JustPaste.it

*Dziewczyna stanęłą na przeciwko ogromnego kufra. No tak, profesor Soraya na pewno trzymała tam bogina! Raz już go otworzyła. Nie był to przyjemny widok, co tam jest w środku. Lęki Eveline... A dokładniej taki jeden, ale cóż... Trzeba otworzyć kufer, nie ma wyjścia. Krukonka wyjęła z kieszeni swoją ukochaną, cisową różdżkę ze rdzeniem z pióra feniksa. Skupiła się, wycelowała w dziurkę od klucza w kufrze, mówiąc:* Alohomora! *Pomimo, że dziewczyna już widziała swojego bogina, dalej była przerażona. Z kufra wyfrunął ogromny nietoperz... Albo jej się wydawało, że był ogromny przez jej fobię... Nie ważne. Ważne, że fruwał sobie, a dziewczyna się go bała. Nietoperz wystawił swoje wielkie kły i ruszył w kierunku Eve. Dziewczyna starała się go odgonić, ale nie udało jej się i wylądowała na ziemi. Co prawda, Eveline gdzieś czytała, że nietoperze nie są groźne, ale wyglądało na to, że właśnie ten osobnik chce ją skrzywdzić. Leżąc na ziemi, dziewczyna starała się podnieść, ale cała drżała. Co prawda, udało jej się wstać. Skierowała różdżkę na nietoperza i już miała rzucić zaklęcie, kiedy ten wydał dziwne, przeraźliwe dźwięki. Brzmiało to tak strasznie i było tak silne, że krukonka znowu znalazła się na ziemi. Sygnały dźwiękowe nie ustawały. Może to była echolokacja, ale Eveline nie miała siły, by się nad tym głębiej zastanawiać. Dziewczyna zamknęła oczy, czekając na najgorsze... Po paru minutach otworzyła jedno oko, ale znowu dostrzegła nietoperza, który właśnie zamierzał ją zjeść. Serce dziewczyny dudniło jak szalone, tak już miała. W tym momencie przypomniała sobie, jak kiedyś pojedynkowała się z jedną dziewczyną i też miała przyspieszony puls, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Dlatego też Eve postanowiła się opanować i myśleć racjonalnie. Gigantyczny nietoperz... Jej największy lęk... Kufer... Właśnie w tym momencie przypomniała sobie, że to nie jest prawdziwy nietoperz, tylko bogin! Jak ostatnio! Dziewczyna podniosła się, opanowała się już całkowicie i stanęła na baczność, dając znać boginowi, że się go nie boi, choć on nie był tym zbytnio zachwycony. Dziewczyna wyobraziła sobie, jakby wyglądał rozpłaszczony, gigantyczny nietoperz zawinięty w kanapkę. Na samą myśl o tym krukonka zaczęła się uśmiechać. Podniosła z ziemi różdżkę (najwyraźniej ją upuściła), skupiła się, wycelowała różdżką w bogina po czym poderwała ją, mówiąc głośno i wyraźnie:* Riddikulus! *Faktycznie, dziewczyna dostrzegła nietoperza spłaszczonego niczym plaster sałaty, zawiniętego w kanapkę. Tak tak, widziała też kanapkę. Widok ten sam w sobie bardzo rozbawił Eve, więc zaczęła się głośno śmiać. Oczywiście, nie przesadzajmy, śmiała się tak, jak może śmiać się nastoletnia dziewczyna. Pod wpływem jej śmiechu i radości w jej serduszku, bogin zniknął. Największy koszmar krukonki się zakończył. No, prawie najgorszy...*