"Obecność"
Wciąż kochana moja tęsknię po Tobie
Choć tyle czasu minęło
Nie potrafię bez Ciebie życia wyobrazić sobie.
Pamiętam ile Twych słów mnie tak bolało
Ile zachowań wadliwych wciąż przeszkadzało
Łez wylanych z naszych oczu tak wiele
A wciąż nadzieję miałem, że będzie weselej
I tyle wzbudzanej zazdrości na siłę
Nasycanej czynnie zwątpieniem
Nie potrafiłem zachować twarzy miłej
Gdy pochmurniała kolejnym zmartwieniem
Tak rzadko czułem Twoją miłość kochana
I pasji nie otrzymywałem wiele
Jednak i bez powitalnego pocałunku z rana
Próbowałem wszystkiego śmiele
Często o innych tak pięknie mawiałaś
Czułem wtedy, że Ci nie wystarczam
W dodatku tak bosko się dla nich malowałaś
Do dziś tym widokiem żalu sobie dostarczam
Mawiałaś też, że chora jest moja potrzeba bliskości
A mnie tylko brakowało Twej szczerej miłości
Wieczne oskarżenia i zawsze moja wina
Potem pretensje, że znów zbledła mi mina
A mimo wszystko kochana moja tęsknię po Tobie
Choć tyle czasu już minęło
Nie chcę tego przypominać sobie!
16.03.2019
Czy spróbujemy na nowo?
Zastąpimy kłótnię - rozmową?
Czy zapragniesz mnie dziko?
Będziesz moja, Weroniko?
Dasz mi mną fascynację?
Potrafisz przyznać mi rację?
Czy byłbym numerem jeden?
Nawet gdy na koncie grzechów siedem?
Czy jako kochanka podbudujesz moje ego?
Czy zostanę dla Ciebie tylko kolegą?
Czy spojrzysz na mnie mlecznym wzrokiem?
Czy na zawsze pożegnać się z tym widokiem?
A ja wciąż kochana tęsknie po Tobie
Choć tyle czasu minęło
Obawy wciąż są obecne w mojej głowie...
24.09.2019
I choć nadzieją złudnie żyłem
Na lepsze jutro razem z Tobą
Każdego dnia o nas marzyłem
Zapominając cieszyć się sobą!
Podświadomość mnie ograniczała,
Strach - przed samotnym losem,
Lecz godzina ducha nastała,
Spijam teraz świeżą rosę.
Szczęścia byś mi nie dała,
Wręcz przeciwnie
Stratna by była ta inwestycja cała
Wierząc w sukces naiwnie...
A gdy już nie tęsknię po Tobie
Choć czasu niewiele minęło
Z Tobą życia nie wyobrażam sobie!
05.10.2019
Mądrość zaprosiłem do życia
Rozumność z nią zawitała
Teraz już nie mam nic do ukrycia
Jedna z drugą mi ukazała
Błędy mego nierozumnego czasu
Przeszłości,
W której szukałem wkoło siebie hałasu...
Splamione krzywdą serce...
Raną otwartą zaropiałe
Wszystkich poraniło wielce
Jakże głupie i zarozumiałe...
Pogardy pełne i zawiści.
Głodne bez dnia nienawiści.
Złorzeczeń księgą wypisane,
Biło w rytmie tego, czym zapisane.
Oh jakże marny to był czas...
Tacy młodzi,
A już tyle krzywd było w nas...
Nie szkodzi!
Różne drogi naszych żyć,
Choć ten sam cel mamy,
Dobrze tu być!
Dążyć do Nieba bramy!
Marne były me złości...
Cierpieniem - brak litości
Agonią - słuchanie zazdrości
Żalem - brak ufności
Nienawiścią wobec siebie,
Do niemoralności
Wszelkie skłonności...
Niech dawne czasy we znaki się nie dają,
Choć minięte żale wciąż bólu dodają,
Ty wolna bądź od cierpień!
Przebacz przeklęty sierpień.
W górę krocz! Ku wolności!
Złu się nie poddawaj!
Na kompromis - Nie przystawaj!
Pilnie strzeż swej wartości!
Czasu tak mało minęło...
Czym jest kilka lat wobec wieczności?...
Szczęścia Twego pragnę nade wszystkie kosztowności!
Ponad moją wygodę i pragnienia,
Tymczasem bywaj,
I od siebie dodam - Powodzenia!
30.06.2020