Mamo, gdybym tylko mógł, gdybym tylko miał szansę, choć na chwilę, to powiedziałbym Ci o wszystkich istotnych rzeczach, a gdybym miał więcej czasu, to wspomniałbym też i o tych mniej istotnych. Wiem, że nigdy tego nie przeczytasz, żadne z tych słów nie dotrze do Ciebie, ale… przepraszam. Przepraszam Cię za wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem źle. Przepraszam za wszystkie razy, kiedy Cię rozczarowałem, kiedy mogłaś przeze mnie płakać, kiedy wściekałaś się na mnie z powodu mojego kolejnego, głupiego pomysłu. Przepraszam za wszystkie kłopoty, w które się pakowałem i z których musiałaś mnie później wyciągać. Przepraszam za wszystkie nieprzespane noce, za pobudki nad ranem, bądź momenty, kiedy próbowałaś mnie obudzić, a ja nie chciałem wstać, również za to, kiedy goniłaś mnie do spania, a ja miałem tak mnóstwo dziecinnych zajęć, zawsze ważniejszych. Przepraszam za wszystkie niezjedzone posiłki, za niedocenianie porządku w domu, za to wszystko, co miałem podstawiane pod nos, a było tak oczywiste, że podziękowania wydawały się niepotrzebne, podczas gdy to była Twoja praca, Twój czas i Twój wysiłek, by moje życie było jak najlepsze, nawet jeśli zawsze czegoś brakowało. Przepraszam za wszystkie złe słowa, które sprawiły Ci przykrość, za wybrzydzanie, za uważanie, że coś mi się należy, bo ktoś inny to ma, podczas gdy Ty, wraz z tatą ciężko pracowaliście, żebym swoje dzieciństwo wspominał z uśmiechem.
Przepraszam, że podczas próby musiałem się Ciebie wyrzec, wyrzec się nazwiska, które mi daliście, wyrzec się Was. Przepraszam za wszystko, co wtedy powiedziałem, przepraszam za swój spokój, za brak emocji, podczas, kiedy tak naprawdę pękało mi serce. Mogę mieć tylko nadzieję, że doskonale wiedziałaś, co się wtedy ze mną działo, że zamiast tego wszystkiego, co wtedy padło, miałem ochotę powiedzieć Ci, jak bardzo kocham Ciebie i tatę. I jak bardzo chcę być przy Was. Przepraszam, że wtedy płakałaś, a ja nie mogłem Cię pocieszyć. Przepraszam, że ten ostatni raz, kiedy umierałaś nie było mnie obok, by móc potrzymać Cię za rękę i pożegnać się z Tobą. Mam tylko nadzieję, że w tych ostatnich chwilach doskonale wiedziałaś, że mimo wszystko nigdy nie przestałem uważać się za Twojego syna.
Przepraszam też za wszystkie inne rzeczy, których nie mogłaś widzieć, choć może to i lepiej, pewnie pękłoby Ci serce, gdybyś wiedziała. Nie na takiego człowieka chciałaś mnie wychować i również tym razem mogę mieć jedynie nadzieję, że gdzieś tam w środku ten człowiek jeszcze istnieje, że nie umarł do końca.
Przepraszam, mamo, że musiałaś oddać za mnie życie i przepraszam, że nie zawsze umiem to docenić. Mogę jedynie obiecać, że być może jeszcze kiedyś będę tym, kogo widziałaś we mnie od zawsze.
Kocham Cię,
Twój Sky.