JustPaste.it

Rząd jednak zlikwiduje OFE? "Lepiej przenieść pieniądze do ZUS"

Anna Popiołek
13 września 2017 | 15:50

 

  • 18
Mimo że od zapowiedzi zmian w systemie emerytalnym minął już ponad rok, nadal nie wiadomo, co stanie się z oszczędnościami zgromadzonymi w OFE. Choć wicepremier Mateusz Morawiecki chce je przekazać przyszłym emerytom, to ma coraz więcej przeciwników wprowadzenia takiego rozwiązania.

 

Do dziś było niemal pewne, że rząd chce oddać nam 75 proc. oszczędności zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych. To miały być nasze prywatne oszczędności, które zachęciłyby Polaków do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Towarzystwa emerytalne, która zarządzają obecnie OFE, zostałyby przekształcone w towarzystwa funduszy emerytalnych. Nasze pieniądze trafiłyby na indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego.

Mateusz Morawiecki obiecywał premie dla emerytów. Teraz "nie ma takiej propozycji". Dlaczego?

Spór o pieniądze z OFE

Reszta, czyli 25 proc. pieniędzy zgromadzonych w OFE, zostałaby przeniesiona do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a jej równowartość zostałaby zapisana na wirtualnych kontach przyszłych emerytów w ZUS.

To dotyczyłoby wszystkich Polaków, którzy pracowali po 1999 r. Nawet ci, którzy trzy lata temu nie zdecydowali się przekazywać części składki do OFE, mają wcześniej zgromadzone pieniądze. To dlatego, że do poprzedniego cięcia OFE – trzy lata temu rząd PO-PSL przeniósł połowę oszczędności do ZUS – odkładanie w funduszach było obowiązkowe.

Takie zmiany w systemie emerytalnym zapowiadał już ponad rok temu wicepremier Mateusz Morawiecki. Pomysł jednak od razu nie spodobał się minister pracy Elżbiecie Rafalskiej. Resort pracy wypuścił nawet dokument, w którym deklarował chęć przeniesienia całości naszych oszczędności do państwowego Funduszu Rezerwy Demograficznej.

Później z identyczną propozycją wyszła prof. Grażyna Ancyparowicz, członek Rady Polityki Pieniężnej. Przekonywała, że nie rozumie koncepcji przekazania akcji zarządzanych przez towarzystwa emerytalne „ponownie w jakieś prywatne ręce”, a pieniądze z OFE mogłyby sfinansować program 500 zł na dziecko. Na razie jednak, zgodnie z oficjalnym planem rządu 25-proc. „prowizja” pójdzie do państwowego funduszu.

Kowalczyk nie chce OFE

Teraz głos zabrał szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. – Moim zdaniem najzdrowszym sposobem jest rozwiązanie OFE i przeniesienie zgromadzonych tam środków do ZUS-u. To najbardziej przejrzyste rozwiązanie. OFE po zmianach wprowadzonych przez naszych poprzedników przestały spełniać swoją rolę – powiedział PAP, stając jednocześnie po stronie minister pracy.

Tłumaczył, że Ministerstwo Rozwoju koncentruje się na pieniądzach zgromadzonych w OFE i oszczędnościach, które będą napływały w kolejnych latach, a Ministerstwo Pracy patrzy na OFE w kontekście wypłaty świadczeń dla właścicieli tych pieniędzy. – W tej kwestii Ministerstwo Rodziny oczekuje bezpieczeństwa dla ubezpieczonych. Chce mieć pełne przekonanie, że te środki finansowe są bezpieczne, nawet jeśli są uruchomione jako kapitał inwestycyjny – powiedział minister.

W rzeczywistości realizacja pomysłu Rafalskiej, wspierana przez Kowalczyka, oznaczałaby częściową nacjonalizację spółek, których akcje mają OFE, a dodatkowo jeszcze bardziej zniechęciłoby przyszłych emerytów do dodatkowego oszczędzania. Aby nie doprowadzić do dużych spadków cen, cały proces wyprzedawania akcji musiałby potrwać co najmniej kilka lat, a w tym czasie rząd mógłby pożyczać pieniądze pod zastaw tych akcji.

Kiedy ostatnim razem Ministerstwo Pracy sprzeciwiło się planom Ministerstwa Rozwoju, spór wygrał Morawiecki. Teraz zapewne może być podobnie, ale wicepremier będzie musiał pójść na pewne ustępstwa. Brak porozumienia pomiędzy frakcjami w rządzie wstrzymuje ogłoszenie finalnego projektu ustawy wprowadzającej zapowiadane zmiany w OFE.