Jestem wdzięczny Bogu, że poznałem obie.
W pewnej prywatnej firmie poznałem dwie panie. Nazwijmy je A i B.
Panna A miała dzwadzieścia kilka lat i była referentką zajmującą się księgowaniem wszelkich zakupów firmy.
Pani B zaś zgrabną, atrakcyjną czterdziestolatką, zawsze zadbaną, ładnie się ubierającą kobietą. Pełniła funkcję głównej księgowej i zarabiała najlepiej ze wszystkich zatrudnionych tam kobiet.
Panna A zarabiała niewiele, jej uposażenie oscylowało nieco powyżej najniższej krajowej. Jej twarz była zawsze pogodna, roześmiana i pełna radości.Mała w sobie nieprawdopodobną chęć życia i optymizmu. Starała się jak mrówka, zawsze gotowa do pomocy innym. Dla każdego miała dobre słowo, szczery komplement.
Pani B była zawsze zadudrana, pełna złośliwości, a dla podległego sobie personelu wręcz jędzowata. Wszystko było nie tak. Świat dla niej był wypełniony wszelkimi niegodziwościami, które dzielnie, choć samotnie zwalczała.
Panna A mieszkała z rodzicami i bratem, których bardzo kochała. Wszystko im zawdzięczała. Była panną i marzyła o swoim własnym M2. Chciała się jak najszybciej usamodzielnić i nie sprawiać im kłopotu.
Pani B mieszkała z mężem i dwoma dorastającym synami w ładnym jednorodzinnym domku w dzielnicy willowej. O mężu i synach najczęściej mówiła " te moje dupki ".
Do A wszyscy lgnęli i bardzo ją lubili, B miała pozycję i wpływy, nie miała jednak przyjaciół, każdy jej unikał jak tylko mógł.
Obie panie przyjeżdżały punktualnie rano, kilka minut przed ósmą, obie nowymi samochodami.
Pani B swoją zadbaną, wypucowaną zapewne przez swoich " dupków " mazdą. Po czym zasiadała w swym biurze.
Panna A nowym busem z wielkim napisem " Sfinansowano z środków pomocy dla osób niepełnosprawnych".
Dwóch panów wnosiło ją potem, przykutą od dziecka do wózka inwalidzkiego do małego pomieszczenia z komputerem, gdzie pracowała. Miała około metra wzrostu, zniekształcone ciało, nieco wykrzywione ręce i tę niezapomnianą buzię. Uśmiechniętą, od ucha do ucha, pełną życzliwości, marzeń, optymizmu i radości, że żyje, że pracuje, że jest komuś potrzebna, że , że.................
Jestem wdzięczny Bogu, że poznałem pannę A. Pozwoliło mi to spojrzeć inaczej na wiele spraw, problemów. Tę panią B, która też była obecna we mnie przestałem już karmić. Niby nic, a tak wiele to zmieniło w moim życiu. Nawet modlę się inaczej.
Panna A już pracuje gdzie indziej, została zwolniona na wskutek reorganizacji, ale ma swoje wymarzone M2. W dużej mierze dzięki życzliwości swojego byłego pracodawcy i pracowników, którzy ją szczerze pokochali.
Pani B reorganizacja nie dotknęła, pracuje nadal, jej życie nie uległo zmianie.
Każdy z nas nosi w sobie A i B. My jednak jesteśmy swoimi szefami i od nas zależy która z literek awansuje.
Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych