JustPaste.it
User avatar
ʜᴀʀᴅʏ @meaniexfeline · Dec 25, 2023 · edited: Sep 18, 2024

 

⠀⠀
Cᴜʀɪᴏsɪᴛʏ ᴋɪʟʟᴇᴅ ᴛʜᴇ ᴄᴀᴛ

432f9282866a12094bcaf4192114625b.png


Podwójne łowy. 

Neutralność regularnie okazywała się sumą, jaką maksymalnie otwarty, okazywał się finalnie zapłacić jej zleceniodawca. Proste i praktyczne. Czego więcej można spodziewać się po złodziejce? Hardy działała jednak inaczej, a jej metody znacznie odbiegały od innych profesjonalistów i nie chodziło tu wyłącznie o to, że zamiast broni palnej wolała skórzane, mocne liny zakończone metalowymi kotwiczkami. Włamywała się niepostrzeżenie, cicho i błyskawicznie, nie pozostawiając za sobą śladu, chyba że sama pragnęła zostać wykryta. Pozyskiwała artefakty, drogocenne kamienie, autentyczną historyczną biżuterię i informacje na dowolnym nośniku. Była naprawdę niezła. W pewnym momencie stała się tak dobra i znana, że sama mogła wybierać dla siebie wyłącznie te zlecenia, które ją interesują, bo pieniądze przestały być głównym czynnikiem, który miał dla Czarnej Kotki znaczenie. Czasem zdarzało jej się zrobić coś dobrego; celowo, albo przypadkiem, bywało z tym różnie i nikt nie poznawał ostatecznej prawdy, bo koty mają własne ścieżki, a ich moralność pozostaje bardzo osobliwa. Trudno jest odgadnąć tajniki umysłu kota. 

Lojalność Hardy była spektakularna. Ujawniała się w chwilach, które jej zleceniodawcy uznawali za ostateczny tryumf, a wówczas, kot zmieniał strony i przeciwstawiał się tym, którzy go wynajęli. Nie liczyła się kasa, liczył się koci zmysł i pragnienie czynienie tego, co w danej chwili wydawało kotu się najlepsze. Moralna po swojemu przyjęła zlecenie, ale od samego początku działała przeciw temu, kto ją wynajął.

I dlatego właśnie dała się pochwycić w sidła łowczyni.
***
Psy jej nie lubią. Ze wzajemnością. Nie zabija ich jednak, a jedynie stosuje przeciw nim silny, paraliżujący specyfik, który zachowuje ich świadomość przez cały czas, blokując jedynie jakąkolwiek możliwość wykonania ruchu. Dawniej usypiała psy, już tego nie robi. Lubi rozpacz i bezradność w oczach tych, którzy w odwrotnym rozkładzie sił z przyjemnością by ją rozszarpali. Wiedziała, że Kate mieszka z psem. Zastosowała mniejszą dawkę toksyny, spowalniając biszkoptowego potomka dumnych canis lupus na tyle, by zdołała wejść do środka. Rozkład mieszkania nie był skomplikowany, bo Kotka doskonale wiedziała, czego szuka, a wejście przez balkon było najwygodniejszym wyborem. Klasycznie wydrapała sobie drogę tytanem. a ciemna, pełna noc skryła jej czarny, dopasowany kombinezon przed oczyma osób trzecich. Nie oczekiwała ciepłego powitania, przygotowana była na walkę i prawdę mówiąc, spodziewała się walki dystansowej, gdzie przewagę przeciwniczki naznaczy celny grot strzały, kołczan kolejnych szans i nowoczesny, refleksyjny łuk. Nie bała się. Ona miała bat.
- I tak tego nie zrozumiesz, nie ma o czym gadać - odparła Czarna Kotka hardo, błysnęły platynowe, jasne włosy i zwykle odwróciły one uwagę od rąk złodziejki na sekwencję sekund koniecznych, by Hardy pewnie mogła chwycić skórzany, gruby bat. Hawkeye była jednak Avengerem, z nimi zawsze było trudniej i Hardy uśmiechnęła się subtelnie na samą myśl o spotkaniach z nimi, bo przecież kończyły się one bardzo różnie. Niektóre trwają do teraz. Nie skrzywdzi Avengera, nie zależy jej na tym, ale jeśli Kate stanie jej na drodze...
- Koty drapią, wiesz? Odsuń się.
Smagnięcie batem po stopach było ostrzegawcze. Skóra oplotła się wokół kostki niczym żmija, ale uścisk szybko się zwolnił. Nie straci równowagi, jest ponad to. Felicia liczyła jednak, że przeciwniczka zrozumie aluzję i oprze się pokusie przeszkadzania kotu w łowach. 
- Chodzi o Morbiusa, nie robię tego dla siebie. Twój staruszek skopiował to, co Michael stworzył i wierz mi, nie jestem najgorszym, co po to przyjdzie i dokładnie dlatego proponuję ci ruszyć głową właśnie teraz, bo jeżeli nie wyciągnę tego pierwsza... ci, co przyjdą po mnie już nie będą tacy delikatni. 
Jeden pazur wysunął się na długość ośmiu centymetrów. Kotka przechyliła nieco głowę w bok, koncentrując się na możliwie jak najbardziej chirurgicznej precyzji. Tytan zanurzył się w skrytce. Przekręciła raz. 
- Nie jesteś całkiem biała, co? Nieskazitelne dobro poszło w diabły, ale w porządku, ja to rozumiem. Przecież jestem kotem. Czekałaś na kogoś, a ci dobrzy nie przychodzą nocą. Barton wie? - słowna zaczepka. Chce ją sprowokować, czy zwyczajnie gra na czas? 

Kto zrozumie kota... 

- Morbius to mój eks. Jedyny, którego nie mam ochoty zaszlachtować pazurami. Dla niego nie odpuszczę, nie chodzi o hajs. Twój tatuś magnat filantrop opłaca kogoś, kto dostał na boku jeszcze więcej. Nie wiem, dla kogo pracuje i po co mu ta formuła, ale mam to gdzieś tak długo, jak jej nie dostanie. Możemy rzucić się sobie teraz do ślicznych gardeł, albo pomyśleć w czym rzecz, bo nie wiem jak ty, ale ja czuję, że coś tu nie pasuje.

Skup się, Hawkeye.