JustPaste.it

Czas poznać finalistów!

Powraca Liga Mistrzów! Oto krótki tekst zapowiadający nadchodzące spotkania: Barcelony z Chelsea oraz Realu Madryt z Bayernem Monachium.

Powraca Liga Mistrzów! Oto krótki tekst zapowiadający nadchodzące spotkania: Barcelony z Chelsea oraz Realu Madryt z Bayernem Monachium.

 

UArjen Robben, zawodnik Bayernu Monachiumbiegły tydzień był niezwykle emocjonujący dla wszystkich kibiców piłki nożnej. Pierwsze półfinały Ligi Mistrzów, derby Londynu, spotkanie Legii z Lechem oraz Gran Derbi. To już za nami. Przed nami za to kolejne dwa doskonale zapowiadające się spotkania. Po kilku dniach przerwy wraca Ligi Mistrzów!

Pierwsze spotkania półfinałowe zakończyły się zwycięstwami gospodarzy. Barcelona oraz Real Madryt wróciły na tarczy kolejno z Londynu oraz Monachium. Mimo to, mało kto daje szanse drużynie Di Mateo oraz Heynckesa na udział w wielkim finale, który 19 maja rozegrany zostanie na Allianz Arena.

Walka o finał w europejskim klasyku

W najbardziej korzystnej sytuacji przed rewanżem wydaję się być Bayern. Nie chodzi tu o to, że w pierwszym spotkaniu z Realem Madryt Bawarczycy zwyciężyli 2:1, ale o fakt, że ligę przegrali już dawno i mogą skupić się tylko na Lidze Mistrzów. Potwierdza to miniona kolejka Bundesligi, w której w spotkaniu z Werderem Bayern wystawił głównie zmienników. Na taki “komfort” nie mógł sobie pozwolić żaden z trzech pozostałych półfinalistów.

Pierwsze spotkanie Bayernu z Realem przebiegało głównie pod dyktando drużyny z Niemiec. Całkowita dominacja niemieckiej drużyny swój początek miała jednak dopiero po strzeleniu bramki przez Królewskich. Jose Mourinho wiedział już wtedy co ma robić jego drużyna, bronić wymarzonego 1:1. Sztuka ta nie udała się i w rewanżu czekają nas wielkie emocje.

W sobotę Barcelona podejmowała u siebie Real Madryt, który wygrał mecz 2:1 i praktycznie zapewnił sobie mistrzowski tytuł. Drużyna Mourinho w końcu rozegrała mecz kompletny i na pewno jest teraz na wielkim gazie. Bayern zaliczkę ma niewielką, a stadion Santiago Bernabeu to miejsce gdzie Real Madryt zmienia swe obliczę na to ofensywne i całkowicie pozbawione skrupułów dla rywali. Czy będzie tak w środę? Real musi strzelić, atakować i w końcu zdominować Bayern, żeby zapewnić sobie tak upragniony przez kibiców finał i po raz dziesiąty zwyciężyć w Lidze Mistrzów.

Które trivote okaże się skuteczniejsze?

Kibice Bayernu z pewnością podchodzą do tego spotkania z wielkimi nadziejami. Mario Gomez, Robben i Ribery to trójka piłkarzy, których jeden przebłysk może zagwarantować zwycięstwo całej drużyny. Bawarczycy są zmotywowani jak nigdy. Finał Ligi Mistrzów rozgrywany jest na ich stadionie, a do zbliżającego się rewanżu przygotowani są znakomicie, przynajmniej pod względem fizycznym. Pokazali to już w pierwszym spotkaniu gdy do ostatnich sekund walczyli o zwycięskiego gola.

Pod znakiem zapytania stoi dyspozycja Robbena. Holender w pierwszym półfinałowym spotkaniu był w cieniu Ribery`ego. W środę wróci na stadion, na którym przyszło mu nie raz reprezentować białe wówczas barwy. Robben będzie chciał pokazać się z  jak najlepszej strony, ma wiele do udowodnienia nie tylko kibicom Bayernu, ale również wszystkim tym, którzy swego czasu skreślili go z drużyny Królewskich.

Niemniej jednak, trójką fantastycznych ofensywnych piłkarzy może się również pochwalić Real Madryt. Cristiano Ronaldo, Benzema i Higuain, bo o nich mowa, strzelają w tym sezonie mnóstwo goli prowadząc Królewskich do pobijania kolejnych bramkowych rekordów. Co najciekawsze, piłkarze ci rzadko kiedy grają razem ponieważ Jose Mourinho preferuję grę jednym tylko napastnikiem i rzadko wystawia Benzemę bądź Higuaina w roli skrzydłowego.

Na kogo postawi więc The Special One? Pewne miejsce w składzie wydają się mieć zarówno Benzema jak i Cristiano Ronaldo. Drugie skrzydło zajmie Angel Di Maria, a za kreowanie akcji ofensywnych odpowiedzialny będzie strzelec bramki z Monachium, Mesut Özil. Bardzo prawdopodobne jest więc, że portugalski szkoleniowiec powtórzy skład zarówno z pierwszego spotkania tych drużyn jak i z sobotniej konfrontacji z Barceloną.

Czy Barcelona przebije londyński mur?

We wtorek czeka nas spotkanie Barcelony z londyńską Chelsea. Katalończycy w pierwszym spotkaniu zdecydowanie postawili swoje warunki i byli drużyną wyraźnie lepszą. Nie pomógł niezwykle wysoki procent posiadania piłki, nie pomogła masa sytuacji podbramkowych. Tego dnia Barcelona po prostu nie miała szczęścia. Gdyby miała go choć odrobinę, to kwestia pierwszego z finalistów byłaby już przesądzona.

W sobotnich Gran Derbi Real obnażył słabość Barcelony, która była niepokojąco bezbronna w kreowaniu sobie sytuacji podbramkowych, a w swych atakach polegała jedynie na geniuszu Messiego. Di Mateo na pewno bacznie śledził ten mecz i powinien wyciągnąć z niego odpowiednie wnioski. Postawić swój blok defensywny wysoko, nie pozwalać Barcelonie rozgrywać piłki w środku pola i co najważniejsze, wyjść z szaleńczym wręcz impetem na pierwsze minuty spotkania. Wtedy to Barcelona wydaję się być lekko zagubiona i najłatwiej ją zaskoczyć. Z czasem Katalończycy się rozkręcają i wtedy już nic i nikt nie może ich powstrzymać.

Nie tylko Barcelona miała w weekend ciężki mecz. Chelsea w derbach Londynu mierzyła się Arsenalem. Mecz ten zakończył się bezbramkowym remisem, ale piłkarze się nie oszczędzali. Obecna sytuacja Chelsea w tabeli ligi angielskiej jest nie do pozazdroszczenia. Zwycięstwo nad Kanonierami mogło przedłużyć walkę The Blues o udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Na chwilę obecną wydaję się niemożliwe, że Chelsea zagwarantuje sobie udział w tych rozgrywkach dzięki czwartemu miejscu w lidze. Do Newcastle tracą cztery punkty, a przed nimi jest jeszcze Tottenham.

Ewentualny brak Chelsea w Lidze Mistrzów będzie wielkim rozczarowaniem. Zwłaszcza dla właściciela klubu, Romana Abramowicza. Klub mogą czekać wielkie zmiany. Chyba, że we wtorek Drogba i spółka dokonają cudu i uzyskają na Camp Nou wynik, który zagwarantuje im udział w wielkim finale. O to będzie na pewno niezwykle ciężko. Na 90 minut gry gotowy będzie już Alexis Sanchez, a Guardiola powinien również postawić na Fabregasa, który mimo słabszej dyspozycji wciąż jest wielkim zawodnikiem. Jedno jest pewne, czekają nas wielkie emocje.

Czy 19 maja na Allianz Arena zagra gospodarz tego obiektu, Bayern Monachium? Czy też będziemy świadkami hiszpańskiego finału, o którym z pewnością marzy UEFA? Odpowiedzi na te pytania poznamy już w środę.

 

Tekst ten pochodzi z mojego bloga,
http://matwcislo.wordpress.com/

 

Źródło: http://matwcislo.wordpress.com/2012/04/23/czas-poznac-finalistow/