☆⠀───⠀ 𝘰𝘯𝘦 𝘴𝘩𝘰𝘵 ; 𝘴𝘦𝘤𝘳𝘦𝘵 𝘴𝘢𝘯𝘵𝘢⠀❜
FROM SANTA
Pomimo tego, że święta nie kojarzyły mi się z moją rodziną, a na pewno nie z obdarowywaniem się prezentami nie znaczyło to, że odmówiłbym sobie przygotowanie po małym upominku na kilku wybranych osób. Podążając za mugolską tradycją wiele uczniów mimo wszystko brało udział w tym święcie, nawet Ślizgoni, którzy raczej do mugolskich zwyczajów mieli raczej daleko. Nie zamierzałem bawić się w żadne drogie i wyszukane prezenty. Nie to, że szczędziłem pięniędzy - wręcz przeciwnie. Uważałem, że lepiej jest zrobić coś na spontanie niż obmyślać i zastanawiać się zbyt długo nad podarunkiem.
Jeśli chodziło o Theo to kompletnie nie miałem pojęcia z czego mógłby się ucieszyć. Poza dzieleniem razem dormitorium, wydurnianiu się i graniu razem w Quidditcha to niespecjalnie zagłębiałem się w jego upodobania. Nie można było powiedzieć, że byliśmy sobie obcy, ale do soulmates wiele nam brakowało. Dlatego postanowiłem sprezentować mu coś, co także mnie przyniesie dużo radości i ekscytacji zwłaszcza wtedy, kiedy to otworzy. Skoro Draco sprezentował mi coś bardzo w jego stylu, nie czułem żadnych wyrzutów sumienia, kiedy zabrałem się za organizowanie prezentu dla Notta.
— Myślisz, że mu się spodoba? — zapytałem Draco, który leżał na swoim łóżku i przeglądał od niechcenia jakieś książki. Podejrzewałem, że to na pewno nie są szkolne podręczniki, ale nie interesowało mnie to na tyle by zapytać.
— No, ile tego kupiłeś? Jeden? — usłyszałem jego znudzony głos i kiedy podniosłem głowę znad pakunku nasze spojrzenia się spotkały.
— Nie, więcej. Nie mogłem się zdecydować — odparłem rozbawiony, nie mogąc ukryć uśmiechu.
Zamknąłem ozdobne pudełko i oplotłem je wstążką, na środku naklejając jeszcze jakąś obciachową gwiazdkę. Nie pozostawało mi nic innego, jak zanieść podarek na łóżko Notta i zostawić przy tym kartę z życzeniami, którą napisałem jeszcze zanim zabrałem się za pakowanie prezentu. Miałem dużo szczęścia, że Theo od samego rana szwędał się po zamku dzięki czemu idealnie mogłem wykorzystać jego nieobecność. Podniosłem się z ziemi, zostawiając za sobą bałagan w postacji wstążek, gwiazdek i różnej wielkości pudełek i podszedłem do jego łóżka, kładąc na nim ozdobne pudełko, a tuż obok niego kartkę.
𝔑𝔦𝔢 𝔪𝔬𝔤ł𝔢𝔪 𝔰𝔦𝔢̨ 𝔷𝔡𝔢𝔠𝔶𝔡𝔬𝔴𝔞𝔠́ 𝔫𝔞 𝔧𝔢𝔡𝔢𝔫, 𝔴𝔦𝔢̨𝔠 𝔴𝔶𝔨𝔲𝔭𝔦ł𝔢𝔪 ℭ𝔦 𝔭𝔯𝔢𝔫𝔲𝔪𝔢𝔯𝔞𝔱𝔢̨. 𝔎𝔬𝔯𝔷𝔶𝔰𝔱𝔞𝔧 𝔪𝔞̨𝔡𝔯𝔷𝔢.
- ℨ𝔞𝔟𝔦𝔫𝔦
Przyjrzałem się jej jeszcze czy aby nie zrobiłem żadnych błędów i wszystko wygląda tak, jak powinno i uśmiechnąłem się do siebie. Miałem nadzieję, że spodobają mu się
magazyny playboya.