JustPaste.it

Spis Treści / Powrót

 

5 - Kreowanie fałszywych statystyk zakażeń poprzez testy PCR.

 

kostnica.jpg

 

Każdy Polak wie, jakie konsekwencje niesie ze sobą pozytywny test PCR w kierunku SARS-CoV2. Pechowcy na których wypadło mają z miejsca kwarantannę pod groźbą dużej grzywny. Okazuje się jednak, że dla naszych ministrów przewidziane są zupełnie inne standardy. Profesor Łukasz Szumowski miał pozytywny PCR (w skrócie PCR+), ale mimo to nie odmawiał sobie zwiedzania sklepów, co szeroko komentowały media.

 

screenshot_20211024190652_samsunginternet2.jpg

 

 

Zgodnie z narracją rządową można zakładać, że profesor w czasie swojego spaceru po sklepach zarażał innych ludzi, bo zwykli obywatele mając już PCR+ dokładnie o to są obwiniani. Ludzie widząc te podwójne standardy domagali się wyjaśnień, więc dr Grzesiowski wybronił ministra na antenie RMF FM w bardzo zaskakujący sposób (od 2 minuty poniższego wywiadu).

 

Link Grzesiowski PCR

 

Dr Grzesiowski stwierdził, że całe zamieszanie spowodowane jest po prostu tym, że ludzie nie mają dostatecznej wiedzy o testach PCR, tak więc taką wiedzę już za chwilę Państwo posiądą, aby następnym razem wiedzieć, co naprawdę oznacza pozytywny PCR. Jak wyjaśnił dr Grzesiowski test PCR wcale nie oznacza wykrycia samego wirusa SARS-CoV2, a tylko specyficzne geny, które należą również do wielu różnych wirusów. W praktyce nigdy więc nie wiadomo co dokładnie oznacza pozytywny wynik tego testu. Grzesiowski użył tutaj porównania z częściami samochodu, że mając jedną część np. koło wciąż nie wiemy, o który dokładnie model auta chodzi. Tak samo jest z wirusami i dany gen, to jeszcze nie cały wirus. Grzesiowski skonkludował więc, że do oceny zakażenia SARS-CoV2 wywołującego chorobę COVID potrzebny jest więc pełen obraz kliniczny, a skoro minister nie miał nawet objawów, to więc postąpił właściwie uznając siebie samego za zdrowego, a tym samym nie była potrzebna kwarantanna. Czas pokazał, że powyższa opinia dr Grzesiowskiego o testach PCR była właściwa, bo przecież samo WHO za wydało nowe wytyczne, w których już też właśnie podkreślono, że sam test PCR bywa zwodniczy, więc wymagany jest pełen obraz kliniczny, aby uznać człowieka za zakażonego. Szkoda tylko, że w Polsce dla zwykłych ludzi są już zupełnie inne standardy, bo u nas pozytywny PCR ciągle oznacza zakażenie koronawirusem i chorobę (nawet jak człowiek nie ma objawów), a wyjątki robi się tylko dla ministrów, bo wówczas można powiedzieć prawdę, że człowiek jest zdrowy, a to tylko sam test był fałszywie dodatni.

 

fad4e6bd85dc2713cb00d260f6da6f54.jpg

 

Skoro sam dr Grzesiowski wytłumaczył nam wszystkim, że pozytywny test PCR nie musi wcale oznaczać zakażenia wirusem SARS-CoV 2, to czy jesteśmy w stanie poznać uczciwe liczby zakażeń / zgonów, którymi na co dzień straszy się nas Polakow? 

 

Wszyscy wiemy, że krajem od którego rozpoczęła się pandemia wirusa SARS-CoV 2 w Europie były Włochy. Dr Montanari w poniższym wywiadzie zdradza natomiast informacje jak wyglądało klasyfikowanie zgonów covidowych. Wpierw testowano umierających ludzi do skutku, a później przy pozytywnym PCR już zabraniano sekcji zwłok, w celu weryfikacji. Dr Montanari bardzo wątpi, że tych ludzi zabijała nowa choroba (covid).

 

Dr Stefano Montanari

 

 

a1.jpg

Włochy - podsumowanie


W opublikowanym raporcie Włoskiego Instytutu Zdrowia okazało się, że tylko 2.9% (3783) z 130 tys. zgonów przypisanych covid dotyczyło zdrowych osób, czyli bez szeregu chorób współistniejących. Te 97% zmarłych osób miało od jednej do 5 chorób współistniejących, a 67% osób miało aż trzy. Absolutna większość tych ludzi była więc już na skraju życia, i tym osobom wystarczył często sam test PCR, aby uznać je za ofiary covid.

 

Raport PDF ze strony Włoskiego Instytutu Zdrowia

 

Podobne informacje napływają też z całego świata. Profil zmarłych osób w 99%, to osoby z chorobami współistniejącymi. 

 

Link Chorzy Na Covid

 

Australijscy lekarze poinformowali, że u nich tylko 10% zgonów covidowych było zasługą samego wirusa.

 

Australia 10% zgonów

 

W poniższym materiale mogą Państwo obejrzeć wywiad z Johnem O’Looney, który jest kierownikiem zakładu pogrzebowego w Anglii. Looney opisał, że już na początku pandemii zauważył fałszowanie statystyk zgonów, gdzie lekarze zaczęli usilnie wpisywać COVID nawet jeśli człowiek został potrącony przez samochód. Medycy robili tak długo test PCR, aż wyszedł pozytywny, bo wówczas mogli dostać pieniądze. 

 

John O’Looney o fałszowaniu statystyk

 

Polski ratownik Dawid Garlicki w poniższym wywiadzie opisuje od 7 minuty dokładnie tą samą sytuację. Ludzie byli testowani do skutku. 

 

Polski ratownik

 

Kiedy taką prawdę usłyszą Polacy w telewizji? Za 30 lat 🙂?

 

Trzeba też wyjaśnić, że testy PCR stwarzają duży grunt do manipulacji wynikami. Zwiększając ilość cykli denaturacyjnych powyżej 25 wynik jest już wówczas wątpliwy, a przy około 40 cyklach, to już 90% wyników jest fałszywie dodatnich według znawców tej metody testowej). 

 

0703378960ccf07d21c18cedf5938f32.jpg

b59585a02dfaf65dfa893e782bce4b5e.jpg

 

 

Biorąc pod uwagę powyższe, to czy powinniśmy dalej szacować skalę pandemii w oparciu o niewiarygodne testy PCR? W obecnej sytuacji, gdy już nawet osoby zaszczepione osoby mają pozytywne wyniki, to rządowi eksperci zaczęli zmieniać poglądy o testach PCR, ale szkoda tylko, że dwa lata za późno.

 

screenshot_20211103120218_twitter2.jpg

 

Prof. Flisiak PCR+ Nie Oznacza Osoby Zakażonej

 

Warto też posłuchać, co mówią ordynatorzy oddziałów covidowych o swoich pacjentach.

 

Link Basiukiewicz

 

Dr Paweł Basiukiewicz ocenił w wywiadzie dla polsatu, że na jego oddziale tylko 1/4 osób faktycznie choruje na covid, a reszta to już ludzie chorujący na inne choroby, których muszą trzymać na oddziale tylko z uwagi na ich pecha do testu PCR.

 

Link OneAmericaNews

 

Telewizja OneAmericaNews podała na podstawie danych CDC, że tylko 6% zgonów przypisanych covidowi wynikało z tej choroby. Mieliśmy więc pandemię testów PCR, a nie choroby covid.

 

screenshot_20211019111333_twitter2.jpg

 

Szwedzi używają testów PCR na SC2, ale podkreślają, że wyniki mogą wprowadzać w błąd.

 

Link Szwecja PCR

 

Światowej klasy eksperci apelują natomiast o całkowite zaprzestanie używania tych testów. 

 

Link Sing Hang Lee

 

Dr Franz Allerberger, szef Austriackiej Agencji Zdrowia:

 

"Bez PCR nikt nie zauważyłby pandemii"

 

Link Allerberger

 

925c75db4b2722c33f55565ea56727db.jpg

 

W mediach próbuje się ośmieszać dziennikarza Jerzego Ziębę, ale jak Państwo widzą ten człowiek mówi często prawdę jako pierwszy i tak było między innymi w przypadku testów PCR.

 

Zakładnikami tych testów PCR stali się również sportowcy, którzy bez negatywnego wyniku PCR nie mogą brać udziału w ważnych wydarzeniach sportowych, od których zależy ich kariera. Ponieważ wyniki tego testu są istną loterią, to dochodzi do naprawdę zabawnych sytuacji. Sportowcy powtarzają testy wiele razy, byle tylko uzyskać pozytywny PCR, ale nie każdy ma szczęście. Rekordzistka wykonała 8 testów PCR w jedną noc, bo wyniki wychodziły na zmianę.

 

Link 8 testów PCR

 

A teraz przed Państwem prawdziwy dynamit, redakcja brytyjskiego The Sun dotarła do gigantycznego skandalu dotyczącego właśnie tych testów PCR. Okazało się, że miliony testów PCR zostało wyrzucone do kosza, i nikt nawet się nie bawił w wysyłanie tego do laboratoriów. Ludziom z automatu wpisywano określone wyniki, byle tylko odzwierciedlały dany trend zachorowań zaplanowany przez światowy rząd. Tak drodzy Państwo tworzy się pandemię. Poniżej mogą Państwo zobaczyć "laboratorium", do którego trafiały miliony testów PCR. Wystrój i wyposażenie tego laboratorium robi wrażenie 😀.

 

e6306eca5ec9606c1f06ec3dff775ef3.png

8ce237d682afbc8b62bba2ea25c7c51b.png

 

 

Link TheSun

 

Teraz pytanie w ilu krajach robi się takie podobne oszustwa? 

 

 

screenshot_20211011101646_twitter2.jpg

 

Link Twitter

 

W UK przedstawiciele rządowi już przyznają, że COVID nie był groźniejszy od grypy jak początkowo zakładano. Skoro więc nie było realnego zagrożenia (co też potwierdził audyt z Włoch), to należy stwierdzić, że ludzie tak naprawdę przestraszyli się przede wszystkim samych statystyk testów PCR. 

 

img_20220713_101949.jpg

 

img_20230305_123708.jpg

 

 

Problemy z tymi testami PCR był do przewidzenia, bo już w 2007 roku na łamach The New York Times'a epidemiolodzy alarmowali, że przez testy PCR dochodziło do kreowania fałszywych epidemii. Elity stojące za tą pandemią znały więc od dawna wady metody PCR, i moim zdaniem właśnie dlatego wybrano je teraz, w celu stworzenia iluzji pandemii. 

 

tnyt.jpg

 

Link NYTIMES 2007

 


Po wybuchu "pandemii" SARS-CoV2" szybko pojawiły się też publikacje, w których dostrzegano problemy z tymi testami. W poniższej publikacji dowiedziono, że diagnozy PCR w kierunku infekcji SARS-CoV2 są w dużej części mylne.

 

fdddd.jpg

 

Publikacja, niebezpieczeństwo nadmiernego polegania na PCR

 

Pojawiła się też publikacja, w której wyszczególniono 10 kluczowych problemów z testami PCR.

 

10 głównych problemów z testami PCR

W tym rozdziale chciałbym jednak skupić się na ustaleniach polskich ekspertów. Przedstawiam więc Państwu światowej klasy eksperta od diagnostyki molekularnej (a również testów PCR), profesora Normana Pieniążka.

 

 

Norman Pieniążek, google scholar

 

 

Jak można się dowiedzieć z profilu google scholar, to nasz rodak był twórcą pierwszego laboratorium referencyjnej diagnostyki molekularnej w CDC (USA), które to później prowadził przez 24 lata. Oznacza to, że Amerykanie powierzyli naszemu rodakowi bardzo ważne zadanie, gdyż od pracy Pieniążka zależała diagnostyka chorób infekcyjnych i genetycznych w USA.

Na poniższym nagraniu Komisja Śledcza Ds. Pandemii przesłuchała Normana Pieniążka, który omówił bardzo szczegółowo problem z testami PCR. Film jest dość długi, ale ponieważ Pieniążka wyróżnia niespotykany entuzjazm i przede wszystkim uczciwe podejście do faktów, to więc sam wysłuchałem całego materiału (jak to mówią, mądrego to aż miło posłuchać).

Komisja - Norman Pieniazek

Profesor Pieniążek podkreśla, że przede wszystkim testowanie PCR'em patyczków z jamy nosowo-gardłowej mówi nam więcej o samej jakości powietrza, a nie etiologii infekcji. Według Normana właśnie dlatego wirus SARS2 jest czasem znajdowany u zwierząt. Miałem przyjemność rozmawiać z profesorem Pieniążkiem, i zostały mi polecone poniższe publikacje, bo właśnie w nich zostało podkreślone dokładnie to, o czym wspomniał Pieniążek.

POIS STUDY

EPIC STUDY ADULTS

EPIC STUDY CHILDREN

fzvexb4xoaavpvi.jpg

fzvexcdxoaadyf4.jpg

 

Mając na uwadze już tylko te informacje, to widzimy doskonale, że rzeczywiście obecne testowanie w kierunku SARS2 z jamy noso-gardłowej nie może nam powiedzieć wiele o etiologii infekcji SARS-CoV2. W dalszej rozmowie dowiedziałem się też, że testy PCR nie są w stanie rozróżnić, czy wykryte geny (części jak to powiedział dr Grzesiowski) pochodzą z aktywnego wirusa (który namnaża się i stwarza zagrożenie), czy już ze zniszczonego wirusa, po dawnej infekcji. PCR tym bardziej nie mówi nam nic o samej chorobie COVID, a mimo to na jego podstawie w wielu krajach (i niestety też często w Polsce) zdrowym ludziom przypisuje się chorobę COVID. 

 

Inni eksperci nawet podkreślają, że części wirusa mogą być wykrywane przez PCR nawet po 2 miesiącach od samej infekcji.


Cząstki wirusa do wykrycia do 2 miesięcy

f5455.jpg

Testy PCR wykrywają obecność martwych fragmentów wirusów

 

a2222.jpg

 

Co ciekawe profesor Pieniążek był również wykładowcą paru rządowych ekspertów, którym zarzuca, że dla pieniędzy podtrzymują biznes szczepionkowo diagnostyczny. 

 

"Ci, którzy nie rozumieją, że testy PCR nie wykrywają infekcji, to po prostu durnie. Ci, którzy nie rozumieją, a pomimo to podają wiadomości o "zakażeniach" czy "infekcjach" popełniają zbrodnie przeciwko ludzkości."

 

screenshot_20211028214422_youtube2.jpg

screenshot_20211028215915_youtube2.jpg
W pierwszym roku pandemii na kanale YT "Pod Mikroskopem" pojawił się poniższy film, w którym testy PCR na SARS2 zostały przedstawione w samych superlatywach. Profesor Norman Pieniążek demaskuje jednak wszystkie poniższe kłamstwa o rzekomej wiarygodności testu PCR.

 

Video thumb

 

"To wideo jest, moim zdaniem, chytrze przygotowane przez Big Pharma ze względu na próbę zamydlenia oczu aż 149 tysiącom subskrybentów tego kanału. Około 6 minuty, facio mówi o testach, które dostały zgodę na Użycie w Sytuacji Wyjątkowej (po angielsku Emergency Use Authorization) of FDA (Food and Drug Administration – Amerykańska Agencja Kontroli Żywności i Leków). Potem facio mówi o walidacji testu. Nie powiedział, dlaczego do tej pory żaden z diagnostycznych testów na koronawirusa nie został zatwierdzony w pełni. Jeśli się pamięta, że facio z entuzjazmem pokazał, że jakiś tam test przebadano na 60 próbkach, to w samej tylko Polsce na dzień dzisiejszy wykonano prawie 24 miliony testów po ponad 100 dolarów od testu kosztującego w produkcji kilka centów, to zachodzi pytanie, dlaczego firmy produkujące testy nie zrobiły walidacji testu na kilku tysiącach próbek?

 

Facio oburzył się, że ktoś powiedział, że testy pracują na chybił trafił i nie są powtarzalne. Pominął fakt, że pobieranie śluzu z nosogardzieli jest absolutnie niepowtarzalne. W moim laboratorium, badałem bardzo powtarzalny płyn otrzymywany metodą BAL (bronchoalveolar lavage po polsku - płukanie oskrzelowo-płucne). Oczywiście, nikt by nie robił pobierania takiego płynu niepotrzebnie od milionów osób niemających żadnych symptomów.

 

Tam, gdzie próbką diagnostyczną jest krew (z natury sterylna), testy PCR są powtarzalne, jak pomiar cukru we krwi. Nie można więc porównywać testów na SARS-CoV-2 gdzie próbką jest śluz pobrany losowo z nosogardzieli z testem na wirusa zapalenia wirusowego wątroby typu C gdzie próbką jest krew. To typowe naciąganie rzeczywistości przez Big Pharma i przez facia, który nie ma pojęcia, o czym mówi.

 

W niedawnej przeszłości, podczas epidemii koronawirusów SARS-1 i MERS nie stosowano testów PCR. Jedynie w wyjątkowych przypadkach, po prześwietleniu płuc, stosowano testy RT-qPCR. Robienie testów na taką skalę, to najważniejszy przekręt Big Pharma.

 

Facio stwierdził, że odkrywca techniki PCR Kary Mullis nie ma prawa wypowiadać się na temat testów a facio, z YouTube, który PCR widział tylko na obrazku, może? Bzdura.
Oczywiście ma rację, że wirus SARS-CoV-2 został wyizolowany. Ale ściemnia, tak jak ci, którzy uważają, że wirusów nie ma. Tak jak powiedziałem wyżej, testy PCR na koronawirusa mają tylko sens, jeśli są pomocnicze do wykonanego prześwietlenia płuc klasycznie, lub z użyciem tomografii komputerowej.

 

A teraz trochę wyjaśnień.

 

Technika PCR (od angielskiego Polimerase Chain Reaction – po polsku Reakcja Łańcuchowa Polimerazy) w ogólnym zarysie polega na przygotowaniu próbki, która zawiera na przykład cały genom (wszystkie geny) człowieka plus DNA z milionów różnych wirusów i bakterii, które są w naszej nosogardzieli, z dwoma różnymi primerami (po polsku starterami), krótkimi kawałkami (mają od 18 do 30 nukleotydów) jednoniciowego DNA, z których jeden łączy się z początkiem sekwencji, którą chcemy znaleźć lub wyizolować, a drugi z końcem tej sekwencji, ale na drugiej, komplementarnej nici DNA. Do tej mieszaniny dodajemy bufor, aby utrzymać odpowiednią kwasowość tak, aby dodana polimeraza mogła zacząć syntetyzować DNA. Tą polimerazą jest tzw. Taq polimerase (polimeraza Taq), otrzymana z bakterii, znalezionych w gorących źródłach w amerykańskim Parku Narodowym Yellowstone. Najpierw podgrzewamy naszą próbkę do 95 stopni C, aby zdenaturować (rozdzielić) nici DNA. Tą temperaturę spokojnie wytrzymuje polimeraza Taq, chociaż większość znanych białek straciłoby na zawsze aktywność nawet w niższej temperaturze. Następnie obniża się temperaturę w zależności od sekwencji naszych starterów do 45 – 60 stopni C, aby startery mogły się połączyć z wybranymi przez nas sekwencjami. Teraz podwyższamy temperaturę do 72 stopni C, która jest optymalną temperaturą dla działania polimerazy Taq. Po każdym cyklu tych 3 temperatur ilość odcinaka DNA wyznaczonego przez nasze startery podwaja się. Po 30 cyklach będziemy mieli już 1073741824 (ponad 1 bilion) cząsteczek. Są różne odmiany omówionej wyżej techniki PCR, ale nie jest to przedmiotem recenzji przesłanego mi widea. Mówiłem o DNA, ale wirus SARS-CoV-2 ma materiał genetyczny w postaci RNA. Nic prostszego – przed reakcją PCR używa się enzymu RT (Reverse Transcriptase, po polsku Odwrotna Transkryptaza), który przepisuje RNA na DNA. Już wiadomo, skąd technika, wykorzystana do testu na obecność SARS-CoV-2 nazywa się RT-qPCR. Ale co oznacza literka „q”?

 

Tutaj jest właśnie sedno przekrętu, który doprowadził świat na skraj bankructwa poprzez masowe testy, zwłaszcza na osobach niemających żadnych symptomów infekcji górnych dróg oddechowych.
Ta literka „q” oznacza „quantitative” (po polsku – ilościową Łańcuchową Reakcję Polimerazy). Problemem tej reakcji jest to, że produkt reakcji PCR wykrywalny jest nie bezpośrednio (patrz niżej), ale najczęściej przez ogólne wykrywanie dwuniciowego DNA przy użyciu barwników, które po przyłączeniu się do takiego DNA świecą (w uproszczeniu). Wiemy więc, że po iluś tam cyklach (może ktoś słyszał o CT – ang. Threshold Cycle, po polsku Cykl Graniczny?) coś wykrywamy, ale z tak skomplikowanej próbki, jak wymaz z nosogardzieli, można coś wykryć, nawet wtedy, kiedy w próbce nie było żadnego wirusa SARS-CoV-2. Jeśli połączymy tą niepewność z brakiem jakiejkolwiek dodatkowej diagnozy (objawy, prześwietlenie, tomografia komputerowa), to pandemia, lockdowny i ogólna panika nie będzie miała końca. Pieniądze lecą do kasy producentów a różni prawdziwi czy sztuczni eksperci (jak autor omawianego wideo) będą nas straszyć kasując niezłe pieniądze od Big Pharma.
Właściwie robiony test diagnostyczny przy pomocy PCR to taki test, w którym bez żadnej wątpliwości można stwierdzić, że wykryło się dany patogen. Najprostsze potwierdzenie, to określenie długości amplifikowanego fragmentu. Jeśli jest potrzebny dowód niepodważalny, to trzeba jeszcze określić sekwencję DNA produktu PCR i porównać ją do wzorca. Trzeba mieć także pewność, że próbka nie została zanieczyszczona. To nie jest takie proste, jak przekonało się bardzo wielu mich studentów dopóki nie nauczyli się pracować perfekcyjnie.
Stworzyłem i prowadziłem przez 24 lata Laboratorium Referencyjnej Diagnostyki Molekularnej w CDC (Centers for Disease Control – Centrum Kontroli Chorób) w Atlancie w stanie Georgia w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Miałem to szczęście (i perfekcjonizm), że nigdy nie przekazałem moim klientom w i poza USA fałszywego wyniku diagnostycznego. Proszę porównać to z danymi, które wskazują że nawet jeden na tysiąc wyników pozytywnych testów RT-qPCR na koronawirusa to wyniki fałszywie pozytywne".

 

 

Dlaczego profesor Pieniążek powiedział tu o zbrodniach? Jak Państwo mogli się dowiedzieć z rozdziału o lekach, to większość zgonów w czasie pandemii COVID, to tak naprawdę zgony w wyniku paraliżu służby zdrowia, czyli braku opieki medycznej. Przez testy PCR poddawano kwarantannie całe oddziały szpitalnie, a później ludzie potrzebujący pomocy byli skazani po prostu na śmierć. Jeśli natomiast jakiś "szczęśliwiec" już trafił do szpitala (bardzo często w innym mieście, do którego trzeba było przejechać kawał drogi), to zanim uzyskał pomoc mogącą uratować życie, to zabierano się wpierw za testowane. Sam mam w pamięci reportaż TVN o ciężarnej kobiecie, którą wyrzucono ze szpitala, bo nie chciała czekać na PCR, tylko potrzebowała pomocu tu i teraz. 

W tym rozdziale chciałbym jeszcze wspomnieć o profesorze Romanie Zielińskim, bo to właśnie on od początku najbardziej nagłaśniał problemy z testami PCR. Obecne wypowiedzi Romana Zielińskiego zostały ocenzurowane przez "fakebooka", ale w książce pt. "Fałszywa Pandemia 2 - krytyka naukowców i lekarzy" można znaleźć cały rozdział poświęcony wypowiedziom profesora Zielińskiego.

 

w1.jpg

w2.jpg

118159563_1388832521321193_3363910808945892579_n.jpg

 

 

zielinski.jpg



Profesor Roman Zieliński zwraca też uwagę, że według samego CDC wyniki PCR+ po weryfikacji metodą sekwencjonowania wykazały w aż 65% błędne wyniki (na 49 osób z PCR+ tylko 17 miało zakażenie SARS2).

 

testypcrpsnlinpcryzmprofpolokiprofzielinski.jpg

 

Prof. Roman Zieliński


Jeśli szukają Państwo tej informacji z panelu CDC, to można go znaleźć pod poniższym adresem. Na stronie 45 (profesor ZIeliński mówił o stronie 24, ale to było w starej wersji tego dokumentu) jest rzeczywiście taka informacja.

a11.jpg



CDC 2019-Novel Coronavirus (2019-nCoV) Real-Time RT-PCR Diagnostic Panel

 

Dodatkowo znalazłem dla Państwa publikację, w której mowa konkretnie o potrzebie weryfikacji testów PCR na SARS2 metodą sekwencjonowania.  

Publikacja Sekwencjonowanie SARS-CoV2 PCR  

 

Dr Krzysztof Landa, były wiceminister zdrowia o testach PCR:

 

img_20211127_212908.jpg

 

Krzysztof Landa

 

 

Same testy PCR na SARS2 nie tylko są niepotrzebne, to jeszcze w dodatku same w sobie stwarzają realne zagrożenie dla ludzi, wynikającym z samego testowania. Doskonale pokazuje to przykład poniższej dziewczynki. Sam też wielokrotnie słyszałem od znajomych, że odczuwali silny ból po niedbale przeprowadzonym teście PCR.  

 

bleeding2.jpg

 

bleeding11.png

Link dziewczynka

 

Młoda dziewczynka chciała wrócić do szkoły i wymagany był test. Tuż po wykonaniu testu dziewczynka zaczęła krwawić z nosa i nawet oka. W szpitalu powiedzieli, że to normalne (i tak samo normalne jak te wszystkie zakrzepice i zgony po szczepieniach).

Na koniec tego rozdziału chciałbym jeszcze zwrócić Państwa uwagę na pewien istotny szczegół. Okazuje się, że wraz z masowym testowaniem PCR w kierunku SARS2 znikła nam w magiczny sposób grypa. Możliwe, że duża część zakażeń SARS2, to były w gruncie rzeczy po prostu przypadki grypy.
 

Zniknięcie grypy z powodu testów


Zniknięcie Grypy

saw0821peek31_d.webp


Analityk danych porównał też na przykładzie Niemiec ilość zgonów na grypę w poprzednich latach, do zgonów na covid obecnie. Widzimy, że zgony na covid pokrywają się idealnie ze peak'ami zgonów na grypę, więc wnioski nasuwają się same.

 

Niemcy Grypa i Covid

 

img_20220812_101508.jpg

 

Grypa:

  1. 2016-2017 - 29 milionów przypadków.
  2. 2017-2018 - 45 milionów.
  3. 2018-2019 - 36 milionów. 
  4. 2019-2020 - 38 milionów.
  5. 2020-2021 - 0.0015 miliona przypadków grypy / 32 miliony przypadków COVID. 

 

 

Następny rozdział