JustPaste.it

Kluczem do tragedii Witolda Pileckiego.

 

 

Obraz może zawierać: 6 osób
 

Kluczem do tragedii Witolda Pileckiego może być powołanie Józefa Cyrankiewicza na premiera Polski. Rotmistrz prawdopodobnie wiedział, że współpracował on w Auschwitz z gestapo.

Przez całą PRL obowiązywała wersja, że to właśnie Cyrankiewicz był organizatorem konspiracji w KL Auschwitz. Jeszcze w latach 90. w obozowym muzeum widniało jego zdjęcie, a o Pileckim – prawdziwym twórcy ruchu oporu wśród więźniów – nie było ani słowa. W czerwcu 1946 r. rotmistrz dostał informację o grożącym mu niebezpieczeństwie. Odrzucił jednak propozycję wyjazdu wraz z żoną i dziećmi do Londynu. Zamiast tego wysłał list do premiera Cyrankiewicza, w którym zarzucił mu, że kłamliwie przedstawia swoje zasługi dla obozowej konspiracji.

Józef Cyrankiewicz trafił do KL Auschwitz – według wersji oficjalnej - z więzienia na Montelupich w Krakowie 4 września 1942 [nr 62933]. W obozie Cyrankiewicz współpracował z socjalistami, oraz z komunistami niemieckimi i austriackimi – wszyscy podejrzewani o współpracę z Politische Abteilung [obozowym Gestapo].

Od niemal pierwszego dnia Cyrankiewicz otrzymał status więźnia funkcyjnego i w krótkim czasie awansował na blokowego pisarza. Przyjaźnił się z obozową śmietanką kapo i nadzorcami. Zaangażowany w ruch konspiracyjny prowadził szeroko zakrojoną agitację polityczną wśród więźniów. Po nieudanej ucieczce z obozu spędził w bunkrze przy Gestapo trzy tygodnie, po czym został wypuszczony i powrócił na eksponowane stanowisko pisarza.

26 czerwca 1944, przed transportem do Buchenwaldu, Henryk Baroszewicz, członek kierownictwa ZOW, wtajemniczył Cyrankiewicza w konspirację obozową związku. Wkrótce potem nowy więzień Auschwitz, inspektor katowicki AK, Wacław Stacherski, przekazał mylną informację jakoby Cyrankiewicz był przywódcą ZOW. Na podstawie tej informacji, latem 1944, komendant Okręgu Śląskiego AK, płk. Zygmunt Janke "Walter" mianował konspiracyjnie Józefa Cyrankiewicza "Rota" dowódcą ZOW.

Tak zrodziła się legenda "Cyrankiewicza-bojownika oświęcimskiego", rozdmuchana natychmiast po wojnie przez komunistyczną propagandę. Po powrocie do Polski Cyrankiewicz odszukał prawdziwego Tomasza Serafińskiego i dowiedział się od niego o roli Pileckiego w Auschwitz. Po powrocie samego Pileckiego miał mu pośrednio zaproponować ujawnienie się i milczenie w zamian za zapewnienie bytu materialnego. W meldunku nr 6 z 4 września 1946, Pilecki wspomina Cyrankiewicza i to, iż ten spotkał się z Serafińskim i szukał materiałów do referatu "Oświęcim walczący".

Maria Bielecka wspomina:
"Kiedy po powrocie do Polski [1946] odwiedził mnie Witold Pilecki, powiedziałam mu, że straciłam okazję do wysłuchania relacji o Oświęcimiu. Witold uśmiechnął się:
"Ten odczyt się nie odbył. Miał go wygłosić Cyrankiewicz. Kiedy dowiedziałem się o tym, napisałem do niego, że jestem w posiadaniu dokumentu dotyczącego jego pobytu w Oświęcimiu. I jeżeli on ośmieli się mówić o konspiracji w Oświęcimiu, to ja opublikuję posiadany dokument. Odczyt się nie odbył".

Kilkadziesiąt lat po tamtych wydarzeniach polskie gazety opublikowały wywiad z bratankiem Witolda Pileckiego, w którym Krzysztof Pilecki odpowiadając na pytania Jadwigi Knie – Górnej stwierdził: „ Stryj doskonale wiedział, że jego przeszłość (Cyrankiewicza) w KL Auschwitz była zupełnie inna niż ta, którą rozpowszechniały władze PRL. Według tej drugiej, Cyrankiewicz był bohaterem oświęcimskim i założycielem obozowej organizacji konspiracyjnej. Prawda jednak była inna. Józef Cyrankiewicz w obozie popełnił mnóstwo nikczemnych czynów. Był esesmańskim donosicielem. Przez niego zginęło wiele osób. Stryj ułożył w całość fragmenty dramatycznych zbiegów okoliczności. Doszedł do tego, że po kolei ginęli bez śladu ci członkowie organizacji konspiracyjnej, którzy mieli bliższy kontakt z Cyrankiewiczem.”

27 grudnia 2007 tygodnik „Wprost” opublikował artykuł na temat domniemanego szpiegostwa Józefa Cyrankiewicza na rzecz Gestapo. Odezwali się naoczni świadkowie i potwierdzili podane przez pismo fakty. Jednak oficjalne źródła niczego nie wykazały, chociaż wiadomym jest, że przez wiele lat Cyrankiewicz miał szeroki dostęp do akt obozowych, a nawet wypożyczał te bardziej dla niego interesujące.

Rotmistrz Pilecki uciekł z obozu w 1943 roku i natychmiast zaangażował się w walkę podziemną z okupantem. Był oficerem AK. Przeszedł przez powstanie warszawskie i emigrację. Powrócił do kraju w 1946 roku, pracując nadal w podziemiu. Aresztowany przez UB 8 maja 1947 roku, oskarżony o szpiegostwo został osądzony i skazany na karę śmierci.

Jedyną osobą, która mogła ułaskawić Pileckiego był Józef Cyrankiewicz. W trakcie procesu prokurator odczytał pismo od Cyrankiewicza skierowane do sądu. W piśmie tym potępiał Pileckiego i odżegnywał się od znajomości z oskarżonym i tym samym odsuwał szansę na ułaskawienie. Wyrok wykonano strzałem w tył głowy. Nikt nie wie gdzie pochowano rotmistrza Witolda Pileckiego.

Dobrowolne pójście do KL Auschwitz okazało się… argumentem przeciw bohaterskiemu rotmistrzowi – komuniści przedstawiali go jako zdrajcę i konfidenta gestapo.

Podczas rozprawy odczytano list od Cyrankiewicza: „Gdyby oskarżony zechciał powoływać się na mnie, na naszą znajomość z Oświęcimia, nie może to w żadnym wypadku zmniejszyć jego winy i spowodować złagodzenia wyroku. Oskarżony Witold Pilecki jest wrogiem Polski Ludowej, jest bardzo szkodliwą jednostką, dlatego powinien ponieść najwyższy wymiar kary”.

Gdy Witold usłyszał te słowa, jego palce zacisnęły się bardzo mocno. Dopiero po chwili uścisk zelżał…

 

Autor: facebook