JustPaste.it

Krótko o demotach

Czyli mała analiza tego co się dzieje w tym serwisie.

Czyli mała analiza tego co się dzieje w tym serwisie. [artykuł niepełnowartościowy]

 

DROBNA UWAGA!!!
Artykuł NIE JEST ukończony oraz NIGDY nie będzie. Napisałem go ponad rok temu (2 tygodnie wystarczą,  by można było powiedzieć "ponad"?) po czym zupełnie straciłem zainteresowanie serwisem. Od bardzo dawna na niego nie wchodziłem, nie wiem jak sytuacja ma się teraz i - szczerze mówiąc - gówno mnie to obchodzi. Po prostu uznałem, że ten artykuł jest dość długi, może być ciekawy, niektórzy mogą go uznać za śmieszny, więc może warto się nim podzielić, jednak proszę zapamiętać, że zawiera:
1. Błędy ortograficzne i literówki
2. Przeinaczenia i nieścisłości
3. Uproszczenia i - zapewne - notatki własne
4. Niedziałające obrazki
To takie trochę "Budowałem samochód ale mi się znudziło, więc stawiam go koło śmietnika, może komuś się części przydadzą".
Jeśli chcesz napisać artykuł na podobny temat, śmiało kopiuj co ci się podoba. Nie obrażę się. Ale proszę mnie nie poprawiać w komentarzach bo naprawdę, nie obchodzi mnie już ten temat za bardzo.

 

Temat demotywatorów jest stary niemal jak świat (biur, oczywiście). Są one niewiele młodsze od samych motywatorów. Ciężko jest znaleźć źródło pierwszych motywatorów, są one głównie łączone z angielskimi plakatami z czasów Drugiej Wojny Światowej, które od dzisiejszych różniły się głównie brakiem obrazka. Miały jednak tekst oraz koronę, żeby Anglicy mogli mieć pewność, że pochodzą od królowej.

 

Późniejsze motywatory służyły głównie w biurach i szkołach, były używane by zmotywować pracowników do cięższej pracy bądź uczniów do nauki. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet w Glasgow udowodniły na przykład, że postawienie motywatora zachęcającego do korzystania ze schodów tradycyjnych (manualnych? stabilnych?) pomiędzy takimi schodami a schodami ruchomymi przyczyniło się do podwojenia liczby użytkowników schodów.

 

Badania te jednak nie udowodniły, czy wieszanie takich plakatów w biurach i zmuszanie pracowników do czytania ich codziennie kiedy ci walczą z nudą daje jakieś korzyści. Co więcej, psycholodzy twierdzą, że nie, nie daje - ma wręcz działanie depresyjne, ponieważ ciągłe wymuszanie na kimś dobrego samopoczucia pogarsza jedynie jego faktyczny stan. Z tego powodu, w celu poprawienia sobie humoru (albo też z nudów) pracownicy zaczęli tworzyć własne wersje motywatorów:

Osiągnięcia

Po jakimś czasie powstała strona DIY Despair (bądź Despair, Inc), z której można ściągnąć - a nawet kupić oprawione w ramkę - parodie motywatorów. Są to porządnie wykonane obrazki z zabawnymi, cynicznymi podpisami. Nie dają one może "kopa" ani nie zwiększają produktywności, ale poprawiają humor pracowników, co pośrednio pozytywnie wpływa na ową produktywność.

Przez wiele lat demotywatory były głównie domeną wyżej wymienionej firmy, przesiąknęły jednak też do internetu, co spowodowało mały boom na nie, a po jakimś czasie zaczęły być traktowane jako oficjalna metoda cynicznego komentowania bierzących zdarzeń.


demotivational-12977.jpg

Demotywatory były głównie publikowane w serwisie 4Chan (tam też były najpopularniejsze). Tematy były naprawdę zróżnicowane - od polityki, poprzez film, na porno i anime kończąc.

e867131e8075e632598b443af203ee1e.gif

W końcu pod koniec 2008 roku pojawił się polski serwis Demotywatory.pl. Został on stworzony - tak jak następująca po nim seria innych, łudząco podobnych serwisów - przez Joe Monster, serwis znany z kolekcjonowania internetowego humoru i udostępniania go za opłatą. Serwisy tworzone przez JM mają charakterystyczny nagłówek, a mianowicie "GŁÓWNA POCZEKALNIA LOSUJ DODAJ TOP10 ZASADY GADŻETY". Ze względu na ten fakt, wszystkie te serwisy nazywam mianem "GłóPoLDo" (albo "Głupole"). Serwis całkiem dobrze zaczął, szczerze mówiąc. Pierwsze demotywatory były naprawdę ciekawe i robione z pomysłem. Nieuczciwością byłoby stwierdzenie że tego typu fortunki się skończyły, czasem nadal pojawiają się bardzo dobre demoty.


Niestety, ze względu na swoją popularność i prostotę obsługi, serwis został wręcz zalany przez gigantyczną bandę wszelkiej maści gimnazjalistów i innych dzieciaków. Co więcej, trudność osiągnięcia głównego celu - wejścia na główną - zamienia serwis w pole ciągłej rywalizacji, wielkie pole bitwy. Wprawdzie ostateczny głos zawsze należy do moderatora, należy też pamiętać że zalew - dosłownie, zalew - nowych obrazków powoduje, że ci zwyczajnie w świecie nie mają czasu na chwilę głębszej refleksji. Na chwilę obecną w poczekalni znajduje się 1500 podstron, po 10 demotów każda, co oznacza PIĘTNAŚCIE TYSIĘCY OBRAZKÓW czekających na werdykt. Średni czas oczekiwania wynosi około tygodnia.

Tak, jak na prawdziwej wojnie są różne klasy żołnierzy - snajper, saper - tak na demotywatorach są różne rodzaje demotywatorów. Niektóre są naprawdę dobre, zwłaszcza te, które celnie komentują uchwycone na zdjęciu niezwykłe zdarzenie/absurdalny element państwa polskiego bądź dowolnego innego. Niestety zdarzają się teżtacy użytkownicy, którym tak zależy dostanie się na główną, że to co wrzucają ciężko nazwać wartościowym. Najgorzej jest gdy dostają się na główną - a tak jest bardzo często.

Oto moje typy najbardziej denerwujących użytkowników:
Kolumnista
Postanowiłem zacząć od tego typu, gdyż ten mnie najbardziej wkurza. Jego demotywator jest zwykle bardzo, bardzo długim obrazkiem (zwykle na 5-7 scroll-downów). Generalnie nie miałbym nic przeciwko gdyby taki obrazek wpadał raz na miesiąc, może dwa razy - wtedy jeszcze było by to do zaakceptowania. Ale w sytuacji gdy takie obrazki wpadają niemal codziennie, cały sens tego idzie na marne. Dawniej sprawdzałem każdy obrazek tego typu. Teraz po prostu przewijam z zażenowaniem. Najgłupsze jest to wtedy, kiedy po serii kilkunastu obrazków następuje banalny, głupi podpis, który nic do nich nie wnosi. Kiedy przeglądam taką serię mam nadzieję, że podpis zmieni mój punkt widzenia, pokaże mi coś, co przeoczyłem. Najczęściej jednak podpis podsumowuje jedynie obrazek, a do tego zdolni są sami użytkownicy. Niestety jednak, najczęściej obrazki tego typu wchodzą na główną.

Cpt Obvious
Dla tych co mają internet od wczoraj wyjaśniam, że postać "Kapitana Oczywistego" jest dość popularna w kręgach internetowych. Jest on postacią podwójnie fikcyjną, gdyż o ile niektóre postacie tego typu - kapitan Planeta, na przykład - zostały wymyślone i stworzone na łamach komiksów, o tyle Cpt Obvious jest raczej określeniem człowieka, który stwierdził jakiś oczywisty fakt. Takich też jest wielu użytkowników. Zaczyna się to zwykle podczas przeglądania przez nich internetu, najprawdopodobniej blogów. Wchodzi taki kapitan na bloga, widzi ciekawy obrazek z przesłaniem, po czym kopiuje go, wrzuca na Demoty i opisuje przekaz obrazka w podpisie. Głównym błędem takiego działania jest fakt, że przekaz taki powinien spokojnie uformować się w głowie przeglądającego, dotrzeć do niego głębiej, podczas gdy on sam go odkrywa, co zresztą dzieje się po dwóch-trzech sekundach patrzenia na obrazek. Na demotach jednak na taką refleksję czasu nie ma, gdyż czas patrzenia na obrazek to ok. 0,3-0,4s, oraz to, na czym użytkownik się skupia jest podpis. Niestety ten proces myślowy jest zbyt skomplikowany dla użytkowników znajdujących się w przedziale wiekowym Target Audience Demotywatorów, a mianowicie 12-13 latków. Można uznać, że jest to przejaw stosunkowo niegroźny, w końcu komu szkodzi trochę oczywistości na głównej? Jednak moim zdaniem problem sięga nieco głębiej, aż do psychiki użytkowników. Jak wspomniałem, większość użytkowników jest w wieku gimnazjalnym, a nawet w podstawówce, Demotywatory natomiast są bardzo wpływową w tych kręgach stroną - wystarczy obserwować podniecenie niektórych użytkowników po dostaniu się ich "dzieła" na główną. Na tej podstawie wnioskuję, że przeglądanie - codzienne - tego typu obrazków może poskutkować zmianą podejścia i szukaniem prostej drogi do celu, często wykorzystując pracę innych przypisując ją sobie. Oczywiście, psychologiem nie jestem, jednak takie wnioski pojawiają się w mojej głowie po głębszych przemyśleniach na ten temat.

Starcy
Tutaj już nie jest tak źle jak w poprzednich dwóch kategoriach. Starcami są użytkownicy w wieku 20-25 lat (rzadko starsi) którzy wspominają przeszłość zamieszczając obrazki przedmiotów które im ją przypominają. Podpis zwykle zaczyna się od słów "Dzisiejsza młodzież...", pomimo iż oni od bycia ową "młodzieżą" za bardzo nie odeszli. Obrazki mogą przedstawiać gumę Turbo, zaniedbane boisko (zaniedbanie świadczy o użytkowaniu, tutaj w sensie niemal pozytywnym. "Niemal", bo upadek na ubitą, odsłoniętą ziemię mimo wszystko boli :)) czy też po prostu blokowisko. Czasem też przyjmują odwrotne stanowisko - pokazują typowe rozrywki dzisiejszej młodzieży (hyhy), z podpisem w stylu "Dzięki bogu że wychowałem się w lepszych czasach". Tak czy inaczej, podejście owego "Starca" jest proste jak konstrukcja cepa - dzisiejsza młodzież jest leniwa, pusta, nie wie co to prawdziwa zabawa, i oczywiście "za moich czasów było lepiej". Warto też zaznaczyć że typowy "Starzec" rzadko kiedy jest wystarczająco... "stary" by pamiętać czasy PRLu (ja nie jestem).

Komentatorzy Zdarzeń Bierzących
Ci są niemal plagą, na szczęście rzadko wychodzą poza Poczekalnię, gdyż mają ogromną konkurencję. Ich demotywatory to zwykle obrazki przedstawiające stosunkowo niedawne zdarzenia - wypadek Tupolewa, odejście Małysza, wybory. Jeśli są pozytywnie kreatywni, okraszą obrazek swoim  komentarzem, jeśli negatywnie, to zwykle zacytują jakiegoś celebrytę, zwykle (acz nie zawsze) podając źródło cytatu. Ciężko tu jednak mówić o kreatywności, raczej re-kreatywności na poziomie typowego komentatora internetowego.

Cytujący
To jedna z najbardziej żałosnych i najmniej kreatywnych grup. Znaleźli prostą drogę wejścia na główną - wezmą cytat sławnej osoby i wrzucą go z jej obrazkiem. Jej podgrupą są ludzie cytujący postacie z filmów i seriali zapominając, że tych fajnych tekstów nie wymyślił dr House czy Ferdynand Kiepski, tylko bezimienny scenarzysta.

4a7677fa13b7fdfc4e71f9f8e04c3110.jpg


Wkurzeni
Wrzucają demoty tylko po to, by pokazać co ich wkurza - wystający kawałek podłogi, rozładowany telefon czy swędząca noga. Zwykle dostają się na główną, bo zarówno inni użytkownicy jak i moderatorzy im współczują, przez co z chęcią dają plusy i akceptacje. Nic nie jednoczy ludzi - zwłaszcza Polaków - tak jak wspólny wróg.

Porównywacze
To swego czasu była wielka plaga, teraz już przycichło. To demoty przedstawiające zwierzęta - sowę, kota, mysz, psa, żyda - które są w pozycji, która wygląda podobnie jak niektóre pozycje człowieka, a podpis do demota zwykle brzmi "A tak wyglądam/wyglądają moi koledzy/wygląda moja mama/etc..." Drodzy Porównywacze! Czy naprawdę wasze mamy są owłosione od stóp do głowy a przyjaciele mają pióra?

Studenci
Pamiętam jak byłem młodszy wielokrotnie czytałem teksty w stylu "student zorganizował", "student namalował" czy też coś innego. Gdy coś dziwnego się działo, zwykle odpowiedzialni za to byli studenci. Gdy dowiedziałem się czym w istocie jest student, zacząłem się zastanawiać: skoro oni robią tyle walniętych rzeczy to skąd mają czas na naukę? Teraz sam jestem studentem i zaczyna to do mnie powoli dochodzić... W każdym razie studenci charakteryzują się pomysłowością, oryginalnością, małą zasobnością portfela i wysoką konsumpcją alkoholu (założę się że te dwa ostatnie elementy są jakoś powiązane). Na demoty wchodzą tylko po to by to pokazać. Łyżka zrobiona z widelca i kubka, toster z żelazka czy lampa z wieszaka i żarówki - jeśli coś jest potrzebne, student to zrobi. A potem sfotografuje i wrzuci na demoty. Przeglądając je łatwo można dojść do wniosku, że te wszystkie genialne wynalazki są zrobione tylko i wyłącznie żeby wrzucić je na Demoty. Poza tym lubią zawstydzać i pozdrawiać.

Mędrcy
Jest mądry. Bardz, bardzo mądry. Niesamowicie mądry. Jego mądrości wręcz wyciekają uszami, spływają na palce i przez klawiaturę trafiają na Demotywatory. Tak właśnie powstaje kolejna banalna grupa obrazków, w których mówią ci, jak żyć:

Spełnieni
Są to ci, którzy po dodaniu jednego demotywatora który wszedł na główną, puchną z podziwu i rozpowiadają o tym wszystkim. Są tak niesamowici, że nic dla nich się nie liczy. Im nie zrobiłaby większej różnicy śmierć choćby tego samego dnia, oni czują się jakby osiągnęli swój cel życiowy i nic więcej się dla nich nie liczy. Okazują to też na samych demotywatorach, zwłaszcza kiedy ich "dzieło" zawędruje dalej niż na główną.

Tępi
Innej nazwy dla tej grupy znaleźć nie mogę. To użytkownicy którzy biorą obrazek z internetu i podpisują go tak samo jak Cpt Obvious, z jedną różnicą: są zbyt głupi żeby zrozumieć sens obrazka.

b00d30b1610f02dd62034081d5bc5bc4.jpg

Prawdziwy Demotywator
Jego celem jest kogoś zdemotywować. I wierzy, że obrazek, który wstawił, naprawdę kogoś zdołuje. Rzadko to się zdarza (acz trzeba zaznaczyć że zdarzają się naprawdę trafne obrazki które mogą zaboleć), gdyż to tylko banalny obrazek zrobiony przez anonimowego użytkownika internetu. Zwykle dostaje się na główną dzięki temu, że w większości z nas występuje chęć wyrządzenia komuś krzywdy bądź sprawienia przykrości, tylko dla samego faktu poczucia się lepszym. Dlatego każdy kto widzi taki obrazek daje plusa myśląc "Heh... no we mnie nie masz szansy trafić, ale na pewno zdołujesz innych. Wbijaj na główną!".

Bajkopisarz
Jego dzieło ciężko w zasadzie nazwać obrazkiem z podpisem. To tekst. Tylko tekst. Zwykle biała czcionka na czarnym tle. Tego typu autor najwyraźniej nie zrozumiał sensu istnienia demotywatorów.

 

 

Oczywiście lista ta jest niepełna i za miesiąc-dwa będę pluł sobie w brodę że nie dodałem jeszcze kilku gatunków zwie... uzytkowników, jednak sądzę, że przedstawiony powyżej spis pokazuje w dość wyraźnym świetle kim są użytkownicy serwisu.

Naturalnie, jak wspomniałem, są też demotywatory naprawdę dobre, warte głównej, a wręcz wydrukowania w gazecie. Problem w tym, że jest ich góra 2% (i to nie licząc poczekalni/archiwum), a reszta nadaje się tylko do wydrukowania na papierze toaletowym.

Jednak nie chcę wyglądać, jak bym jedynie siedział i narzekał, dlatego tutaj zaprezentuję kilka propozycji dla administracji, jakie zmiany mogła by wprowadzić, aby przenieść serwis na poziom nieco... wyższy:
1. Przede wszystkim wprowadzić system głosowania znany z sieci ICHC Network, a mianowicie zamiast poczekalni jest pojedyncza strona, na której pojawiają się pojedynczo obrazki. Użytkownik głosuje na taki obrazek - Dobry/zły/plagiat i chyba jeszcze dwie kategorie - i przedstawiany mu jest następny. Dzięki temu nie dochodzi do sytuacji, w których użytkownicy proszą swoich znajomych i rodzinę o pozytywne głosy (acz przyznaję, że sam tak robiłem)
2. Ograniczyć napływ demotywatorów. Przede wszystkim zabronić obrazków które mają proporcje większe niż 3:1 (czyli wysokość jest 3 razy wyższa od szerokości). Siłą demotów jest ich podpis, któy ma być celny i odkrywczy. Dalej, z miejsca przesiewaćwszystkie wrzucane przez Cpt Obvious'ów - są one zwykle wtórne i nudne.
3. Na główną zezwalać tylko porządnie wykonane obrazki. Często pojawiają się rozpikselowane bądź źle przycięte, z niedbale odwalonym podpisem.
4. Popracować nad stylem. Prawdziwe demotywatory były tworzone czcionką Poster Font, poza tym mają charakterystyczne podkreślenie. Gdyby Demotywatory.pl wprowadziły te zmiany, sądzę że już sam widok takich pięknie zrobionych demotywatorów zmieniłby nastawienie wielu użytkowników. Poza tym dać możliwość zmiany fontu, ewentualnie rozmiaru. Zmiana koloru tła, dodanie elementów dookoła... Tak, wiem, to zwykłe ozdóbki które nie są nikomu potrzebne, ale przynajmniej sprawią, że demotywatory nie będą zwykłym obrazkiem z dwoma linijkami tekstu w Times New Roman. Proponowane przeze mnie czcionki:
Arial - niektórzy mogą woleć tą czcionkę do Drugiego podpisu
Helvetica - nie może jej zabraknąć
Comic Sans - czy jest coś bardziej dołującego od tej czcionki?
Army - też może się przydać
Zenda - takie czcionki też się przydają
German Old Book - goci będą mieli coś dla siebie.

Poza tym możliwość użycia ramki z kwadratowymi rogami, ramki podwójnej... to wszystko jest możliwe, a jeśli Joe Monster nie chce zapłacić tych paru dolców za licencje na używanie powyższych czcionek to może powinien po prostu olać moderację i pozwolić wszystkim demotom wejść na główną.

Moim największym problemem z serwisem nie jest sama jego forma - jak twórców nie stać na nic więcej to tylko o nich świadczy - ale o wpływie na młodzież. Piękno coraz bardziej zaczyna być im obce, kicz, wtórność i konformizm niszczą dusze wszystkich żyjących w dzisiejszym świecie. W sumie mógłbym napisać ten artykół o połowie stron dostępnych w internecie, ale wybrałem Demoty, gdyż to bardzo jaskrawy przykład bezczelnego żerowania na niedoinformowaniu młodzieży oraz szerzeniu kiczu, tandety i - powiedzmy to wprost - zwykłego gówna, w którym, o ile prawdziwe perełki znaleźć można, to więcej w nim... no właśnie...

Max King

Ps. Ciekawe ilu użytkowników nazwie mnie antysemitą za żart w "Porównywaczach" :)

 

 

 

 

 

 

Licencja: Domena publiczna