JustPaste.it
User avatar
Lost Soul @Lost_Sovl · May 17, 2020 · edited: Sep 10, 2020
cac1d0fc42d51bb7ca7e9e8ff6ab90cc.jpg

                           Ciekawość, która u Sala była rozwinięta nad wyraz dobrze, niejednokrotnie sprawiała, że młody Fisher wpadał w kłopoty, nie potrafiąc przestać drążyć, dopóki nie znalazł odpowiedzi. Niezależnie, czy chodziło o jakąś informację, usłyszaną w szkole, która zainteresowała go do takiego stopnia, że potrafił przesiedzieć w bibliotece tak długo, dopóki pracownica wręcz siłą nie wygoniła go stamtąd, chcąc wreszcie skończyć pracę i pójść do domu. Był gotów wypytać każdego dorosłego, mając nadzieję, że ten będzie miał choć jakkolwiek pojęcie o danym temacie, ale najczęściej okazywało się, że albo wiedza ta była pobieżna, albo właściwie znikoma. Tak samo było w przypadku innych osób i choć Sally często zwyczajnie nie zdawał sobie sprawy, co należy robić w kontaktach z drugą osobą, będąc w tym wszystkim wręcz dziecięco szczerym, tak rozumiał, gdy ktoś wyraźnie mówił „nie” po którymś z kolei pytaniu. Starał się wtedy dowiedzieć wszystkiego, idąc za wszelkimi wskazówkami, jakie tylko mógł znaleźć. Choć podobnych sytuacji nie było zbyt wiele, Sal wcześniej nie posiadał przyjaciół, więc nie miał większej okazji, by spróbować rozwiązać zagadkę bez pytań w stronę tego, który ów tajemnicę przetrzymywał. Sal czasem potrafił się zastanawiać, czemu większość jego rówieśników wolała go unikać, a zamiast tego z wielką chęcią z niego drwiła, rzucając mało zabawne dla Sala żarty. Zastanawiał się, czy rzeczywiście chodziło tylko o noszoną przez niego protezę, która przecież miała chronić innych przed widokiem tego, co zostało z jego twarzy, a jednocześnie dać mu choć minimalny komfort. Być może naprawdę chodziło tylko i aż o to, o maskę, która już na samym początku przekreślała każdą znajomość, nie dając nawet możliwości, by ktoś chciał zobaczyć, co tak naprawdę kryje się w charakterze chłopaka. A z biegiem czasu doszedł do wniosku, że być może chodziło o ciekawość. Większość, widząc go po raz pierwszy, zastanawiała się, co takiego kryje się za protezą, być może również ciekaw powiązanej z nią historii, ale najwyraźniej nie mieli w sobie jej tak dużo, by wytrwać do poznania odpowiedzi na ów pytania. Tak samo było z brakiem zainteresowania, ktoś widział jedynie maskę i nie chciał mieć nic wspólnego z tym, co było pod nią, kompletnie nie interesując się ani protezą, ani jej właścicielem. A być może to wciąż chodziło o coś zupełnie innego, czego on sam nie potrafił zrozumieć. W końcu teraz, gdy już miał przyjaciół, to wiedział, że ci cenili go, tak po prostu, jako drugą osobę, niezależnie od tego, jak naprawdę wyglądała jego twarz, którą na pewnym etapie każdy z nich miał okazję zobaczyć, czy to przypadkiem, czy całkowicie umyślnie.
                           Ciekawość towarzyszyła Sally’emu właściwie przez całe życie. Poniekąd, w chwilach, gdy dopadały go czarniejsze myśli, był pewny, że to właśnie przez ciekawość skończył z pokiereszowaną twarzą, którą o wiele łatwiej było skryć za maską, niż podjąć się prób jej zrekonstruowania. Ale przede wszystkim przez swoją ciekawość umarła najważniejsza dla niego osoba – jego mama.
                           Tak samo było zresztą w przypadku duchów. W końcu, czy to nie pchany ciekawością wchodził w ten świat coraz głębiej i głębiej, docierając do etapu, z którego już nie mógł się wycofać? Tym samym ściągając nie tylko na siebie, ale również na każdą osobę z jego otoczenia kłopoty, które dotąd jedynie skutecznie były zamiatane pod dywan, rozgrywając się po cichu. A teraz ponownie, pomimo swojej obietnicy, że więcej nie popełni podobnego błędu, chcąc trzymać się z dala od rzeczy, które były zbyt niebezpieczne, jak na zwykłego nastolatka, a przede wszystkim groźne dla osób, które były dla niego bliskie, raz jeszcze dał się wciągnąć w coś podobnego. W chwili, gdy GearBoy odezwał się, sygnalizując obecność ducha, Sal przepadł bez reszty, nie potrafiąc odpuścić i przejść obojętnie, wiedząc, na co skazywałby mieszkańców zamku, szczególnie, że zamieszkały tutaj byt najwyraźniej nie miał wcale aż tak przyjaznych zamiarów. Wiedział zbyt dobrze, że własne sumienie zjadłoby go w całości, przeżuło, a później zwróciło, by powtarzać ten proceder tak długo, dopóki albo nie oszalałby, albo wrócił w to miejsce, chcąc pomóc. Sally, prócz oczywistej ciekawości, miał w sobie jeszcze więcej empatii i chęci pomocy. A ów mieszanka, z pozoru wcale nie aż tak groźna, często okazywała się niezwykle wybuchowa.
                           Sally wpatrywał się we Franka i lekko przechylił głowę w bok, słysząc jego słowa. Przez dłuższą chwilę milczał, zupełnie, jakby się zastanawiał, bądź musiał przyswoić to, co powiedział doktor. Jego niebieskie oczy, choć jedno zdecydowanie bardziej szkliste, niemal nieruchome, jakby nie nadążało za ruchami drugiego oka, wlepione były w mężczyznę właściwie tak długo, że mogło stać się to niezręczne dla wszystkich innych, choć Sally zdawał się kompletnie tego nie dostrzegać, tak samo zresztą, jak wielu innych rzeczy w stosunku do drugiej osoby.
                            Byłoby bezpieczniej, jakbyś poszedł ze mną powiedział wreszcie i wtedy też, jakby przerywając również to dziwne napięcie spowodowane swoim wzrokiem, spojrzał raz jeszcze w kierunku prowadzących na górę schodów, gdzie najwyraźniej musiał zniknąć duch. Mój GearBoy ostrzeże nas wcześniej, gdy duch będzie w pobliżu, a skoro jest na ciebie zły z jakiegoś powodu, to może chcieć ci zaszkodzić. Na przykład rzucić w ciebie wazonem, albo zrzucić na ciebie coś ciężkiego. GearBoy ostrzeże nas wcześniej przed jego obecnością, dzięki czemu będziemy mogli być ostrożniejsi, poza tym wydaje się nie chcieć próbować niczego, gdy zostaje już wykryty, tylko woli uciec. Prawdopodobnie jest w tym zamku pomieszczenie, do którego trzeba go zagonić, a w którym czuje się wyjątkowo pewnie. Tam prawdopodobnie właśnie umarł i czuje się z tym miejscem związany. To właśnie tam regeneruje się, żeby miał siłę, a wydaje się naprawdę dość silny. Być może, skoro cię nie lubi, to będzie planował cię zabić. Sally przekazał tę informację Frankowi kompletnie w swoim stylu, jakby jedynie stwierdzał fakt, nic więcej, zupełnie jakby mówił, że następnego dnia będą silne opady deszczów, wciąż niezbyt optymistyczne, ale jednak zupełnie normalne.
                           Nagle raz jeszcze spojrzał na pana domu, jakby sobie o czymś przypomniał. Tym razem jednak nie wpatrywał się w niego tak długo, jak poprzednio.
                            Jesteś kosmitą? Fajnie. Kiedyś miałem kontakt z jednym kosmitą. Przemówił do mnie w mojej głowie, chcąc mnie ostrzec. Okazało się, że to ojciec mojego najlepszego przyjaciela. Ty też potrafisz kontaktować się z kimś poprzez myśli? Jeśli tak, to proszę, nie rób tego zbyt często. Nie lubiłem, jak te wizje sprawiały, że byłem wyłączony ze świata, jakbym spał, albo zemdlał.
                           Po tym, kompletnie nie przejmując się, a właściwie nawet nie zdając sobie sprawy, jak dziwnie mogły zabrzmieć jego słowa, tak samo zresztą jeśli chodziło o to, co powiedział wcześniej, informując Franka, że duch może szykować zamach na jego życie, zaczął się wspinać po schodach, ze wzrokiem wlepionym w swojego GearBoya, czekając aż ten odkryje drogę w kierunku ducha, tym samym pomagając mu go odnaleźć.

867d345311f2b20269bf86b96db3cbbc.jpg