JustPaste.it

Adam Conrad Korfis, AMG.

Temat 2: Na podstawie wiedzy własnej o starożytności i cyklu powieściowym o Harrym Potterze znajdź aspekt motywu śmierci jednaki dla antyku oraz świata czarodziejów, a następnie dokonaj analizy na zasadzie zestawienia obu przedstawień.

 

Śmierć jest jednym z wielu etapów życia. Jest tym, który jest uważany za nasz epilog na ziemi. Ludzie zarówno teraz, jak i w starożytności wierzyli jednak w życie pozagrobowe. Również w Harrym Potterze przewijało się takowe, chociażby pod postacią duchów. Każdy, kto czytał książkę J.K. Rowling wie, że śmierć jest obecnym i bardzo ważnym aspektem, mocno wpływającym na postaci. Autorka pokazywała w ten sposób, jak poszczególne postaci reagują na stratę, oraz wpływała na uczucia czytelników, w tym moje. Przeczytanie wszystkich siedmiu tomów przygód w magicznej Wielkiej Brytanii ukazuje nam różne podejście do śmierci na każdym kroku. Pisarka przy pomocy kostuchy zabiera nam kolejne postaci, z którymi bardzo łatwo było nam się zżyć i utożsamić, wywołując w nas smutek, ale też dając nam możliwość lepszego zrozumienia, co czują nasi ulubieni bohaterowie. W tej pracy jednak skupię się na podobieństwach śmierci w "Harrym Potterze" i utworach oraz kulturze antycznej. Poprzez argumentacje i wyjaśnienie ich, postaram się je przybliżyć, oraz ukazać jak wygląda to z mojej perspektywy.

"Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości."
Pierwszym podobieństwem jest fakt, iż miłość potrafi przetrwać nawet śmierć. Miłość, czy to między kobietą a mężczyzną, czy do rodziny, jest ukazywana przez cały czas w utworach J.K.Rowling. Większość postaci które ona utworzyła, kochają z taką siłą, że efekty tego uczucia są często widoczne nawet po śmierci jednej z postaci. Również w antyku miłość potrafi istnieć długo po uścisku kostuchy. Za przykład silnej miłości, można podać Severusa Snape'a. Kochał on Lily Evans miłością bezgraniczną i niestety dlatej postaci, nieodwzajemnioną. To uczucie było tak silne, że mimo nienawiści do jej ukochanego i niezwykle podobnego do niego Harrego, opiekował się synem swojej miłości zza kurtyny, jednocześnie nie zdradzając swoich uczuć do jego matki. Żarliwość jego serca miała również odbicie w jego patronusie, który był taki sam, jak ten którego przywoływała Pani jego serca. Kolejnym przykładem po stronie Harrego jest drugi brat z przypowieści o trzech Insygniach śmierci. Poprosił on kostuchę o moc przyzywania martwych zza grobu. Po uzyskaniu kamienia wskrzeszenia, przywołał on swoją ukochaną. Jednak nie była ona szczęśliwa, gdyż nie należała do świata żywych. Zakochany mężczyzna nie mógł znieść tego widoku i popełnił samobójstwo, by już na zawsze połączyć się z kobietą swojego serca. Tego typu miłości w Harrym jest wiele (Np. Remus i Nimfadora), ale nie można zapominać o miłości do rodziny. Tutaj za przykład podam Lily Evans, której poświęcenie obroniło małego Pottera przed śmiercią. Czarny Pan nie spodziewał się, że tak błahy z jego punktu widzenia akt, obroni niemowlaka przed śmiertelną mocą jego magii. Jednak ślad miłości matki do syna pozostał dużo dłużej. Już prawie 11 lat później, gdy Harry kończył pierwszą klasę, spotkał on jej syna. Quirrell, który był nosicielem Voldemorta, nie potrafił wytrzymać dotyku chłopaka, który był ciągle chroniony przez miłość swojej matki. Wróćmy jednak do antyku. Tutaj przykładem miłości będą Orfeusz i Eurydyka. Ona była uroczą nimfą, w której zakochiwał się każdy kto tylko na nią spojrzał. Bohaterka tego mitu kochała jednak tylko i wyłącznie Orfeusza, oczywiście z wzajemnością. Był on urodziwym trackim śpiewakiem, prawdziwym mistrzem lutni. Pewnego dnia, gdy Eurydyka uciekała przed jednym z wielbicieli, została śmiertelnie ukąszona przez węża. Orfeusz nie zważając na nic, ruszył do krainy zmarłych, by błagać Hadesa o zwrócenie mu ukochanej. Bóg zgodził się na to, pod warunkiem że śpiewak nie odwróci się przez cała drogę na powierzchnię. Orfeusz jednak nie potrafił wytrzymać z tęsknoty i obejrzał się w stronę nimfy, która zniknęła w tym samym momencie. Trak wyszedł na powierzchnię sam, ale jego miłość nigdy nie zgasła. Następnym przykładem jest "Antygona" Sofoklesa. Kochała ona swojego brata z taką siłą, że potrafiła złamać zakaz swojego władcy, by pochować Polinika. Nie chciała pozwolić, by dusza tak ważnej dla jej życia osoby, nie doznała spokoju w krainie umarłych, bo jak wiemy by się tam dostać, trzeba było m.in. zostać pochowanym i mieć zapłatę dla Charona, przewoźnika przez rzekę Styks. Wracając do Antygony, nasza bohaterka złamała zakaz i przez to została zamknięta w grocie skalnej poprzez zamknięcie płytą. Córka Edypa popełniła samobójstwo, nim nadeszło jej ułaskawienie. Gdy, zakochany w niej syn Kreona i jej narzeczony, Hajmon ujrzał jej ciało, również odebrał sobie życie. Jak widać, ten dramat ukazuje nam oba rodzaje miłości, które przedstawiam. Innym przykładem, może być również Afrodyta i Adonis.

"Non Omnis Moriar" - Horacy
Kolejnym podobieństwem, jest fakt, że śmierć nie jest końcem życia. Powyższy cytat nie jest przypadkowy, ponieważ nie chodzi tu tylko o dosłowne życie po śmierci, ale też o obecność zmarłych osób w ich bliskich, których życie toczy się dalej. Aspekt miłości wyjaśniłem w poprzednim fragmencie pracy, dlatego w tym jest ona tylko wspomniana. Osoby, które umierają zostają z żywymi w starych rzeczach, zdjęciach, listach i co najważniejsze, we wspomnieniach. W naszych umysłach i sercach. Jednak zarówno w antyku, jak i w magicznym świecie Harrego, istnieje również dosłowne życie po śmierci. Zaczynając od naszej ukochanej historii młodego czarodzieja, przykładem mogą być duchy. Osoby, które bardzo bały się śmierci, które równie mocno nie chciały umierać, zostawały duchami. Duszami, zawieszonymi pomiędzy dwoma światami. W moich oczach jest to ogromna kara za tchórzostwo. Strach przed śmiercią tak silny, że śmierć postanawia z nas zadrwić i zostawić duszę w takim zawieszeniu. Niezwykle perfidne podejście. Innym dowodem na życie po śmierci w powieściach J.K.Rowling, jest fakt istnienia kamienia wskrzeszenia. Dzięki niemu możemy przywołać duchy zmarłych zza światów. Wykorzystał to m.in. pierwszy właściciel kamienia wskrzeszenia, oraz Harry tuż przed spotkaniem z Voldemortem, podczas którego ów czarnoksiężnik zniszczył ostatni fragment rozszczepionej duszy, która utkwiła w chłopaku. Można również zauważyć, że po zabiciu kogoś przy pomocy śmiertelnego zaklęcia, zostaje po nim ślad w różdżce mordercy. Taka sytuacja jest pokazana w czwartej części, podczas pojedynku tytułowego bohatera ze swoim śmiertelnym wrogiem. Oczywiście oprócz dosłownego życia po śmierci, jest tam również ukazane istnienie zmarłych w żyjących. Postaci rozpaczają po śmierci, ale również przejmują lub mają wrodzone cechy zmarłych, jak patronus Severusa czy styl pisania Harrego. Po stronie antyku również można się z tym spotkać. Cytat Horacego doskonale się wpisuje w tę tezę. Najlepszym na to dowodem jest współczesność, oraz fakt ile rzeczy zostało po starożytnych. Oni ciągle żyją w nas. Żyją w książkach, filmach a nawet w naszych umysłach. Są inspiracją dla wielu twórców (Oraz dla Ciebie, która mnie torturuje Sokratesem). Dosłownym podejściem do życia po śmierci jest istnienie krainy umarłych. Hades (Orkus w Rzymie), jest pełen dusz zmarłych osób. Wzmianki o ich istnieniu są w wielu mitach, m.in. w historii Orfeusza i Eurydyki, a nawet w Odysei, gdzie główny bohater spotkał m.in. swoją matkę, Achillesa i Terezjasza. Innym przykładem, jest Adonis, którego dusza przez pół roku przebywa w Hadesie, a drugie pół przy Afrodycie. Ostatnim przykładem jest przebiegły Syzyf, który mimo śmierci sprytnie wymykał się Bogom, aż do czasu, gdy został ostatecznie ukarany przez władców Olimpu.

"Stań w prochach biliona martwych dusz i zapytaj duchów czy honor się liczy. Milczenie jest twoją odpowiedzią." - Javik. Mass Effect 3
Powyższe argumenty, ukazują podobieństwa widziane moimi oczyma. Jednak tak samo jak życie, tak i moja praca ma swój koniec. Postanowiłem zakończyć ją cytatem takim, a nie innym, ponieważ niezależnie czy jesteśmy postaciami z Harrego, starożytnymi, młodymi ludźmi w dwudziestym pierwszym wieku, istotami walczącymi o przyszłość w galaktyce, czy żołnierzami w wojnie, wszyscy prędzej czy później znajdziemy się w tym samym punkcie. Jednak to od nas zależy, czy będziemy starali się uciekać przed śmiercią, niczym Syzyf lub Tom Marvolo Riddle, czy przywitamy ją jak starego przyjaciela, jak uczynił najmłodszy z braci Peverell lub Sokrates, który wypił truciznę zgodnie z wyrokiem, mimo możliwości ucieczki. Bo przecież każdy z nas prędzej czy później stanie się prochem. Każdy z nas dołączy do biliona martwych dusz. Nieważne czy umrzemy od trucizny, ze starości czy na wojnie. Wszyscy jesteśmy tylko maleńkim okruszkiem w rękach wszechświata. Jednak okruszkiem, który będzie żył jeszcze długo po tym, jak zostanie z niego zdmuchnięty.