronie.

 

Źródło zdjęcia:

http://www.eioba.pl/files/user20255/file_newborn_weighing.jpg