JustPaste.it

Pytania i Modlitwa i koniec...

User avatar
Marcin Sznajder @Marcin_Sznajder · Jun 29, 2021 · edited: Jun 30, 2021

Kończąc ten cykl opowiadanek, cytatów (z czerwca) chciałbym postawić kilka pytań?


Co kryje się  w szczęśliwym ich zakończeniu?

Jakie miałoby być szczęśliwe zakończenie historii, które właśnie opowiedziałem?

"...i żył długo i szczęśliwie"?

Tak kończą się bajki, które są poza czasem, nie zaś historie życia, które czas jednak trawi. Poza tym kto decyduje, co jest szczęśliwe, a co nie? I kiedy? Koniec końców całość , którą opisałem w artykułach,  jest dobrem czy złem?

BYŁA:

Była, i to jest ważne?

Była, i tym samym mi pomogła bo nie postawiłbym sobie tych pytań, które - przynajmniej dla mnie - miały znaczenie.

 

To zachęta, żeby spojrzeć na świat z innego punktu widzenia, a nie myśleć wyłącznie pod kątem tego, co nam sprawia przyjemność, a co nie.
Poza tym, gdyby całe życie było usłane różami, uważalibyśmy to za błogosławieństwo czy karę?

Być może za karę, bo jeśli ktoś żyje, nie zastanawiając się nad tym to marnuje wielką okazję. 


Najczęściej ból skłania do zadawania sobie pytań. Urodzenie się człowiekiem, ze wszystkim, co to ze sobą niesie, jest być może przywilejem. Według puran, starożytnych indyjskich opowieści ludowych, nawet stworzenia niebiańskie, którym wszystko było dane i które znały jedynie piękno, dobro i radość, musiały w pewnym momencie narodzić się jako ludzie. One również musiały bowiem odkryć przeciwieństwo tego wszystkiego i pojąć znaczenie życia.
Próba zaś może zostać przeprowadzona tylko na sobie samym. Trzeba osobiście doświadczyć, żeby zrozumieć.

W przeciwnym razie zostaje się tylko przy słowach, które same w sobie nie mają żadnej wartości, nie czynią ani dobrze, ani źle.
Gandhi znał tę prawdę i ją praktykował. Któregoś dnia pewna matka przyprowadziła do niego swojego syna. Miał piętnaście lat i lekarz zalecił mu, żeby nie jadł więcej cukru, bo inaczej jego życie znajdzie się w niebezpieczeństwie. Jednak chłopiec wciąż opychał się słodyczami i matka miała nadzieję, że Gandhi będzie mógł jej pomóc. Mahatma wysłuchał jej, po czym rzekł:
- Teraz nie mogę nic z tym zrobić. Przyjdźcie za tydzień. Kiedy wrócili, Gandhi wziął chłopaka na bok i porozmawiał z nim. Od tamtej pory nie tknął on więcej nic słodkiego.- Gandhi  jak tego dokonałeś? - zapytali jego zwolennicy. - To proste - odparł Wielki Duchem. - Przez tydzień sarn nie tknąłem cukru i w ten sposób, kiedy rozmawiałem z tym chłopcem, wiedziałem, co to znaczy nie jeść go, więc byłem przekonujący. Ach, Gandhi! 


Krótko przed śmiercią Gandhiego z rąk zamachowca ktoś zapytał, jakie jest przesłanie jego życia. Odparł: - Moje życie jest moim przesłaniem. Bardzo niewielu może tak stwierdzić, a przecież każdy z nas na swój sposób dąży do czegoś, co stanowiłoby podsumowanie własnej egzystencji. 

 

Myślę też o owym mnichu zeń, który śmiał się i śmiał do utraty tchu, tak że nawet jego najbliżsi uczniowie nie byli w stanie płakać, kiedy odszedł.
A poza tym: po co płakać? Śmierć nie zawsze jest złą wiadomością. 

 

MODLITWA


„Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, uczynnym, lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i dodaj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień, w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczenia ich staje się z upływem lat coraz słodsza. Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.

Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi, Panie łaskę mówienia im o tym”.

 

(Św. Tomasz z Akwenu)

Robię nadal to, co teraz wydaje mi się słuszne, nie formułując życzeń… poza tym, żeby dojść do takiego momentu, kiedy nie będę już potrzebował czasu dla siebie i ten, który mi został, będę mógł poświęcić innym.