JustPaste.it

Nigdy nie wstąpię do klubu,ktory by mnie przyjął-Groucho Marx

Największą przeszkodą do osiągnięcia szczęścia jest lęk, że nie zasługuję na miłość, a moim przeznaczeniem jest cierpienie.Bo przecież próbowałam sto razy i nigdy się nie udało,

Największą przeszkodą do osiągnięcia szczęścia jest lęk, że nie zasługuję na miłość, a moim przeznaczeniem jest cierpienie.Bo przecież próbowałam sto razy i nigdy się nie udało,

 

107825377bcc07a5bc175e35692381b8.jpg

Więc i tym razem napewno się nie uda.

A przecież jak mawiała mi kiedyś moja ukochana mamusia, "czasami ostatni klucz w pęku, otwiera drzwi". Więc, nie wiesz, kiedy tak naprawdę użyjesz tego ostatniego. Przecież tak naprawdę dopóki żyjemy możemy próbować. Czy jest już za póżno? Za póżno będzie wtedy, gdy już będziesz w grobie. Chociaż znam takiego, najbardziej nakręconego do tego, co robi człowieka na świecie, który twierdzi, że będzie grał do końca świata i jeszcze dzień dłużej.

Jeżeli mnie kochasz , to z pewnością nie jesteś dla mnie wystarczająco dobry. 

Jakże często spotykamy się z takim właśnie tokiem myślenia, z ktorego wynika potem działanie. Działanie rzec by można destruktywne dla każdego związku. Ileż to razy zdarza się w naszym związku, że mówimy partnerce, że jest najpiękniejszą osobą na świecie. Co odpowiada nasza księżniczka? Nie, to niemożliwe, przecież inne są piękniejsze, popatrz na Mirkę czy Alinę one tak, są piękne, ale nie ja. Kiedy zaprzeczamy, ona nam nie wierzy. Im bardziej i częściej mówimy jej komplementy tym bardziej i okrutniej nas wyśmiewa. Twierdzi, że mówimy jej to wszystko tylko po to, aby było jej miło. W końcu po miesiącach, może latach przestajemy mowić jej te miłe słówka, a Ona wtedy czuje się zraniona, zaskoczona, niedoceniona no i oczywiście twierdzi; już nie mówisz mi tych pięknych słówek, znaczy już mnie nie kochasz!

A potem? Co potem?

Oczywiście już tylko jedno - Zawsze wiedziałam, że nikt mnie tak naprawdę nie pokocha. Zawsze wiedziałam, że jestem niegodna miłości, teraz mam na to dowody. A przecież, to takie proste. Skoro ktoś mowi Ci, że jesteś piękna, to uwierz w to, co ktoś mówi. On przecież nie ma żadnego powodu by Cię oszukiwać. Przecież wybrał Cię spośród dziesiątek, czy setek dziewcząt, po to by być Twoim chłopakiem czy mężem. Przecież nie wybierał właśnie Ciebie, bo jesteś brzydka i głupia, ale właśnie dlatego, że dla niego jesteś najpiękniejszą i najmądrzejszą osobą na kuli ziemskiej. Zapomnij o tym, co kiedyś przed laty mówiła Ci bezmyślna mamusia - że jesteś niemądra, że straszysz, że się nie uczysz, więc będziesz całe życie sprzątała czyjeś mieszkania albo chodniki przy ulicy. Zapomnij, o tym co mówiła Ci bezmyślnie mamusia, że to przez Ciebie odszedł od niej Twój tatuś, bo się żle zachowywałaś. Zapomnij o tym, że skoro Twoim rodzicom ich związek nie specjalnie się udał to i Ty skazana jesteś na wieczne cierpienie.

Jest też inna droga do tego samego celu. Mężczyzna zakochuje się w kobiecie i z wzajemnością, biorą ślub, ale cokolwiek on zrobi, zawsze okazuje się to dla niej zbyt mało, by poczuła się kochana dłużej niż przez chwilę. Czuje się jakaś niedowartościowana, nienasycona. Jednak On przecież ożenił się z miłości, więc nadal staje na głowie, nie dosypia, sprząta, gotuje, opiekuje się dziećmi. W końcu, gdy udaje mu się ją przekonać do swojej do niej miłości - Ona zastanawia się, czy jest dla niej wystarczajaco dobry i co robi? Podnosi poprzeczkę. Kończy się to oczywiście rozejściem, najpierw mentalnym by wreszcie go zostawić realnie.

Co dzieje się potem? Zakochuje się ponownie i wszystko zaczyna się od początku. NIGDY  NIE  WSTĄPIĘ   DO   KLUBU,  KTÓRY  PRZYJMIE  MNIE  NA  CZŁONKA.  Skoro facet, za którego wyszłam może zrobić to co zrobił, to zapewne są i tacy, którzy potrafią więcej. Więc? To nie za niego winnam była wyjść. To nie z Nim powinnam chodzić. Wprawdzie jest przystojny, opiekuńczy, mądry, kochający, ale napewno to jeszcze nie ten, którego szukam.

LĘK   PRZED   SZCZĘŚCIEM      

 Chciałem napisać jak kiedyś wszyscy z nas. Jednak napiszę - część z nas odczuwa coś takiego jak brak tolerowania szczęścia. Wtedy, gdy jakoś na chwilę zapominamy o tym, że urodziliśmy się po to by cierpieć, po to by znowu nam coś nie wyszło, po to by byc biednym, po to by być głupim i w ogóle po to by umrzeć. Więc właśnie wtedy, gdy na jakis czas zapomnimy o tych naszych jak nam się wydaje wrodzonych i wyssanych z mlekiem matki celach życiowych, wtedy gdy jesteśmy naprawdę szczęśliwi, wtedy gdy jakoś wszystko nam się udaje, wtedy gdy już myślimy, że tak będzie przez resztę naszego życia. Właśnie wtedy przypomina nam się, że przecież -  NIE  TAK   PANOWIE   NIE  TAK,  nie tak miało przecież być. Przecież to jest zbyt piękne, aby było prawdziwe. I właśnie wtedy zachowujemy się tak bardzo odpowiedzialnie i zaczynamy pracę nad rozwalaniem wszystkiego, co wspólnie zbudowaliśmy.

DLACZEGO?

Bo przecież urodziliśmy się po to  by cierpieć. Bo przecież to, wlaśnie  wkładali nam do głowy od dziecka nasi rodzice.

-  sprzątaj w pokoju, bo cię żaden chłopak nie weżmie. Chłopak nie weżmie, chłopak nie weżmie, chłopak nie weżmie... co nam dziś pozostało? Chłopak nas nie weżmie, czyli jestem skazana na życie w samotności.

- ucz się  pisać, czytać i rachować, bo nigdy nie znajdziesz dobrej pracy - nigdy nie znajdziesz dobrej pracy, nie znajdziesz pracy... Czyli jesteś skazana na życie bez dobrej pracy.

- Ucz się oszczędzać, bo nigdy nie będziesz miał pieniędzy, nie będziesz...

- jesteś taka brzydka, bo wdałaś się w ojca, jesteś brzydka, jesteś brzydka...

Największym paradoksem naszego życia jest to , że musimy nauczyć się nie sabotować samych siebie.

TOLERUJMY   NASZE   SZCZĘŚCIE   -   ONO   SIĘ   NAM   NALEŻY

 Część  z nas, być może  jesteśmy w mniejszości, ale jednak jest nas miliony uważamy, że jeżeli ginę z wlasnej ręki, to przynajmniej sprawuję nad tym kontrolę, oszczędzamy sobie lęku czekania na destrukcję płynącą  z innego, nieznanego żrodła. Lęk przed szczęściem, lęk przed powodzeniem. Przerażenie i dezorientacja, których doznaje człowiek z niską samooceną, kiedy życie sprawia nam tyle radości, że w końcu zdajemy sobie sprawę, że stoi ono w sprzeczności z  przekonaniem o sobie. To niska samoocena tworzy nasz wrogi stosunek do tego co w nas dobre. Nasza niska samoocena prowadzi do wielu niebezpieczeństw. Myślę, że to właśnie przez nią młodzi ludzie chwytają po papierosy, alkohol czy narkotyki. Myślę, że to przez tą właśnie niską samoocenę ludzie wpadają w depresję, pozostają w związkach z małżonkiem stosującym przemoc fizyczną. Myślę, że jest ona również bezpośrednią przyczyną samobójstw. To oczywiście bardzo konkretne i mocne przykłady. Są jednak i bardziej subtelne i mniej bezpośrednie, które ujawniaja się w codziennym podejmowaniu setek małych decyzji decydujących o naszym życiu i o naszej przyszłości. Nasza zaniżona samoocena może mieć na przykład wpływ na zły wybór współmałżonka, co w następstwie może za sobą ciągnąć pasmo niepowodzeń i porażek na przykład w wychowaniu dzieci, ktore będą powielały błędny tok myślenia swoich rodziców.

Bardziej boimy się bólu związanego z próbą wprowadzania zmian niż doznawania radości.

JESTEŚMY  JEDYNYM   GATUNKIEM  NA  ZIEMI   KÓRY  POTRAFI  NASZKICOWAĆ   SOBIE   CELE   I   PLAN   DZIAŁANIA   A   NASTĘPNIE   ZROBIĆ    WSZYSTKO   BY   DO   TEGO   NIE    DĄŻYĆ

Dziś są urodziny mojej wspaniałej przyjaciółki z Rzeszowa. Obiecałem, że napiszę dla niej coś specjalnego. Kasiu, nie wybrałem tego tematu dlatego, że sądzę że jesteś taką właśnie zahukaną, zakomleksioną i z bardzo niską oceną własnej wartości dziewczyną. Jednak myślę, że każdy z nas powinien zastanowić się nad swoim działaniem i przestać w końcu sabotować własne życie. Sądzę, że  jesteś ładna, mądra, miła  i zasługujesz na faceta, który będzie Cię "nosił na rękach". Wiem, że chodzi gdzieś po świecie, wiem również, że go spotkasz. Uwierz proszę tylko w to  - ŻE  ON   CI   SIĘ   PO   PROSTU   NALEŻY - bo jesteś  wspaniała...