JustPaste.it

Miasto, które zmieniło bieg historii (13)

Warto byłoby, żeby inni przywódcy i kandydaci na Dożywotnich Przywódców, uświadomili sobie, jak wielka radość zapanowała w sercach ludzi, gdy towarzysz Breżniew zdechł
User avatar
Adam Jezierski @Adam_Jezierski · Jul 26, 2017 · edited: Jul 27, 2017

Warto byłoby, żeby inni przywódcy i kandydaci na Dożywotnich Przywódców, uświadomili sobie, jak wielka radość zapanowała w sercach ludzi, gdy towarzysz Breżniew zdechł

 

.

Wałęsa jest kolejnym przykładem, w jaki sposób osobowość jednego człowieka wpłynęła na historię Polski. 

Wałęsa pojawił się znikąd. Był przedtem działaczem, znanym jedynie w wąskim kręgu opozycjonistów.

 Wałęsa wyglądał na solidnego przywódcę i człowieka rozsądnego. Nawet zdolnego mediatora. Miał grupę niezłych doradców. Korzystał z ich rad. Jednak był człowiekiem bez wykształcenia, bez żadnych kwalifikacji. Gdy nabrał pewności siebie, przestał odgrywać pozytywną rolę na scenie politycznej.

Czy człowiek bezrobotny, bez środków do życia, prześladowany na dodatek przez policję polityczną, który płodzi sześcioro dzieci, jest człowiekiem odpowiedzialnym? Przyznam się, że wtedy, gdy zaczęły się spełniać moje nadzieje na upadek realnego socjalizmu, ogarnięty entuzjazmem, sam sobie nie zadałem tego pytania.

W latach dziewięćdziesiątych, Wałęsa był wielokrotnie oskarżany o współpracę ze służbami specjalnymi PRL.

Są oskarżenia i zaprzeczenia. Tak naprawdę dla przeciętnego obywatela sprawa nie jest jasna. Są ludzie, którzy znają prawdę. Jest ich wielu. Co z tego, jeśli ci ludzie są niewiarygodni. Choćby z tego powodu, że tak często kłamali.

W żadnym wypadku nie należę do dobrze poinformowanych.

Mam jedynie pewną hipotezę, która ma pewne prawdopodobieństwo prawdziwości.

Wałęsa kiedyś sam się przyznał, że coś tam podpisywał. Tak naprawdę to nie wie, co. Wierzę mu w tej sprawie. Myślę, że Wałęsa podpisał deklarację o współpracy, ale tej współpracy nie podjął.

Najprawdopodobniej prowadzący go pracownicy służb, sami doszli do wniosku, że Wałęsa nie nadaje się na agenta. Nie nadaje się na donosiciela, ani na agenta wpływu. W Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża działali ludzie inteligentni i dobrze wykształceni. Wałęsa nie mógł na nich wywierać żadnego wpływu.

W momencie, gdy Wałęsa został przywódcą strajku, jego podpis pod deklaracją współpracy pomógł sprawie.

SB mogła uważać, że skoro „jej człowiek” jest przywódcą strajku, to nie jest tak źle. Okazało się jednak, że nadzieja na sterowanie Solidarnością jest w ogóle bezsensowna. Mimo znacznej ilości agentów (niezależnie od tego, czy Wałęsa podpisywał kiedyś deklarację współpracy, czy nie, agentów wprowadzono bardzo wielu), SB miało minimalne wpływy na działalność Solidarności.

Udało się jednak wywołać kilka strajków, które można było wykorzystać propagandowo. SB miała także dobre informacje o działaczach Solidarności, ich poglądach i planach. O te informacje nie było trudno, jako że Solidarność w okresie 16 miesięcy, legalnej działalności, nie konspirowała.

.

Armia Czerwona organizowała manewry. Z Moskwy przychodziły listy z pogróżkami. Kania został zastąpiony przez Jaruzelskiego. W sklepach można było kupić jedynie ocet.

Jak później się dowiedzieliśmy, już od sierpnia 1980-tego przygotowywano plany stanu wyjątkowego.

Wprowadzono go wreszcie w 1981 roku.

W roku 1981 zmarł kardynał Wyszyński, polityk odpowiedzialny, rozsądny i pragmatyczny, czego nie można powiedzieć o jego następcy. Wtedy, oczywiście, nikt nie wiedział jakie są poglądy i osobowość kardynała Glempa. Śmierć Wyszyńskiego była wielką stratą.

.

Szesnaście miesięcy Solidarności to był festiwal wolności i entuzjazmu. Dosyć paradoksalnego, w sytuacji stale pogarszającej się sytuacji ekonomicznej.

Był to także najlepszy okres polskiej kultury. Wręcz rewelacyjny dla promocji Polski w Świecie.

Ja rozpocząłem swoją karierę naukową.

Stan wojenny nie był zaskoczeniem ale szokiem. Przynajmniej dla mnie. 

Wprowadzając Stan Wojenny, władze miały plany reform ekonomicznych i postawienia gospodarki na nogi.

Wszystko okazało się mrzonką.

Podniesiono ceny. Sklepy trochę się zapełniły. Na krótko. Na całe dziesięciolecie utrzymano system kartkowy. Nastąpił gwałtowny rozwój sprzedaży za dolary i waluty wymienialne. Nie było rady na szalejącą spekulację i czarny rynek.

Najłatwiej poszło z rozbiciem Solidarności i zepchnięciem jej do głębokiego podziemia.

Mimo bardzo restrykcyjnego prawa, w okresie Stanu Wojennego, działalność opozycyjna była bardzo intensywna. Szesnaście miesięcy wystarczyło. Klamka zapadła. Poparcie społeczne, dla realnego socjalizmu, było bliskie zeru.

Przekonanie: „Socjalizm jest niereformowalny, trzeba go po prostu obalić”, stało się powszechne.

Ale brakowało wiary. Nawet ludzie młodzi mówili: -„Tak, socjalizm nie jest wieczny, ale ja tego nie dożyję”. Na bazie niewiary wystąpiła masowa emigracja. Komuniści prawie wcale jej nie przeciwdziałali, licząc na pozbycie się ludzi aktywnych, negatywnie nastawionych do systemu.

W Gdańsku 13-tego każdego miesiąca, odbywały się walki z milicją, organizowane przez Solidarność.

Wszyscy, także ja, liczyliśmy na Nagrodę Nobla dla Wałęsy czy dla Solidarności. Nagroda w roku 1982 umocniłaby opór społeczny. Rok później nie miała już bezpośrednich skutków politycznych.

Było także bardzo pozytywne wydarzenie.

Jesienią 1982 roku zdechł towarzysz Breżniew.

Czy można tak obraźliwie wyrażać się o człowieku? - Oczywiście, nie należy. -  Uważałem wtedy, że towarzyszowi Breżniewowi nie należy się szacunek, przynależny prawie każdemu człowiekowi. Charyzmatyczni dożywotni przywódcy powinni być wyjątkiem.

.

Reżim radziecki, pod przywództwem towarzysza Breżniewa, nie był zbyt zbrodniczy. Gdyby, kto inny był przywódcą, po Chruszczowie, mogłoby być znacznie gorzej. Jednak beznadziejność stagnacji i upadku, musiała trwać tak długo, jak on.

Towarzysz Breżniew nie był ostatnim - Dożywotnim Charyzmatycznym Przywódcą. Warto byłoby, żeby inni przywódcy i kandydaci na Charyzmatycznych Dożywotnich Przywódców, uświadomili sobie, jak wielka radość zapanowała w sercach setek milionów ludzi, gdy towarzysz Breżniew zdechł a jego ścierwo spoczęło w miejscu przeznaczonym dla najbardziej zasłużonych dla ZSRR. To znaczy, pod Murem Kremlowskim.

.

Breżniew od dawna chorował. Kiedy pokazywali go w telewizji, wydawało się, że silniejszy podmuch wiatru, przewróci go i już się nie podniesie. Mówiono, że nie potrafi podnieść się bez pomocy.

Mimo to, ludzie byli w takim stanie psychicznym, że wielu działało tak, jakby był nieśmiertelny, a nawet prawie wierzyło w jego nieśmiertelność.

Dopóki żył, decydował o wszystkim on albo wąska grupa jego najbliższych współpracowników.

.

Świat się zmienia. Osiągnięcia medycyny wskazują, że już wkrótce będzie można znacznie przedłużać życie, przynajmniej wybranych jednostek. Oczywiście, Dożywotni Charyzmatyczni Przywódcy będą pierwsi w kolejce. Koszty nie będą miały żadnego znaczenia.

I taki nowy Breżniew będzie miał szansę rządzić nie 30 lat, ale na przykład osiemdziesiąt. Jedynym sposobem odsunięcia go od władzy, będzie zamach, krwawa rewolucja lub wojna. I tak, niezwykłe osiągnięcia medycyny mogą wyjść ludzkości bokiem.

.

Breżniewa zastąpił Andropow. Nie wiedziałem, jakie ma plany. Naprawdę, nikt nie wiedział.

Jedno było pewne. Na początku musi zająć się umacnianiem własnej pozycji. To, co się dzieje w Polsce, będzie miało mniejsze znaczenie.

W końcu: nikt się nie dowiedział, jakie plany miał Andropow. Pierwszy Sekretarz długo nie pożył. Podobno był ciężko chory. Może to prawda, bo nie słyszano spekulacji, że ktoś mu pomógł ustąpić miejsca.

Andropow miał 60 lat. Nie był taki stary, w przeciwieństwie do swego następcy Czernienki, najwierniejszego towarzysza Breżniewa, który w momencie objęcia przywództwa stał nad grobem. To było oczywiste dla wszystkich. Czernienko długo nie porządził. Głównym jego dokonaniem, było zorganizowanie bojkotu Olimpiady w Los Angeles.

Wybór Gorbaczowa na kolejnego Pierwszego Sekretarza otworzy nowy, potem się okazało, ostatni już, rozdział historii ZSRR.

W walce z komunizmem, ważną rolę, odegrał Ronald Reagan. Wybrany na prezydenta USA w 1980 roku, uprawiał agresywną retorykę, nazywając ZSRR Imperium Zła. Rzucił hasło „gwiezdnych wojen”. Program „gwiezdnych wojen” nie został zrealizowany. Pewnie coś z niego zostało. Dziś, jakieś amerykańskie lasery, przeznaczone do niszczenia rakiet balistycznych, lub zmieniania kierunku ich lotu, znajdują się w kosmosie. Ale tak naprawdę, to znaczenie strategiczne miałby tylko taki system, który niszczyłby wszystkie nadlatujące rakiety, choć i on nie zabezpieczałby USA, na wypadek ataku atomowego.

Czy program „gwiezdnych wojen” był realny? Wtedy uważałem, że jest nierealny. Dziś myślę, że w perspektywie kilkudziesięciu lat, np. 40, mógłby być do zrealizowania.

Jednak samo ogłoszenie tego programu zagroziło ZSRR, który w tej dziedzinie nie był w stanie konkurować.

Przecież ZSRR miał być wieczny i niezwyciężony. Tymczasem, na tak kosztowny program nie było go stać.

.

Po podpisaniu Porozumień Sierpniowych, zmieniła się rola Kościoła w Polsce. W sierpniu 1980 roku, Prymas Wyszyński namawiał robotników do ustępstw, ale nie został wysłuchany. Obawiał się krwawego zakończenia konfliktu i interwencji ZSRR.

Po sierpniu Kościół zajął pozycję mediatora.

Pod terminem Kościół w kontekście politycznym, rozumiano wtedy jednoznacznie organizację Kościoła Katolickiego. Tak, jak do tej pory, rozumie się bez problemów terminy: Cerkiew Prawosławna w Serbii albo Kościół Anglikański.

W latach dziewięćdziesiątych, fundamentaliści, chcą wymusić używanie innego znaczenia słowa Kościół, w kontekście politycznym. Wszyscy wierni, a nawet w znaczeniu - wszyscy ochrzczeni. W tym nawet ateiści, jawni wrogowie religii i ci, co zmienili wyznanie. W ten sposób fundamentaliści chcą sugerować, że biskupi katoliccy reprezentują 95% społeczeństwa.

.

Tymczasem, w latach osiemdziesiątych, Kościół starał się być mediatorem między władzami komunistycznymi a Solidarnością. Ta pozycja Kościoła, została zaakceptowana przez obydwie strony.

Kościół nie był bezstronnym mediatorem. Był przeciwnikiem komunistycznych władz. Nie dlatego, że były okrutne i zbrodnicze. Istniejące równolegle dyktatury prawicowe były często popierane przez Kościół, np. faszyści w Hiszpanii.

Gomułka, Gierek i Jaruzelski nie byli, z całą pewnością, okrutnymi dyktatorami. Franko był niewątpliwie okrutny.

Władze komunistyczne propagowały ateistyczną ideologię. Dlatego Kościół był, z definicji, przeciwny władzy.

Czy Kościół był, jednoznacznie, po stronie protestujących robotników? Wtedy mogło się wydawać, że tak. Doświadczenia lat 90-tych mówią wyraźnie, że było inaczej. Kościół miał swoje cele i swoją własną politykę.

Dwa tragiczne wydarzenia z historii polskiego Kościoła, miały bardzo duże znaczenie.

Jedno to zamach na papieża wiosną 1981 roku. Jeszcze w czasie legalnej działalności Solidarności.

Zamachu dokonał turecki terrorysta. W przeciwieństwie do szaleńców, terroryści nigdy nie działają indywidualnie. Było bardzo dużo spekulacji na temat: „kto stał za” zamachowcem. Wskazywano na ZSRR i KGB na zasadzie, ze podejrzanym o przestępstwo jest ten, który wyciąga z niego korzyści. Korzyścią, miało być osłabienie Solidarności i katolicyzmu w Polsce.

To nie jest logiczna argumentacja.

Religie mają to do siebie, że zamachy i prześladowania, nie osłabiają ich, tylko je umacniają.

Ranny Papież przeżył zamach. To wpłynęło na umocnienie katolicyzmu. Gdyby zginął, zostałby na pewno świętym. To, także, umocniłoby katolicyzm. Szczególnie w Polsce. Gdyby wydało się, że ZSRR maczał w tym palce, wywołałoby to wielką falę nienawiści.

Mimo to, nie można na 100% wykluczyć, że zamach zaplanowało KGB. Bardzo wiele działań ZSRR nie miało nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, sensownością, umiejętnością przewidywania skutków, pragmatyzmem itp.

Zamach na Papieża mogła też zorganizować grupa fundamentalistów islamskich.

Cdn.

Przeczytaj wcześniejsze odcinki: >>> Miasto, które zmieniło bieg historii

Adam Jezierski