JustPaste.it
User avatar
O U T R A G E O U S @themaster · Apr 8, 2020 · edited: Apr 10, 2020

☆゚.*・。゚ 𝒬𝓊𝑒𝑒𝓃𝓈 𝑜𝒻 ℰ𝓋𝒾𝓁 。゚・*.☆゚                                                                                                    Chapter V

4fd4cf3bcb350d871bd16ae58ade6018.png


ℐ 𝒹𝑜𝓃'𝓉 𝓀𝓃𝑜𝓌 𝓌𝒽𝒶𝓉 𝓎𝑜𝓊 𝒷𝑒𝑒𝓃 𝓉𝑜𝓁𝒹
𝒮𝑒𝑒 ℐ 𝒶𝓂 𝓃𝑜𝓉 𝓎𝑜𝓊𝓇 𝑒𝓃𝑒𝓂𝓎

❛ ♕

Spokojne, lodowate spojrzenie jasnych oczu Missy przywodziło na myśl ten rodzaj chłodu, który zdolny był wywołać oparzenia na ludzkiej skórze. Mieszkańcy Ziemi rzadko potrafili roztaczać wokół siebie podobne wrażenie. Władczyni Czasu robiła to bezwiednie. Najczęściej za sprawą głębokiego skupienia.
Odwiedziny w domu Spellmanów i odgrywanie roli osoby, którą doskonale tutaj znano, przypominała stąpanie po cienkim lodzie, a MIssy lubiła ryzykować. Zwłaszcza gdy szło o zatarg z kimś potężnym i na szali mogło leżeć nawet jej życie. Dopiero wtedy miała z tego przedsięwzięcia prawdziwą frajdę. 

Spostrzegawczość i umiarkowana ostrożność, której się trzymała, pozwoliły jej dostrzec wpływ swoich słów o męskim towarzyszu, na kobietę o miedzianych włosach. Siła promieniująca z jej postawy osłabła na moment, co Missy odnotowała sobie z tyłu głowy jako przydatną informację. 

Dużo ciekawiej zrobiło się gdy zostały już same i Zelda wskazała jej drogę do słabo oświetlonego salonu. Zajęła miejsce na wygodnej, wiekowej kanapie, zakładając nogę na nogę. Obdarzyła gospodynię kolejnym ciepłym uśmiechem, gdy ta przeprosiła za zachowanie swojej bratanicy. 
 
━━ Nic nie szkodzi, droga Zeldo. Nastolatki potrafią być utrapieniem. ━━  Zaczęła beztrosko lecz pod koniec tempo jej wypowiedzi zwolniło, a ton zmienił się na lekko zdumiony, gdy do salonu wleciał lewitujący zestaw do picia herbaty.
Niosła go łagodna, fioletowa mgiełka. Missy z lekko otartymi ustami obserwowała jak czajnik oraz filiżanka spoczywają lekko na stoliku tuż przed nią. W konsternacji wyciągnęła rękę w kierunku porcelanowego naczynia. Gdy jej dłoń przeniknęła przez mgiełkę zauważyła, że na jej skórze osadziły się złote drobinki, przylegając do niej jak brokat. 

Missy obróciła dłoń w powietrzu chwytając za drobne uszko filiżanki. Migotliwe drobinki zdobiące jaj skórę wyglądały zachwycająco. Na chwilę straciła przez nie czujność. Na szczęście kolejne słowa Zeldy Spellman wyrwały ją z zadumy. Szczególnie zainteresował ją bezlitosny brak zainteresowania kobiety chłopcem, dla którego nastoletnia blondynka podpisałaby z nią każdy piekielny pakt. Zelda pozytywnie ją zaskoczyła swoim podejściem. Podobnie jak osobliwym stosunkiem do swojego męża. 

Missy rozmarzyła się na moment, wspominając te słodkie pół minuty kiedy sama posiadała małżonka. Co prawda nie miała okazji wypowiadać się o nim niepochlebnie zanim jego szczątki zostały rozwleczone wzdłuż linii kolejowej, której był właścicielem, ale gdyby trafiła jej się taka sposobność na pewno by ją wykorzystała.
Idąc tym tropem uznała, że może rzeczywiście zgrywanie przed kobietą emocjonalnej istoty nie było do końca trafnym zabiegiem. 

W końcu westchnęła i podniosła filiżankę ze stolika wraz ze spodkiem. Z gracją przechylił małe, kunsztownie zdobione naczynie do ust i upiła z niego łyk złocistego naparu zanim zabrała głos. 

━━ Cóż, nie wiem gdzie obecnie znajduje się Faustus Blackwood. ━━ Powiedziała, odejmując brzeg filiżanki od ust. ━━ I szczerze powiedziawszy nie mam ochoty marnować czasu na jego poszukiwania. Jeśli zamierza być zagrożeniem to prędzej czy później sam się ujawni. Mądrze byłoby wykorzystać ten czas, gdy tchórzliwie ukrywa się w mysiej dziurze, na odbudowanie potęgi kościoła Lilith

Kościół Lilith. Mój kościół. - Powtarzała sobie w myślach, delektując się smakiem tych słów. Cała ta rola królowej Piekła była tymczasowa, ale przez fakt, że mając do dyspozycji cały wszechświat musiała rozbić się akurat tutaj, gdzie wzięto ją za władczynię Piekła, wyglądało to jak zasłużony dar od losu. 

━━  Chcesz prawdy? Proszę bardzo. ━━ Upiła kolejny łyk herbaty, po czym nieśpiesznie odstawiła filiżankę na bok. ━━  Z Piekłem nie jest w porządku. Niektórzy mają tam problem z uznaniem mojego autorytetu. Poprzez niektórzy mam na myśli większość piekielnej populacji. Uważają, że jestem niegodna korony ze względu na to jaką rolę w hierarchii odgrywałam przy poprzednim władcy. Ponad to zabito mojego najstarszego przyjaciela, bo ktoś uznał, że dzięki temu łatwiej będzie mnie złamać.

Ostatnie zdanie z trudem przeszło jej przez gardło, choć dołożyła wszelkich starań by jej głos nadal brzmiał tak beztrosko jak przez cały czas, gdy snuła swoją opowieść. Na chwilę utkwiła wzrok w pustej przestrzeni w okolicy, okna za którym widać było kawałek upstrzonego gwiazdami nieba. W jej oczach zagościł dziwny błysk, lecz zniknął niemal tak szybko jak się pojawił. Gdy Missy oprzytomniała, odchrząknęła cicho i wygładziła materiał swojej purpurowej spódnicy. 

━━ Och, spokojnie. Pozbądź się tej miny. Nie zamierzam się poddać i siedzieć na głowie waszej rodzinie przez następne milenia. Poza tym to, że mój kościół jest kompletnie bezbronny też nie działa na korzyść odbudowie mojego wizerunku. Myślę, że skoro nasza sytuacja wygląda tak samo podle to mogłybyśmy pomóc sobie nawzajem. Jestem tutaj by znaleźć źródło mocy, które zwiększy moją potęgę. Kiedy to się stanie przywrócimy kościołowi Lilith nową świetność. Zainteresowana? ━━ Zapytała, prostując się dumnie i z dziewczęcym wdziękiem splotła swoje, opierając je na kolanie. 

c3831e58d9736d7701b73eb170238e2d.png