Jaki procent czytelników popularnych książek motywacyjnych faktycznie osiąga sukces finansowy? Tylko 5%. Motywować się? Oczywiście! Ale do działania, nie do dalszego motywowania się.
Jaki procent czytelników popularnych książek motywacyjnych faktycznie
osiąga sukces finansowy? Odpowiedź jest prosta i banalna - ale
poczekamy z nią do końca tego tekstu. Najpierw historyjka...
W maju 2006r. telewizja ABC zaprosiła do nowego programu trzy osoby,
którym wręczono po 1.000$. Gotówkę tą mieli oni przez 20 dni inwestować
zgodnie z radami Roberta Kiyosakiego - a wszystko, co przez ten czas
zarobią, miało stać się ich własnością.
Najkrócej więc mówiąc, był to po prostu test porad inwestycyjnych RK.
Wszyscy uczestnicy programu stracili całe 1.000$, a jedna z pań również
prywatny 1.000$, który dołożyła w trakcie trwania programu do
rozwinięcia swojego biznesu. Wszyscy również zgodnie uznali, że rady
Kiyosakiego nic im kompletnie w praktyce nie dały, ponieważ nie operuje
on żadnymi konkretami.
Sam Kiyosaki natomiast podsumował sprawę stwierdzając, że uczestnicy
nauczyli się jak to jest przegrywać - i że jest to dla nich cenna
nauczka na przyszłość, z której powinni wyciągnąć wnioski: "They
learned to fail. They also learned that desire is 99 percent of the
process."
Najwyraźniej więc najsłynniejszy inwestor świata, czytany z zapartym
tchem przez miliony chcących dorobić się fortuny osób, poniósł
spektakularną porażkę na oczach olbrzymiej ilości widzów stacji ABC.
Wydawać się może, że takie wydarzenie powinno zakończyć lub
przynajmniej solidnie przystopować popularność prowadzonych przez niego
szkoleń i sprzedaży książek.
Nic z tego. Filozofia Kiyosakiego, sprzedawana nadal w miliardach
egzemplarzy, ma się dobrze. Zadziwiająco dobrze. Wręcz coraz lepiej.
Dlaczego?
Zacznijmy może od... Wikipedii. Otóż o ile w polskiej jej wersji RK
skatalogowany został jako ekonomista, to w angielskiej określono go już
jako "financial writer", "business writer", "finance and investment
writer", "motivational writer" - czyli, jakby nie było, po prostu
pisarza. Różnica jest więc zasadnicza, bo jednak osoba pisząca o
inwestowaniu niekoniecznie jest również skutecznym inwestorem.
Skąd ta różnica? W USA, kolebce filozofii RK, bardzo popularne jest
"dogrzebywanie się" do prywatnych szczegółów życia znanych osób. Tak
samo było z RK. W efekcie wyszło na jaw kilka różnych spraw, z których
dwie najważniejsze to:
- Bogaty Ojciec nigdy nie istniał. W sugerowanym przez RK okresie nie
udało się znaleźć i dopasować do nawet tak szczątkowej biografii jaka
wynika z książek, żadnego Hawajskiego milionera. Bogaty Ojciec był więc
fikcją literacką, a co za tym idzie - "jego" porady były li tylko
wytworem wyobraźni Kiyosakiego.
- Fikcją okazała się również sama historia RK. Pierwsze rzeczywiście
większe pieniądze, jakie zarobił, związane były ściśle właśnie z cyklem
książek i prelekcji na temat inwestowania i prowadzenia biznesu. I to z
nich właśnie wzięło się bogactwo RK, później dopiero, mając już
pieniądze, zaczął cokolwiek z nimi robić w praktyce. Ze skutkiem
różnym, należałoby dodać.
Zainteresowanych szczegółami odsyłam w tym momencie do Google i
amerykańskich źródeł, ponieważ ten tekst nie ma w założeniu skupiać się
na grzebaniu w życiowych perypetiach Roberta Kiyosakiego. Informacje są
łatwo dostępne, bez trudu poradzicie sobie z ich znalezieniem.
Ja natomiast pozwolę sobie przejść do meritum:
Jak brzmi odpowiedź na pytanie zadane na początku? Jaki procent
czytelników popularnych książek motywacyjnych faktycznie osiąga sukces
finansowy?
Odpowiedź jest tyleż prosta, co zaskakująca: skuteczni biznesmeni oraz
inwestorzy, którzy sukces osiągnęli po przeczytaniu "poradników
zarabiania" stanowią poniżej 5% wszystkich czytelników. Czyli, jakby
nie patrzeć, jest to liczba całkowicie porównywalna z odsetkiem
biznesmenów i inwestorów, którzy poradników nie studiowali.
W tym momencie nasuwa się dość oczywiste pytanie: to po co czytać?
Odpowiedź faktyczna brzmi: aby ich autorzy zarabiali. Proste, nie?
Ale jest też inna odpowiedź: czytać, żeby poznać kilka różnych punktów
widzenia na tą samą sprawę - skutecznego zarabiania pieniędzy.
Najczęściej popełnianym natomiast błędem jest tworzenie swoistego kultu
wokół autorów tego typu książek. Szanowni Państwo, oni nie piszą po to,
żebyście wy byli bogaci. Oni piszą po to, żebyście kupowali ich
publikacje i żeby to ich stan konta się powiększał. Jest to
najprostsza, najbardziej powszechna, i najbardziej ignorowana zasada
prowadzenia biznesu - dowolnego biznesu, także motywacyjnego.
Kroki do uzyskania niezależności finansowej są tak naprawdę bardzo
proste, zawsze działające i kompletnie bez związku z ilością
przeczytanych książek motywacyjnych - bo te poradniki są właśnie
publikacjami motywacyjnymi, nie zaś kursami "w 14 dni do miliona". Tam
nie ma praktycznych porad, konkretnych wskazówek, rzeczowych
wytycznych. One są po to tylko, żebyście doszli do wniosku "hm. to może
ja też potrafię?". I dopóki tak są traktowane, stanowią rewelacyjną
podstawę do zmiany swojego nastawienia do finansów.
Każde wypaczenie tego obrazu natomiast kończy się wpadnięciem w zaklęty
krąg "motywowania się do motywowania się". Kupuje się wtedy kolejne
sterty książek motywacyjnych, zaniedbując natomiast zrobienie
czegokolwiek z tą motywacją - wydajesz pieniądze w celu upewnienia się
że faktycznie możesz, ale pozostajesz li tylko z tą świadomością. Mogę.
Świetnie że mogę. To mi wystarczy, testować na razie nie muszę -
jeszcze sprawdzę czy kolejna książka upewni mnie że rzeczywiście mogę.
A później kolejna. I kolejna.
Kroki, o których była kawałek wyżej mowa, są banalnie proste:
1. Decyzja: tak, chcę coś w swoim życiu zmienić.
2. Pomysł: jak chcę, żeby to życie wyglądało?
3. Motywacja: owszem, jestem w stanie to zrobić!
4. Przygotowania: zdobycie koniecznej wiedzy i środków, przygotowanie biznesplanu.
5. Działanie: start - i wykonywanie kolejnych punktów planu.
6. Rozwój: co jeszcze mogę zrobić? jak się rozwijać?
Książki motywacyjne przydadzą się w punktach 1 i 3. Punkt 2 wymaga
wyłącznie własnej inicjatywy i przemyśleń, natomiast 4-6 - rzetelnej
wiedzy i konkretnych informacji, których w poradnikach niemal nigdy nie
ma.
Najważniejszy natomiast jest właśnie punkt 2, ten, który nie wymaga w
sumie kompletnie niczego poza ubraniem w słowa swojej wizji siebie za
kilka lat. Cel jest najistotniejszy, bo to od niego zależą środki i
metody, a więc także odpowiednia motywacja, konkretna wiedza, dokładny
plan.
Przykładowo:
Jeżeli chcesz za 5 lat mieszkać we własnym dużym domu z kortem
tenisowym i basenem, potrzebujesz w ciągu tego okresu czasu uzyskać ok.
5.000.000zł. Nie jest to wykonalne na etacie, jeśli aktualne twoje
zarobki to jakieś 3.000zl. Nie dasz też prawdopodobnie rady uzyskać
odpowiedniej zdolności kredytowej i później spłacać jednocześnie
pożyczkę oraz utrzymywać dom.
Musisz więc szukać takiej metody, która realnie da ci możliwość
zdobycia tej kwoty w założonym czasie. I tu jest właśnie miejsce na
pomysł.
Przykład obrazuje też coś jeszcze, naczelną zasadę jakiegokolwiek
działania: jeśli chcesz coś osiągnąć, to musisz bardzo dokładnie
wiedzieć co to jest. Samo "chcę być bogaty" nie wystarczy - a do tego
właśnie mobilizują poradniki. I dobrze że mobilizują; tyle, że stać się
bogatym to także odpowiedzieć sobie na masę dodatkowych pytań:
- co oznacza dla mnie "bogaty" - miliardy $ czy tysiące PLN miesięcznie?
- jak chcę żyć - na jakim poziomie, co robić zawodowo i prywatnie?
- co mnie pasjonuje - w co jestem w stanie się całkowicie zaangażować?
- co potrafię - na czym mogę zacząć zarabiać?
- jaki jest obecnie mój docelowy stan finansów - konkretne kwoty?
- w jakim czasie zamierzam je zdobyć?
- ...i wiele, wiele innych...
A na zakończenie...
Oczywiście, że istnieją ludzie, zajmujący się konkretnym doradzaniem
innym, w jaki sposób inwestować pieniądze i prowadzić biznes.
Oczywiście, że oni nie zajmują się wydawaniem książek, a prowadzeniem wykładów tylko sporadycznie i nie dla wszystkich.
Oczywiście, jest tak dlatego, że ci ludzie doskonale wiedzą: nie ma
recept uniwersalnych, metod zawsze skutecznych. Wszystko zależy od
konkretnego człowieka znajdującego się w konkretnej sytuacji i
dysponującego konkretnymi środkami.
Motywować się? Oczywiście! Ale do działania, nie do dalszego motywowania się.
Jeżeli od roku czytasz poradniki, a twój stan konta nie rośnie i w
twoim życiu (faktycznym, nie umysłowym czy emocjonalnym) nie nastąpiły
żadne konkretne zmiany - to znaczy że czas najwyższy odstawić poradniki
i wziąć się za czytanie rzetelnych opracowań wybranego tematu.
Autorka: Kira® - Cyber-Girl.NET
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Autor: Kira F.