JustPaste.it

[19:01:34] dyr_Belikov: [Zachodzące słońce tworzyło piękną poświatę na Jeziorze Koszmarów. Dyrektorka zmierzała w eleganckim stroju na ognisko, przyglądając się uważnie nowo wybudowanemu amfiteatrowi na Jeziorze. To tam odbywały się zwykle zajęcia? Ciekawie… Stanęła obok ogniska, robiąc miejsce uczniom, którzy zajmą tam miejsce.]
[19:01:48] dyr_Belikov: Witamy Was na otrzęsinach Instytutu Magii Durmstrang! [Uniosła dłonie, klaszcząc nimi i rozglądając się po siedzących przy ognisku osobach. Wiele twarzy rozpoznawała już z zajęć czy szkolnego korytarza.]    
[19:01:59] Rosemary_Hamilton: [Zaklaskała głośno]    
[19:02:09] prof_Birkenstock: [zaklaskał delikatnie.]
[19:02:13] Sam_Clarsson: [Spojrzała na dyrektorkę, po czym zaczęła głośno klaskać.]
[19:02:13] Merica_Schevre: [Zaklaskała cichutko.]
[19:02:13] Lily_Taylor: [Zaklaskała.]
[19:02:22] Elizabeth_Pulze: [Przyłączyła się do oklasków]
[19:02:23] Clarissa_Waddell: [Zaklaskała na słowa dyrektorki.]
[19:02:29] ~Gabrielle_Blake: [zaklaskała cicho]
[19:02:32] prof_Adrien_Charpentier: *Zabił brawo i uśmiechnął się do dyrektorki.*
[19:02:33] wicedyr_Moonstone: [Mężczyzna przesunął się do przodu, dłonie składając za plecami. Te Otrzęsiny były naprawdę… nietypowe.] Już dzisiaj oficjalnie staniecie się częścią naszej społeczności, z dumą nosząc miano ucznia Instytutu. Mamy nadzieję, że będziecie nosić głowę wysoko oraz będziecie z uśmiechem na twarzy przyznawali się do przynależności do społeczności Instytutu.
[19:02:35] ** przychodzi Kylie_Nickolson...
[19:02:35] prof_Velasco: [ Antony odwrócił swój wzrok w stronę Klary. Uśmiechnął się do niej szczerze, ze względu na słowa, które właśnie wypowiedziała. ] Och, to nie było takie trudne... [ Tym razem, mężczyzna puścił w jej stronę oczko. Całą tą sytuację postanowiła przerwać jedna z dyrektorek. Antony spojrzał na dyrekcję i zaklaskał cicho. ]
[19:02:37] FinnDeaton-Rodriguez: [Dosiadł się do osób, które znał i zabił brawo]
[19:03:05] wicedyr_Moonstone: Każda drużyna dostała zadanie do wykonania, zanim jednak do tego przejdziemy - czas przedstawić osoby, które będą piastowały stanowiska prefektów! Wyczytane osoby prosimy o wyjście na środek.
[19:03:43] wicedyr_Moonstone: [Wskazał dłonią na wiszącą przy amfiteatrze banderę drużyny Chimer, co sprawiło, że ta zajaśniała delikatnym blaskiem.] Prefektem Drużyny Chimer został adept…    
[19:04:01] Kate_Cavendish.: werble
[19:04:05] Scarlett_Silhrysim: [ Słysząc o stanowiskach prefektów. Rozejrzała się po członkach zespołu ]
[19:04:06] Merica_Schevre: werble
[19:04:09] Lily_Taylor: werble
[19:04:12] wicedyr_Moonstone: A właściwie... została! Panna Rosemary Hamilton! [Klasnął dłońmi, czekając, aż uczennica do niego podejdzie.]
[19:04:16] prof_Birkenstock: [zabił brawo.]
[19:04:29] Lily_Taylor: [Zaklaskała głośno.]    
[19:04:30] Kylie_Nickolson: *Zabiła brawa dla dziewczyny.*
[19:04:31] Merica_Schevre: [Zaklaskała w łapki, słysząc nazwisko znanej jej osobowości z drużyny przeciwnej.]    
[19:04:32] FinnDeaton-Rodriguez: Brawo! [Zaczął głośno bić brawo]
[19:04:34] Elizabeth_Pulze: [Zaczęła klaskać, słysząc nazwisko koleżanki]
[19:04:34] Rosemary_Hamilton: [Lekko szoknięta podeszła do wicedyrektora]
[19:04:35] Sam_Clarsson: [Zaklaskała głośno, bardzo głośno, dla Rose]
[19:04:46] ~Gabrielle_Blake: [ucieszyła się i zaczęła głośno klaskać]
[19:04:49] wicedyr_Moonstone: https://justpaste.it/img/e0e41cefd18ef203c1445318c5c53152.png [Przypiął dziewczynie odznakę, następnie ściskając jej dłoń.] Gratuluję! Proszę nosić odznakę z dumą i honorem!
[19:04:49] Scarlett_Silhrysim: [ Miała ochotę krzyknąć I Knew it, jednak się powstrzymała. Zaklaskała dla partnerki głośno i gwizdnęła]
[19:05:00] dyr_Belikov: [Bije brawo dla jej ukochanej Rosi.]
[19:05:06] Kate_Cavendish.: <uradowana słysząc imię koleżanki szybko wstała i zaczęła klaskać*<i>
[19:05:10] Rosemary_Hamilton: [Uśmiechnęła się szeroko i lekko dygnęła, po czym wróciła do drużyny]    
[19:05:26] prof_Adrien_Charpentier: *Lekko opóźniony, zaklaskał dla młodej uczennicy.*
[19:05:38] Scarlett_Silhrysim: [ Po powrocie różowowłosej nachyliła się do niej i walnęła w żebra ] Mam znowu prawo mówić pani Prefekt
[19:05:56] wicedyr_McGreen: [Wyciągnął dłoń w stronę bandery drugiej drużyny wiszącej przy amfiteatrze szkolnym.] Zaś prefektem drużyny Śmierciotul został adept...
[19:06:06] wicedyr_McGreen: Maria B. Salvatore! [Zabił brawo, uśmiechając się w stronę uczennicy.]    
[19:06:08] Clarissa_Waddell: [Uśmiechnęła się, słysząc nazwisko swojej koleżanki z drużyny. Zaklaskała dla niej delikatnie i kiedy ta wróciła z piękną, błyszczącą odznaką, objęła ją ramieniem, aby okazać wsparcie.] Jestem dumna. Noś dumnie tę odznakę, kochana.
[19:06:16] Rosemary_Hamilton: [Skrzywiła się od ciosu małżonki jendak zachichotała]
[19:06:21] Lily_Taylor: [Zabiła brawo dla Marii.]
[19:06:21] Rosemary_Hamilton: Brawooooo!
[19:06:22] Kylie_Nickolson: *Ponownie zakłaskała tym razem trochę głośniej dla przedstawicielki swojej drużyny.*
[19:06:23] Elizabeth_Pulze: [Słysząc tę radosną nowinę, wstała i zaczęła bić brawo]    
[19:06:25] Maria_B_Salvatore: Dziękuję!
[19:06:26] prof_Velasco: [ Mężczyzna w okamgnieniu zamienił się w słuch. W końcu chodziło o prefektów, którzy mieli piastować nowe funkcje w tym roku szkolnym. Uważnie oczekiwał na głos od dyrekcji a kiedy wszystko stało się jasne, Antony zaklaskał głośno dla dwójki, nowo wybranych prefektów. W pamięci przywołał czas, kiedy to on sprawował funkcję prefekta naczelnego. ]
[19:06:27] wicedyr_Moonstone: [Zaklaskał głośno dla Blairci.]
[19:06:28] ~Gabrielle_Blake: [zaczęła klaskać]
[19:06:30] prof_Birkenstock: Brawo!!
[19:06:30] Sam_Clarsson: [Zaklaskała dla Marii, uśmiechając się ładnie.]
[19:06:31] prof_Adrien_Charpentier: OMG. *Zaklaskał bardzo głośno dla siostry i posłał jej całuska.*    
[19:06:32] FinnDeaton-Rodriguez: Brawo!
[19:06:32] Merica_Schevre: [Przytuliła mocno przyjaciółkę.] Brawo, kochana!
[19:06:35] dyr_Belikov: [Klaszcze w dłonie dla kolejnej pani prefekt.]    
[19:06:40] Scarlett_Silhrysim: [ Zaklaskała głośno dla znajomej twarzy i obserwowała jak zmierza po odznakę]
[19:06:51] wicedyr_McGreen: Zapraszam po odznakę
[19:06:58] prof.Arbore: [Wstał z miejsca i czym prędzej zaczął klaskać swojej podopiecznej. Posłał jej pokrzepiający uśmiech oraz puścił oczko, dając jej znać, że to właśnie był jego niecny plan.] Brawo, Blair!
[19:07:00] Maria_B_Salvatore: [Podbiegła po odznakę.]    
[19:07:04] wicedyr_McGreen: [Gdy Maria podeszła do wicedyrektora, mężczyzna przypiął jej odznakę, następnie ciepło ściskając dłoń.] https://justpaste.it/img/e4b996dfca1393c72def8d85269915bd.png Gratuluję i liczę na udaną współpracę!
[19:07:23] Maria_B_Salvatore: [Uścisnęła dłoń wicedyrektora i wróćiłą na swoje miejsce.]
[19:07:55] dyr_Belikov: Jednak to nie wszystko! Musimy wręczyć również odznakę Prefektowi Naczelnemu, którym w tym roku zostaje… [Przerwała na moment, by podkręcić nieco atmosferę.]
[19:08:06] dyr_Belikov: Merica Schevre! Zapraszam do mnie! [Zaklaskała.]
[19:08:13] Rosemary_Hamilton: Brawoooo  Mereeee
[19:08:15] Maria_B_Salvatore: Brawo!!
[19:08:16] Lily_Taylor: [Zaklaskała.]
[19:08:17] wicedyr_Moonstone: [Zaklaskał głośno dla Mer.] Brawo, Mer, brawo!!
[19:08:20] wicedyr_McGreen: [Zaklaskał dla córki.]
[19:08:20] Rosemary_Hamilton: [Zaklaskała głośno]
[19:08:24] Elizabeth_Pulze: [Uśmiechnęła się szeroko na tę nowinę i nadal na stojąco biła brawo]
[19:08:28] ~Gabrielle_Blake: [Zaczęła klaskać]
[19:08:30] Sam_Clarsson: [Zaklaskała ładnie, ojejka co by tu wiele mówić, należało jej się - nawet bardzo!!!]
[19:08:32] Merica_Schevre: [Otworzyła szeroko usta ze zdziwienia, po czym prawie zabijając się o swoją sukienkę, ruszyła ku dyrektorce.]
[19:08:33] Scarlett_Silhrysim: [ Zaklaskała głośno dla dobrej znajomej, uśmiechając się.]
[19:08:33] prof_Velasco: [ Mężczyzna zaklaskał głośno w dłonie dla panny Schevre. Zdecydowanie była to funkcja dla niej zasłużona. Uśmiechnął się delikatnie do uczennicy. Cóż za emocje - pomyślał. ]    
[19:08:36] Kylie_Nickolson: *Tym razem zabiła brawa jeszcze głośniej dla znanej sobie dziewczyny.*
[19:08:36] FinnDeaton-Rodriguez: Gratulacje! [Zaklaskał głośno]
[19:08:41] dyr_Belikov: [Przypięła dziewczynie odznakę, obdarzając ją szerokim uśmiechem i uściśnięciem dłoni.] https://justpaste.it/img/f62813721b933962ff2b6c9059822704.png Gratuluję, proszę nosić odznakę dumnie!
[19:08:42] prof_Birkenstock: Brawo Meriś!! [Zaklaskał.]
[19:08:48] prof.Arbore: [Zaklaskał również dla panienki naczelnej marudy. Ją również obdarzył uśmiechem z lekką zadziornością.] Brawo, naczelna marudo!    
[19:09:06] prof_Adrien_Charpentier: Gratulacje! *Zabił głośne brawa, dla drugiej ze swoich sióstr.*
[19:09:18] wicedyr_Moonstone: Wszystkim gratulujemy zajętych pozycji! Pamiętajcie, że tytuł ten nie przynosi Wam samych przywilejów, a również obowiązki. O tym jednak opowiem Wam wicedyrektor McGreen podczas spotkania, o którym informacje pojawią się niedługo. [Wskazał kolegę dłonią i skinął ku niemu głową delikatnie.]
[19:10:09] wicedyr_Moonstone: Każda drużyna miała za zadanie przygotować krótką scenkę, nawiązującą do tematu otrzęsin, którym jest ”Magia podczas wakacji”. Oceniać Was będzie jury w składzie Antony Velasco, Adrien Charpentier oraz Alan Moonstone. Prosimy o gromkie brawa!  [Zaklaskał, zerkając w stronę profesora Velasco i profesora Charpentiera, siedzących przy stole jurorskim naprzeciw amfiteatru.]
[19:10:38] prof_Birkenstock: [zaklaskał.]
[19:10:40] Rosemary_Hamilton: [Zawiwatowała]
[19:10:42] Elizabeth_Pulze: [Już na siedząco, nagrodziła jury brawami]
[19:10:44] Lily_Taylor: [Zaklaskała.]
[19:10:50] Sam_Clarsson: [Ponownie zaklaskała]
[19:10:51] ~Gabrielle_Blake: [zaklaskała]
[19:10:53] Kate_Cavendish.: *głośno i entuzjastycznie zaklaskała*
[19:10:57] wicedyr_Moonstone: Aby było trochę różnorodności, tym razem zaczniemy od Chimer. Chimery, zapraszamy - scena na naszym amfiteatrze jest Wasza! [Skłonił się lekko, następnie się odwracając i razem z pozostałymi dyrektorami oraz Adeptami skierował się w stronę amfiteatru, by następnie zająć miejsce przy stole jurorskim.]    
[19:10:58] FinnDeaton-Rodriguez: [Zerkając na stół jurorski, lekko zaczął klaskać w swoje dłonie]
[19:11:09] ** odchodzi Lucja_Lumos
[19:11:14] prof_Birkenstock: [Czarnowłosy profesor ożywił się się, spojrzał na swoich podopiecznych i tylko kiwnął do nich głową, dając im znak, na który wszyscy pewnie czekali. Brązowooki obserwował jak jego siostra wyciąga swoją różdżkę. Uśmiechnął się, był już pewien, że to przedstawienie będzie niezapomniane.]
[19:11:16] prof_Adrien_Charpentier: *Skinął głową w stronę zgromadzonych.*    
[19:11:22] ** przychodzi Wakacyjny_Narrator...
[19:11:27] ** przychodzi OakleighBuren...
[19:11:30] Rosemary_Hamilton: [Spojrzała porozumiewawczo w stronę swojego brata. Wyjęła swoją różdżkę, by po chwili skupić się i myśleć tylko i wyłącznie o zaklęciu. Skierowała koniec różdżki w miejscu, gdzie znajdował się Instytut. Po chwili wyraźnie wypowiedziała zaklęcie.] ACcio myślodsiewnia!
[19:11:42] prof_Birkenstock: [Po chwili wyjął swoją różdżkę, złapał ją dość finezyjnie, ale to mu nie przeszkadzało. Oczyścił swój umysł ze zbędnych myśli i skupił się tylko i wyłącznie na zaklęciu. W głowie już widział jak pożądany przedmiot zmierza w jego kierunku. Swoją różdżkę skierował w kierunku Instytutu Magii Durmstrang, następnie głośno i wyraźnie wypowiedział inkantację zaklęcia.] ACcio myślodsiewnia!
[19:11:45] ** przychodzi Lucja_Lumos...
[19:12:01] prof_Birkenstock: [Po paru minutach od wypowiedzenia zaklęcia przez rodzeństwo, można było zauważyć zbliżające się naczynie. Wszyscy zaczęli wyginać swoje ręce, tak aby ustawić myślodsiewnię w idealnym miejscu, tuż przed Jeziorem Koszmarów. Była ta dość płytka kamienna misa, ozdobiona runicznymi inskrypcjami. W misie znajdowała się dziwna substancja, nie była to woda, gaz też to nie był, coś pomiędzy. Srebrzystobiała substancja ulatniała się z kamiennego naczynia.]
[19:12:20] Sam_Clarsson: [Samanta podeszła jako pierwsza do myślodsiewni, którą przywołał profesor Birkenstock. Spojrzała na nią, starając się przywołać swoje najlepsze wspomnienie z wakacji, a następnie sięgnęła po swoją różdżkę. Zacisnęła na niej swoje palce, starając się jak najwyraźniej zwizualizować ten obrazek.]
[19:12:36] Sam_Clarsson: [Będąc w pełni skupiona, przyłożyła różdżkę do głowy i po chwili przy pomocy czarów wyciągnęła z niej dane wspomnienie. Skoncentrowała na nim wzrok – było piękne i srebrzyste. Uśmiechnęła się na ten widok, a następnie, dłużej nie zwlekając, wpuściła je do myślodsiewni. Gestem dłoni zachęciła pozostałych do dołączenia do niej w tej podróży do przeszłości i zanurzyła głowę w wielkiej, kamiennej misie.]    
[19:12:51] Sam_Clarsson: [Rudowłosa miała wrażenie, jakby spadała w dół, a zewsząd otaczała ją ciemność. To uczucie towarzyszyło jej przez kilka długich sekund, lecz nagle ustało, czerń rozproszyła się i jej miejsce zajęła zewsząd otaczająca ją zieleń. Dziewczyna rozejrzała się dookoła, próbując przyporządkować dane miejsce do konkretnego wspomnienia.]
[19:12:53] ** odchodzi Lucja_Lumos
[19:13:04] Sam_Clarsson: [Dopiero gdy jej wzrok natrafił na charakterystyczną, metalową bramę z zaczarowanym napisem, który każdy mógł odczytać we własnym języku, zrozumiała, gdzie ich przeniosła. Rumunia. Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Było to miejsce, które lubiła odwiedzać ze względu na swoje zamiłowanie do olbrzymich czteronożnych gadów.]
[19:13:04] ** przychodzi Lucja_Lumos...
[19:13:20] Sam_Clarsson: [Odwróciła wzrok od napisu, obok którego widniała nieruchoma podobizna smoka, i zwróciła uwagę na dwie kobiece sylwetki stojące przed wejściem do rezerwatu. Były zwrócone przodem do bramy, przez co Samanta nie mogła dostrzec ich twarzy, jednak rozpoznała charakterystyczne, miedziane czupryny sięgające połowy pleców.]
[19:13:35] Sam_Clarsson: [Zrobiła kilka kroków do przodu, chcąc zbliżyć się do kobiet. Zastanawiała się, czy są one częścią wspomnienia, czy może przybyły tutaj wraz z nią jako widownia.] Hej! [Dziewczyna krzyknęła w kierunku kobiet, lecz jej głos poniósł się echem i nie zwrócił ich uwagi. To znaczyło, że stanowią nierozerwalną część tego wakacyjnego wspomnienia, które chciała pokazać reszcie. Podeszła bliżej nich, by im się przyjrzeć.]    
[19:13:59] Sam_Clarsson: [Stanęła po ich prawej stronie i zwróciła wzrok w kierunku ich twarzy. W mgnieniu oka rozpoznała, z kim ma do czynienia – to była ona sama i Lily Taylor. Podczas wakacji wybrały się na spontaniczną wycieczkę do tego miejsca. Rudowłosa zmarszczyła brwi, spoglądając na siebie z przeszłości. Nie przypuszczała, że jej twarz zdobi aż tyle piegów... Niemniej jednak, musiała przyznać, że dodawały jej one uroku.]
[19:14:25] Sam_Clarsson: [Jej rozmyślania nad zaletami w swojej urodzie przerwało skrzypienie otwieranej bramy, więc tam też spojrzała. Na spotkanie kobietom wyszedł kędzierzawy, niski strażnik odziany w specjalny strój ochronny. Podobny wręczył podróżniczkom i poprowadził ich do środka. Samanta, wiedząc, że zaraz wejście do rezerwatu się zamknie, pobiegła tropem swoim oraz Lily, by znaleźć się w środku. Gestem dłoni zachęciła też do tego resztę. Chciała im pokazać, co ich tam spotkało.] ...
[19:14:51] Sam_Clarsson: [Zerknęła za siebie, aby upewnić się, że każdy przeszedł bezpiecznie przez bramę. Kiedy już wszystkich zliczyła, szybciutko udała się za swoją młodszą wersją oraz za Lily, które skręciły w jakąś aleję. Grupa zainteresowanych oczywiście udała się za nimi.]
[19:15:10] Sam_Clarsson: [Kobiety zatrzymały się przy jakimś wielkim ogrodzeniu, koło którego stał mężczyzna ubrany w inny strój ochronny. Rudowłosa prędko podeszła bliżej, wskazując aby każdy zrobić to samo. "Ale że tak w górę?" - Usłyszeliście zdziwony głos Lily, która chwilę później przeskoczyła przez ogrodzenie wraz z młodszą Sam.]
[19:15:27] Sam_Clarsson: [Dziwny mężczyzna w stroju zniknął na chwilę i wrócił dopiero może 5, może 10 minut później, trzymał w dłoniu sznurek, na którym coś - a może ktoś? - było zaczepione.] Oho! [Wydała z siebie zduszony okrzyk, ciągle obserwując rozwój akcji.]
[19:15:45] Sam_Clarsson: [Nagle stworzenie, które było przypięte do obroży, wyszło zza krzaków i stanęło przed dwoma kobietami, które znajdowały się za ogrodzeniem. Lily spojrzała na mężczyznę w stroju ochronnym i zapytała się o coś, po czym wyciągnęła dłoń w stronę stworzenia. Kiedy smok zareagował wręcz potulnie, mężczyzna ponownie coś powiedział, po czym wskazał drugiej-Sam, aby zrobiła to samo co Lily.]
[19:16:03] Sam_Clarsson: [Sam spojrzała na grupkę za sobą i przyprowadziła ich trochę bliżej - do samego ogrodzenia, na którym chwilę później usiadła, aby mieć lepszy widok na... Siebie i Lily, wsiadające na Smoka. "Co one będą robić?" odpowiedź pojawiła się małą chwilę później. Mężczyzna w stroju stanął przed smokiem i powiedział mu coś, najwyraźniej mając nadzieję, że ten zrozumie jego słowa. Następnie stanął obok i dał stworzeniu pewien znak, a ten…]
[19:16:30] Sam_Clarsson: [Rudowłosa z uwagą śledziła rozwój wydarzeń, uważnie obserwując poczynania Smoka, dobrze wiedziała co się teraz stanie. Smok wzleciał w górę, wraz z Lily i Sam na grzbiecie! "Ach, to było cudne przeżycie!" - zachwyciła się w myślach, po czym spojrzała na grupę która przyszła tu wraz z nią.]    
[19:16:56] Sam_Clarsson: No ale dobrze, najwyższa pora wracać... [Obraz zaczął powoli rozmywać się, przejawiając przebłyski z Durmstrangu. Chwilę później, kiedy wyciągnęliście głowy z myślodsiewni, nie staliście już na ziemi przed ogrodzeniem, tylko na twardej szkolnej posadzce.]
[19:17:14] prof_Birkenstock: [Spojrzał wymownym wzrokiem na Ruth, chwilę się wahał, lecz w końcu jej podał, to, co miał. Wręczył młodej dziewczynie fiolkę, wypełnionioną jakąś substancją, najprawdopodobniej łzami.] Pamiętaj, jak ciężko to było zdobyć. Bądź ostrożna! [Jeszcze raz spojrzał na Ruth, a potem na fiolkę, mimowolnie westchnął.]
[19:17:27] Ruth_Kamack: [Delikatnie pokiwała głową, przypominając sobie próby zdobycia tych wspomnień.] Oakleigh… to trudny człowiek [Czarownica po chwili namysłu wylała zawartość fiolki do myślodsiewni. Srebrzystobiała substancja zaczęła zmieniać swoją barwę, a właściwie zyskiwać nową.]
[19:18:10] prof_Birkenstock: [Przyglądał się poczynaniom Ruth, na szczęście wszystko poszło w miarę sprawnie. Profesor podszedł do płytkiego naczynia i oparł się o nie dłońmi. Po chwili obrócił się w stronę zebranych.] Myślę, że zasady już znacie… Głowa do myślodsiewni na 3! [Ostatnie zdanie powiedział w ekspresowym tempie, by po chwili zacząć odliczanie.]
[19:18:14] prof_Birkenstock: 1
[19:18:17] prof_Birkenstock: 2
[19:18:19] prof_Birkenstock: 3
[19:18:39] prof_Birkenstock: [Czarnowłosy włożył swoją głowę do misy, czuł jak wpada do naczynia, jednakże wiedział, że to tylko takie uczucie. Po chwili znalazł się we wspomnieniu pewnego chłopca - Oakleigha Buren'a, niezwykłego blondyna w zwykłym miejscu. Pierwszym, co profesor zauważył były kartka, przypięta na jednej ze sztachet ogrodzenia.] "17 lipca, rok 1984."
[19:19:03] prof_Birkenstock: [Prychnął cicho pod nosem, gdy zobaczył znajdującą się przed nimi ruinę, nigdy nie chciałby tu mieszkać, lecz niestety nie każdy może mieć normalny dom. Od starej, ceglanej budowli, która sprawiała wrażenie wręcz rozpadającej się bił pomimo tego niecodzienny klimat. Bluszcz porastający fasadę budynku jak i misterne zdobienia nadawały sierocińcowi lekkiego uroku. ]
[19:19:23] prof_Birkenstock: [To jednak nadal nie zmieniało podejścia profesora - nie było to idealne miejsce do wychowywania dzieci. Dzieciństwo i dorastanie tutaj było pewnie dość specyficzne. Jego głębokie rozmyślania trwały by zapewne jeszcze kilka dobrych minut, gdyby z tego transu nie wybudziły go szepty zaciekawionych i lekko przerażonych adeptów i profesorów. Otrząsnął się i ruszył pewnym krokiem na przód. Gestem dłoni nakazał, aby społeczność podążała za nim i za Ruth.]
[19:19:41] Ruth_Kamack: [Dokładnie przyjrzała się budynkowi Sierocińca. Mimo tego, że widziała go wcześniej na wielu fotografiach, a nawet kilka razy na żywo i to w gorszym stanie i tak przeraziła się jego wyglądem. Zauważywszy, że opiekun ruszył w głąb wspomnienia postarała się odgonić niepewne myśli i ruszyła za nim. ]    
[19:19:58] Ruth_Kamack: [Poszła przodem, weszła energicznie po niskich schodkach tuż przed wejściem i zatrzymała się tuż przy brązowych drzwiach, nieco zniszczonych, trzymających się na niestabilnych zawiasach. Jedno porządne trzaśnięcie i po drzwiach - pomyślała. Delikatnym ruchem uchyliła drzwi, które pomimo tego skrzypnęły jeszcze głośniej. Skrzywiła się na usłyszany dźwięk i szybko wyślizgnęła się do środka.]
[19:20:14] prof_Birkenstock: [Ponownie wskazał uczniom, aby podążyli za nimi. Gdy przekroczył próg drzwi zauważył małe paski światła odbijającego się na podłodze. Mimowolnie uniósł głowę do góry i ujrzał, że słońce przedostawało się przez dziury w suficie do środka. Pojedyncze promienie słoneczne rozświetlały pomieszczenie i tym samym ukazywały drobinki kurzu obecne w powietrzu. Na pewno nie było to też dobre miejsce dla alergików.]
[19:20:35] prof_Birkenstock: [Sierociniec był opuszczony, najprawdopodobniej dzieci wraz z panią Cole wyszły na długi spacer, albo wycieczkę. Mała odskocznia od codzienności - pomyślał. Po chwili jednak okazało się, że nie wszyscy podopieczni są teraz na świeżym powietrzu i korzystają z uroków lata. Ktoś został sam. Mały Oakleigh. Młody chłopiec, który nadal nie panował nad swoją magią, przez co był inny. To sprawiło, że stał się osobą zbywaną, nieistniejącą.]
[19:20:55] Ruth_Kamack: [Będąc w przedpokoju młoda czarownica zauważyła zbierającego z piętra blondwłosego młodzieńca. To Oakleigh! Chłopiec z prędkością światła przebiegł przez nią jakby była duchem. Złapała się za brzuch, nie przepadała za tym uczuciem. Po chwili jednak to zignorowała, nie po to tu była, aby użalać się nad sobą. Odwróciła się na pięcie po czym podążyła za chłopcem, po którym został już tylko ślad otwartych drzwi wejściowych. Najpewniej wybiegł na ...
[19:21:11] Ruth_Kamack: wybiegł na dwór.]
[19:21:35] OakleighBuren: [Blondyn biegł zwinnie na  dziedziniec przed sierocińcem, mogłoby się wydawać, że beztrosko się bawi, lecz jego mina nie przemawiała za tym ani trochę. Był sam. Jego "współlokatorzy" go zostawili, pewnie nawet o nim nie pamiętali, typowe. Oakleigh, jak zwykle, skierował się do swojego ulubionego drzewa na terenie budynku- rozłożystego dębu. ]
[19:21:54] OakleighBuren: [Było to drzewo niesamowite., Mimo tego, że nie był to najwyższy dąb w okolicy  to prezentował się iście majestatycznie. Niestety chyba tylko Oakleigh obdarzał go takim zainteresowaniem. Chłopiec zaczął się na nie wdrapywać. Uważnie stawiał swoje kroki, nie chcąc spaść. Za każdym razem starał się sprawdzić, czy następna gałąź jest bezpieczna. Krok po kroku. Wszystko powoli.  Tak myślał, jednakże na myśleniu się skończyło.]    
[19:22:17] OakleighBuren: [Chłopiec położył swoją stopę na niepewnie wyglądającej gałęzi, modląc się, aby ta nie była przyczyną jego, zapewne bolesnego, upadku. Jednak pod naciskiem jego stopy gałąź ugięła się, lekko zaskrzypiała i złamała w pół. Blondyn odruchowo wyciągnął swoje dłonie w górę, błagalnie chcąc się czegoś złapać, niestety, nie wyszło.]
[19:22:40] OakleighBuren: [Oakleigh dość mocno zderzył się z ziemią. Okropny ból przeszył jego plecy, oczy zaszkliły się, a po paru sekundach napłynęło do nich już tyle łez, że zaczęły one strumieniami lecieć po jego policzkach. Chłopiec zaczął płakać. Jestem beznadziejny, dosłownie beznadziejny! - pomyślał.]
[19:22:58] OakleighBuren: [Cały czas szlochał, starając się jakoś zapanować nad całą sytuacją. Po chwili spróbował się podnieść, jednakże nie miał wystarczająco dużo siły. Popatrzył w górę. Uspokoił się i zaczął obserwować gałęzie dębu, lekko falujące na wietrze. Nagle kątem oka zauważył, że coś poruszyło się niedaleko niego. ]
[19:23:14] OakleighBuren: [Opuścił głowę i ujrzał jakieś stworzenie. Psa, bo raczej nim właśnie był. Zwierzę zaczęło się zbliżać do niego powolnym krokiem z wystawionym na wierzch językiem. Pies merdał swoim dziwnym podwójnym ogonkiem.]
[19:23:33] OakleighBuren: [Oakleigh był zszokowany. Pies, a może raczej pies-mutant był już na wyciągnięcie ręki. Psidwak niepewnie polizał chłopca po dłoni. Ten się odsunął, lecz po chwili się znów przybliżył. Pogłaskał psidwaka za uchem. Stworzenie zamknęło oczy z przyjemności. Po chwili chłopiec przytulił dziwnego psa. Wcześniej był sam, teraz ma przyjaciela, co prawda magicznego, ale czy to nie jest jeszcze lepsze? Może lepiej go zrozumie...]
[19:23:56] OakleighBuren: [Uśmiechnął się promiennie. W końcu na jego twarzy zagościł uśmiech, którego przez ostatni czas próżno było szukać. Miał się z czego cieszyć.] Puszek… tak właśnie Cię nazwę! [Powiedział do psidwaka i ponownie go przytulił.]
[19:24:10] Wakacyjny_Narrator: [Wszyscy zebrani wyciągnęli głowy z misy. Niektórzy nie kryli swojego wzruszenia historią chłopca, inni zaś starali się je jakoś maskować przed rówieśnikami. Obraz szczęśliwego Oakleigha z psidwakiem Puszkiem zniknął, wrócili do dobrze znanego sobie miejsca - Jeziora Koszmarów. Ustawili się obok myślodsiewni, aby prowadzący mieli więcej miejsca.]
[19:24:34] prof_Birkenstock: <707070>[Lekko zakaszlał, chcąc zwrócić na siebie uwagę.] Jak mogliście zobaczyć, nie każdy ma wspaniałe wakacje, nie muszą być one jakieś niesamowite. Jedno magiczne stworzenie wystarczyło temu chłopcu, żeby poczuł się kochany. Magia pomogła mu w odnalezieniu tej małej iskierki, której tak bardzo potrzebował! [Zakończył i spojrzał na Ruth.]
[19:24:42] prof_Birkenstock: (...)
[19:24:51] Ruth_Kamack: [Spojrzała na profesora, czekając na swoją kolej. Gdy dostała od niego sygnał zabrała głos.] Psidwak stał się przyjacielem małego Oakleigh'a. Był jego towarzyszem. Był dla niego magią, w końcu magia to nie tylko zaklęcia! Oakleigh miał wspaniałe wakacje, nie w porównaniu do innych, ale w swojej własnej skali, a to jest właśnie najważniejsze. W końcu czego chcieć więcej niż przyjaciela?
[19:25:07] Rosemary_Hamilton: [Teraz ona podeszła do kamiennej misy z małą fioleczką. Odkorkowała ją i przechyliła nad naczyniem, wlewając do środka zawartość. Zerknęła na zebranych i gestem zachęciła ich do spojrzenia w myślodsiewnię, po czym sama włożyła do niej głowę.]
[19:25:27] Wakacyjny_Narrator: [Sceneria zaczęła się zmieniać, a po chwili wszystko stało się wyraźne. Znaleźliśmy się na pięknej, zielonej łące. Lekki wiaterek kołysał wysoką trawą i przynosił ochłodę w upalny dzień. Na niebie nie było widać ani jednej chmurki, a słońce mocno grzało. Całą polanę wypełniało cykanie świerszczy oraz dźwięk fal rozbijających się o klif.]    
[19:25:44] Wakacyjny_Narrator: [Nagle nienaruszony błękit nieba przecięły jakieś latające postacie! Czy to ptaki? Czy to smoki?! NIE! To gracze Podwórkowej Ligi Quidditcha!!!]
[19:25:58] Rosemary_Hamilton: [Różowowłosa dziewczyna siedziała pochylona na swojej miotle i mknęła za złotym zniczem. Co chwilę musiała wyciągać z ust włosy, gdyż jej warkocz rozplótł się od pędu już na samym początku gry. Kątem oka zauważyła, że coś leci w jej stronę. Zbladła.] Och nie… [Wyszeptała, gdy tłuczek znajdował się kilka centymetrów od niej. Rosemary mocniej złapała trzonek miotły. Tłuczek uderzył ją w ramię sprawiając, że dziewczyna zrobiła potrójną beczkę ...
[19:26:26] Rosemary_Hamilton: w powietrzu]
[19:26:33] Scarlett_Silhrysim:   [Dziewczyna siedziała na swojej miotle i machała lekko pałką, którą przed chwilą odbiła tłuczka. Obserwowała jak ten leci prosto w Rosemary. Gdy nastąpiło uderzenie, Scarlett wybuchnęła śmiechem.] Żyjesz? [Spytała różowowłosą, podlatując do niej.]
[19:27:01] Rosemary_Hamilton: Uuuughhh… [Jęknęła, rozmasowując ramię. Spojrzała na Scarlett z wielkim wyrzutem.] Jak mogłaś… myślałam, że jesteśmy po jednej stronie… [Zaczęła mamrotać, odgarniając przy tym włosy z twarzy. Po tej beczce wyglądały jak potargana korona drzewa. Nagle coś przed nią zamigotało. Z początku myślała, że to gwiazdki i zaraz straci przytomność, jednak gwiazdy nie mają skrzydełek…] Oh! ZNICZ! [Krzyknęła i ponownie rzuciła się w pogoń. ...
[19:27:18] ** przychodzi ~szept_fal...
[19:27:24] Sam_Clarsson: [Dziewczyna mknęła szybko na miotle trzymając pod pachą Kafla. Zmierzała w stronę prowizorycznej obręczy, którą skonstruowała razem z koleżankami z drużyny. Bardzo sprawnie omijała tłuczki, które Scarlett z pasją ciskała we wszystko, co się ruszało. Sam już przygotowywała się do rzucenia Kafla w obręcz, gdy nagle coś ściągnęło ją z miotły.]
[19:27:28] ** odchodzi ~szept_fal
[19:27:28] ► Użytkownik ~szept_fal został wyrzucony z pokoju imd_jezioro_koszmarow przez prof_Birkenstock
[19:27:51] Kate_Cavendish.:   [Dziewczyna obserwowała z bramki, jak Sam spada z miotły.] Dziwne, nie widziałam, żeby trafił ją tłuczek… [Podniosła wzrok na Scarlett, która była zajęta odbijaniem tłuczków tak, żeby leciały na Rosemary. Kate zaczęła martwić się, że może Sam straciła przytomność. Już chciała do niej podlecieć, lecz coś złapało ją za kostkę, ściągnęło z miotły i przeciągnęło przez obręcz.]
[19:28:07] Scarlett_Silhrysim:   [Pałkarka miała niezły ubaw oglądając, jak Rose nieudolnie unika tłuczków. Dziewczyna zamachnęła się pałką po raz kolejny, lecz gdy chciała uderzyć zauważyła, że pałka zniknęła jej z dłoni. Zdezorientowana zaczęła się rozglądać.]   Wyślizgnęła mi się?
[19:28:16] Scarlett_Silhrysim:   [Szepnęła, nie rozumiejąc w jaki sposób straciła sprzęt. Odwróciła się i zanim zdążyła zorientować się, co się dzieje, pałka pojawiła się przed jej oczami i uderzyła w czoło, tym samym strącając ją z miotły.]
[19:28:42] Rosemary_Hamilton [Grad tłuczków nareszcie się skończył i Rosemary mogła skupić się na Zniczu.] Scar pewnie zaczęła bombardować Sam… [Domyśliła się i dała nura za Złotym Zniczem. Po kilku skomplikowanych manewrach dziewczyna w końcu złapała złotą kuleczkę.] W KOŃCU! [Odetchnęła i tryumfalnie uniosła dłoń w górę.] Dziewczyny, koniec gry, złapałam…
[19:28:55] Rosemary_Hamilton: [Rosemary odwróciła się i oczy omal nie wyszły jej z orbit gdy zobaczyła, co stało się z jej koleżankami.]    
[19:29:18] Rosemary_Hamilton: [Podleciała trochę bliżej i z niedowierzaniem wpatrywała się pozostałe dziewczyny. Kate wisiała przerzucona przez obręcz, Scarlett powolutku spadała w dół, trzymając się trzonka miotły jedną ręką i dziko machając nogami, a Sam lewitowała w powietrzu, wierzgając się i odlatując w stronę morza. Rose wytężyła wzrok i zauważyła małe, niebieskie stworzonka. Każde trzymało miniaturową maczetę.] Chochliki kornwalijskie…
[19:29:43] Wakacyjny_Narrator: [A to pech. Niebieskie diabełki latały w powietrzu jak chmara komarów. Po akcji ratunkowej Rosemary i Kate znalazły się na ziemi, Scarlett w końcu opadła i stanęła na nogi masując obolałe czoło, a Sam udało się wyrwać i zaczęła spadać na ziemię.]
[19:30:01] Scarlett_Silhrysim:   [Szybko wyciągnęła różdżkę i wycelowała nią w Sam.] Arresto Momentum!
[19:30:13] ** przychodzi Candice_Backford...
[19:30:20] Sam_Clarsson: [Już myślała, że się roztrzaska, lecz nagle zatrzymała się kilka centymetrów nad ziemią i opadła po paru sekundach, w jednym kawałku na szczęście. Odetchnęła głęboko i wstała, otrzepując się.] Dzięki… [Rzuciła w stronę Scarlett i spojrzała na chmurę chochlików, które zaczęły pikować w ich stronę.]
[19:30:37] Wakacyjny_Narrator: [Na twarzach młodych czarodziejek pojawiła się determinacja. Zacisnęły dłonie na różdżkach i odetchnęły spokojnie. Spojrzały wyzywająco na chochliki i uniosły różdżki… oprócz Rosemary, która uniosła miotłę? Nieważne, po chwili Sam, Kate i Scar wspólnie wykrzyknęły zaklęcie, które dobrze znały z lekcji OpCM.]
[19:30:52] Kate_Cavendish.:   Immobulus! [Krzyknęła, a podrobione smerfy nagle zamarły w bezruchu.]
[19:30:58] Sam_Clarsson: Immobulus! [Dziewczyna wypowiedziała zaklęcie, powstrzymując drugą falę chochlików.]    
[19:31:03] Scarlett_Silhrysim:   Immobulus! [Powiedziała wyraźnie, zamrażając grupę, która chciała je zajść od tyłu.]
[19:31:10] Rosemary_Hamilton: WAKANDAAAAA!!! [Wydała z siebie okrzyk bojowy i zaczęła okładać pozostałe chochliki miotłą.]
[19:31:16] Wakacyjny_Narrator: [Atak został powstrzymany. Dziewczęta spojrzały po sobie triumfalnie, po czym wsiadły na miotły, wzbiły się w górę i odleciały daleko nie oglądając się za siebie, aż w końcu zniknęły za linią horyzontu. Co do chochlików, legenda mówi, że po dziś dzień wiszą w powietrzu zamrożone i czekające na dzień, w którym DOKONAJĄ ZEMSTY! HAAHAHAHAHA, HAHAHA, BUAHAHAHAHA!!!!]    
[19:31:25] prof_Birkenstock: [Walnął narratora w tył głowy.]
[19:31:30] Wakacyjny_Narrator: [Ekhem…  Obraz rozpłynął się i wróciliśmy nad Jezioro Koszmarów. Chimerki wyciągnęły głowy z myślodsiewni i uśmiechając się zwróciły się w stronę widowni.]
[19:31:43] Rosemary_Hamilton: klaniasie    
[19:31:52] prof_Birkenstock: dyga
[19:31:53] wicedyr_Moonstone: [Zaklaskał głośno dla uczniów Chimer.]
[19:31:53] Scarlett_Silhrysim: klaniasie
[19:31:57] Wakacyjny_Narrator: klaniasie
[19:31:59] Ruth_Kamack: dyga
[19:31:59] Sam_Clarsson: dyga
[19:32:06] Kate_Cavendish.: dyga
[19:32:06] OakleighBuren: dyga
[19:32:17] dyr_Belikov: [Klaszcze na przedstawienie pierwszej z druzyn.]
[19:32:18] Merica_Schevre: [Zaklaskała cicho, lekko uśmiechając się do drużyny Chimer.]
[19:32:20] ~Gabrielle_Blake: Skoro część artystyczna za nami, pora na zabawy! [Oznajmiła widowni i uśmiechnęła się serdecznie.]  Zabawa będzie polegała na odgadnięciu o jakich miejscach mówią rymowanki, które zaraz przedstawimy. Nic trudnego! Wszyscy gotowi?
[19:32:24] wicedyr_McGreen: [Zaczął bić brawo.]
[19:32:25] prof_Velasco: [ Antony zaklaskał głośno w dłonie i skinął głową w kierunku drużyny Chimer, zapisując coś w swoim niewielkim notatniku. ]
[19:32:29] prof_Adrien_Charpentier: *Zabił głośne brawa dla Adeptów z drużyny Chimer.* Wow.
[19:32:41] wicedyr_Moonstone: Powiedzmy! [Uśmiechnął się delikatnie.]    
[19:32:53] ~Gabrielle_Blake: Pierwsza zagadka: http://justpaste.it/89pdo
[19:33:08] dyr_Belikov: Kornwalia?    
[19:33:13] ~Gabrielle_Blake: 3
[19:33:16] wicedyr_Moonstone: Kornwalia!
[19:33:16] prof_Velasco: Kornwalia    
[19:33:17] prof_Adrien_Charpentier: Kornwalia!    
[19:33:18] Merica_Schevre: Kornwalia!
[19:33:19] Elizabeth_Pulze: Kornwalia
[19:33:20] ~Gabrielle_Blake: 2
[19:33:23] Clarissa_Waddell: Kornwalia
[19:33:27] ~Gabrielle_Blake: 1
[19:33:38] ~Gabrielle_Blake: 0
[19:33:42] ~Gabrielle_Blake: STOP
[19:34:11] Lucja_Lumos: Czas na drugą zagadkę o to i ona
[19:34:16] Lucja_Lumos: http://justpaste.it/6rqz8
[19:34:28] dyr_Belikov: Aleja Vulchanovy
[19:34:35] prof_Adrien_Charpentier: Ulica Pokątna.
[19:34:37] prof_Velasco: Ulica Pokątna
[19:34:40] Lucja_Lumos: 3
[19:34:43] Elizabeth_Pulze: Ulica Pokątna    
[19:34:43] Kylie_Nickolson: Ulica Pokątna
[19:34:44] Merica_Schevre: Ulica Pokątna!
[19:34:47] wicedyr_Moonstone: Ulica Pokątna!
[19:34:47] Lucja_Lumos: 2
[19:34:48] Candice_Backford: Ulica Pokątna
[19:34:49] Clarissa_Waddell: Ulica Pokątna
[19:34:50] Lucja_Lumos: 1
[19:34:53] Lucja_Lumos: 0
[19:34:57] dyr_Belikov: Ja nie znam Ulicy Pokątnej rili
[19:35:07] wicedyr_Moonstone: [Zachichotał.]
[19:35:08] Lucja_Lumos: STOP
[19:35:15] Rosemary_Hamilton: Tak, Ulica Pokątna!
[19:35:19] ~Gabrielle_Blake: Trzecia zagadka: http://justpaste.it/9sgs1
[19:35:58] prof_Adrien_Charpentier: Sierociniec Wool's.
[19:36:00] ~Gabrielle_Blake: 3
[19:36:02] prof_Velasco: Sierociniec Wool's
[19:36:04] dyr_Belikov: sierociniec Wool's
[19:36:04] Elizabeth_Pulze: Sierocinies Wool's
[19:36:06] wicedyr_Moonstone: Sierociniec Wool's!
[19:36:07] Kylie_Nickolson: Sierociniec Wool's
[19:36:12] ~Gabrielle_Blake: 2
[19:36:13] Clarissa_Waddell: Sierocinies Wool's
[19:36:16] Candice_Backford: Sierociniec Wool's
[19:36:20] ~Gabrielle_Blake: 1
[19:36:22] Merica_Schevre: Hmm, a może... sierociniec Wool's!
[19:36:23] Clarissa_Waddell: *Sierociniec
[19:36:24] prof.Arbore: Sierociniec Wool's
[19:36:27] ~Gabrielle_Blake: 0
[19:36:30] ~Gabrielle_Blake: STOP
[19:36:31] Rosemary_Hamilton: [Zaklaskała dla nich]
[19:36:57] Lucja_Lumos: Czawrta zagadka: http://justpaste.it/1m4ow
[19:37:16] dyr_Belikov: rezerwat smoków w Rumunii?
[19:37:18] Kylie_Nickolson: Rezerwat smoków w Rumunii
[19:37:21] Lucja_Lumos: 3
[19:37:22] prof_Velasco: Rezerwat Smoków w Rumunii
[19:37:25] Lucja_Lumos: 2
[19:37:25] prof_Adrien_Charpentier: Rezerwat smoków w Rumunii.
[19:37:27] Lucja_Lumos: 1
[19:37:28] wicedyr_Moonstone: Rezerwat Smoków w Rumunii!
[19:37:30] Lucja_Lumos: 0
[19:37:37] Lucja_Lumos:  STOP
[19:37:48] ~Gabrielle_Blake: Piąta  i ostatnia zagadka: http://justpaste.it/85tra
[19:38:04] dyr_Belikov: Dom Potterów?
[19:38:09] ~Gabrielle_Blake: 3
[19:38:10] prof_Velasco: Dolina Godryka, dom Potterów
[19:38:15] Kylie_Nickolson: Dom Potterów
[19:38:20] prof_Adrien_Charpentier: Dom Potterów.    
[19:38:21] wicedyr_Moonstone: Dom Potterów w Dolinie Godryka!
[19:38:24] ~Gabrielle_Blake: 2
[19:38:28] Merica_Schevre: Dolina Godryka, a w niej dom Potterów
[19:38:37] ~Gabrielle_Blake: 1
[19:38:44] ~Gabrielle_Blake: 0
[19:38:47] ~Gabrielle_Blake: STOP
[19:38:53] Rosemary_Hamilton: I to już wszystko, co chcieliśmy zaprezentować. Dziękujemy za uwagę i za udział w zabawie! [Dygnęła lekko]
[19:39:15] prof_Velasco: [ Zaklaskał delikatnie w dłonie. ]
[19:39:20] wicedyr_Moonstone: [Zaklaskał głośno dla Chimerek.]
[19:39:25] dyr_Belikov: [Klaszcze delikatnie w dłonie.]
[19:39:30] prof_Adrien_Charpentier: *Zaklaskał drugi raz dla drużyny.*
[19:39:36] wicedyr_McGreen: [Klaszcze.]    
[19:39:41] ** odchodzi Wakacyjny_Narrator
[19:39:45] ** odchodzi OakleighBuren
[19:39:53] ~Gabrielle_Blake: [kłania się lekko]
[19:39:59] Clarissa_Waddell: [rzuciła pod nogi aktorów Róże i magnolie.]
[19:40:06] wicedyr_McGreen: Wielkie brawa! [Zaklaskał dłońmi, uśmiechając się szeroko. Gdy emocje opadły, wyciągnął dłoń w stronę drugiej części uczniów.] Zapraszamy teraz drużynę Śmierciotul! Dajcie czadu!
[19:40:21] ** przychodzi Artysta...
[19:40:24] ** przychodzi NicolasCane...
[19:40:31] ** odchodzi Clarissa_Waddell
[19:40:54] Rosemary_Hamilton: [Zebrała kwiatki i uśmiechnęła się serdecznie]
[19:41:01] Artysta: [Właśnie rozpoczął się rok wakacyjny w Instytucie Magii Durmstrang. Mimo letniej pory, słońce nie zamierzało wynurzyć się zza chmur, przez co w powietrzu panowała typowo burzowa i duszna aura.]
[19:41:14] Artysta: [Uczniowie, którzy postanowili zostać na ten czas w zamku, siedzieli w jadalni szkolnej, starając się urozmaicić sobie czas wolny przed kursami, jakie czekały ich dzisiejszego dnia.]    
[19:41:29] Artysta: [Nudę przy stole Śmierciotul wyczuł ich opiekun, który nigdy nie dawał swoim podopiecznym czasu na bezczynne siedzenie. Postanowił zaangażować trójkę z nich do swoich zajęć, jakie czekały ich w tym tygodniu.]
[19:41:41] prof.Arbore: [Wstał powoli ze swojego miejsca, z zamiarem udania się do swoich podopiecznych. Przeczesał prawą dłonią swoje włosy, aby doprowadzić je do luźnego nieładu, po czym przystanął obok trójki swoich uczniów. Złączył swoje dłonie za plecami i uśmiechnął się w ich stronę.]    
[19:41:52] prof.Arbore: Kochane Śmierciotule, widzę, że nie macie co robić w ten duszny dzień. [Spojrzał za jedno z okien w sali i przygryzł lekko swoją wargę.] Mam dla was propozycję na zajęcie.
[19:42:05] Elizabeth_Pulze: Dzień Dobry Profesorze. [Posłała nauczycielowi uśmiech, patrząc w tą samą stronę co on.] Co Pana tu sprowadza? Pana też łapie wakacyjna nuda?
[19:42:13] prof.Arbore: Nie do końca. Mam dla was zadanie, abyście nie siedzieli bezczynnie. [Wyciągnął zza swoich pleców kawałek pergaminu, aby wręczyć go jednemu z siedzących przed nim uczniów.] Byłbym wdzięczny, gdybyście przynieśli do Środkowej Wieży rzeczy z tej listy.
[19:42:14] ** odchodzi Kate_Cavendish.
[19:42:30] Maria_B_Salvatore: [Przyjrzała się pergaminowi z zaciekawieniem, ale nie potrafiła nic z niego rozczytać.] Ale… tego nie da się przeczytać.[Delikatnie zdezorientowana przekręcała kartkę do góry nogami, mając nadzieję, że po prostu źle patrzy.]
[19:42:40] prof.Arbore: Czyżby? [Na jego twarzy zagościł psotny uśmiech i cicho się zaśmiał, delikatnie kręcąc głową.] Wierzę, że dacie sobie radę z odczytaniem tego.[Odwrócił się na pięcie i udał się powolnym krokiem w stronę swojego miejsca przy stole nauczycielskim.]
[19:42:54] NicolasCane: [Spojrzał kątem oka na pergamin, jaki dostali od opiekuna, i pokręcił głową z niedowierzaniem.] Jak my mamy cokolwiek stąd zebrać? Przecież to przypadkowe litery ułożone obok siebie. [Mruknął niezadowolony, mając nadzieję, że któraś z jego koleżanek ma pomysł, o co może tu chodzić.]
[19:43:14] Maria_B_Salvatore: cPrzypadkowe litery… [Zaczęła mówić pod nosem, jakby zastanawiała się nad słowami kolegi z drużyny.] No przecież! Anagramy![Ucieszona swoim odkryciem, spojrzała na pozostałą dwójkę i pokazała im poszczególne litery w każdym słowie.]    
[19:43:37] Artysta: [W momencie, w którym uczniowie zrozumieli swoje nie do końca jasne zadanie, przed zgromadzonymi pojawiło się pierwsze z zadań do wykonania. Na pustym wcześniej kawałku pergaminu, pojawiło się kilka zaszyfrowanych zdań.]
[19:43:56] Artysta: A oto pierwsza część naszej zabawy. Czego mógł potrzebować Profesor Arbore na swoje zajęcia?
[19:44:06] Artysta: http://tiny.pl/75xw7
[19:44:19] wicedyr_Moonstone: To atrament!
[19:44:20] prof_Adrien_Charpentier: Atrament.    
[19:44:22] prof_Velasco: Atrament.    
[19:44:24] Lily_Taylor: Atrament
[19:44:24] Rosemary_Hamilton: Atrament    
[19:44:26] FinnDeaton-Rodriguez: atrament!
[19:44:27] dyr_Belikov: atrament
[19:44:28] Ruth_Kamack: Atrament!
[19:44:30] Artysta: 3
[19:44:32] prof_Birkenstock: Atrament
[19:44:33] Artysta: 2
[19:44:35] Artysta: 1
[19:44:39] Artysta: 0
[19:44:46] Artysta: http://tiny.pl/75xwr
[19:44:53] wicedyr_Moonstone: Pergamin!
[19:44:55] prof_Velasco: Pergamin.
[19:44:56] Rosemary_Hamilton: Pergamin
[19:44:57] prof_Adrien_Charpentier: Pergamin.
[19:44:58] Artysta: 3
[19:44:59] dyr_Belikov: pergamin    
[19:45:01] Artysta: 2
[19:45:03] Ruth_Kamack: Pergamin    
[19:45:04] FinnDeaton-Rodriguez: pergamin
[19:45:06] Artysta: 1
[19:45:07] prof_Birkenstock: Pergamin
[19:45:10] Sam_Clarsson: pergamin
[19:45:12] Lily_Taylor: pergamin
[19:45:16] Artysta: 0
[19:45:24] Artysta: http://tiny.pl/75xw9
[19:45:34] prof_Velasco: Dziennik.
[19:45:35] dyr_Belikov: dziennik?
[19:45:37] Sam_Clarsson: dziennik
[19:45:37] prof_Adrien_Charpentier: Dziennik.
[19:45:37] Artysta: 3
[19:45:39] ~Gabrielle_Blake: dziennik
[19:45:39] Lily_Taylor: dziennik
[19:45:40] Artysta: 2
[19:45:40] prof_Birkenstock: Dziennik
[19:45:41] FinnDeaton-Rodriguez: dziennik
[19:45:44] wicedyr_Moonstone: Dziennik!
[19:45:45] Artysta: 1
[19:45:53] Artysta: 0
[19:45:55] Rosemary_Hamilton: Dziennik
[19:45:59] Rosemary_Hamilton: Oopsie
[19:46:03] Artysta: http://tiny.pl/75xww
[19:46:27] wicedyr_Moonstone: [Podrapał się po głowie.]
[19:46:30] prof_Velasco: Herbata cytrynowa.
[19:46:36] Artysta: 3
[19:46:37] Lily_Taylor: herbata cytrynowa
[19:46:37] Sam_Clarsson: herbata cytrynowa
[19:46:38] wicedyr_Moonstone: A, faktycznie! Herbata cytrynowa!
[19:46:38] prof_Birkenstock: Herbata cytrynowa
[19:46:39] Artysta: 2
[19:46:39] dyr_Belikov: herbata cytrynowa
[19:46:39] Rosemary_Hamilton: Herbata cytrynowa
[19:46:39] prof_Adrien_Charpentier: Herbata cytrynowa?
[19:46:41] Artysta: 1
[19:46:43] FinnDeaton-Rodriguez: herbata cytrynowa
[19:46:45] Ruth_Kamack: Herbata cytrynowa!
[19:46:49] Candice_Backford: Herbata cytrynowa
[19:46:53] Artysta: 0
[19:46:58] Artysta: http://tiny.pl/75xwc
[19:47:19] prof_Birkenstock: Tomik poezji
[19:47:21] Artysta3
[19:47:23] wicedyr_Moonstone: Tomik poezji!
[19:47:24] prof_Velasco: Tomik poezji.
[19:47:24] Lily_Taylor: tomik poezji
[19:47:25] Rosemary_Hamilton: Tomik poezji
[19:47:25] FinnDeaton-Rodriguez: tomik poezji
[19:47:25] prof_Adrien_Charpentier: Tomik poezji.
[19:47:25] Sam_Clarsson: tomik poezji
[19:47:26] Artysta: 2
[19:47:26] dyr_Belikov: tonik poezji
[19:47:30] Artysta: 1
[19:47:33] ~Gabrielle_Blake: tomik poezji
[19:47:35] prof_Birkenstock: Tonik??
[19:47:36] wicedyr_Moonstone: Tonik też, Ley, ale to po Ognisku...
[19:47:41] Artysta: 0
[19:47:56] Elizabeth_Pulze: Czyli chodzi o atrament, pergamin, dziennik, herbatę cytrynową i tomik poezji ?[Spojrzała w stronę Nicolasa, aby upewnić się, że myślą tak samo.] A to oznacza, że udajemy się na wycieczkę do Hogsmeade?
[19:48:05] dyr_Belikov: tomik*
[19:48:08] NicolasCane: Chyba tam odnajdziemy te rzeczy najszybciej. [Uśmiechnął się i wstał ze swojego miejsca, aby ruszyć w stronę wyjścia.]
[19:48:20] Maria_B_Salvatore: Chwila! Jak my się tam dostaniemy? Przecież to daleko, a my nie mamy jak się tam dostać. [Spanikowała trochę brakiem pomysłu na wykonanie zadania od opiekuna. Niespokojnie spojrzała na resztę swoich towarzyszy.]
[19:48:41] NicolasCane: Jestem zawsze gotowy na takie okazje, moja droga. [Uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni małe, stłuczone lusterko, które miało pomóc im w tej sytuacji.] Ten Świstoklik zabierze nas prosto do Hogsmeade. Na trzy złapcie się.
[19:48:54] NicolasCane Raz…
[19:48:59] NicolasCane: Dwa..
[19:49:04] NicolasCane: Trzy!
[19:49:05] Artysta: [Cała trójka złapała za przedmiot. Poczuli nagłe szarpnięcie w okolicy pępka, a świat wokół nich zawirował.]
[19:49:15] Artysta: [Nie minęła chwila, a znaleźli się przy mostku, tuż przed bramą do miasteczka Hogsmeade - miejsca, gdzie postanowili zrobić potrzebne na lekcję Sztuk Pięknych zakupy. W przeciwieństwie do okolic ich szkoły, to miejsce było przepełnione słońcem i ciepłymi promieniami.]
[19:49:33] Elizabeth_PulzeOh… jak tu gorąco. Nie byłam gotowa na taką zmianę klimatu. [Jęknęła niezadowolona i związała swoje włosy, aby chociaż trochę czuć chłód na swoim ciele.]
[19:49:43] Maria_B_Salvatore: Nie marudź. Szybko to załatwimy. [Skarciła koleżankę i wyciągnęła z kieszeni mapę miasteczka, aby sprawdzić, gdzie powinni udać się w pierwszej kolejności.]
[19:49:50] Artysta: http://tiny.pl/75xwd
[19:49:55] NicolasCane: Sądzę, że w pierwszej kolejności powinniśmy udać się do księgarni. Tam kupimy dziennik i tomik poezji. [Pokazał na mapę, a raczej na miejsce, gdzie oznaczona była Księgarnia ,,Tomes and Scrolls”.]
[19:50:16] Artysta: [Tak jak postanowili, tak zrobili. Spokojnym krokiem mijali drzewa, rosnące w niezagospodarowanej przez budynki części miasta. na pierwszym, większym rozwidleniu skręcili w prawo, aby chwilę później zobaczyć swój cel.]
[19:50:31] Artysta: [Trójka uczniów przeszła przez próg księgarni ,,Tomes and Scrolls”. Ich nozdrza uderzył przyjemny zapach nowych książek, który unosił się w powietrzu. Pomieszczenie było wystarczająco duże, aby mogło kręcić się tu kilka innych osób, w poszukiwaniu swojej listy zakupów.]
[19:50:47] Elizabeth_Pulze: Poszukajmy najpierw tomiku poezji. Powinien być gdzieś tam. [Wskazała palcem na kącik po ich prawej stronie.]
[19:50:55] NicolasCane: [Jako pierwszy podszedł do półki z liryką. Przesuwał palcem po grzbietach książek, chcąc odnaleźć wśród tytułów ten odpowiedni.] Mam! [Wyciągnął małą książkę z jej miejsca na regale.]
[19:51:04] Maria_B_Salvatore: Ja po drodze znalazłam pusty dziennik. [Uniosła ucieszona zdobycz do góry. Wzięła od kolegi z drużyny tomik i poszła zapłacić za zakupy.]    
[19:51:11] Elizabeth_Pulze: Świetnie. Zostały nam już tylko trzy rzeczy. [Przejęła od koleżanki mapę miasteczka i spojrzała na nią uważnie.] Teraz przed nami herbaciarnia.
[19:51:20] Artysta: [Młodzi adepci magii, wyszli z pierwszego miejsca, aby dojść do wcześniejszego rozwidlenia i skręcić w prawo, w stronę głównej ulicy miasteczka. Minęli pub ,,Pod Trzema Miotłami”, a zaraz naprzeciw niego, odnaleźli herbaciarnię.]
[19:51:40] Artysta: [W miejscu tym przeważało ciemne drewno. Przy prawej i lewej ścianie stały ogromne szafy z fusami herbacianymi, a w powietrzu czuć było mieszankę wszystkich dostępnych tu naparów.]
[19:51:51] Elizabeth_Pulze: Uwielbiam to miejsce. [Wzięła głęboki oddech, aby lepiej poczuć słodko-gorzką mieszankę herbat.] Dokładnie pamiętam, gdzie jest herbata cytrynowa. Profesor Arbore czasem prosi mnie, abym przy okazji swoich zakupów, wzięła ją dla niego.
[19:52:01] NicolasCane: No to prowadź!
[19:52:09] Artysta: [Elizabeth poprowadziła resztę do ostatniej półki w ogromnej szafie po lewej stronie, gdzie znaleźli z łatwością tabliczkę ,,Herbata Cytrynowa z Rumem”.]
[19:52:21] Maria_B_Salvatore: Profesor Arbore na pewno będzie zadowolony. [Nasypała do materiałowego woreczka cztery łopatki fusów, które znajdowały się przed nimi. Zawiązała go i udała się zapłacić za ich zakupy.]
[19:52:39] NicolasCane: [W czasie, kiedy Maria odeszła do kasy, chwycił za mapę, aby przestudiować, gdzie powinni się teraz udać.] Sklep Scrivenshafta, tam kupimy ostatnie rzeczy. [Pokazał koleżance stojącej obok siebie na domek przedstawiony na końcu głównej ulicy.]
[19:52:53] Artysta: [Wychodząc z herbaciarni, po ich prawej stronie był uwielbiany przez dzieci i młodzież ,,Sklep Zonka”, na którym oko zawiesiła Maria. Nie pozwalając sobie na zbędne oglądanie, szli dalej w promieniach Słońca, które niemiłosiernie grzało tego dnia.]
[19:53:13] Artysta: [Kolejnym sklepem przy jakim przystanęli, był sklep z akcesoriami do Quidditcha. Tam, tym razem, przystanęła Elizabeth, chcąc przyjrzeć się najnowszym modelom mioteł. Nie chcąc tracić czasu, Nicolas pociągnął obie dziewczyny do ich ostatniego celu.]
[19:53:32] Artysta: [Sklep Scrivenshafta położony był obok Sowiej Poczty. Weszli do ostatniego sklepu na ich liście, gdzie postanowili poszukać atramentu i pergaminu. Miejsce to było dość staromodnie urządzone. Przeważało ciemne, podniszczone drewno, a całe pomieszczenie było oświetlone kilkoma świecami.]
[19:53:46] Maria_B_Salvatore: To miejsce zawsze mnie przerażało. [Szepnęła do swoich rówieśników i szybkim krokiem udała się do półek z potrzebnymi im artykułami. Nie były one trudne do znalezienia w takim miejscu, więc szybko zyskała to co potrzebowała.]
[19:53:58] NicolasCane: [Tym razem Nicolas przejął przybory i ruszył z nimi w stronę starszego mężczyzny, aby położyć na blacie potrzebną ilość galeonów i wrócić do swoich towarzyszek.] Jestem za tym, aby udać się do Miodowego Królestwa.
[19:54:16] Artysta: [Uczennice ze zgodnością przytaknęły i cała trójka ruszyła w stronę ich już naprawdę ostatniego celu, zważywszy na ogromny upał, który nie pozwalał na długie zwiedzanie.]
[19:54:36] Artysta: [Skręcili w prawo przy fontannie, minęli Sklep u Derwisza i Bangesa, a następnym miejscem było już kochane przez wszystkich Miodowe Królestwo.]
[19:54:51] Artysta: Na koniec naszej podróży mamy małe zadanie dla was. Nasze Śmierciotule minęły pięć sklepów innych niż cele ich podróży. Waszym zadaniem jest wymienienie ich po kolei, zaczynając od wyjścia z Księgarni. Gotowi?
[19:55:09] prof_Birkenstock: Mhm, chyba
[19:55:21] wicedyr_Moonstone: Chyba tak!
[19:55:28] prof_Adrien_Charpentier: Ojej, raczej tak.
[19:55:31] Lily_Taylor: Chyba tak.    
[19:55:34] Ruth_Kamack: Mm!
[19:55:37] Artysta: Pierwszym miejscem jakie zobaczyli był…
[19:55:43] Ruth_Kamack: Mhm*
[19:56:13] wicedyr_Moonstone: Księgarnia "Toms and Scrolls"?
[19:56:21] Lily_Taylor: pub Pod Trzema Miotłami?
[19:56:24] Artysta: 3
[19:56:39] prof_Birkenstock: Pub pod trzema miotłami?
[19:56:40] ~Gabrielle_Blake: Księgarnia "Toms and Scrolls"
[19:56:40] Artysta: 2
[19:56:46] prof_Velasco: pub pod trzema miotłami
[19:56:47] prof_Adrien_Charpentier: Pub pod Trzema Miotłami.
[19:56:48] Artysta: 1
[19:56:50] Rosemary_Hamilton: Pub Pod Trzema Miotłami...
[19:56:53] Ruth_Kamack: Pub Pod Trzema Miotłami
[19:56:59] Artysta: 0
[19:57:07] dyr_Belikov: Pub pod Trzema Miotłami
[19:57:13] dyr_Belikov: proszę mnie zaliczyć
[19:57:14] dyr_Belikov: :c
[19:57:20] prof_Birkenstock: XDD
[19:57:22] Rosemary_Hamilton: Pani dyrektor...
[19:57:26] Artysta: Zaliczymy, pani Dyrektor!
[19:57:29] Artysta: Drugim miejscem, na którym wzrok zawiesiła Maria był…
[19:57:29] dyr_Belikov: gut
[19:57:31] Lily_Taylor: Sklep Zonka
[19:57:34] prof_Adrien_Charpentier: Dobrze. *Zapisuje sobie.*
[19:57:41] prof_Velasco: Sklep Zonka
[19:57:42] prof_Adrien_Charpentier: Sklep Zonka.
[19:57:43] Artysta: 3
[19:57:45] Ruth_Kamack: Sklep Zonka!
[19:57:47] Artysta: 2
[19:57:47] dyr_Belikov: sklep zonka
[19:57:49] prof_Birkenstock: Sklep Zonka
[19:57:52] wicedyr_Moonstone: Sklep Zonka!
[19:57:53] Artysta: 1
[19:58:02] Artysta: 0
[19:58:12] Artysta: Trzecim miejsce, które zainteresowało tym razem Elizabeth był…
[19:58:14] Lily_Taylor: sklep z akcesoriami do quidditcha
[19:58:21] Artysta: 3
[19:58:23] prof_Velasco: Sklep z akcesoriami do Quidditcha
[19:58:24] Artysta: 2
[19:58:24] ~Gabrielle_Blake: sklep z akcesoriami do quidditcha
[19:58:27] Ruth_Kamack: Sklep z akcesoriami do Quidditcha.
[19:58:28] wicedyr_Moonstone: Sklep z Akcesoriami do Quidditcha!
[19:58:29] Artysta: 1
[19:58:30] FinnDeaton-Rodriguez: sklep z akcesoriami do Quidditcha
[19:58:31] prof_Adrien_Charpentier: Sklep z Akcesoriami do Quidditcha.
[19:58:39] Artysta: 0
[19:58:39] prof_Birkenstock: Sklep z Akcesoriami do Quidditcha!
[19:59:02] Artysta: Profesora Birkenstocka również zaliczymy! [Zaśmiał się cicho.]
[19:59:10] prof_Birkenstock: Óóó
[19:59:11] Artysta: Czwartym miejscem, które znalazło się obok Sklepu Scrivenshafta, była…
[19:59:13] Lily_Taylor: sowia poczta
[19:59:13] wicedyr_Moonstone: Kinky.
[19:59:24] prof_Birkenstock: Sowia poczta
[19:59:24] Artysta: 3
[19:59:24] Rosemary_Hamilton: [Idzie o tym powiedzieć Karolowi]
[19:59:24] prof_Velasco: Sowia poczta.
[19:59:25] prof_Adrien_Charpentier: Sowia Poczta.
[19:59:25] wicedyr_Moonstone: Sowia Poczta!
[19:59:29] Ruth_Kamack: Sowia Poczta.
[19:59:29] FinnDeaton-Rodriguez: sowia poczta
[19:59:30] Rosemary_Hamilton: Sowia poczta
[19:59:30] Artysta: 2
[19:59:33] dyr_Belikov: sowia poczta
[19:59:38] Artysta: 1
[19:59:43] Lucja_Lumos: Sowia poczta
[19:59:45] Artysta: 0
[19:59:47] ~Gabrielle_Blake: sowia poczta
[19:59:52] Artysta: I w drodze do najbardziej obleganego miejsca w miasteczku minęli…
[19:59:54] Lily_Taylor: Sklep u Derwisza i Bangesa
[20:00:03] Artysta: 3
[20:00:05] prof_Birkenstock: Sklep u Derwisza i Bangesa
[20:00:10] Artysta: 2
[20:00:14] FinnDeaton-Rodriguez: Sklep u Derwisza i Bangesa
[20:00:14] prof_Adrien_Charpentier: Sklep u Derwisza i Bangesa.
[20:00:15] Ruth_Kamack: Sklep u Derwisza i Bangesa.
[20:00:15] Rosemary_Hamilton: Sklep u Derwisza i Bangesa
[20:00:16] Artysta: 1
[20:00:21] wicedyr_Moonstone: Sklep u Derwisza i Bangesa!
[20:00:24] ~Gabrielle_Blake: Sklep u Derwisza i Bangesa
[20:00:35] prof_Velasco: Sklep u Derwisza i Bangesa
[20:00:36] Artysta: 0
[20:00:39] Artysta: Dziękujemy wszystkim za wspólnie spędzony czas i życzymy miłych wakacji spędzonych w murach naszej szkoły. Nie zapomnijcie przychodzić na lekcję Sztuk Pięknych, aby poznać sekret, do czego Profesorowi Arbore potrzebne były te przedmioty!
[20:00:50] Rosemary_Hamilton: Brawo!
[20:00:53] wicedyr_Moonstone: [Zaklaskał głośno dla Śmierciotul.]
[20:00:58] Lily_Taylor: [Zaklaskała drużynie Śmierciotul.]    
[20:01:00] Rosemary_Hamilton: [Zaczęła głośno klaskać]
[20:01:02] FinnDeaton-Rodriguez: Brawo
[20:01:09] prof_Adrien_Charpentier: *Zaklaskał dla drugiej z drużyn.*
[20:01:10] Artysta: [Przygania wszystkie śmierciotule na środeczek i ładnie zaczynają się kłaniać.]
[20:01:11] prof_Birkenstock: [zaklaskał.] Brawo!!
[20:01:23] NicolasCane: [Ukłonił się.]
[20:01:24] Ruth_Kamack: Brawo! [Zaczęła głośno klaskać drużynie Śmierciotul.]
[20:01:35] prof_Velasco: [ Zaklasał głośno i również zapisał coś w swoim notatniku. ]
[20:01:41] Elizabeth_Pulze: [Dygnęła skromnie]
[20:01:46] ** odchodzi NicolasCane
[20:01:47] ~Gabrielle_Blake: [zaczela klaskac]
[20:01:49] Artysta: [Po chwili dystyngowanym krokiem rusza ku pani Dyrektor, oddaje jej mikrofon i opuszcza jezioro koszmarów.]
[20:01:51] ** odchodzi Artysta
[20:01:57] ** przychodzi Clarissa_Waddell...
[20:02:13] ** odchodzi Merica_Schevre
[20:02:25] ** odchodzi Ruth_Kamack
[20:02:26] ** przychodzi Merica_Schevre...
[20:04:00] prof_Birkenstock: [szuka dobrego trunku.]
[20:04:00] ** odchodzi Scarlett_Silhrysim
[20:05:11] ** przychodzi Scarlett_Silhrysim...
[20:05:12] Rosemary_Hamilton: [Szuka wraz z opiekunem]
[20:05:47] ~Gabrielle_Blake: Rose,od kiedy ty i trunki?[zaśmiała się ]
[20:05:53] Scarlett_Silhrysim: [ Wróciła po odetchnięciu i podała szklanki pani prefekt i panu opiekunowi ]
[20:05:58] dyr_Belikov: Pięknie, kochani, pięknie! Wielkie brawa należą się również Wam! [Kilka razy klasnęła w dłonie.]
[20:06:10] prof_Birkenstock: O! Whisky! [Wyjął trunek z pod stołu i pokazał siostrze.] Niepełnoletnia jesteś... Z nauczycielami wypije.
[20:06:12] dyr_Belikov: [Mierzyła uczniów spokojnym, lecz wesołym wzrokiem. Jakby się przyjrzeć, w oczach dyrektorki można było dostrzec szczęśliwe iskierki.] Wszyscy poradziliście sobie świetnie, jednak wygrany może być tylko jeden. Każdy, kto brał udział zarówno w scence, jak i tworzeniu zabawy, zostanie nagrodzony punktami.    
[20:06:23] dyr_Belikov: Mamy już wyniki!
[20:06:29] Rosemary_Hamilton: Och!
[20:06:30] Merica_Schevre: ojoj
[20:06:33] prof_Birkenstock: werble
[20:06:34] ~Gabrielle_Blake: oho
[20:06:35] Sam_Clarsson: ojejka
[20:06:38] Rosemary_Hamilton: Przygotować werble!
[20:06:43] dyr_Belikov: <verble>
[20:06:46] dyr_Belikov: werble
[20:06:47] Elizabeth_Pulze: werble
[20:06:48] Lily_Taylor: werble
[20:06:48] prof_Birkenstock: werble
[20:06:48] Sam_Clarsson: werble    
[20:06:48] Merica_Schevre: [Łapie za łapkę Marysię i mocno zaciska ją.]
[20:06:50] Lucja_Lumos: werble
[20:06:51] Merica_Schevre: werble
[20:06:52] Rosemary_Hamilton: werble
[20:06:55] prof_Adrien_Charpentier: werble    
[20:07:08] Maria_B_Salvatore: [Łapie Mer za łapkę.]
[20:07:16] wicedyr_Moonstone: [Wicedyrektor Moonstone wszedł na scenę amfiteatru z kawałkiem pergaminu w rękach. Rozwinął go na oczach uczniów i uważnie odczytał kolejne wyróżnienia.] Pierwsze miejsce, a w tym puchar oraz 150 punktów, zajmuje…
[20:07:36] wicedyr_Moonstone: Drużyna Śmierciotul! [Uśmiechnął się do nich.] Puchar odnajdziecie w newsie podsumowującym Otrzęsiny i Izbie Pamięci!
[20:07:39] Merica_Schevre: AAAAAAAAA
[20:07:45] prof_Birkenstock: Brawo!
[20:07:46] Rosemary_Hamilton: [Zaklaskała głośno]
[20:07:47] Lily_Taylor: [Zabiła brawa.]    
[20:07:48] Elizabeth_Pulze: OMG, TO MY    
[20:07:58] Merica_Schevre: [Pisnęła głośno i mocno przytuliła Marysię.] To MY!!
[20:08:03] Maria_B_Salvatore: [Przytula stojącą obok Mer jak najmocniej.]     
[20:08:05] ~Gabrielle_Blake: [zaczela klaskac]
[20:08:19] wicedyr_Moonstone: [Odczytał kolejny werdykt.] Drugie miejsce - drużyna Chimer - zostanie zaś nagrodzone 100 punktami. Prosimy o brawa, bowiem żadna z drużyn nie była lepsza lub gorsza - performance każdej był bardzo ciekawy i złożony! I każdemu te brawa SIĘ PO PROSTU NALEŻĄ. [Odłożył pergamin, aby móc swobodnie bić brawo.]
[20:08:28] prof_Velasco: [ Zaklaskał delikatnie w dłonie i posłał wszystkim uczniom uśmiech. Oba występy bardzo mu się podobały i oba zasługują na oklaski. ]    
[20:08:41] Clarissa_Waddell: [Stała trochę zszokowana werdyktem, a jej serce delikatnie przyśpieszyło na wieść o wygranej jej drużyny.]
[20:08:53] Rosemary_Hamilton: [Zaklaskała raz jeszcze]
[20:08:57] Merica_Schevre: [Zaklaskała głośno brawo dla drużyny przeciwnej.] Brawo, kochani!
[20:08:57] Elizabeth_Pulze: [Zaczęła oklaskiwać drużynę Chimer, której przedstawienie i zabawa bardzo się podobały]
[20:09:00] prof.Arbore: [Ze zdziwioną miną przytulił najbliższe śmierciotule obok niego. Trzeba przyznać. Teraz był dumny jak nie wiem co, a serce prawie wyskoczyło mężczyźnie z piersi. Sięgnął ręką do Clarissy i bardzo delikatnie ją uściskał z uśmiechem.]
[20:09:48] wicedyr_McGreen: Tym przyjemnym akcentem pragniemy zakończyć dzisiejsze otrzęsiny! Jeszcze raz gratulujemy zdobytych pozycji oraz miejsc. Cieszymy się, że oficjalnie należycie do swoich Kręgów oraz Instytutu!
[20:09:53] Clarissa_Waddell: [Spojrzała na opiekuna szczęśliwa, że im się udało i odwzajemniła uśmiech wuja. Ścisnęła jego dłoń i obserwowała puchar, jaki zdobyli.]
[20:10:00] wicedyr_McGreen: Zapraszamy wszystkich na ognisko! Wszystko na koszt Dyrekcji! [Wicedyrektor McGreen przywołał zaklęciem zaostrzone patyki, pianki i kiełbaski.] Nie każmy naszym pysznościom czekać!    
[20:10:14] Kylie_Nickolson: *Bardzo głośno zaklaskała, zarówno dla innych członków swojej drużyny jak i dla drużyny przeciwnej.*
[20:10:27] wicedyr_Moonstone: SMACZNEGO!
[20:11:11] Merica_Schevre: [Dłonie dziewczyny drżały. Usmiechnęła się serdecznie do profesora, po czym złapała za kijek i pianeczki.]
[20:11:16] wicedyr_Moonstone: A już za chwilę odbędzie się losowanie Jaskini Szczęścia!
[20:11:22] prof_Adrien_Charpentier: OJEJ.
[20:11:25] Rosemary_Hamilton: ....
[20:11:30] prof_Adrien_Charpentier: Nie wysłałem kuponu.
[20:11:32] Leyla_Belikov: Nie przyjmuję już kuponów ;3
[20:11:34] prof_Adrien_Charpentier: Proszę o medal!
[20:11:34] wicedyr_Moonstone: Leyla, pamiętasz, mam nadzieję? [Spojrzał na siostrę podejrzliwie.]
[20:11:40] Leyla_Belikov: yup
[20:11:40] Rosemary_Hamilton: Um... można jeszcze dosłać? lovely
[20:11:44] Leyla_Belikov: nie rili
[20:11:47] Rosemary_Hamilton: Pliska?
[20:11:56] Merica_Schevre: uuu, Jaskinka!!
[20:12:00] Leyla_Belikov: mam za dobre serce
[20:12:03] Leyla_Belikov: stanowczo
[20:12:06] Leyla_Belikov: macie 2 minut.
[20:12:07] ~Gabrielle_Blake: Pani dyrektor,tak ładnie prosi
[20:12:20] wicedyr_Moonstone: Zapraszamy wszystkich na after-party do Durmstrang, za przysłowiowe 2 minuty rozpoczniemy losowanie!