JustPaste.it
    1. Trip raport z 250 mikrogramów LSD
      • mega euforyczne wejście, mega banan na mordzie i płacz ze szcęścia przez "wieki", taplanie i zwijanie się jak piskorz w euforii. Muzyka brzmiała wspaniale, "nie było" lepiej dobranej muzyki w dokładnie tym momencie. Liczyło się tylko tu i teraz.
      • idealizowanie pierwszych życiowych razów. Np. z seksem, euforykiem. Późniejsze były czasem duzo lepsze tak naprawdę.
      • muzyka brzmiała jeszcze lepiej, potężne bassy i echo, jak na koncercie, każda nuta przeszywała moje ciało, wchodziła jedną stroną, wychodziła z ciała pod postacią ogromnej fali z drugiej strony.
      • totalny już nieogar, kalejdoskop, miliony barw, najbardziej kolorowy trip, mimo że żadnego bodźca wzrokowego nie miałem, tylko mój umysł i muzyka.
      • rozmowa z kwasem: kwas: "I co kurwa, myślisz, że zajebałeś tylko jeden karton i już możesz kozaczyć? Ja: "Ale już grubiej sie przecież nie da" Kwas: "Ta? To patrz na to: xDDD", co skutkowało totalnym odcięciem od rzeczywistości i nieogarem.
      • później analiza moich kontaktów społecznych w uber/glovo i oceniłem, że jednak ludzie są dla mnie mili i nie mam powodów do ciągłego zadręczania się myślami, co sobie o mnie pomyślą.
      • niby urwany kontakt z rzeczywistościa, a w ciągu kilkunastu sekund potrafiłem się ogarnąć i iść do kibla sie wysikać bez przypału żadnego i wrócić do równie mocnej fazy.
      • bez odlania trip zaczął schodzić w trochę mroczne klimaty, bo czułem, ze coś mi napiera na pęcherz i było nieprzyjemnie, na szczęście potem wszystko wróciło na właściwe tory.

       


    • jak dla mnie to było dużo bardziej grubo, niż 2 tyg. temu 2 kartony = 500ug, bo z tamtego tripu prawie nic nie zapamiętałem, a tutaj jakieś 70% szczegółów.
    • dobrze, że miałem już założone słuchawki wcześniej, bo na peaku, bym ich znowu na pewno nie ogarniał
    • były lekkie flashbacki z poprzedniego tripu, ale były pozytywne, szczególnie z muzyką. Dobrze, że miałem przygotowany wcześniej 3-godzinny mix
      Video thumb
    • Nie wiem jaka musi być kurwa bomba po DMT palonym/Ayahuasce xD, skoro po jednym kartonie taki rollercoaster.
    • jednak trip bez muzyki to jest marnotrawstwo tematu.
    • potworny szękościsk, jak po żadnych MDMA/fecie/mefie. Musiałem 30 gum zarzucić, zeby sobie nie strzeć zębów.
    • już po 6 h zaczęło się robić coraz słabiej, bateria w mp3 sie rozładowało, to postanowiłem zarzucić 200mg ketrelu i w kime.
    • odpowiednia muzyka na kwasie TO JE TO