☆゚.*・。゚ 𝒞𝑜𝓁𝒹 𝒽𝒶𝓃𝒹𝓈 。゚・*.☆゚ ╱ ╱ Chapter VI

𝑀𝒶𝓀𝑒𝓈 𝓂𝑒 𝓁𝒶𝓊𝑔𝒽 𝓎𝑜𝓊 𝒶𝓇𝑒 𝓈𝓊𝒸𝒽 𝒶 𝒿𝑜𝓀𝑒𝓇
𝒜𝒸𝒸𝑒𝓅𝓉 𝓌𝒽𝑒𝓃 𝓎𝑜𝓊 𝒿𝑜𝓀𝑒 𝒷𝓊𝓉 𝓎𝑜𝓊'𝓇𝑒 𝒸𝓇𝓊𝑒𝓁 𝓉𝑜 𝒷𝑒 𝓀𝒾𝓃𝒹
❛ ♕
Odkąd Mistrz, w swoim doskonałym przebraniu, opuścił bazę Torchwood zastanawiał się nad sensem wieczornego spotkania z ich aroganckim lekarzem. Był tutaj jako agent i powinny łączyć ich tylko stosunki służbowe. Nawet jego prawdziwe intencje, skrzętnie ukryte pod płaszczem kłamstw, nie wymagały zacieśniania relacji z którymkolwiek z ludzi Jacka Harknessa. A jednak tu był. W eleganckim purpurowym płaszczu i granatowej koszuli upstrzonej srebrnym, królewskim wzorem.
Mistrz odłożył telefon i po krótkim zastanowieniu stwierdził, że po prostu ciekawiło go czego doktor Harper może od niego chcieć po godzinach pracy, w barze. Mimo że nie pofatygował się nawet na minutę żeby spotkać go przy dzisiejszym wprowadzeniu. Pachniało mu to przygodą, a ten zapach akurat od najmłodszych lat pociągał go jak żaden inny. Gdyby było inaczej pewnie nie ukrywałby się teraz na obcej planecie szukając kłopotów oraz je sprawiając.
☆゚.*・。゚
Nocne powietrze w Cardiff pachniało deszczem i spalinami. Mistrz czuł jak jego włosy niesfornie falują się pod jego wpływem. Władcy Czasu byli niezwykle świadomi zmian w swoim ciele. Dlatego też stale towarzyszyło im uczucie upływu czasu w każdej komórce organizmu. Cóż, jeśli jednak chodzi o obecne wcielenie, niemożliwa do poskromienia czupryna była dla Mistrza zdecydowanie minusem. Jak miał sprawiać wrażenie kogoś, kto mógłby podporządkować sobie dowolny świat, skoro nie potrafił zapanować nad własną fryzurą?
Zaśmiał się w odpowiedzi na lekki przytyk Owena dotyczący otwartych przestrzeni w miejskich aglomeracjach, a co najciekawsze zaśmiał się szczerze.
━━ Przejdźmy się. Właściwie kto nam zabroni? ━━ Odpowiedział pogodnie, odgarniając z czoła, ciemny zakręcony kosmyk włosów.
━━ Tędy? ━━ Upewnił się, stawiając na chodniku niepewny krok w dół ulicy. Sprawiał wrażenie jakby już koniecznie chciał ruszyć z miejsca bo tak bardzo nie mógł się doczekać co się wydarzy u celu ich podróży.
Sam widział już po drodze kilka stosownych lokalów w niedalekiej okolicy, ale zamierzał dać Harperowi się poprowadzić. Niech poczuje się ważny. Niech uzna, że ma kontrolę.
Gdy więc lekarz objął swoją rolę przewodnika, Mistrz ruszył za nim energicznym krokiem, z uśmiechem nucąc pod nosem melodię do Here come the Men in Black.
☆゚.*・。゚ .
Bar wybrany przez Owena był wcale nie tak przeciętnym miejscem jak się spodziewał. Mężczyzna chyba jednak posiadał całkiem dobry gust. W obronie tego założenia stało przede wszystkim to z kim postanowił się tam pokazać.
Wnętrze było niewielkie, choć przemyślanie zagospodarowane. Wchodząc nie miało się wrażenia, że jest ciasno, czy tłoczno, choć ludzi było sporo. Zręczne wykorzystanie optyki działało czasem prawie tak dobrze jak powiększająca technologia Władców Czasu. Choć w tym przypadku główną zasługę miało tutaj sporych rozmiarów lustro wiszące za barem. Dzięki niemu lokal wydawał się dwukrotnie większy, podobnie jak liczba przesiadujących w nim gości.
W środku pozbył się płaszcza i usiadł z Harperem przy barze, splatając na czarnym, połyskującym blacie dłonie, przy których błyszczały wyniośle rubinowe spinki do mankietów. W powietrzu unosił się zapach barowych potraw i osobliwej mieszanki różnych perfum. Wokół rozbrzmiewał gwar ludzkich głosów i muzyka. W głębi lokalu znajdowała się nawet mała scena, ale w tej chwili była akurat pusta.
Mistrz podniósł palec, by zwrócić na siebie uwagę barmana, który w schludnym stroju wycierał białą szmatką szejker do drinków.
━━ Dla mnie martini. ━━ Zawyrokował jakby decyzję podjął już dawno temu, po czym zrobił pauzę żeby Owen mógł złożyć swoje zamówienie. Spodziewał się po nim kąśliwej uwagi na temat drinków z filmów szpiegowskich. Był akurat pewny, że mężczyzna je znał. W końcu wiedział co dobre.
━━ Przyjemne miejsce. ━━ Stwierdził, rozglądając się po wnętrzu, aż wrócił wzrokiem do Owena.
━━ To co? Masz dla mnie sprawę, której z jakiegoś powodu nie chcesz załatwić na swoim terenie, czy po prostu zabierasz tu wszystkich żywych facetów, z którymi pozwoli ci się zetknąć praca? ━━ Nawet tak napastliwa uwaga w niewinnych ustach agenta O otulona w miękki, trochę niepewny uśmiech nie miała szansy zostać odebrana jako atak. Iskierki zadowolenia zamajaczyły w jego ciemnych oczach, gdy wpatrywał się w oblicze doktora Harpera.
