⠀⠀⠀ Nadzieja powrotu do rzeczywistości rychło legła w gruzach. Diabeł tkwi w szczegółach, a to właśnie w nich Wanda zaczęła dostrzegać gromadzące się nieprawidłowości. Wszystko wskazywało na to, że wraz z Tonym znajdują się w alternatywnej przestrzeni, działającej na zasadzie przeciwieństwa. W momencie przemówienia Odinsona połączyła niepokojące fakty, scalając je w nieprzewidywalną całość. Zaczerpnięcie głębszego oddechu pomogło Wiedźmie w chwilowym opanowaniu emocji. Skupiła spojrzenie na przyjacielu, wtem wyczuwając woń nieścisłej energii wypełnionej nieskończonym chaosem. Jakby kryła się gdzieś w jego wnętrzu.
━━ Tony... Wszystko w porządku? ━━ zapytała z niepokojem, gdy przyjaciel chwycił się za gardło. Krew splamiła dłonie mężczyzny, nie pozwalając na zaczerpnięcie oddechu. Znalazła się tuż przy jego boku, gdy ten stracił przytomność. Dotknąwszy bezwładnego barku, Wandę wypełnił nagły i niespodziewany ból. Ten sam, z którym chwilę temu mierzył się jeden z Mścicieli.
━━ Tony, ocknij się! ━━ powtarzała, nie pozwalając cierpieniu na przejęcie kontroli ━━ Niech mi ktoś pomoże do cholery! ━━ wrzasnęła, z impetem roztrzaskując otwierające się tuż za ich dwójką drewniane drzwi.
⠀⠀⠀ Młoda Wiedźma spędziła w skrzydle szpitalnym dobre kilkanaście godzin. Bezustannie obserwowała funkcje życiowe przyjaciela. Nie mogła stracić go po raz kolejny. Nerwowym ruchem zagryzała opuszek palca, zastanawiając się nad przyczyną ostatnich wydarzeń. Nieobecny wzrok wpatrywał się w leżące za szybą ciało bruneta. Zdołała dostrzec, że tylko w stanie uśpienia wyglądał iście spokojnie. Pozbawiony wszelkich obaw i zmartwień. Mimowolnym ruchem zacisnęła dłonie na własnych ramionach, okrytych materiałem cienkiej koszulki. W momentach jak ten obwiniała się za wyrządzone cierpienia. Z upływem czasu traciła kontrolę nad wszystkim, co działo się dookoła. Obawiała się tego, co wydarzy się w niekontrolowanej przyszłości.
━━ ZABIJĘ GO! ━━ ryknął, przywołując uwagę Wiedźmy oraz znajdującego się tuż za nią Boga Piorunów. Głośność regulatora wybrzmiała nader rażąco w uszach Mścicieli. Zanim zmysł słuchu odzyskał równowagę mężczyzna ukazał oblicze Iron Mana tuż przed ich oczyma. Moce Maximoff odpowiedziały na większość intrygujących pytań. Bijąca wokół mężczyzny aura zawierała więzy życia z najróżniejszych światów oraz wcieleń. Ich cząsteczki buzowały w ciele Tony'ego, usilnie próbując stworzyć spójną jedność. Nie było takiej opcji.
⠀⠀⠀ Wanda ze zmartwieniem w oczach obserwowała niepokojące zachowanie naukowca. Czym prędzej wytworzyła szkarłatność w kulistej formie, będąc gotową do obrony, tudzież ratunku. Asekurowała następny krok Iron Mana ku dewastacji, nie pozwalając na krzywdę żadnemu z zebranych towarzyszy. Zwinny ruch dłoni pozwolił na zmianę kierunku opadających stropów.
━━ Tony! Uspokój się! Nie panujesz nad sobą. ━━ napomniała ostrym tonem w jego kierunku. Wspomnienie imienia tytana, który odebrał jej wszystko wzmożyło rodzącą się wściekłość. Kurczowo zacisnęła wargi, nie pozwalając na choćby chwilowy powrót najgorszego z koszmarów.
━━ Thanos... Ty go wypuściłaś. Jego, mnie, całą tę bandę fanatycznych kosmitów. Obudziliśmy się w tym samym czasie, ponieważ coś dziwnego dzieje się z Kamieniem Duszy. On... szuka nosiciela. ━━ potok słów opuściwszy usta przyjaciela spowodował, że po raz kolejny swą postawą przypominała posąg. Serce rychło zalało się żalem, a dolna warga niebezpiecznie zadrżała. Wpatrywała się w jego oblicze jedynie krótką chwilę, choć dla niej stanowiła bolesną wieczność. Prędkim krokiem zbliżyła się ku zbudowanemu z metalu. Zielone tęczówki nasączyły się czerwienią, jednocześnie uwalniając Mjølnira z niepowołanego uścisku. Szkarłatna poświata zatańczyła pomiędzy chudymi palcami, tym samym odchylając pokrywę przysłaniającą twarz. Uraczyła jego lico siarczystym uderzeniem, rozgonionymi oczyma wpatrując się w rozszalałe oblicze.
━━ W s z y s t k o. Zaryzykowałam wszystko, by cię przywrócić do życia, więc może czas przestać być pieprzonym e g o i s t ą! ━━ rzuciła z niesmakiem w jego stronę, wydając się emocjonalnie nieporuszoną, choć jawnie zdradliwym było zaszklone spojrzenie. Pozwoliła na chwilę milczenia, wciąż nie dowierzając w wypowiedziane przez mężczyznę słowa.
━━ Naprawię to i już nigdy nie będziesz musiał na mnie patrzeć.
⠀⠀ ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ Kilka dni później,
⠀⠀ ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ siedziba Mścicieli.
⠀⠀⠀
⠀⠀⠀ Szkarłatna Wiedźma doskonale wiedziała, z czym wiążę się zdobycie Kamienia Duszy. Przywołać mogła go tylko najdotkliwsza ze strat. Ostatnim razem ujmy doznał Clint, gdy to Natasha poświęciła swe życie. Wanda przełknęła ślinę, wspominając dawną znajomą. Tęskniła za wsparciem Rosjanki. Po raz kolejny powstrzymanie nadchodzącego kataklizmu spoczywało na barkach Mścicieli, nieco innych niż tych, do których obecności przywykła. Chcąc wcielić strategię w życie, zmuszoną była skłamać i poddać się zasadom gry. W tutejszej rzeczywistości Banner, Thor, Barton oraz Parker zmierzali ku zdobyciu wszystkich Kamieni. Nie po to, by uprzedzić Thanosa, lecz po to, by świat uklęknął przed ich nieograniczoną władzą. Maximoff oschłym tonem przekazała plan Starkowi, który tylko połowicznie miał okazać się prawdą w niedalekiej przyszłości. Toteż wykorzystując nieosiągalność naukowca, pochłoniętego pracą nad maszyną teleportującą zebrała pozostałych zamierzając wyjaśnić rozkład działania.
━━ Kamień, który zdobędziemy jako pierwszy znajduje się na planecie Vormir. Dotrzemy tam w podzięce teleportacji, wy bowiem przypilnujecie, by nic nie zakłóciło nam powrotu, oraz nic - absolutnie nic nie przedostało się do tego świata, czy to jasne? ━━ zakomunikowała, skupiając uwagę na każdym z nich z osobna. Wciąż nie potrafiła przyzwyczaić się do nowych charakterów.
━━ To oznacza, że któreś z was zginie, co nie? Oby to był pan... ━━ odchrząknął Spider-Man, ukazując odwrotną osobowość. Bliska więź przemieniona w nienawiść. Wiedźma wywróciła oczyma, nie będąc zadowoloną z pretensjonalnego tonu chłopaka.
━━ Ja to zrobię. Nie mam na tym świecie nikogo, kto uznałby moją śmierć za poświęcenie, więc nikt na tym nie... ucierpi. Rzucając się w przepaść, odzyskam Kamień Duszy. Jestem pewna, że z pomocą Tony'ego poradzicie sobie z resztą. ━━ wyznała, uznając spotkanie za zakończone. Tuż po tych słowach, opuściła salę konferencyjną i skierowała się ku wyjściu na zewnątrz. Zetknąwszy się z chłodnym powietrzem, zaczerpnęła głębokiego oddechu. Rozciągające się przed nią pole pełne źdzbeł zielonej trawy, kusiło swym urokiem w blasku pełni księżyca. Krok za krokiem wprawił nogi kobiety w bieg. Łudziła się, że zmęczenie wyzwoli ją od ciążących emocji. Czuła, że zawiodła każdego, kto stanął na jej drodze. Rodzice. Pietro. Hawkeye. Rogers. Vision. Tony. Róż wolno rozprzestrzeniał się na bladych policzkach, a klatka piersiowa poczęła unosić się w coraz to szybszym tempie. Ten jeden, jedyny raz mogła naprawić wszystkie błędy.
⠀⠀ ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Następnego dnia,
⠀⠀ ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ Vormir.
⠀⠀⠀ Ciche dni pomiędzy tą dwójką zdawały się trwać w nieskończoność. Poza tematem czekającego ich zadania nie zamienili ze sobą choćby słowa. Charakteryzująca ich upartość nie pozwalała na przełamanie powstałych niedawno lodów. Przytaknęła jedynie głową, gdy Bruce zapytał o ich gotowość na teleportację. Wystarczyło kilka sekund, by obraz przed ich oczyma przybrał iście mroczny klimat. Vormir charakteryzował się specyficznym krajobrazem. Spowijająca nieprzyjemną przestrzeń mgła oraz podmuchy chłodnego wiatru potrafiły przyprawić o dreszcze. Mogłaby przysiąc, że cuchnący odór śmierci unosił się w nieczystym powietrzu.
━━ Nie mamy zbyt wiele czasu. Czuję, że coś się zbliża. ━━ przyznała, zerknąwszy w stronę naukowca. Gdy dotarli na szczyt, przepaść majestatycznie rozprzestrzeniała się tuż przed ich bladymi twarzami.
━━ Więc to tutaj. ━━ po tych słowach skalny grunt popadł w niebezpieczne drżenia. Kamienne gruzy poczęły odłamywać się od stałej formy i w kłębach dymu spadały ku dołowi. Nie mogła dłużej czekać. Wanda pognała przed siebie, Tony zaś nie potrzebował wiele, by zorientować się, co też planowała. Tuż na krawędzi uchwycił za ramię młodej kobiety, powstrzymując ją przed całkowitym upadkiem w przepaść. Jedynie dolna część ciała bezwładnie wisiała nad otchłanią.
━━ Okłamałaś mnie! ━━ zaczął, lecz Wanda równie prędko mu przerwała. Nie było czasu na dyskusję.
━━ Za chwilę całe to miejsce ulegnie zniszczeniu, Tony... Nie mam nic do stracenia ani w tym świecie, ani w żadnym innym. Po tym wszystkim wrócisz do domu, obiecuję. Wrócisz do Megan. ━━ spojrzała wprost jego oczu, będąc po raz pierwszy całkowicie i niezaprzeczalnie szczerą. Nie doczekała się jednak żadnej odpowiedzi, a intensywność drżenia wzrastała z każdą sekundą.
━━ Puść mnie, proszę. Wiesz, że inaczej zrobię ci krzywdę. ━━ ostrzegła mężczyznę, gdy ten puścił słowa kobiety mimo uszu - wykorzystał siłę metalicznej zbroi i odrzucił ciało Wiedźmy hen za siebie, tym samym oddalając ją od przepaści. Przeklęła pod nosem, prędko odszukując spojrzeniem przyjaciela. Już miała poderwać się do biegu, gdy znajomy głos sparaliżował ich dwójkę.
━━ TONY, NIE! ━━ wrzask dobiegający zza pleców Wandy zaskoczył Mścicieli. Pepper popędziła w kierunku mężczyzny, następnie rzuciwszy się, poświęciła swe życie za życie tego, któremu oddała serce. Nie zdołali jej powstrzymać. Przestrzeń planety wypełniła rażąca jasność, pochłaniająca najdrobniejszy element tutejszego krajobrazu.
⠀⠀ ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀Chwilę później,
⠀⠀ ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀czasy obecne.
⠀⠀⠀ Przeskok w czasie. Wszechświat po raz kolejny potraktował Mścicieli jak bezwładne kukiełki. Rozchyliwszy powieki, zorientowała się, że znajdują się w miejscu, z którego rozpoczęła badania nad powrotem przyjaciela. Wrócili do ich własnej rzeczywistości.
━━ To tutaj... To tutaj szukałam odpowiedzi i rozwiązań jak cię przywrócić! ━━ oznajmiła nader emocjonalnie, wychodząc na środek pomieszczenia, wtem zauważając spoczywający w dłoni towarzysza Kamień. Kąciki ust ponownie znalazły się w jednej linii.
━━ Nadal będzie poszukiwał nosiciela. To nie koniec. ━━ przemówił mężczyzna, dziwnie spokojnym tonem głosu.
━━ Musimy znaleźć Megan. ━━ oznajmiła, choć w głowie tworzyły się nowe pytania na temat samopoczucia przyjaciela i tego, co pamięta. Wiedźma wyczuwała brak obecności odmiennych wcieleń, jednakże nie wykluczała ich chwilowego uśpienia. Teraz bowiem musieli postawić na chwilę odetchnienia i ułożenia przyziemnych spraw, zacząwszy od ukrycia się poza okiem wścibskiej publiczności.
⠀⠀⠀ Powrót do właściwiej rzeczywistości okazał się niespodziewany, obwieszczając na swej ścieżce kolejną stratę. Droga do domu nad jeziorem o nieznanej dla kobiety lokalizacji zdawała się o wiele dłuższą niżeli była w rzeczywistości. Tony pomimo zmęczenia pełnię skupienia poświęcał prowadzeniu samochodu, rudowłosą zaś pochłaniał natłok intensywnych myśli. Wpatrywała się w przemijający za oknem krajobraz. Natchnione życiodajną zielenią drzewa, mieniły się w blasku letniego słońca, a muzyka płynąca ze stacji radiowej wypełniała niezręczną przestrzeń. Ostatnie wydarzenia dla dwójki przyjaciół były co najmniej dewastujące. Śmierć Pepper zdawała się niespecjalnie poruszać Anthony'ego, Wanda wiedziała jednak, że wytłumaczenie Megan odejścia matki będzie zadaniem trudniejszym, niżeli bitwa z samym tytanem. Wanda doskonale znała ból osierocenia. W wieku dziesięciu lat z bratem u boku musieli walczyć o przetrwanie. Każdy dzień oraz nocy stawały pod znakiem zapytania. Uśmiechnęła się mimowolnie, przywołując obraz niekiedy miłych wspomnień. Nastoletnie lata pozwoliły im na wykorzystywanie mocy w celach rozrywkowych, a wtedy szczery uśmiech często przyozdabiał lico dziewczyny.
━━ Jesteśmy na miejscu. ━━ głos przyjaciela wyrwał kobietę z przemyśleń. Pozostawiła go jednak bez odpowiedzi. Na ganku dostrzegła małą Megan wraz z tymczasową opiekunką u boku. Wanda zza szyby obserwowała wyczekiwane spotkanie tejże dwójki.
⠀⠀⠀ Rudwłosa przez większość dnia trzymała się z daleka, pozostawiając potrzebną ojcu oraz córce przestrzeń. Multum spraw czekało na wyjaśnienie i choć zwlekał z najtrudniejszą z nich, Wanda cieszyła się widokiem uśmiechu najmłodszej. Wieczór spędziła w kuchni, pozwalając sobie na chwilę odcięcia od problemów. Gotowanie w pewien sposób ją relaksowało. Przygotowywanie dań z przepisu utwierdzało ją w przekonaniu, że takim wypadku nie zdoła popełnić żadnego błędu. Dzisiaj postawiła na tradycyjną, sokowiańską potrawę, którą zwykła uwielbiać w dzieciństwie.
━━ Mam nadzieję, że nikt nie ucieknie od stołu. ━━ zażartowała, wskazując widelcem na dziewczynkę. Atmosfera pomiędzy przyjaciółmi zdawała się wciąż napiętą, toteż uśmiech rudowłosej nie należał do najszczerszych.
━━ Wiesz, gdy byłam w twoim wieku to było moje ulubione danie i zawsze zostawiałam pusty talerz.