JustPaste.it

Nieautoryzowane drony latają nad amerykańskimi bazami wojskowymi z prędkością do 170 mil na godzinę, z łatwością omijając radary i systemy zagłuszania sygnału.

Jednak w przeciwieństwie do odpowiedzi, których urzędnicy wywiadu udzielali przez ostatni miesiąc, gdy mieszkańcy New Jersey panikowali z powodu dronów „wielkości samochodu” latających nad ich domami, rząd był świadomy tego zagrożenia od ponad roku, DailyMail.com może wyłącznie ujawnić.

Uzyskane na wyłączność zdjęcia pokazują jedną jednostkę sfotografowaną przez wyspecjalizowane jednostki wojskowe nad amerykańską bazą lotniczą w Anglii w zeszłym miesiącu. DailyMail.com uzyskał również fragmenty wspólnego raportu Sił Powietrznych USA, NASA i FBI na temat poprzednich inwazji na bazy lotnicze, a także relację starszego oficera poinformowanego o incydentach. 

Wiadomość ta jest następstwem powtarzających się powszechnych obserwacji dronów w pobliżu baz wojskowych w New Jersey i innych stanach w ciągu ostatniego miesiąca.

Publiczne oburzenie wywołało oszałamiające przyznanie się szefów FBI przed Kongresem - nie wiedzą, skąd pochodzą te statki.

DailyMail.com uzyskał wewnętrzny raport rządowy pokazujący, że agencje federalne wiedziały o wtargnięciach pozornie zaawansowanych dronów ponad rok temu, ale nie udało im się ich powstrzymać.

Baza Sił Powietrznych Langley w Wirginii była oblegana przez dziesiątki dronów przez kilka tygodni w grudniu 2023 r., co wywołało panikę bezpieczeństwa. Incydent ten był utrzymywany w tajemnicy, dopóki nie został ujawniony przez magazyn obronny The Warzone w marcu tego roku.

Raport autorstwa Sił Powietrznych, FBI i NASA - która ma obiekt obok bazy lotniczej Langley - stwierdził, że ich „sprzęt wykrywający” i „zagłuszanie sygnału” „zawiodły”, w slajdzie prezentacji zatytułowanym „wyciągnięte wnioski”, DailyMail.com może ujawnić.Pozornie nieudana reakcja bezpieczeństwa była spowodowana tym, że wtargnięcia dronów „początkowo nie były postrzegane jako kryzys”, z „opóźnieniem w rozmieszczeniu zasobów zewnętrznych” i „opóźnieniem w utworzeniu [a] Unified Command Post”.

W raporcie wezwano do „większej liczby szkoleń/sprzętu potrzebnego dla naziemnych zespołów przechwytujących”, „lepszych form komunikacji dla personelu terenowego”, „solidniejszego systemu powiadamiania i raportowania wśród agencji partnerskich” oraz „lepszego zrozumienia organów prawnych (procesu) i możliwości cUAS [technologii antydronowej] / systemów wykrywania”.

W raporcie wymieniono „nadmierne poleganie na sprzęcie wykrywającym opartym na częstotliwości radiowej (nieudane)” i „nadmierne poleganie na technologii ograniczania zakłóceń sygnału (nieudane)”.

Jednak pomimo ostrzeżeń zawartych w raporcie, brytyjskie źródło wojskowe powiedziało DailyMail.com, że kiedy drony zaczęły roić się od amerykańskiej bazy lotniczej we wschodniej Anglii w zeszłym miesiącu, personel bezpieczeństwa był nieprzygotowany do radzenia sobie z zaawansowaną technologią zagraniczną.

Źródło, starszy oficer, zostało szczegółowo poinformowane o wtargnięciach dronów do RAF Lakenheath w Suffolk w Anglii, które rozpoczęły się 20 listopada.

Lakenheath jest bardzo wrażliwą lokalizacją dla amerykańskiego wojska, podobno przeznaczoną na początku tego roku do przechowywania części amerykańskiego arsenału broni jądrowej.

Oficer powiedział DailyMail.com, że w pobliżu bazy zarejestrowano drony lecące z prędkością do 170 mil na godzinę, które ścigały policyjny helikopter i wydawały się być sterowane zdalnie za pomocą częstotliwości radiowych spoza normalnych pasm używanych dla dronów wojskowych lub cywilnych.

„Drony leciały bez świateł. Kiedy zbliżały się do obiektu, włączały światła, mówiąc: „Oto jestem” i o ile mi wiadomo, żaden z naszych urządzeń nie był w stanie ich zestrzelić ani wykryć” - powiedziało źródło. Lakenheath jest bardzo wrażliwą lokalizacją dla amerykańskiego wojska, podobno przeznaczoną na początku tego roku do przechowywania części amerykańskiego arsenału broni jądrowej

Starszy oficer, który rozmawiał z DailyMail.com, powiedział, że drony zostały zarejestrowane latające z prędkością do 170 mil na godzinę w pobliżu bazy, ścigały policyjny helikopter i wydawały się być sterowane zdalnie za pomocą częstotliwości radiowych poza normalnymi pasmami używanymi dla wojskowych lub cywilnych dronów

Kiedy jeden z obiektów został wykryty w pobliżu bazy Lakenheath około 20 listopada, policja wysłała helikopter w celu zbadania sprawy.

„Drony leciały w ustalonej formacji, a następnie natychmiast namierzyły helikopter” - powiedziało źródło.

„Drony dalekiego zasięgu, których używa amerykańskie wojsko, mają kilkusekundowe opóźnienie w systemie”. Z raportu pilota wynika, że musiał być kontrolowany przez kontrolera w Wielkiej Brytanii, ponieważ nie było opóźnienia w reakcji.

„Kiedy helikopter policyjny wznosił się, drony wznosiły się razem z nim. Kiedy helikopter policyjny próbował opuścić obszar, drony podążały za nim.

„Poruszały się naprawdę szybko, szybciej niż cokolwiek, co widziały wcześniej”. Z nagrań z policyjnego helikoptera wynika, że jeden z dronów poruszał się z prędkością 170 mil na godzinę”.

Funkcjonariusz powiedział, że jeden z helikopterów uchwycił nawet zaawansowanego drona na kamerze na podczerwień w filmie, który jest obecnie utajniony.

„Istnieje 30-minutowy film z tego incydentu” - powiedział. „Kamera na helikopterze była w trybie IR, podczerwieni. Jest około minuty materiału, na którym widać statek, który wygląda jak statek ze stałym skrzydłem, a manewr, który wykonuje na ekranie, przypomina bardzo szybki manewr przechylania.

„To bardzo, bardzo zaawansowana technologia. Może poruszać się bardzo szybko i nie można go wykryć w żadnym z systemów, którymi obecnie dysponujemy”.

„Skończyło się na tym, że użyliśmy sprzętu Sił Specjalnych i według mojej wiedzy nic nie zadziałało.

„Nic nigdy nie sugerowało mi, że wiemy, co robimy lub z czym mamy do czynienia” - dodało źródło.

Oficer powiedział, że średni zarejestrowany czas lotu dronów wynosił około trzech do czterech godzin - podobnie jak w przypadku incydentu w Langley - co w połączeniu z ich prędkością jest „znacznie bardziej zaawansowane niż jakikolwiek rodzaj dronów na dzisiejszym rynku cywilnym”.

DailyMail.com uzyskał wyłącznie zdjęcie jednego z dronów nad Lakenheath, zrobione przez wyspecjalizowaną grupę wojskową badającą wtargnięcia i rozpowszechnione w raporcie brytyjskiego wywiadu wojskowego.

Zdjęcia przedstawiają ciemnoniebieskie niebo z sylwetką obiektu wyświetlającego cztery żółte, czerwone i białe światła.

Choć na jednym ze zdjęć wydaje się mieć kształt podobny do samolotu, źródło, które otrzymało brief, stwierdziło, że opisy ruchu obiektu przez naocznych świadków w bazie wykluczają samoloty komercyjne.

Inwazje dronów nad amerykańskimi bazami wojskowymi były kontynuowane w tym miesiącu, z dziesiątkami dronów zauważonych w New Jersey, w tym nad Naval Weapons Station Earle i Picatinny Arsenal, które produkują i badają broń, w tym broń dostarczaną do Ukrainy, a także zgłoszone incydenty nad amerykańską bazą lotniczą Ramstein w Niemczech w dniach 3 i 4 grudnia.

Świadkowie z New Jersey donoszą o dronach wielkości samochodu od połowy listopada, czasami pojawiających się w grupach i często pozostających w tym samym miejscu przez wiele godzin. Mówi się również, że zostały one zauważone w Nowym Jorku, Teksasie i Oklahomie.
Departament policji w New Jersey wzbudził zaniepokojenie po tym, jak ujawnił, że dron wysłany w celu śledzenia tajemniczego samolotu „z łatwością” ominął ich urządzenie, po czym rozpłynął się w powietrzu.

Szeryf hrabstwa Ocean Michael Mastronardy powiedział, że dron został wystrzelony po tym, jak jeden z jego funkcjonariuszy zobaczył 50 bezzałogowych statków powietrznych „wylatujących z oceanu”.

10 grudnia asystent dyrektora FBI Robert Wheeler Jr. przemawiał na kongresowym przesłuchaniu w sprawie wtargnięć dronów, mówiąc, że Biuro jest zdezorientowane.

„Chcesz mi powiedzieć, że nie wiemy, czym do cholery są te drony w New Jersey? zapytał republikański kongresmen z Teksasu Tony Gonzalez.

„Zgadza się” - odpowiedział Wheeler Jr.

Reakcja rządu wydaje się być w chaosie, z pozornie sprzecznymi oświadczeniami oddziałów cywilnych i wojskowych.

Wspólne oświadczenie FBI i Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego z 12 grudnia próbowało przypisać obserwacje konwencjonalnym samolotom i stwierdziło, że „nie ma żadnych zgłoszonych ani potwierdzonych obserwacji dronów w żadnej ograniczonej przestrzeni powietrznej”.

Ale Bill Addison, oficer ds. publicznych w New Jersey Naval Weapons Station Earle, powiedział ABC News następnego dnia, że „możemy potwierdzić wiele przypadków niezidentyfikowanych dronów wchodzących w przestrzeń powietrzną nad Naval Weapons Station Earle”.
Rzecznik DoD poinformował również dziennikarzy 14 grudnia, że „mieliśmy potwierdzone obserwacje w Picatinny Arsenal i Naval Weapons Station Earle”.

5 grudnia oddział DoD Dowództwo Północne Stanów Zjednoczonych (USNORTHCOM) ogłosiło, że jest „głównym synchronizatorem operacji Departamentu Obrony w zakresie zwalczania małych bezzałogowych systemów powietrznych (HC-sUAS) w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych i na Alasce”.

W komunikacie prasowym stwierdzono, że „obejmuje to przygotowanie do prowadzenia operacji przeciwdziałania sUAS, ustanowienie i utrzymanie planu reagowania oraz śledzenie i reagowanie na incydenty sUAS”.

Ale w oświadczeniu dla DailyMail.com z 11 grudnia, USNORTHCOM powiedział, że „nie został poproszony o pomoc” w badaniu dronów w New Jersey.