Wstydliwe stworzenie to bywa,
Agresywnie z wrednymi zagrywa,
Jak z witki długiej pociągnie,
Z liścia dostaniesz nieskromnie.
A co to się tak dziwnie drze?
Z czarnym futerkiem do mleka się rwie?
Może ziemi mu sypniemy?
Albo złotem obdarujemy?
A ten tu brzydki, taki śluzowaty,
Z zielonym ogonem, gryzowaty.
Zapachem swym niejednego zniechęci,
Gdzieś przy sałacie ciągle się kręci...
Mało kulturalny typ też się trafił,
Mackami swymi duszący uścisk dać potrafił.
Czaił się taki gdzieś w ogrodzie,
Jedzenia nie przyjmował,
Przed światłem się chował.