JustPaste.it

Antek

Ekstrakcja fosforanu kodeiny z Antidolu 15.


Jako że szanowni hyperrealowicze od dawna nie mogą dojść do ładu z przeprowadzaniem ekstrakcji z antka, pozwalam sobie pisać te słowa, które mają raz na zawsze rozwiać wątpliwości i wprowadzić jasny algorytm postępowania dla każdego kodeinowego nowicjusza.

Metoda sprawdzona setki razy, skuteczna, wychodzi klarowny, przepyszny, gorzki roztwór kodeiny, na wspomnienie smaku którego chce mi się rzygać.

Oświadczam, że z tym przepisem nie należy się kłócić, bo jest kurwa dobry, a dlaczego inne są niedobre napiszę na samym końcu.

A więc, przejdźmy do rzeczy.

Raz – przygotowujemy filtr. Najlepszym, nieudziwnionym, niezawodnym i niezostawiającym obrzydliwego posmaku jest albo Sandwich mały (chusteczka + chusteczka, aka papierowy ręcznik + papierowy ręcznik) albo sandwich duży (chusteczka/ręcznik + wata +chusteczka/ręcznik). Mówiąc ściślej – bierzesz chusteczkę higieniczną, lub kawałek ręcznika papierowego, na środek kładziesz kawałek waty trochę większy niż średnica szklanki do której będziesz filtrować i na to znowu chusteczkę lub kawałek ręcznika (bez waty też działa). Potem to moczysz zimną wodą, nakładasz na dwa palce, wkładasz w środek szklanki, tak żeby brzegi wystawały na zewnątrz, wewnątrz formując takie gniazdko. Na brzeg zakładasz gumkę recepturkę, nadmiar filtra obcinasz nożyczkami żeby nie chłonął ambrozji i filtr jest gotowy.

Dwa – bierzesz kartkę A4. Może to być: kartka z bloku rysunkowego, technicznego, okładka czasopisma, świadectwo ukończenia szkoły, cokolwiek, byle A4 i nie cieńsze niż zwykła kartka zeszytowa. Zginamy na pół, w środek wyciskamy tabletki, składamy wzdłuż zgięcia, kładziemy na stole, łapiemy za szklaną butelkę lub wałek i wał ku je my. Kilka razy w te i we wte, po 30sekundach powinien być przysłowiowy jebany pył. Jeżeli nie masz siły pokruszyć w ten sposób antka, to prawdopodobnie jedna paczka i tak by Cię zabiła, wracaj więc do DEXELEET.

Trzy – strząchasz jebany pył do szklanki, najlepiej niskiej i szerokiej, takiej w jakiej pije się whisky. Trochę może zostać na kartce, ale uwaga – CHUJ z tym, i tak nie zrobi żadnej różnicy w działaniu, obiecuję. A jak bardzo Ci to przeszkadza, to zeskrob jakąś kartą. No i jak masz już pył w szklance, to zalewasz zimną wodą. Nie, nie letnią, nie ciepłą i nie, absolutnie nie gorącą. Wody ma być trochę, no ze 2-3 centymetry w szklance, tylko tyle, żeby się koda rozpuściła i nie było za dużych strat przy filtracji. O.. tyle:

Obrazek użytkownika




Mieszasz łyżeczką, aż się wszelkie grudki rozpuszczą, bo w środku grudki są suche, a sucha koda, to nierozpuszczona koda. Kiedy nie ma już grudek cała interesująca Cię substancja jest rozpuszczona i należy niezwłocznie przystąpić do filtrowania, pamiętaj, paracetamol Twój wróg, im dłużej będzie leżał w wodzie, tym więcej się go rozpuści.

Cztery -w celu filtrowania, co niesłychane należy wlać mieszaninę do tego gniazdka z filtra.

Jeśli nie dałeś za dużo wody, tak jak o to prosiłem, płyn zmieści się w gniazdku i będzie sobie kapał do szklanki. Żeby kapało mu się lepiej, wsadź całość do lodówki. Tzn kapać będzie tak samo, ale im mniejsza temperatura, tym gorsza rozpuszczalność parasyfu. Za pewne co pięć minut będziesz zaglądać do lodówki i patrzeć jak tam kapanie. W końcu zobaczysz, że paracetamol jest już prawie suchy, tzn w filtrze jest nie płyn, a papka. Wyjmij zestaw z lodówki, ostrożnie zdejmij recepturkę, zamknij filtr na górze i powoli dociskaj, koda będzie płynąć strumyczkiem, powinna być cały czas klarowna. Jak dociśniesz za mocno może popłynąć białe gówno od dołu, albo wylać się górą, tak więc spokojnie, po kilkunastu sekundach i tak wszystko będzie wyżęte jak szmata. Po wyciskaniu, paracetamol z wypełniaczami wewnątrz filtra powinien mieć konsystencję lepkiej plasteliny. Wyjeb go, nie jest do niczego potrzebny i nie ulepisz z niego ludzika, a nawet jeśli, to wszystko wokół ubrudzisz. Filtr też do wyrzucenia.


Pięć – chlup. Smacznego. W smaku obleśne, można zapijać spritem, dobrze zabija smak, ale potem za każdym razem popijając pyszne cheeseburgery tym wyśmienitym trunkiem będzie Ci się przypominał obleśny smak kody, lepiej więc wybrać coś o równie silnym smaku, ale takim smaku, z którym nie żal będzie Ci się pożegnać.

KONIEC.




Obiecałem napisać, dlaczego inne metody są be.

Zalewanie tabletek wodą i czekanie aż się rozpadną:

a)marnowanie czasu

b)zwiększenie ilości rozpuszczonego paracetamolu

Dodawanie ciepłej/gorącej wody:

a)kodeina rozpuszcza się idealnie w wodzie zimnej, im większa temperatura tym większa rozpuszczalność paracetamolu, ma być zimna i chuj.

Napierdalanie młotkiem/mielenie w młynku do kawy:

a)hałasujesz jak idiota

b)dużo gówna zostaje w młynku. Poza tym, kto by chciał napić się kawy z młynka w którym mieliłeś antki?

Filtry z lejków:

a)potrzebujesz lejka

Filtrowanie przez strzykawkę:

a)potrzebujesz strzykawki

b)trwa dłużej niż zrobienie kupy na następny dzień po wrzucaniu kody i wymaga znaczenie więcej siły niż wspomniana czynność.

Nie wiem na co jeszcze ludzie wpadali przez dotychczasowe 84strony istnienia wątku, więc na tym skończę. Dziękuję za uwagę.


P.S. Opis oczywiście w dużej mierze napisany niepoważnie, ale sposób naprawdę dobry, sprawdzony, skuteczny i optymalny, zalecany dla każdego newfaga.

P.S.2. Ekstrakcja przy pomocy wrzątku i lodu jest jak najbardziej godna uwagi, niech ktoś się nie zniechęci bo pisałem, że gorąca woda jest be. Owszem, jest be, ale w wyżej opisanym przepisie. Wytrącanie kryształków parasyfu z roztworu poprzez nagłe ochłodzenie to zupełnie inna bajka, na zupełnie inny wieczór.


Jeżeli załapię się na nagrodę pocieszenia, poproszę garść suszonki, dziękuję.

Mirror by Jonathan