JustPaste.it
  1. To było tak, zacząłem chyba w piątek, tradycjnie, jak co tydzień(xDD) od dość grubego mixu, czyli 1500mg pregaby, 250mg baklo, 6mg klona, leczniczo od psychiatry miałem niby brać 20mg paroksetyny dziennie, ale ćpuński łeb wziął 60mg. Potem doszło piwko dubeltówka, obiad, kima z 1.5h i jazda rozwozić żarcie uber eats. Rozwiozłem chyba z 10 zamówień, potem zmęczony zajechałem do apteki po 300mg DXM i do domu. Wziąłem 150mg, potem 30 ściech tabaki no i oczywiście ta chwilowa euforia i słowotok i sranie guwnem na disrace. Potem znowu kilka zamówien na uber eats i o 23 do domu. Siedziałem na disrace, yt, do chyba 4 rano pijąc piwko, bo jakoś po klonach mnie ostro bierze na alko, wziąłem drugi blister dxm jak pojeb, bo wszystko wpierdalam będąc nakurwiony.

     

     

     

     

  2. [20:52]
    Spałem jakieś 4h, wstałem i coś mi odkurwiło we łbie, bo miałem meega pokurwione sny i na nieświadomce zajebałem(co się okazało 2-3 dni później, gdy w miarę wytrzeźwiałem i popatrzyłem w koszu i na półkach ile jest pustych blistrów i tabsów z butli baklofenu ile ubyło przez te kilka dni) 3600mg pregaby, 2000mg baklofenu, 32mg klonazepamu, 600mg DXM, cały blister paroksetyny, czyli 200mg(10x więcej niż dawka dzienna, nasilniejsze SSRI jakie istnieje), pół blistra aviomarinu(za chuj nie pamietam, że kupowałem wgl to guwno), czyli 250mg. Odcięło mi tą twoją-moją psychikę od klatki bezpieczeństwa(xD), spałem jakieś 20h, doświadczając kilka razy OOBE. Próbowałem na siłę wyrwać się ze swojego martwego ciała swoją duszą(kilka razy tak miałem już) i udało mi się, chodziłem po całym domu spotykając zmarłych członków mojej rodziny, gadałem z nimi jak to jest po śmierci.

     

     

     

     

  3. [20:53]
    Mówili, że zaraz po ustaniu życia zaczęli widzieć to słynne światełko w tunelu xD, po którym szli i trafili na na Drabine Jakuba(na wiki jest możesz poczytać, pewnie stąd mi się to wzięło, że ten film oglądałem "Drabina Jakubowa" i mi utkwił w pamięci). Potem już nie pamiętam co gadali, a mi przed oczami ukazało się właśnie to słynne światełko w tunelu, szedłem przez ten tunel, pomyślałem, że już na 100% umarłem, widziałem moich rodziców i Lili, jak się ze mną żegnali, ale nagle wróciłem "duszą"(cokolwiek to znaczy) do swojego pokoju i uniosłem się pod sufit spedzając tam kilka minut doznając wizji pośmiertnych, takie fleszbeki, obrazki jak w kalejdoskopie z całego mojego życia, od poczęcia, po narodziny, później dzieciństwo, pierwsze szkolne problemy, pierwsze zauroczenia, rozpoczęta depresja i myśli samobójcze w 2007 roku przez swoje zajebane jąkanie, co było powodem mojego spierdolenia i rozpoczęcia fobii społecznej, dużego strachu przed ludźmi. Bałem się do każdego odezwać z obawy przed wyśmianiem z powodu mojego jąkania. O zagadaniu do jakiejś dziewczyny nie było mowy. Nawet moja pierwsza szkolna miłość w 3 klasie licbazy w 2010 roku się do mnie uśmiechala(albo miałem haluny) czasem na korytarzu, a ja nic, nie odezwałem się do niej ani słowem, przez co cierpiałem i płakałem w zauroczeniu przez około 2 lata

     

     

     

     

  4. [20:55]
    reszty mi sie sie juz nie chcialo pisać, ale potem sie obudziłem w całym mokrym łóżku od potu(nie szczyn xD) i myślałem, że nadal nie żyje. Na 100% miałem ostry zespół serotoninowy. Mierzyłem temperaturę, miałem 42.4 stopni, cały spocony byłem, nie mogłem chodzić, wyrwaracałem się, oooogromny ból głowy i pisk w uszach rozporwadzający się na całe ciało, drgawki, prawie padaczak. Ale chyba klony uratowały mi zycie. 2-3 wyjęte totalnie z życia, patrzyłem w historii ubera, a tam rozwiezione ponad 15 zamówien, nie wiem jak, nic totalnie nie pamiętam. Dobrze, że nie nikogo nie zabiłem.....

     

     

     

     

  5. HatmanWczoraj o 20:57