Kup drogo, sprzedaj tanio – jak zrobić milion inwestując w fundusze inwestycyjne?
Opinia z jaką można się spotkać: „Fundusze Inwestycyjne są niesprawiedliwe, ponieważ pobierają opłaty za zarządzanie zawsze, niezależnie od tego, czy tracą, czy zarabiają.” Celem poniższego artykułu jest obrona tezy: Fundusze Inwestycyjne (FI) zarabiają, jedynie Klienci nie potrafią wykorzystać ich wszystkich możliwości.
Zgodnie z art. 18 pkt. 2 Ustawy o Funduszach Inwestycyjnych, każdy fundusz w swoim statucie musi określić cel inwestycyjny oraz politykę inwestycyjną, która ma zrealizować wyznaczony cel. Pod względem celu inwestycyjnego, można wyróżnić trzy bardzo podstawowe rodzaje FI: akcji, obligacji i pieniężne. Jeżeli celem funduszu jest ochrona wartości realnej aktywów, to fundusz w swojej polityce inwestycyjnej zapisze, że będzie inwestował w instrumenty rynku pieniężnego (bezpieczne), będzie to tzw. fundusz pieniężny. Jeżeli celem innego FI będzie znaczny wzrost wartości aktywów, powyżej lokat bankowych, to w polityce inwestycyjnej będą zapisy o inwestowaniu w instrumenty o wyższym stopniu ryzyka, takie jak np. akcje, i będzie to tzw. fundusz akcyjny.
Klienci w ramach jednego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych mają do wyboru różnego rodzaju fundusze, czyli akcji, obligacji, pieniężne i mieszane. Przykładowo FI akcyjny, zgodnie ze swoim statutem, będzie inwestował w akcje, niezależenie od tego, czy na giełdzie panuje hossa czy bessa. Dzięki tzw. funduszom parasolowym Klient ma możliwość „przenosić się” między funduszami akcji, obligacji i rynku pieniężnego beż żadnych opłat i podatków. Aby wykorzystywać w pełni możliwości FI nie wystarczy do nich wpłacać, ale zalecane jest, aby przenosić się między funduszami w zależności od fazy cyklu koniunkturalnego. Nie chodzi tu o codzienne dokonywanie zmian na funduszach, a jedynie dokonywanie odpowiednich ruchów w newralgicznych momentach cyklu koniunkturalnego.
Niestety niewielu Klientów wykorzystuje pełne spektrum możliwości inwestowania w FI. Bardzo często jest tak, że niezależnie od tego, co się dzieje na giełdzie, Klienci „przesiadują” cały czas w tym samym funduszu. Co gorsza, wchodzą w FI akcji w najmniej odpowiednim momencie. „Kup drogo, sprzedaj tanio” wydaje się być schematem postępowania wielu Klientów, którzy rozpoczynają swoją przygodę z funduszami. Poniżej dowody tej absurdalnej, lecz autentycznej strategii inwestycyjnej.
Źródło: Materiały ze szkolenia z Doradcą Inwestycyjnym: Alfred Adamiec nr licencji 138,
W supermarketach najchętniej kupujemy na wyprzedażach. W handlu stosujemy złotą zasadę „kup tanio, sprzedaj drogo”. Jak to jest, że podczas kupowania akcji, robimy dokładnie odwrotnie i stosujemy zasadę „Kup drogo, sprzedaj tanio”? Analizując powyższy wykres widać, że najwięcej jednostek funduszy akcyjnych było zakupionych w momencie, gdy ceny akcji były najwyższe (lipiec 2007). Natomiast najwięcej jednostek funduszy akcyjnych zostało umorzonych po najniższych cenach (koniec roku 2008). Gdy po kryzysie internetowym w 2001 roku akcje były tanie, zbytniego zainteresowania nim nie widać. Saldo wpłat w okresie 2001 – 2003 jest bliskie zeru lub zerowe. Natomiast, gdy rozpoczęły się reklamy funduszy, informujące Klientów, że przykładowo: od maja 2002 r. do maja 2006 r. fundusze zarobiły dla swoich Klientów ok. 200 % (podczas, gdy na funduszach obligacyjnych można było zarobić około 35%), to nagle rozpoczęły się masowe wpłaty do funduszy akcji. Saldo wpłat do funduszy akcji zaczyna być dodatnie i cały czas rośnie.
Zarabianie na akcjach polega na kupowaniu ich tanio, a potem sprzedawaniu drożej. Jeżeli kupujemy akcje, kiedy już są drogie, a potem kieruje nami chciwość i czekamy w nieskończoność myśląc, a może jeszcze trochę urosną, to wynik może być tylko jeden – stracimy. Należy patrzeć na to, w jaki fundusz i w jakim momencie wpłacamy pieniądze. A nie beztrosko wpłacać pieniądze do funduszy akcyjnych, w momencie, gdy akcje są bardzo drogie.
Oczywiście dużo rolę odgrywają tu media, które w okresie hossy podsycają naszą chciwość, zaś w czasach kryzysu potęgują nasz strach. Jak tu myśleć racjonalnie, gdy dookoła tyle szumu, a my pochłonięci swoimi obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi nie mam czasu na chwilę finansowej zadumy.
W obliczu takich decyzji, na końcu i tak za fatalny wyniki naszej inwestycji obwiniamy fundusz - „nie dość, że straciliśmy, to jeszcze pobrał opłaty”. O tym, że zawładnęła nami rządza zysków i odebrała nam zdrowy rozsądek, szybko zapominamy.
Teraz, kiedy warto kupować, znowu jest cisza. Za kilka lat, gdy ceny akcji pójdą w górę, ponownie rozpoczną się masowe wpłaty do funduszy akcji.
Źródło: opracowanie własne na podstawie: raportów Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
To, że saldo w sierpniu 2011 roku było ujemne i wynosiło -1.585 mln zł (raport Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami: http://www.izfa.pl/pl/index.php?id=10094), nie oznacza, że nikt wtedy nie kupował. Wprost przeciwnie - do funduszów akcji tego miesiąca wpłynęło: 2.437mln zł, jednakże z drugiej strony wypłynęło: 4.022 mln, co dało ujemne saldo: -1.585 mln zł.
Dla przykładu przeanalizujmy wyniki jednego z najbardziej znanych funduszy akcji - Arka BZ WBK Akcji. Jeżeli ktoś 10 lat temu zainwestował w Arkę Akcji, to zarobił 228,63%, co daje średniorocznie zysk w wysokości: 12,65% (wyniki funduszy pokazywane są po uwzględnieniu opłat za zarządzanie pobieranych przez fundusz). W tym samy czasie na instrumentach bezpiecznych można było zarobić około 5 - 6%.
Jeżeli ktoś zainwestował w Arkę Akcji w lipcu 2007 (najwyższe saldo wpłat i umorzeń do funduszy akcji), a zakończył inwestycje w we wrześniu 2008 (najniższe saldo: – 500 mln) to stracił: -39,74%.
Wyniki wybranych FI za ostatnie 10 lat (12.2002 – 12.2012)
Wyniku wybranych funduszy za okres lipiec 2007r. – wrzesień 2008r.
Ten sam fundusz akcji, tylko dwie różne osoby, które wpłaciły i wypłaciły kapitał w dwóch różnych momentach. Czy aby zadość uczynić tym, którzy mówią: „nie dość, że straciłem o jeszcze pobrali opłaty”, Arka Akcji w pierwszym przypadku powinna pobrać opłaty, a w drugim przypadku nie? Czy może jednak to jest tak, że fundusze zarabiają, tylko niektórzy wpłacają do nieodpowiednich funduszy w nieodpowiednich momentach?
Zapewne wielu czytelników, myśli: Skąd mam wiedzieć, w którym momencie i w co inwestować? Skąd mam wiedzieć, w której fazie cyklu koniunkturalnego obecnie jesteśmy?
Można śledzić wskaźniki makroekonomiczne, takie jak: bilans obrotów bieżących, PKB, inflacja, koniunktura w budownictwie, Pengab, produkcja budowano- montażowa, sprzedaż nowych aut, wskaźnik bezrobocia, wskaźnik optymizmu konsumentów, przeciętne wynagrodzenie. Pozostaje jedynie pytanie, czy mamy czas na to, aby być ekspertem w każdej dziedzinie? Goethe powiedział: każdy z nas ma w dobie dokładnie tyle samo czasu i każdy sam decyduje, na co ten czas przeznaczy. Leonardo da Vinci z kolei jest autorem zdania: „Doświadczenie dowiodło, że kto nigdy nie ufa, będzie oszukany”. Może jednak warto wykorzystywać wiedzę i czas innych osób do tego, aby zarabiać.
Problem jest w tym, że zamiast korzystać z wiedzy i czasu prawdziwych specjalistów, którzy mają licencje na doradzanie (http://www.knf.gov.pl/Images/DI_lista_13_12_2012_tcm75-11751.pdf), korzystamy z rad znajomych, telewizji i pseudo-doradców. Skoro mamy ograniczoną ilość czasu w dobie, to czy przypadkiem swojego czasu nie powinniśmy przeznaczyć na to, aby stać się ekspertem w swojej dziedzinie, tak aby zarabiać jeszcze więcej i mieć co inwestować?
Podsumowując, aby zarabiać na funduszach należy przenosić się w odpowiednich momentach miedzy różnymi klasami aktywów – skoro mamy takie możliwości, to trzeba je wykorzystywać. Po drugie, ponieważ nie mamy wystarczająco dużo czasu, aby zgłębiać temat rynków kapitałowych, to czy nie należałoby raczej korzystać z czasu i wiedzy tych ekspertów, którzy znają się na rzeczy?
Jak zrobić milion inwestując w fundusze inwestycyjne zgodnie z zasadą „Kup drogo, sprzedaj tanio”? To proste, wystarczy zainwestować dwa miliony swoich oszczędności …i stracić milion.
Katarzyna Wilkowska || LifeWays
katarzyna.wilkowska@lifeways.pl