⠀⠀⠀Pamiętała, jak w noc wigilijną Django wychodził na zewnątrz i przygotowywał wiązkę słomy. Wanda wraz z Pietro zniecierpliwieni oczekiwali na jego powrót, wypatrując go z okna. Gdy w końcu pukał do drzwi wejściowych, Marya z uśmiechem otwierała drzwi i posypywała go pszenicą na znak szczęścia oraz pomyślności, później narzekając na naniesiony do domu śnieg.
⠀⠀⠀Wanda z utęsknieniem pomyślała o ubieraniu świątecznego drzewka. Pietro szczerze nienawidził tego zajęcia. Mutantka była pewna, że gdyby już wtedy objawiły się jego moce, z cwanym uśmiechem wyprzedzałby siostrę, albo podbierał ozdoby z jej rąk. Dla Szkarłatnej Wiedźmy zajęcie to było wyjątkowe. Cała rodzina zbierała się w jednym pokoju, by wspólnymi siłami zadbać o świąteczny wystrój. Oprócz tradycyjnego badżnaka mieli także choinkę z prawdziwymi świecami przypiętymi do gałęzi, orzechami włoskimi zawiniętymi w kolorową folię i mnóstwem cukierków z wizerunkami świętych.
⠀⠀⠀Szkarłatna Wiedźma ponownie powróciła myślami do centrum handlowego i momentalnie sposępniała. Znów była samotna z równie samotnymi myślami, a ciepło, które jeszcze chwile wcześniej czuła na policzkach, teraz wyparowało. Tłum spieszący wokół niej był pełen zakochanych par, rodzin albo przyjaciół. Wanda czuła jak wszystko dookoła nagle się wycisza, a ona sama staje się niewidzialna, niknie w zbiorowisku radości i miłości, po którym została jej tylko martwa pustka.
⠀⠀⠀Niespiesznym krokiem mknęła pomiędzy alejkami jednego ze sklepów. Wysokie półki były zapełnione po brzegi różnorodnymi świątecznymi ozdobami. Zatrzymała się, dopiero gdy dostrzegła figurkę renifera. Z niewiadomych przyczyn była to ulubiona ozdoba jej siostry i choć nie miały okazji spędzić zbyt wielu świąt przy jednym stole, to nostalgia rozgościła się w sercu Wandy.
⠀⠀⠀Z myśli wyrwał ją odgłos podskoków, mutantka spojrzała za siebie i dostrzegła dwie dziewczynki o krótkich, czarnych włosach ekscytujących się na widok baletnicy z Dziadka do Orzechów. Lalka znajdowała się zbyt wysoko, by mogły jej dosięgnąć, jednak naprzemiennie próbowały dopiąć celu, jednocześnie wspierając i asekurując się nawzajem. Maximoff właśnie tak wyobrażała sobie dzieciństwo spędzone u boku Polaris. I choć relacja z Lorną należała do grona tych skomplikowanych, Wanda wiedziała, że mimo wszystko jest ona jedyną, najbliższą jej osobą na całym świecie. Płynęła w nich ta sama, magiczna krew, dlatego mimo wielu częstych kłótni, ostatecznie potrafiły znaleźć własny język porozumienia.
⠀⠀⠀Szkarłatna poświata objęła porcelanową lalkę i ostrożnie sprowadziła je w dłonie jednej z dziewczynek. Te spojrzały w stronę Mścicielki, uśmiechnęły się szeroko, po czym zawstydzone szepnęły sobie coś na ucho. Wanda odwzajemniła gest, jednocześnie powstrzymując cisnące się do oczu łzy.
⠀⠀⠀Do wigilii pozostały trzy dni, które Wanda zdążyła dokładnie zaplanować. Im więcej obowiązków posiadała, tym mniej trudziła się negatywnymi myślami, które podczas świątecznych przygotowań były wyjątkowo nieznośne. Maximoff była perfekcjonistką. Zależało jej na idealnym przygotowaniu wigilii w siedzibie Mścicieli. Wierzyła, że choć w taki sposób zdoła zapełnić pogłębiającą się pustkę, a co najważniejsze — dołoży cegiełkę do wspólnych przygotowań, zupełnie tak, jak czyniła pośród serbskich ziem u boku zastępczej rodziny.
⠀⠀⠀Szkarłatna Wiedźma nie chciała, aby ktokolwiek z drużyny czuł się gorzej, tudzież mniej lub bardziej niechciany, dlatego nawet po godzinach spędzonych w centrum handlowym nie zamierzała, tak łatwo poddawać się w kwestii prezentu. Wanda nie wiedziała o Czarnej Wdowie zbyt wiele. Yelena była raczej skryta, więc sentymentalny prezent nie wchodził w grę.
⠀⠀⠀Dopiero dłuższa, bardziej intensywna chwila namysłu pozwoliła Maximoff zdecydować się na zestaw srebrnej biżuterii. Nawet podczas wspólnych misji, pierścienie licznie ozdabiały palce Rosjanki, a odświeżenie garderoby nigdy nie było złym pomysłem.