JustPaste.it

Czego Polsce brakuje?

„Ten kraj jest tak prymitywny, że ja po prostu nie mogę tutaj dłużej wytrzymać.” – napisał pewien uczestnik forum. Znajdują się jednak i tacy, których Polska cieszy.
User avatar
Maciej Strzyżewski @maciejs · May 26, 2011 · edited: Nov 26, 2011

„Ten kraj jest tak prymitywny, że ja po prostu nie mogę tutaj dłużej wytrzymać.” – napisał pewien uczestnik forum. Znajdują się jednak i tacy, których Polska cieszy.

 

Kraina ludzi prymitywnych i złodziei?
Jakiś czas temu wszedłem na listę dyskusyjną, na której postawiono pytanie: „Ile musiałbyś zarabiać, aby zostać w Polsce? Gdy padały kolejne kwoty nagle pojawiła się wypowiedź stawiająca sprawy w zupełnie innym świetle: „Ten kraj jest tak prymitywny, że nie o pieniądze tutaj chodzi. Ja po prostu nie mogę dłużej tutaj wytrzymać.”

 

W Norwegii kierowca autobusu zaczął opowiadać mi jak to Polacy kradną w tym niewielkim, poukładanym kraju. Wyraziłem ubolewanie i zapewniłem go, że zdecydowana większość Polaków nie kradnie, a ci co kradną wcale nie są w naszym kraju uważani za bohaterów. Dalsza rozmowa skupiła się na pozytywnych cechach Polaków i okazało się, że takie też posiadamy. Na pożegnanie kierowca wyraził wdzięczność z okazji naszego spotkania.

 

Później usłyszałem wiele historii o tym jak to Niemcy nas nie lubią, bo kradniemy ich samochody. Po takich informacjach siada radość płynąca z przynależności narodowej. Zdałem sobie jednak sprawę, że proceder uprawiany jest przez niewielką grupę społeczną, która jest za to przez nas wszystkich potępiona, a co do Niemców to myślę, że nie lubią oni tych co ich okradają, a nie nas Polaków jako narodu. Rozmawiałem o tym w samolocie z pewnym niemieckim dyrektorem banku, który przyznał mi rację.  

 

Ziemia obiecana
W styczniu 1991 wróciłem z ciepłej Kalifornii do szarej, burej, zachmurzonej i deszczowej Polski, gdzie z trudem można było kupić papier toaletowy, nie mówiąc o innych dobrach, a pomimo tego strasznie się cieszyłem. Znowu byłem w domu. Miałem ochotę całować wszystkich na ulicy i syciłem się brzmieniem języka polskiego w ich ustach. To było piękne uczucie. Byłem dumny i szczęśliwy, że jestem Polakiem.

 

Jeździłem kiedyś na rowerze wzdłuż brzegu jeziora Michigan w Chicago. Spotkałem tam innego rowerzystę, który strasznie się ucieszył na wieść, że jestem Polakiem. Był Niemcem, który znał język polski. Znajomość języka to pamiątka po studiach w Krakowie, które wspominał z najwyższym szacunkiem.
 
W Berlinie na ulicy spotkałem dziewczynę, która ucieszyła się na wieść, że jestem Polakiem. Wraz z siostrą były zakochane w naszej kulturze, a szczególnie w literaturze. Siostra nauczyła się języka polskiego, aby móc studiować w Szczecinie.
 
Kolega z Australii przyjechał do Polski w 1989, aby się wyrwać ze swojego kraju. Mieszka tutaj do dzisiaj. Najpiękniejsze lata swojego życia spędził w tym kraju.
 
Co nie tak z tą Polską
Ciężko jest odnaleźć się w Polsce osobom, które na dłuższy czas wyjechały z kraju. Po części sam tak się czuję. Po powrocie uderza monotonność, jednostronność, małoduszność i oraz brak potrzeby zmiany tego stanu. Wielu Polaków jest przekonanych, że cały świat myśli i funkcjonuje tak jak ludzie z ich otoczenia, a jeżeli inaczej tzn, że jest w błędzie. Ciężko z takimi ludźmi się dyskutuje i współpracuje.
 
Brakuje mi Polski wielonarodowościowej, wielokulturowej i wielowyznaniowej. Uważam, że są to warunki niezbędne, aby człowiek mógł się rozwijać. Moja znajoma żyła przed wojną w miasteczku na południowym wschodzie, gdzie jedną trzecią stanowili Polacy, jedną trzecią Ukraińcy, jedną trzecią Żydzi. Łódź budowali Polacy, Niemcy i Żydzi. Ci ludzie musieli uczyć się żyć i pracować ze sobą. Przenikały się wpływy, rozwijała się tolerancja. Tak jak w każdej rodzinie rodziły się także i problemy. Taki jest jednak koszt życia pomiędzy ludźmi.
 
Od lat przez pewne kręgi promowane jest hasło: „prawdziwy Polak to katolik”. A ci, którzy zginęli pod Monte Casino, a na których grobach widnieje gwiazda Dawida, czy Polakami nie byli? Długa jest także w historii kraju lista znaczących Polaków, którzy byli protestantami. Na liście tej widnieją także nazwiska Litwinów i Tatarów, którzy również czuli się obywatelami Polski. Nie zapominajmy o nich.
 
Wraz z PRL-em wszedł do naszej kultury monolit narodowościowy i wyznaniowy, który umocnił w nas zaściankowe myślenie. Do niedawna chłopak z długimi włosami był uznawany za narkomana, a świadek Jehowy za sekciarza. Coś jednak się zmienia. Powoli odchodzimy od schematu 2+2, rosół w niedzielę i spacer z aparatem Zenit. Ludzie zaczynają dyskutować, jeździć, próbować, podejmować śmiałe decyzje. Polacy zaczynają myśleć.
 
Idzie ku dobremu
Wiele jest jeszcze do zrobienia, ale z każdym rokiem jest lepiej niż było pięć lat wcześniej. Widać to podczas przejazdu przez Polskę, gdzie powstają nowe drogi, ekipy pracują na dobrym sprzęcie, policja i straż pożarna jeżdżą dobrymi samochodami, wokół miast wyrastają osiedla domków jednorodzinnych, remontowane są zabytki. Poprawia się estetyka miast. Osoby z mojej rodziny kilkakrotnie trafiały do w szpitala. Standard materialny tych placówek pozostawia wiele do życzenia, ale serca ludzi, którzy tam pracują są wielkie. Moja żona podczas dwóch porodów nie mogła wyjść zachwytu nad profesjonalizmem i ciepłem ze strony lekarzy i pielęgniarek. Z podobnie dobrą obsługą zetknęliśmy się, gdy naszej córeczce wycinano migdałki.
 
Wiele rzeczy wciąż wymaga naprawy. Biorąc jednak pod uwagę losy naszego kraju, gdzie nastąpiła tak obszerna amputacja terytorialna i intelektualna to jestem pod wrażeniem, że Polska wygląda i funkcjonuje aż tak dobrze.
 
Na koniec warto wspomnieć o Niemcach, którzy przyjeżdżają co roku do ośrodka mojego kolegi pod Kołobrzegiem. Zawsze zabierają ze sobą do domu wór naszych ziemniaków i marchwi, które w przeciwieństwie do tamtejszych wciąż jeszcze mają smak. Smaczna żywność i powszechnie dostępne lasy z jagodami i grzybami to nasz wielki dobrze zarządzany skarb, a ponadto wierzby w porannej mgle skąpane oraz krzyki żurawii.
 
Maciej Strzyżewski

       

84397ca278be3de45368b6faabda10b3.jpg