JustPaste.it

*Perspektywa Lili*

Jak weszłam na 61 czekały Frost,  Maja i Sara. Frost i Sara sobie latały. U Frost pojawiły się pierwsze trudności,  ponieważ miała je od niedawna. Zaproponowałam jej, że mogę udzielić jej kolejnej lekcji tym razem w mojej jaskini. Przeszłam przez portal do mojej jaskini a za mną Frost. Zaczęłam lekcje od czegoś prostego. Frost musiała oswoić się ze skrzydłami. Kazałam jej pomachać nimi delikatnie. Frost wykonała to zadanie bez trudu. Potem kazałam jej machać tak żeby zaczęła się unosić. To zadanie także nie sprawiło jej większych trudności. W końcu kazałam jej na próbę przelecieć się wokół mojej jaskini. Z tym zadaniem miała małe problemy, ale nie takie duże dlatego kazałam jej wlecieć do jaskini. Powiedziałam jej, że teraz poleci obok mnie jedno kółko wokół wyspy a drugie sama. Na początku leciała na przedzie. W końcu przyspieszyłam. Usiadłam na wzgórzu. Czekałam na Frost. Szybko jej poszło. Uznałam lekcję za zakończoną. Maja później uczyła Frost strzelać z łuku. Wyciągnęłam swój aby sprawdzić czy nie wyszłam z wprawy. Strzelałam w drzewa wyobrażając sobie, że to Kaoru. Za każdym razem trafiłam. Maja chciała żeby Frost strzeliła w jej łapę. Postanowiłam pomóc Maji w lekcji. 
Lili: Ja strzelę.
Wiedziałam, że Frost będzie wolała sama strzelić. Nie zawiodłam się na niej. 
Maja: Lili już nie musisz.
 Frost strzeliła celnie w łapę Maji. Maja nie chciała pomocy i uleczyła ranę sama. Frost dalej chciała się uczyć. Powiedziałam, że nauczę ją o magii. Poszłyśmy do mojej jaskini.  Dałam jej książkę o magii. Kazałam jej zacząć czytać o magicznych przedmiotach. Wtedy przyszła Jess. Musiałam już iść dlatego poprosiłam Jess aby nauczyła Frost trochę o magii.

*Perspektywa Jessiki*

Gdy Lili już poszła zaproponowałam Frost, żeby wyjść z jaskini Lili. Poszłyśmy na wilcze wzgórze. Spytałam się jej czy umie walczyć, jak się okazało niezbyt. Już się nie dziwiłam, dlaczego tak ignorowała Kaoru. Miałam uczyć ją o magi, ale stwierdziłam, że najpierw powinna się nauczyć walczyć. Zapytałam Kaoru, czy nie mógłby jej czegoś nauczyć. Dał jej tylko pare rad, żeby była kreatywna i brała przykład z innych. Nie mogłam już nic dodać od siebie. W sumie to wszystko co potrzebowała wiedzieć. Przeszłam na drugi koniec wzgórza. Wyciągnęłam sztylet i rzuciłam nim w Kaoru. Niestety trochę chybiłam. Wróciłam do Frost. Wtedy wpadła na pomysł i pobiegła nad wodę. Wróciła już z dwoma mieczami, które sobie zrobiła. Potem już przyszła Liz i Nicof, a chwilę później Nec. Wszyscy przeszliśmy na 62. Myślałam, że Frost pójdzie z nami, ale jednak została. Liz zaczęła pytać Kaoru, po co jest SCAR? Skąd taka nazwa? Ale na żadne z pytań nie chciał odpowiedzieć. No może poza jednym, dlaczego akurat SCAR? No, więc odpowiedź, bo cicatrix, ale to nam nic nie mówi. Później Liz już chyba przesadziła, bo zaczął ją gonić.
Jessika: Zostaw ją! - Warknęłam.
Kaoru zostawił Liz, ale przyszedł do mnie.
Kaoru: Nie rozkazuj mi.
Przęłknęłam śline. Czy było warto? Jak dla mnie tak. Przynajmniej dał jej spokój. Wyciągnął kose. Zrobił ze mnie piniate i zabrał do Nicof'a i Nec'a. Wzięli kije, ale ja nie dostałam, ale za to kilka razy Kaoru. Kopnęłam Kaoru i krzyknęłam, żeby mnie póścił, ale tylko oberwałam. Jęknęłam z bólu. I to był mój błąd. Kaoru wziął mnie do swojego domu i przykuł do stołu. Zapomniałabym dodać towarzyszyła nam Iza jak zawsze. Za nim przybiegła Liz. Ją położył na mnie. Założył na nas obie antymagie. I już byłyśmy bezbronne. Założył mi na łapę imadło i docisnął mocno, przez co krew nie mogła mi dopłynąć do niej. Straciłam czucie w tej łapie. Wpadli Nec i Nicof. Kaoru dostał od Nicof'a kijem i dał nam na chwilę spokój. Poszedł do nich. Nie wiem czy powinnam dziękować, czy nie. Przypomniałam sobie, o lodówce, a raczej jej braku i zapytałam Kaoru co mogłam pić, jak nie mleko. Na co odpowiedzial, że mogła to być próbka jego nasienia albo sam też do końca nie wie co to było. Wyrwał mi łapę, tę na której miałam założone imadło, a potem zaczął tą łapą bić Liz. Mówił, że da nam spokój jak się przyznamy, że jesteśmy żałosne i jeateśmy jego niewolnicami, ale ani ja ani Liz nie jeateśmy żadnymi niewolnicami, a już napewno nie jego. Żałosne, no może trochę. Przyszedł Nicof i powiedział, że będzie wycierał krew jak się poleje. Po moim pytaniu wpadł na pomysł, żeby wylać na nas to białe coś. Zamknęłam pysk. Nie chciałam znowu tego próbować. Kaoru rozciął mi wargę. Ostatecznie wylał na nas krew z podłogi. Lepsze to niż to białe coś. W końcu to moja krew i Liz. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. Przypomniałam sobie o moim lamorożcu, Zefrin i przywołałam go. On nas uwolnił i zniknął. Lamorożec nie miał nałożonej antymagi, więc było to jak najbardziej fair. Uciekłyśmy na kamień. Liz wpadła na pomysł, żeby się schować, ale nie wiedziałyśmy gdzie i tak chodziłyśmy w kółko. W końcu Iza i Kaoru nas zauważyli. Nie było to trudne, byłyśmy blisko jego domu. Wskoczyłam do wody i zanurkowałam, tam były niewielkie szanse, że mnie znajdzie, bo pod wodą robie się niewidzialna, ale została Liz. Ona również wskoczyła do wody i obie zaczęłyśmy uciekać. Przy okazji Kaoru zrzucił Ize do przepaści, ale przeżyła. Kaoru nie było widać, więc myślałam, że moge odetchnąć z ulgą, bo się znudził, ale wtedy złapał Liz. Wypłynęłam na brzeg i pobiegłam do nich. Zrzuciłam na Kaoru głaz, ale on w ostatniej chwili odskoczył, a głaz przygniótł Liz. Podniosłam go. Przeprosiłam ją. Wtedy Kaoru przejął nad nami kontrolę. Zapomniałam o tym. Kazał nam robić przysiady. Byłyśmy bezmyślnymi marionetkami. W końcu kazał się nam obściskiwać. Wtedy przegiął i Liz stwierdziła, że od tej pory jest integracyjnie. Była rozmowa o tym, że Liz łamie zasady, a jak dla mnie i Liz i Kaoru mieli racje i w końcu Kaoru przeprosił. A potem stwierdził, że się nie umiemy bawić i sobie poszedł. Gdy poszedł na miejsce, gdzie zwykle siedzi Liz powiedziała, że już nie jest integracyjnie i wrócił, później powiedziała, że znowu jest i poszedł i tak w kółko, a ja leżałam na kamieniu i się śmiałam. Później dla zabawy Nicof i Kaoru walczyli. Nie będe się rozpisywać, wygrał Nicof. Zapomniałabym Iza przegrała różdżke i piwo grając sama ze sobą w pokera, ale później Nicof dał jej lustro i wygrała. Gratki Iza, jestem z ciebie dumna!