"Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę" " Jedną mam wątpliwość - zabrać Żywca czy
Red Bulla,
żeby tam na górze nie wyjść na jakiegoś ciula.
Ja tam z sobą biorę flaszkę starej starki,
bo nie może szkodzić, gdy się nie przebiera miarki" albo w innej wersji "Nie wiem tylko, jaką wybrać markę papierosów
bo - jak sądzę, nie ma w niebie niepalących osób
na wypadek wszelki biorę więc kanister rumu
bo w umiarkowanych dawkach dodaje rozumu
będzie wspaniale
kiedy definitywnie
szlag mnie trafi, kiedy kitę odwalę"
"Co niektórych zwali w niezłej chwili, niech ja skonam,
wie coś o tym kochanica, tego, co był zszedł, Macdona.
Więc jeśli miałbym wybrać - w łóżku czy też w klubie -
niech mnie trafi w trakcie tego, co tak lubię:"
I jak tu nie kochać braci Czechów np. za zdrowy, pełen humoru i dystansu stosunek do spraw ostatecznych.W Polsce pan Ryszard N. od razu pędziłby do prokuratury z donosem o obrazę uczuć religijnych - i taka jest "drobna" róznica pomiędzy zgorzkniałym krajem nadwiślańskim a tym znad Łaby i Wełtawy...
"Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę,
A stara zyska pewność, że mi szychta wisi kalafiorem,
to wyjdzie długi pochód mych żałobnych gości
na Śląską Ostrawę po Sikory moście.
Gdy odwalę kitę
To będzie gites.
Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę
A że wszyscy mi są bliscy, to niech dzisiaj się uraczą,
niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą.
I tak jak w robocie nie dawałem ciała -
chcę, by moja stypa była jak ta lala,
Niech będzie gites.
Cudna, fajna i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę.
Co niektórych zwali w niezłej chwili, niech ja skonam,
wie coś o tym kochanica, tego, co był zszedł, Macdona.
Więc jeśli miałbym wybrać - w łóżku czy też w klubie -
niech mnie trafi w trakcie tego, co tak lubię
To będzie gites.
Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę.
Jedną mam wątpliwość - zabrać Żywca czy Red Bulla,
żeby tam na górze nie wyjść na jakiegoś ciula.
Ja tam z sobą biorę flaszkę starej starki,
bo nie może szkodzić, gdy się nie przebiera miarki
To będzie gites.
Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę.
Wiem, że Cię Boże nie ma, ale w końcu gdybyś był tak
Daj mnie tam, gdzie dawno siedzi stary Lojza Miltag.
Z Lojzą razem w budzie u Orłowej, potem zaś na dole
fedrując w mozole, toteż daj nam wspólną dolę
To będzie w pytę.
Cudnie, fajnie i w pytę,
gdy definitywnie odwalę kitę.
Gdy czarne papierowe buty rano już ubiorę,
a stara zyska pewność, że mi szychta wisi kalafiorem -
wszystkie moje plany tak niewiele znaczą.
W sumie było nieźle, ludzie mi wybaczą
Gdy odwalę kitę.
Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę."
Inne tłumaczenie tej pięknej piosenki : http://www.nohavica.cz/_pl/tvorba/texty_pl/pisne/az_to_se_mnu_sekne.htm
Jeden z tlumaczy przełożył tytuł " Kiedy sobie zdechnę" co byłoby skwitowane przez polskiego zaściankowego księdza " To brak powagi dla wielkiej bożej tajemnicy" - w wersji delikatnej. Te hardcorowe sami sobe dopowiedźcie.
Dlaczego mieszam do pięknej muzyki religię? Bo w nadwiślańskim kraju religia miesza się do wszystkiego.
Dla mnie zjawisko Nohavica to trochę jak studnia z diamentami bez dna - człowiek musi sobie Nohavicę dawkować. Ta miłość dojrzewa a człowiek traktuje jego twórczość z pewną nabożnością w dobrym znaczeniu tego słowa. Polacy mają swój dziwny katolicyzm - Czesi swoją poezję i sztukę w wymiarze narodowym, zapewne uogólniam...ale tam nikt nie tłamsi tak piękna, naturalności, trudnych pytań jak u nas...u nas to bluźnierstwo i herezja...to się zmienia ale wciąż za wolno...długi temat na rozprawę magisterską - my na nich pepiki od "czeskich filmów" synonimów pomieszania z poplątaniem co jest kłamstwem i stereotypem, o wiele mniej uzasadnionym niż na nasz temat. Polskie kompleksy... Oni mają Kunderę z którego są dumni a my Miłosza którego nie chciano pochować na Skałce bo ośmielał się wątpić i zadawać trudne pytania. Prawdziwy Polak - oczywiście katolik wie, że najwybitniejszym polskim poetą wszechczasów jest Jarosław Marek Rymkiewicz, bo odpowiada katolickiemu wzorcowi.
Religia narodowa kreuje strach i nie chce oswajać pewnych spraw- a po co? Na czym by wtedy żerowała ? Czy animowałaby pewne demony w takim samym stopniu?
Stereotypowa ale mająca poparcie w faktach rozmowa - pytanie do Polaka katolika - wierzy pan w Boga? Tak, to oczywiste. A czy boi się pan śmierci? Tak, a dlaczego skoro wierzy pan w życie wieczne? To sprawa której nie można ruszać, tzn. od święta do święta - parę okrągłych i nic nie znaczących hasełek księdza o wielkiej boskiej tajemnicy..a potem ucieczka i zagłuszanie trudnych spraw. To samo pytanie do stereotypowego Czecha ? Nie wierzę ale dużo rozmawiam o śmierci, oswajam ją jak i inne sprawy i strach ulatuje jak...jeśli jest Bóg to chcę wziąć fajki do nieba i trochę rumu. Katolicy nie wezmą więc sprzedam im tam z 10 - krotną przebitką... I takich rozmów sobie życzmy...