JustPaste.it

Znów cały dzień byłam na nogach. Okrążyłam cały teren watahy i nie tylko, conajmniej z trzy razy. Niestety bezskutecznie. Gdzie on może być? Usiadłam obok jaskini, ale tylko ma moment, bo potem chodziłam w te i z powrotem, rozmyślając jakie miejsce mogłam pominąć. Ale chyba byłam wszędzie, a poddanie się nie wchodzi w grę. Uderzyłam pięścią w ścianę.

- Hej, czemu się tak denerwujesz?- Brandy spytał lekko zaskoczony. Zdaję sobie sprawę, że mogłam wyglądać jak kłębek nerwów, ale to co się stało, to jedna z gorszych rzeczy jakie mogły się wydarzyć.

- Bo stało się coś złego - Odpowiedziałam nerwowo pocierając naszyjnik z księżycem. Jakiś nowy nawyk.

- Jeśli mnie to nie tyczy, to nie wnikam. Spojrzałam w ziemię zdając sobie sprawę jak głupi może być powód takiego zamieszania, ale jednak nie jest wcale głupi. Lenav mnie zabije.

- Eh, smok mi uciekł - Wydusiłam w końcu

- Smok? Mogę wiedzieć jaka rasa? Szybciej pójdzie szukanie. - Powiedział

- Smok śmierci, taki nie za wielki, czarno-czerwony - Odpowiedziałam, a ruchem ręki pokazałam jego wielkość

- Śmierci? - oparł się o ścianę i zaczął zastanawiać - Szukaj w jaskini, albo w jego wymiarze. Wiesz, tam, gdzie spędzał najwięcej czasu. Ta rasa nie lubi wielkich zmian.

- Nawet nie pamiętam gdzie go znalazłam - Odparłam z żalem - Wiem, że spędzał czas ze swoim bratem, smokiem życia.

Oparłam się o jaskinię, ciężko wzdychając. Próbowałam sobie przypomnieć dzień kiedy znalazłyśmy je z Lili, ale nie potrafiłam. To było przecież tak dawno. Brandy podszedł do sterty książek i otworzył na rozdziale wymiarami. Nawet nie wiedziałam, że mam coś takiego.

- Wymiar Życia i Śmierci?

Pokręciłam głową

-To nie to, wiem że było tam dość... Biało? I miałyśmy jakiś flet - Zamknęłam oczy myśląc nad kolejnymi szczegółami.

I przyznam, że nieźle się zzamyśliłam, bo nie zauważyłam Calusa, który rozmawiał z Brandym.

-Mogę wam pomóc szukać? - Tyle udało mi się usłyszeć z rozmowy

Po dłuższych przemyśleniach się ocknęłam i trochę mnie oświeciło

- Mogłeś mieć racje, zwracam honor - Spojrzałam na wilka - O cześć Calus, jasne - Uśmiechnęłam się

-To...jak on wyglądał? Coś szczególnego? - Zapytał Calus

Brandy zmienił się w wilka i usiadł. Próbował sobie wyobrazić jak ten smok wygląda.

- Cóż... Jak już opisywałam jest czarny, trochę czerwony - Przerwałam żeby przemyśleć więcej szczegółów - Um, mieści mi się na ramionach, ale gdy jest zły może urosnąć, wtedy jest złoty, z tego co pamiętam

- A gdzie go ostatni raz widziałaś?

- Zostawiłam go w jaskini z Zefrin i Aliosem - Przeniosłam się powoli na łóżko nie przerywając - Długo nie było mnie w domu

Nagle się poderwałam. Nie licząc naszych rozmów, było tu zbyt cicho. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Czegoś tu jeszcze mi brakowało. Popatrzyłam pod stolik, Zefrin był na miejscu. W pewnym stopniu poczułam ulgę. Nie, żeby mnie ten zwierz obchodził, ale lepsze to niż nic.

- Słuchajcie... Drugiego też nie ma - Stwierdziłam

- Zrobili sobie wycieczkę?,, Ej bratku, chodź odwiedzimy stary domek. Co ty na to?"- Zażartował Brandy

- Nie sądze... Znam oba smoki - Mi natomiast do śmiechu nie było

Aerin zawsze pilnował mojej jaskini i nie ważył się nigdzie ruszyć do mojego powrotu.

- Czyli jest coś nie halo. Im szybciej tam pójdziemy, tym szybciej dowiemy się o co chodzi. - Oznajmił

Zmieniłam się w wilka i jednym ruchem łapy otworzyłam portal. Dałam im znak, żeby szli za mną, po czym wskoczyłam do środka, lądując na białym pagórku, przy którym pojawiłam się tu za pierwszym razem. Brandy wyskoczył tuż za mną. Jak tu cicho i biało. Zdecydowanie jest coś nie tak. Poszedł przodem i rozglądając się po okolicy.Wsłuchałam się, mając nadzieję, że zdołam usłyszeć smoki, ale nie szłyszałam nic poza swoim oddechem i delikatnym szumem wiatru, który obijał się o gałęzie. Nagle na białej ziemi, trochę przypominającej popiuł zobaczyłam czyjś odcisk łapy, nie należała ona do smoka. W końcu Brandy wpadł na jakiegoś wilka. Natychmiastowo został zaatakowany kulą światła. Szybko pobiegłam w ich stronę. Rzuciłam się na wilka i przytrzymałam łapy. Starałam się jak najdłużej unieruchomić nieznajomego, żeby mu się przyjżeć. Był cały biały, na futrze miał jasne, świetliste wzory, a jego skrzydła były lekko niebieskie. Przyglądałam mu się długo chcąc go rozpoznać, ale nie potrafiłam.Wtedy na jego łapie dostrzegłam znajomy mi symbol - słońce. Brandy szybko wstał i również zaczął mu się przyglądać. Wilk również mi się przyglądał. Nie wiem skąd, ale ten jego wzrok wydawał mi się znajomy. - " Jess wilki światła mają dwie postacie?" Spytał  telepatycznie.  - "Lux na to nigdy nie wskazywała" - Ale nie widziałam jej od jej narodzin, dodałam w myślach. Przyjżałam się obcemu. Obejrzałam go od góry do dołu, rozważając taką możliwość. Podeszłam bliżej, patrzył na mnie podejżliwie i słusznie. Złapałam go za ogon, a on nagle zaczął się świecić. W końcu stał się tylko białą plamą, która powoli zaczęła nabierać kształtów. Gdy światło opadło zobaczyłam moją siostrę, która głupio się uśmiechała.

- Nie sądziłem, że tak łatwo ją poznam... -patrzył na uśmiechającą się Lux zaskoczony.

- Od kiedy jesteś zmiennokształtna? - Zapytałam zaskoczona siostrę.

- Porzyczyłam twoją księge... - Odpowiedziała, nie do końca pewnie.

Wyczułam kłamstwo, ale postanowiłam dać jej spokój

- Lux, czy widziałaś tu Aliosa i Aerina?- Zapytał Brandy

- Nie, nikogo tu nie było, chyba że przyszedł przede mną - Odparła

- Zawsze warto poszukać.

- Racja, może jednak tu są - Poszłam pare kroków do przodu, po czym zaczęłam biec.

Lux, chciała dotrzymać mi kroku i pobiegła za mną.Nagle zatrzymałam się przed gęstym lasem, jednym takim w tym wymiarze.Biegłem za nimi. Gdy stanęliśmy przed lasem nagle Brandy pobiegł szybko przed siebie, jakby coś słyszał. Las nie sprawiłam wrażenia przyjemnego, ale do niego weszłam. Lux, która się bała nie chciała iść ze mną. Nie kłóciłam się też z nią, bo wiedziałam, że to nie ma sensu. Było tam ciemno, a ja nie wiedziałam dokąd udał się Brandy. Po chwili usłyszałam ryk smoka. Pobiegłam za nim.Ryk był znajomy. Udało mi się zbliżyć do jego źródła. Duży, czarny smok był rozdrażniony i nie miałam pojęcia, co go tak zdenerwowało. Przeleciałam pod nim dołączając do Brandy'ego.

- Co ty mu zrobiłeś? - Zapytałam zmęczona bieganiem

-Tylko na niego wpadłem z pośpiechu. A Alios wygląda, jakbym był jego najmniejszym problemem... - Odpowiedział nawet się nie oglądając

Wzbiłam się w górę, musiałam unikać smoczych szponów, ale udało mi się. Stanęłam na pysku smoka. Zaryczał jeszcze głośniej, a później wbił we mnie swoje czarne oczy. Po chwili chyba mnie rozpoznał i wrócił do normalnych rozmiarów, a ja spadłam na ziemię.

-Jak na mój gust, coś nie tak z Aliosem albo ktoś rozwala nam rutynę i robi coś złego...

Pogłaskałam smoka, żeby go jeszcze trochę uspokoić

- Ktoś go mocno rozdrażnił... Mam wrażenię, że porwał, a on musiał uciec... - Stwierdziłam